DZIKIE ŻYCIE

Orzeł bielik znakiem Słowian

Wojciech „Lutygozd” Wochna

Dla dawnych Słowian (i innych ludów nadbałtyckich) birkut był ptakiem kultowym, i to nie w znaczeniu przenośnym, lecz dosłownym. Upatrywano w nim boskich przymiotów, dowodzących jego szczególnych związków z ich naczelnym bóstwem. W związku z tym domagał się należytego szacunku czy czci. Ślady odległej przeszłości prowadzące do takiego wniosku nie są oczywiste i mogą być jedynie uprawdopodobnione. Ponieważ sprawa czci bielika wśród dawnych Słowian rzadko przyciągała uwagę dziejopisarzy, dlatego należy doszukiwać się jej w zapisach sporządzonych przez nie-Słowian.


Rysunek postaci słowiańskiego niby-boga Radegasta (XV w.). Źródło: Conrad Bothe, Cronecken der Sassen, Mainz (Moguncja) 1492, k. 121b (digitale-sammlungen.de)
Rysunek postaci słowiańskiego niby-boga Radegasta (XV w.). Źródło: Conrad Bothe, Cronecken der Sassen, Mainz (Moguncja) 1492, k. 121b (digitale-sammlungen.de)

Jednym z pierwszych namacalnych śladów szacunku wobec ptaka był denar (srebrny) bity za czas panowania Bolesława Chrobrego. Przedstawia ptaka, z wyglądu niekoniecznie przypominającego orła, co do rodzaju którego świat nauki nie jest jednomyślny. Jednak są pewne względy przemawiające za upatrywaniem w nim orła bielika. W samym jego wyglądzie uderzają kropki w okolicy szyi, które miałyby odzwierciedlać białe pióra na szyi, właściwe dla tego ptaka. Są jednak w tym przedstawieniu także znamiona nieprzystające temu gatunkowi: rozczepiony ogon, pióropusz na głowie, prosty dziób. By wykluczyć z tego wyobrażenia postać koguta czy pawia, gdyż i takie skojarzenia pojawiają się w wykładni obrazu denara, należy uświadomić sobie ówczesne okoliczności. Ze znanych, nieco późniejszych przekazów (o których poniżej), wiadomo, że przede wszystkim orzeł (bielik) cieszył się szczególnym szacunkiem i w zasadzie jedynie on spośród ptaków mógł dostąpić takiego wyróżnienia, by zostać odwzorowany w pieniądzu. A takie wyróżnienie stało się możliwe dlatego, że świat zwierząt (obok tego ptaka znajdowały jeszcze uznanie choćby tur czy niedźwiedź, odrzuca się tu istoty obce, jak lew czy paw) znajdował szczególne uznanie wśród ludzi rodzimego, słowiańskiego ukształcenia (kultury). Bolesław Chrobry, w którym widzi się niekiedy dobrego chrześcijanina, w rzeczywistości był wyrazicielem rodzimych wartości1. Dla niego ptak nie był zwykłym znakiem pięknego lotnika, którego uroda miałaby znaleźć wiekopomne odbicie we względnie trwałym i powszechnym przedmiocie (choć można przypuszczać, że nienaturalne odwzorowanie bielika było wynikiem chudożnej pomysłowości, mającej na uwadze wydobycie jego piękna). W rzeczywistości wyrażał on moc płynącą z jego związku z niebiańskim bóstwem. Zatem trudno w tych okolicznościach widzieć w tym ptaku koguta czy inną latającą istotę.

Tak czy inaczej pieniądz dobitnie wyraża szacunek władcy wobec ptaka i w ogóle szacunek ówczesnych Słowian wobec niebiańskiej istoty, albowiem bielik był władcą niebios i to on był najbliższy niebiańskiemu bóstwu, był jego wybrańcem choćby z powodu podniebnych lotów czy zmysłu przenikliwego postrzegania.

Inny godny uwagi przejaw czci orła należy upatrywać w ozdobnej płytce, wykonanej z ołowiu, pochodzącej z jednego z grobów we wsi Zajączków (niem. Sanzkow) pow. Dymin (niem. Demmin) na Pomorzu Przednim.

