DZIKIE ŻYCIE Wywiad

Wilki są nam potrzebne. Rozmowa z Joanną Kowalczyk-Bednarczyk

Grzegorz Bożek

„Mały Wilczek” skierowany jest do młodego czytelnika, w wieku 3-6 lat. Czy dzieciom podoba się twoja książeczka?

Joanna Kowalczyk-Bednarczyk: Trudno mi to ocenić z punktu widzenia autora. Mam jednak ogromną nadzieję, że „Mały Wilczek” przypadnie do gustu zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Jest napisany w ten sposób, aby każdy znalazł w niej coś wartościowego dla siebie. Dla dzieci ma to być prosty, czytelny, ale ciekawy fragment z życia wilczego szczenięcia, dla dorosłych: czuły i ciepły obraz wilczej rodziny, porównany do relacji międzyludzkich. To ważne by pokazywać świat zwierząt zgodny z prawdą, obalać mity.

Ku mojej radości dochodzą do mnie jak na razie same pozytywne opinie odnośnie opowiadania. „Mały Wilczek” ma już swoich małych fanów. Myślę, że bardzo ważnym i trafionym elementem tej książeczki są fakty na temat wilków zawarte na jej końcu.


Fot. Karolina Krawczyk
Fot. Karolina Krawczyk

Nie da się ukryć, że siłą książeczki są też ilustracje Pauliny Nachman…

Zdecydowanie. Kiedy trafiłam na rysunki Pauliny od razu mi się spodobały. Miały w sobie dużo wrażliwości, pobudzały wyobraźnię i przenosiły bardzo subtelnie w świat baśni. Kiedy napisałam „Małego Wilczka” nie zastanawiałam się długo komu zaproponuję współpracę. Na początku Paulina stworzyła okładkę. Gdy ją zobaczyłam wiedziałam, że nie chcę już innej rysowniczki.

Ilustratorka zachowała wilcze realia, ale dodała też aspekt magii i baśni, uwielbiany przez dzieci.

Kilkadziesiąt lat temu powszechnie straszono dzieci wilkami, wilki były zresztą pod presją łowiecką, polowano cały rok i bez limitu. Dzisiaj, mimo tego że wilki są pod ścisłą ochroną, nierzadkie są sytuacje budowania wokół wilków negatywnej atmosfery, wciąż straszy się wilkami. Skąd biorą się takie lęki i nastawienie, wszak wiedza naukowa o wilkach jest już w całkowicie innym miejscu?

Myślę, że bardzo trudno jest zreformować w ludziach wiedzę na temat wilków i przemienić wyobrażenie z tych złych, groźnych i agresywnych dla ludzi, w zwierzęta, które panicznie się ich boją. Coś co było utrwalane przez stulecia nie będzie łatwe do zmiany w ciągu kilku a nawet kilkunastu lat. Często lęk jest silniejszy od wiedzy i naukowych dowodów. Przecież dopiero od niedawna tak naprawdę tyle mówi się o wilkach – co ważne coraz częściej postrzegany jest jako zwierzę inteligentne, rodzinne, warte uwagi i ochrony.

Wilk jest niezwykle ważnym elementem ekosystemu, drapieżnikiem, który ma regulować ilość zwierzyny w naszych lasach. Wilków nigdy nie będzie w Polsce za dużo, bo nie wystarczy im terenów do życia. To, że tak bardzo stały się ostatnio widoczne w Polsce (np. pojedyncze osobniki) wynika z tego, że się przemieszczają w różne rejony naszego kraju oraz poza jego granice w celu znalezienia partnera/partnerki i założenia rodziny na nowym obszarze.

W ostatnich miesiącach nasila się proceder zabijania wilków. Jak myślisz dlaczego tak się dzieje?

Należę do osób, które nigdy nie zrozumieją jak można zabijać zwierzęta, szczególnie te dzikie i których człowiek nawet nie zjada, jeśli już szukać jakiegoś sensownego wytłumaczenia. Wciąż szuka się pretekstu dla odstrzału wilków, wielu osobom przeszkadza fakt, że jest w Polsce pod ścisłą ochroną. Zapewne zwiększony kontakt wilków z ludźmi, ich podchodzenie do domostw i zwierząt hodowlanych, a także nagonka mediów błędnie obrazujących wilki, siejących postrach wśród ludzi sugerując, że najprostszym i najlepszym dla wszystkich rozwiązaniem będzie po prostu jego zabicie. Nic bardziej mylnego. Wilki są nam w Polsce bardzo potrzebne. Nie zapominajmy, że i tak regularnie giną z winy człowieka – skłusowane, złapane we wnyki, potrącone przez samochody. Mimo ścisłej ochrony nie mają w Polsce łatwo – zmagają się zarówno z naturą, jak i z człowiekiem.


Autorka książeczki w terenie podczas zawieszania fotopułapki. Fot. Michał Figura
Autorka książeczki w terenie podczas zawieszania fotopułapki. Fot. Michał Figura

Czy wierzysz, że twoja książeczka zmniejszy uprzedzenia do wilków wśród dorosłych?

