DZIKIE ŻYCIE

W rzeczy samej

Dagmara Stanosz

Infracienkie

W rzeczy samej „świat” można skądinąd traktować jako zamkniętą kompozycję kosmiczną składającą się z nieskończonej liczby niezależnych, zamkniętych w sobie i coraz to mniejszych kompozycji

Wassily Kandinsky

Zawieszamy na gałęzi drzewa węgiel drzewny i podkładamy kartkę. Obserwujemy zapis siły wiatru i ruchu. Przyglądamy się otoczeniu, odnajdując w nim punkty i linie, w różnych konfiguracjach. Od gwiazd i gwiazdozbiorów przez budowę liścia, kwiatu, przekrój łupka, muszlę ślimaka, korę drzewa po obserwację ruchu dżdżownicy czy salamandry. Punkty i linie. W nieskończonej liczbie układów i rytmów.


Zapis ruchu. Fot. Dagmara Stanosz
Zapis ruchu. Fot. Dagmara Stanosz

„Rysowanie przyrody” to najlepsza lekcja sztuki, która pozwala poczuć bliskość języka abstrakcji. Dzieci czują go doskonale. Zanim zaczną przedstawiać, czerpią przyjemność z samego zapisu ruchu – dziobnięcia kartki świecówką (punktu), ruchu, który zostawia ślad (linię) – pojedynczą przy pierwszym muśnięciu ściany a potem wielokierunkowy kołtun – zapis ekspresji.

Kropka w zdaniu oznaczająca ciszę, klaśnięcie dłoni, które tę ciszę przerywa, zatrzymanie kroku w marszu lub tańcu, partytura dźwięków, puste miejsce pomiędzy wyrazami w zdaniu, wreszcie własne ciało – punkty, w których się zgina, napięcia, kierunki sił, ślady na mokrym piasku, rysunek w powietrzu, kiedy mój syn rusza latarką w ciemnym pomieszczeniu. Bawiąc się z dzieckiem, wiem, że nie potrzebuje on teorii Kandyńskiego1, żeby zrozumieć istotę abstrakcji. Potrzebuje impulsów, żeby ją na różne sposoby poczuć – odkryć, że świat jest pełen kompozycji i wszystkie jego elementy są ze sobą połączone, stanowią jedno. Moja fascynacją teorią Kandyńskiego to dowód na to, że światy dorosłych i dzieci aż tak się od siebie nie różnią.

Obserwujemy razem ptaki i rozmawiamy o tym, jak wygląda ich ruch, gdzie są punkty, gdzie linie, próbujemy to narysować. Oglądamy wspólnie fotografie Lothara Schifflera2, który zapisywał obrazem ścieżki lotów ptaków. Rozmawiamy o tym, czego nie widać, co jest ruchem i czasem. To lekcja sztuki i kosmologii.

Jedną z moich ulubionych metod pracy, którą łączę z plastyką jest Metoda Ruchu Rozwijającego Weroniki Scherborne. Dla mnie – pole obserwacji, dla dziecka – zabawa. Bazując na ćwiczeniach, tworzymy układ, który powtarzamy, a potem zapisujemy na kartce za pomocą punktów i linii. W ten sposób powstaje wspólny kod, rysunek, który powtarzamy w zabawie. Nawet po wielu miesiącach dziecko pamięta cały układ i jest w stanie go powtórzyć. Ciało pamięta strukturę ruchu. Rysunek jest jedynie przedstawieniem, ściągą i inspiracją.


Marzanka wonna. W rzeczy samej. Fot. Dagmara Stanosz
Marzanka wonna. W rzeczy samej. Fot. Dagmara Stanosz

Metoda Ruchu Rozwijającego najczęściej wykorzystywana jest jako wspomagająca w terapii dzieci z zaburzeniami rozwoju, wzmacniając poczucie świadomości ciała, kontroli ruchu. Jej założenia są oparte na doświadczeniu obserwacji ruchu, jego struktury, dynamiki, dzięki temu może być inspiracją i narzędziem terapii, ale też twórczej zabawy. Korzenie tej metody wiążą się z postacią Rudolfa Labana – tancerza, który podjął próbę uporządkowania i zapisania ruchu. Proponował umiejscawiać ruch na osiach: przód – tył, prawo – lewo, góra – dół oraz na płaszczyznach: drzwiowej, stołowej i poprzecznej. Te elementy w połączeniu dają sześcian. W późniejszym czasie Laban umieszczał ruch w dwudziestościanie, twierdząc, że zapisuje wszystkie możliwości ruchowe człowieka. Laban zapytany o to, co sprawiło, że zainteresował się tańcem, odpowiedział: „Zobaczyłem człowieka froterującego salę balową szmatami przywiązanymi do stóp. Jakie świetne zajęcie – pomyślałem. W tym kierunku pójdę”3.

Nie bez powodu też twórczość Kandyńskiego była inspiracją tancerzy Bauhausu. Dzieci odkrywają te zależności mimowolnie. Idąc przez las, mój syn ustala, że ja skaczę po plamach światła, on po miejscach zacienionych. Potem odwrotnie. Jest w tym nieuświadomiona metoda, spontaniczna choreografia i linia doświadczeń, która łączy pamięć pokoleń.

Dagmara Stanosz

Przypisy:
1. Wassily Kandyński, Punkt i linia a płaszczyzna. Przyczynek do analizy elementów malarskich, przekład: S. Fijałkowski, Łódź 2019.
2. lothar-schiffler.de/iskiography
3. Jean Newlove, John Dalby, Laban dla wszystkich, Warszawa 2019.