Twórcami tej płytki byli najpewniej słowiańscy Lutycy względnie Obodrzycy. Zobrazowanie orła w środku okrągłego, przedmiotu kojarzonego ze słońcem zdaje się utożsamiać go z dawcą promieni, na co wskazują także niby zbożowe snopy otaczające go ze wszystkich stron. Zatem należałoby upatrywać w nim słonecznego ptaka, dawcę życia i urodzaju. Również jego rozłożone skrzydła swymi lotkami wyrażają promienną moc. Zapewne jest to boska moc, która pozwala zmarłemu dostąpić szczęścia, przenieść ducha zmarłego w stronę niebios. W tym znaczeniu orzeł nie wyraża wojennej ochrony czy wojennej pomocy, nie symbolizuje gniewnego boga, lecz boga dobrego, podtrzymującego życie w krainie szczęścia.


Ołowiana płytka o średnicy 6,4 cm, pochodząca jeszcze z pierwszego tysiąclecia. Źródło: Joachim Herrmann i in., Die Slawen in Deutschland, Berlin 1985, tabl. 71a
Ołowiana płytka o średnicy 6,4 cm, pochodząca jeszcze z pierwszego tysiąclecia. Źródło: Joachim Herrmann i in., Die Slawen in Deutschland, Berlin 1985, tabl. 71a

Związek orła z bóstwem nie wzbudza tu wątpliwości. Lutycy w riednym gozdzie (Riedegoscie), położonym nad jeziorem Dołężańskim (niem. Tollensesee), ale także szczecińscy Pomorzanie mieli na ścianach swoich świątyń liczne barwne płaskorzeźby, niezwykłej urody, z postaciami zwierząt; niestety ich wyobrażenia nie zostały przekazane, lecz nie trudno domyślić się, że wśród nich nie mogło zabraknąć orła/orłów.

I tu orzeł bielik jest przymiotem boga, który być może unosi ludzkie dusze do wyraju, pozwala na pobyt w boskiej dziedzinie.

Kolejny namacalny ślad uznania dla birkuta w świecie wartości dawnych Słowian wiąże się z jednym z przedstawień zawartych na Drzwiach Gnieźnieńskich, wykonanych w XII w.

Obraz przedstawia głowę Wojciecha, wbitą na żerdź, a obok pozostałe jego członki spoczywające na podwyższeniu. Jest tu też drzewo (zapewne dąb, choć z wyglądu mało go przypominający) oraz ptak usadowiony na bliżej nieokreślonej roślinie. Drzewo (dąb) wyraża święty gaj bałtyckich Prusów (żyjących ongiś na Pomorzu Wschodnim), w którym został przez Wojciecha wykonany czyn zbeszczeszczający to święte miejsce. W wyniku pogwałcenia świętości tego miejsca (gaju) głowa Wojciecha została poświęcona tamecznemu bóstwu. Całe zajście miało wydarzyć się właśnie w 997 r.

Ptak zobrazowany na płycie drzwi wprawdzie dość powierzchownie odwzorowuje bielika, to jednak co do jego tożsamości nie może być wątpliwości, albowiem już pewien XI-wieczny hagiograficzny przekaz wyraźnie nazywa go orłem (aquila2). Wydaje się, że twórca Drzwi Gnieźnieńskich oparł swój zamysł właśnie na tym przekazie, zatem i tu wygląd ptaka poddał sobie upodobanemu odwzorowaniu. Może w jego twórczym zamyśle kryła się dodatkowa wartość, mająca podkreślić i tak nadzwyczajne przymioty tej istoty. Uwaga ptaka jest skierowana na głowę wbitą na tyczkę, którą najwyraźniej strzeże. To nader ważne zadanie – w końcu głowa tego pogwałciciela tubylczych praw miała obciążyć księcia Bolesława Chrobrego znaczną ilością złota, którą miał przekazać Prusom na jej wykup.

Pozostając przy przykładach podkreślających wyjątkowość tego ptaka w kulturze rdzennych Słowian, należy jeszcze zauważyć jego wyobrażenie znajdujące się na ścianie obronnej wieży pewnego warownego grodziska na wyspie Rujanie (dzisiejsza Rugia): „Tymczasem mieszczanie zabudowali bramę do miasta tak, by zmniejszyć [wrogom] zdolność jej sforsowania…; [natomiast] wieża wznosząca się nad tą bramą była chroniona – w ich przekonaniu – jedynie przez znaki i chorągwie z orłami [w tle]”3. Pisał o tym duński dziejopisarz na początku XIII w., opisując wydarzenia z 1169 r. Ten przekaz można także odczytać tak, że signa przedstawiały orły wyryte na krokwiach warowni, prawdopodobnie będące w locie (z rozpostartymi skrzydłami). Niezależnie od odczytu aquilae stanowiły dla wroga ostrzeżenie, że warownia jest chroniona przez niebiańskie bóstwo i wysiłkiem ludzkim nie da się jej przemóc.