Myślę, że wśród osób, do których książeczka trafiła lub trafi prawdopodobieństwo takiej zmiany (o ile nie nastąpiła już wcześniej) jest bardzo duże. Wierzę w to mocno, w końcu świadomość rodziców, że wilk nie jest zwierzęciem, którego należy się bać jest szalenie ważna – wiedzę jaką przekazywać będą swoim dzieciom jest kluczowa. Wszystko przecież zaczyna się w naszych domach.

Jesteś biolożką. Czy miałaś jakieś doświadczenia z wilkami, które skłoniły cię do zaprezentowania historyjki „Małego Wilczka”?

Wilki fascynowały mnie od dawna. Od 6 lat jeżdżę w Beskidy szukać w lasach ich obecności – tropów, odchodów, śladów znakowania. Samych wilków nie spotkałam nigdy. Teren jaki zajmuje jedna wilcza rodzina w górach (czyli ok 5-8 osobników) to średnio 150 km2. Na nizinach to około 400 km2. Zatem oczywiste jest, że trafić na nie jest niezwykle trudno, szczególnie, że wilki są w ciągłym ruchu przez niemal cały rok. Jeśli dodamy do tego fakt, że wilki boją się ludzi, że wyczuwają i słyszą nas z odległości kilku kilometrów spotkanie z nimi jest po prostu wielkim szczęściem. Niektórzy je mają.

Cieszę się natomiast, że jako członkini Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” miałam i nadal mam okazję być na bieżąco z wynikami badań i oczywiście oglądać aktualne filmy z fotopułapek. To chyba jak do tej pory moja ulubiona forma obserwacji tych fascynujących zwierząt. Dzięki filmom tak wiele dowiedziałam się o ich życiu. To te kadry stały się inspiracją do napisania „Małego Wilczka”. Miałam jednak okazję wilki usłyszeć. Niezapomniane przeżycie. To chyba najpiękniejsza symfonia jaką skomponowała natura.

Prowadzisz bloga „Bieganizm” o bieganiu, jedzeniu, górach i lasach. Twój sposób patrzenia na aktywność fizyczną w przyrodzie jest bliska ideałom dla naszego Dzikie Życie RunTeamu. Idea Biegu Śnieżnej Pantery, bez pomiaru czasu i bez ścigania, aby zjednoczyć się z naturą jest inspirująca. To rzadkie podejście w tym środowisku, skąd taki pomysł?

Patrząc na to jak ludzie żyją skłonna jestem twierdzić, że pośpiech leży w naszej naturze. Przeszkadza nam on zaobserwować to co się wokół nas dzieje. Jesteśmy całe życie w biegu – w przenośni i dosłownie. Uważam jednak, że można to połączyć – biec wolniej, spokojniej, świadomiej, mieć czas na rozglądanie się i patrzenie pod nogi. Niejednokrotnie podczas biegu trafiłam na wilcze odchody – także podczas organizowania Biegu Śnieżnej Pantery na zboczach Babiej Góry. W końcu na terenie pięknego Babiogórskiego Parku Narodowego mieszka wilcza rodzina. Warto o tym pamiętać.

W jednym z artykułów napisałaś, że będąc w przyrodzie ważna jest świadomość że jest ona domem dla wielu zwierząt, że do każdej wyprawy w lesie czy w górach należy podchodzić z pokorą i odpowiednim przygotowaniem. Ale czy nie jest jednak tak, że dominuje filozofia zdobywania, eksplorowania, doświadczenia wszelakiego rodzaju ekstremalnych przeżyć w kontakcie z naturą? I że ten kult dosłownie zabiera przestrzeń do życia np. wilkom? Co zrobić, aby to zmienić?

Zaprzestanie wycinki naturalnych lasów, zwiększanie terenów zabudowanych, tworzenie nowych dróg przecinających lasy – to jest zabieranie przestrzeni do życia zwierzętom i zaburzanie równowagi w przyrodzie – dotyczy to nie tylko wilków.

W mojej ocenie w skali powyższych zdarzeń ludzkie wyprawy do lasu stanowią niewielki procent tej ingerencji i jeśli wszystko odbywa się z jego poszanowaniem to uważam, że człowiek nie stanowi zagrożenia dla wilków. Jak mówiłam wcześniej obszar jaki zamieszkuje pojedyncza wilcza rodzina jest bardzo duży i o ile będziemy tę przestrzeń szanować równowaga będzie zachowana.

Planujesz kolejną część przygód Wilczka? Temat ma potencjał aby dodać kilka epizodów?

Na razie planuję cykl opowiadań o różnych gatunkach zwierząt zamieszkujących polskie lasy. Kolejne opowiadanie jest właśnie ilustrowane – ponownie przez Paulinę Nachman. Jego premiera w kwietniu. Co do „Małego Wilczka” wiele dzieci prosi o kontynuację jego „przygód”. Nic nie stoi na przeszkodzie. Zresztą w głowie mam kolejne historie. Prawdopodobnie „Mały Wilczek” wróci na salony.

Joanna Kowalczyk-Bednarczyk – dr n. med., absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, biolog, Autorka bloga Bieganizm. Zawodowo organizuje biegi, warsztaty dla kobiet oraz wyprawy do lasu. Członkini Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.