W ciemnym borze, w jasnej buczynie
Górki i dołki
Przyroda świętokrzyska nie jest dobrze znana i w świadomości przeciętnego turysty jest najczęściej mglistym wyobrażeniem. Na ogół kojarzymy kilka obiektów o randze dużych jarmarków, poza tym prawie nikt nie wie, co się tu kryje. A kryje się dużo i rozmaicie. Na niewielkiej powierzchni wykształciły się liczne rozmaitości przyrodnicze silnie uzależnione od specyficznej budowy geologicznej. Region świętokrzyski zwany jest też staropolskim, ale prawda jest taka, że to tu bije serce przemysłowej historii całego kontynentu, a splot światów ludzkiego i przyrodniczego jest niezwykle silny i unikatowy w rozmaitości niepowtarzalnych form.
Przez ponad 30 lat wędrówek widziałem tu kilka interesujących miejsc i postaram się Wam o nich opowiedzieć tak, jak ja je widzę, znam i przeżywam. Zachęcam też do własnych wypraw i odkryć.
Tuż za północną granicą wojewódzkiego miasta Kielce rozciąga się cienisty, chłodny las. Granice miasta stanowią jego południową granicę, Wiśniówka i Kajetanów – wschodnią, Tumlin – zachodnią i Zagnańsk – północną. To kawał lasu, który niełatwo pokonywać, bo pełno tu dróg i ścieżek, które niepostrzeżenie zamieniają się w jodłowy zagajnik, nieduże mokradło albo bór jodłowy. Wtedy trzeba albo zawrócić i poszukać innej, ale zwykle podobnej ścieżki, która też powiedzie na podobne manowce, albo można brnąć w poprzek przeszkód postawionych przez przyrodę, w nadziei, że się za jakiś czas dobrnie się do innej dróżki, równie złudnej i iluzorycznej. Wędrówkę utrudnia górska konfiguracja terenu, niewielkie jary, liczne potoki i źródliska, kamienne wychodnie i porozrzucane po lesie ślady dawnego wydobycia kruszców i minerałów. Całości dopełniają leśne drogi będące a to liniami oddziałowymi wyznaczającymi adresy leśne, a to drogami używanymi przez leśników do zrywki ściętego drewna, a to czerwonym szlakiem turystycznym. Grunt jest tu gliniasty, gleby płytkie i pod spodem, niemal na wierzchu, bardzo kamieniste. Po deszczu drogi zamieniają się w strumienie, które toczą wody opadowe do licznych tu obniżeń i dolinek. Te zaś często zamieniają się z czasem w torfowiska albo jakieś mszyste bagienka, które lubią dziki, sarny i jelenie.
Złoto Góry Wierzejskiej
Wczesnym latem te zastoiska, często zwyczajnie koleiny po sprzęcie leśnym, dość długo wypełnia stagnująca woda, są mikrosiedliskami dla wielu gatunków, na przykład dla traszek górskich albo rzadziej − zwyczajnych. W każdym razie jeśli nie masz dobrych butów, to możesz być pewien, że te, które masz, ubłocisz niemiłosiernie i czasem nawet ugrzęźniesz w błocie niemal po kolana. Najczęściej takie przygodne akweniki lepiej obejść szerokim łukiem, szarpiąc się z jodłowymi gałęziami, które ma się wrażenie, chcą cię zatrzymasz właśnie tu, tak, żebyś pobył z nimi dłużej, czując jak błocko ci się przelewa pomiędzy palcami w butach. Te mroczne bory wymieszane z buczynami, czasami grądami, rzadko łęgami i olsami, porastają pogranicze wschodniego krańca Wzgórz Tumlińskich i zachodniego krańca Pasma Masłowskiego w Górach Świętokrzyskich. Głęboko pod ziemią, kryjąc się przed oczyma turysty, biegnie tu duży uskok geologiczny, który można rozpoznać właśnie po licznych źródliskach, potokach i śladach górniczej działalności człowieka. To właśnie ten uskok, jakby kościec masywu, stanowi o bogactwie i osobliwościach przyrodniczych całego obszaru. Ludzie od dawna korzystali tu z zasobów geologicznych, które dziś są raczej dziedzictwem geologicznym, a nie surowcem. Wydobywano tu do niedawna tzw. piaskowiec tumliński, charakterystyczną, czerwoną skałę, z której wykonano liczne budynki starej Warszawy, ale też secesyjny gmach na rogu ulic Sienkiewicza i Paderewskiego w Kielcach.
Koło wsi Dąbrowa pozyskiwano między innymi złoto. Las przecinała kolejka wąskotorowa, którą skały i zapewne też drewno zwożono do Kielc, skąd jechały dalej transportami w Polskę. Dziś można odnaleźć w lesie pozostałości tej górniczej aktywności. Tyle, że dziś są one porośnięte puszczańskimi gatunkami mchów i porostów albo paproci, np. zanokcicami czy podrzeniami żebrowcami, które są reliktem polodowcowym w Górach Świętokrzyskim.