W tym przypadku zostaje zauważone i w końcu wyraźnie nazwane istotne znaczenie tego ptaka dla słowiańskich Rujan, właściwie jego boskie przyrodzenie. Lecz w tym przekazie jest zawarta jeszcze jedna ważna myśl, że ten znak był odbierany przez wrogów Słowian właśnie jako signum dei, a właśnie takim wrogiem Słowian był ów dziejopisarz.


Środkowa część denara Chrobrego z początku tysiąclecia. Źródło: Denar Princes Polonie wikipedia.org/wiki/Denar_Princes_Polonie
Środkowa część denara Chrobrego z początku tysiąclecia. Źródło: Denar Princes Polonie wikipedia.org/wiki/Denar_Princes_Polonie

Już na początku XIII w. sława orła osiągnęła taki rozmiar i zasięg, że stał się on powszechnym wyznacznikiem rycerskości, dzielności, waleczności oraz tarczy obronnej roztaczanej przez nadprzyrodzone siły. Z tego powodu orzeł został podniesiony do rangi godła książąt pomorskich, królów piastowskich. Znalazł miejsce na stanicach wojennych, choć te już znacznie wcześniej zawierały jego podobiznę: „Wśród tych [chorągwi ze znakiem orła] była stanica wielkich rozmiarów i niezwykłej barwy, której lud rujański przypisywał tak wielką cześć, że dorównywała ona godności (maiestas) niemal wszystkich bogów”4. Orzeł na stanicy był m.in. znakiem rozpoznawczym drużyn słowiańskich, polskich wojów, pod ochroną którego drużyna stawała się niezwyciężona.

Dalsze potwierdzenie już bardzo rozpowszechnionego znaku orła w państwie piastowskim oraz jego związku z siłami nadprzyrodzonymi przekazuje schyłek średniowiecza.

XV-wieczny niemiecki dziejopisarz Konrad Bothe widzi związek ptaka z jednym z zachodniosłowiańskich naczelnych bóstw zwanym Radegastem5, wyrażonym w ludzkiej postaci. Wprawdzie ów ptak nie do końca przypomina orła, lecz pewne okoliczności towarzyszące twórcy tego przedstawienia sprawiają to, że należałoby upatrywać w nim bielika. Po pierwsze Bothe doskonale wiedział o boskim znaczeniu orła u Słowian, zatem mógł on być przypisany tylko bóstwu jako jego atrybut. Jego nieco zeszpecony wygląd należy wiązać z równie śmiesznym wyglądem niby boga Radegasta, wszak tworzył ten obraz Niemiec, którego kraj znajdował się w ostrym zatargu ze Słowianami. Tym niemniej jego wygląd wykazuje dość ścisły związek z samym bóstwem. Już samo położenie na głowie podkreśla znaczenie głowy jako boskiego ośrodka w człowieku6. Rozpostarte skrzydła i rozwarty dziób wskazują na jego waleczność, moc, a podrywanie się do lotu na zamiar napaści (na wroga). Niewątpliwie taka wykładnia zachowania się orła jest już bliższa współczesnemu postrzeganiu tego ptaka przez Słowian niż przez jego twórcę. Nadto Bothe nieprzypadkowo związał go właśnie z Radegastem, którego imię rozumiano jako wieszcze (udzielające rad) bóstwo w środowisku leśnym: -gast miało wyrażać w języku Słowian -gąszcz (busz), czyli dziki las (gozd), będący właściwym środowiskiem przyrodniczym  tych ptaków. Niemiecki dziejopisarz musiał znać znaczenie tej części słowiańskiego słowa i tak ją rozumieć, gdyż podobne słowiańskie miejscowe nazwy były dość liczne w świecie Germanów. Tak więc wyraził on w bóstwie związek orła – lasu – człowieka-bohatera, którego jednym z zadań było wieszczenie (udzielanie rad). Związek bóstwa z dziką przyrodą należy również widzieć w czarnej głowie tura, umieszczonej na rodowej tarczy. Zatem gozd (gąszcz) – orzeł – tur (żubr) stanowiły przymioty tego słowiańskiego bóstwa. Dalsze przymioty można tu pominąć, choć one wszystkie miały ośmieszyć słowiańskie bóstwo w niemieckim środowisku.

Te przykłady dość jednoznacznie dowodzą wyjątkowości birkuta w świadomości dawnych Słowian i nie tylko nich. Jest rzeczą oczywistą, że ptak mający spółki z niebiańskim bóstwem był ptakiem czczonym, a zatem i chronionym. Jego wyjątkowo dostojny wygląd stał się także natchnieniem dla ówczesnych twórców: to w pieniądzu, to w obrazie. Jego wygląd wzbudzający grozę i niebiańskie pochodzenie zapewniły mu również trwałe miejsce na wojennych stanicach; w końcu znalazł się on w godle polskiego państwa.

Z przyrodniczego spojrzenia bielik cieszył się trwałą ochroną dawnych Słowian, był stałym i zarazem niezwykłym zjawiskiem w wodno-leśnym środowisku. Jego uroda i skuteczność podczas łowów prześcigała nawet orła przedniego oraz inne zwierzęta uważane za posiadające boskie moce czy zdolności: tura, niedźwiedzia czy wilka. W ogóle dawni Słowianie odnosili się do wielu dzikich ptaków z szacunkiem z różnych pobudek: bocianów, jaskółek, a nawet pospolitych trznadli7.

Wojciech „Lutygozd” Wochna

Wojciech „Lutygozd” Wochna – z wykształcenia leśnik, filozof i językoznawca, z zamiłowania przyrodnik, regionalista, znawca religii rodzimej, słowianolub, akademik, pisarz i naukowiec, zamieszkały na Dnie Wolbórki.

Przypisy:
1. Bolesław Chrobry trudził się głównie wojaczką, która była mocną stroną ludów spod znaku rodzimych bóstw. Wprawdzie już po jego śmierci miało dojść do powstania przeciwko panoszeniu się władzy niby chrześcijańskiej w Polsce, ale bez wątpienia takowe mogło dojść do skutku jedynie w wyniku dużej pobłażliwości Chrobrego wobec rodzimowierców. Stąd nawet podejrzenie o jego skrytym wspieraniu tej religii.
2. Passio sancti Adalberti martiris.
3. Saxo Grammaticus XIV, 39, 15. W pierwopisie występuje zbitka słowna: signis tantum aquilisque. Standardowe tłumaczenie posługuje się tu terminami: chorągiew i proporzec. Jednak bliższy opis miejsca wskazuje raczej na rzeźby wyryte w krokwiach wieży i chorągwie zawierające obrazy orłów.
4. Tamże: Inter quas [i.e. vexillias imagines aquilarum imitantes] erat Stanitia magnitudine ac colore insignis, cui tantum venerationis a populo Rugiano tributum erat, quantum omnium paene deorum maiestas obtinuit.
5. Konrad Bothe zapisał to słowiańskie bóstwo w swojej Cronecken der Sassen w narzeczu dolnoniemieckim, zatem nieco odmiennie od obiegowo przyjętej nazwy Radegast, choć ta – jak wydaje się – słabo odpowiada pierwotnej nazwie słowiańskiej (pomorskiej) Riedegozd, czyli według jednej z wykładni riedny gozd (podmokły las).
6. Przenośna wykładnia (symbolika) głowy jako głównego ośrodka mocy w wierzeniach pomorskich Słowian (Rujan, Lutyców, Wolinian) znajduje niepowątpiewalne potwierdzenia źródłowe.
7. XVII-wieczni polscy wieśniacy widzieli w trznadlach zwiastun życiowego szczęścia: „Kiedy mi zbudowano chłodnik przed namiotem z brzezowego chrostu, zaraz w tenże począł sobie robić gniazdo trznadel u samych drzwi namiotu, w płocie owego chłodnika. […] Wysiedział tedy owe swoje potomstwo, wychował i sprowadził [tzn. wyprowadził]. Wszyscy mówili, że to znak jakiegoś znamienitego szczęścia”: Jan Chryzostom Pasek, Pamiętniki, rok 1660.