Jedyny na świecie
Śródleśne skałki zimą zajmują nietoperze, np. czarne i trochę paskudne, ale urocze mopki chronione w ramach europejskiej sieci Natura 2000. Jednak to, co najbardziej zwraca tu uwagę, bo jest najłatwiejsze do zaobserwowania, to lasy. Plotą się tu ze sobą dwa cenne siedliska leśne: różne rodzaje buczyn i świętokrzyski, wyżynny bór jodłowy. Wyżynny bór jodłowy jest siedliskiem leśnym odkrytym dla nauki w latach 20. XX wieku. Został opisany pierwszy raz właśnie stąd, z Gór Świętokrzyskich. To polski endemit i nigdzie indziej na świecie nie rośnie. Możesz być z Amazonii albo Gór Skalistych czy lasów eukaliptusowych Australii, ale żeby zobaczyć wyżynny bór jodłowy, musisz przyjechać właśnie tu. Od ponad 30 lat, kiedy tu chodzę, toczy się we mnie wewnętrzny bój. Które siedlisko jest lepsze i ma górę nad drugim? Mroczny i zimny, ubogi i kwaśny bór? Czy rozświetlona, jasna i ciepła buczyna? Jodły są ciężkie i mroczne. Strzeliste. Jeśli coś się pod nimi urodzi, to chyba szczawik zajęczy. Mikry i niepozorny. Buczyna wpuszcza światło, jej jasne, popielate pnie są jak słoniowe nogi. Przez liście wpada ciepło i radość. Pod spodem kwitną storczyki. O jodle się mówi, że w dawnej Rumunii każde narodzone dziecko dostawało swoją. Przez całe życie się nią opiekowało, a na koniec robiono mu z niej trumnę. Buk dawał dobrą prognozę płodności młodej parze. Czy może być głębszy konflikt? Bardziej podstawowy spór? Buczyna i bór się w Górach Świętokrzyskich wymieniają. Na tym samym siedlisku najpierw żyje bór, potem wchodzi buczyna. Pradawny konflikt między siłami ciemności i światła rozgrywa się tu, pod Łyścem i Górą Wierzejską. No właśnie, królową tego terenu jest ona, Góra Wierzejska, 375 m n.p.m. Daje nazwę obszarowi chronionemu tworzącemu sieć Natura 2000. To Ostoja Wierzejska. Ochroną objęto tylko nieco ponad 200 ha masywu Góry Wierzejskiej. To najbardziej borowy i górski fragment całego kompleksu. Na ochronę zasługują też lasy przyległe. Są pełne unikatów przyrodniczych świadczących o pozostałościach lasów naturalnych. Jeśli tylko będziecie odpowiednio uważni, wytrwali i cisi, możecie się tu natknąć na łosie, wilki i bobry. W letnie noce w koronach buków hałaśliwie kwiczą urocze popielice. Żyje tu aż 16 gatunków nietoperzy, w tym prawdziwe rzadkości. O ptakach tych lasów można pisać bez końca. Wśród rarytasów są tu puszczyki uralskie, sóweczki i włochatki. Lęgną się tu aż 4 z 5 najrzadszych w Polsce gatunków dzięciołów.
Grzyb, którego nie ma i inne osobliwości
Te lasy są znane grzybiarzom, ale pewnie niewielu z nich wie, że rośnie tu prawie 40 gatunków grzybów zagrożonych wymarciem, w tym jeden z najrzadszych w Europie , który występuje wyłącznie w naturalnych puszczach. To poroblaszek żółtoczerwony zaliczany do grupy 33 gatunków najbardziej zagrożonych gatunków grzybów w Europie. Rośnie tu też niemal nikomu nieznany grzyb podziemny, mała kuleczka o przekroju około 1 cm. Wewnątrz jest biały, ale po przekrojeniu zabarwia się lazurowo. To borowiczka niebieszczejąca, gatunek uznany za wymarły w Polsce, związany z naturalnymi lasami górskimi. Są też owady, dla których siedliskiem są duże ilości martwego drewna.
Nie trzeba jechać do Puszczy Białowieskiej, żeby przy granicy Kielc zobaczyć takie puszczańskie relikty jak tycz jodłowy, zgniotek cynobrowy i szkarłatny, wynurt lśniący, ściśle związany ze starymi, dzikimi lasami, które zachowały ciągłość cech typowych dla takich lasów od czasów przedhistorycznych – uznać go więc można za reliktowy puszczański gatunek. Jest też lizak pospolity, który jest gatunkiem starych, dzikich lasów strefy umiarkowanej i borealnej. W Polsce znany z kilkunastu stanowisk. Wśród motyli królową jest przeplatka aurinia, jeden z najbardziej zagrożonych wymarciem motyli w Europie. Jej larwy żywią się wyłącznie jednym gatunkiem rośliny, czarcikęsem łąkowym, a ten znowu, kapryśny, chce rosnąć tylko na okresowo podtapianych wiosną łąkach, tzw. trzęślicowych, które są także objęte ochroną i spotyka się je poutykane po brzegach tych lasów.
Rozmaitość przyrodnicza tych lasów zasługuje na najwyższą troskę i najwyższą formę ochrony. Niewiele jest miejsc w Polsce, gdzie przy granicy sporego miasta rośnie puszcza pełna reliktów, osobliwości i rzadkości często na granicy wymarcia. Lasu strzegą duchy. Jeśli tam pójdziecie, nieraz spotkacie Leszego, usłyszycie coś, czego nigdzie i nigdy w życiu nie słyszeliście. Są tu drzewa, które z pewnością są domem Strzyg, Poświstów, Zmór, Utopców i Bagienników. W czasach ostatniej wojny kryli się tu partyzanci, a wielu z nich nigdy z tego lasu nie wyszło.
Łukasz Misiuna
Tekst powstał w ramach realizacji projektu „Świętokrzyski parasol dla Natury”, którego celem jest powołanie nowych rezerwatów przyrody w województwie świętokrzyskim. Sponsorem projektu jest firma Formaster Group, producent marki Dafi.