DZIKIE ŻYCIE

Wieści ze świata

Tomasz Nakonieczny, Diana Maciąga

Prezydent Joe Biden wstrzymuje wyręby w Narodowym Lesie Tongas

Las Tongas na południowej Alasce jest jednym z największych naturalnych lasów państwowych w USA. Porasta wyspy u wybrzeży Alaski, w tym Wyspę Księcia Walii. 40% węgla zmagazynowanego przez lasy państwowe USA przypada na Tongas.

Jest to też ważny obszar tarlisk łososia pacyficznego oraz ważny las dla lokalnych indiańskich plemion Tlingit i Haida.

Tongas poddawany był presji przemysłu drzewnego – to ostatni naturalny las państwowy w USA z pozwoleniami na wyręby. Wcześniej prezydent Bill Clinton zatrzymał wyręby obejmując Tongas strefą wolną od dróg. Potem ten ukaz zdjęty przez prezydenta George’a Busha ponownie został ustanowiony przez prezydenta Baracka Obamę, potem zdjęty przez prezydenta Donalda Trumpa i ponownie przywrócony przez prezydenta Bidena. Republikańscy prezydenci kosztem prastarego lasu chcieli ratować lokalny przemysł drzewny, który w tym odległym od łańcuchów dostaw regionie jest nieopłacalny i dotowany z pieniędzy podatników. Jednak wraz ze wzrostem świadomości obywateli co do szkodliwości wyrębów lasów pierwotnych, wzrosła presja na zaniechanie wspierania przemysłu drzewnego.

Obecnie spośród ośmiu dużych tartaków w regionie działa tylko jeden, a miejsca pracy przesunęły się w kierunku turystyki i rybołówstwa. Służby Leśne, które dotychczas próbowały podtrzymać dogorywający przemysł drzewny subsydiując go 22 mln dolarów (za rok 2015), obecnie zobowiązały się przekazać 25 mln dolarów na ekonomiczne ożywienie lokalnych społeczności, wspierając zrównoważone alternatywy zarobkowania dla osób, które tracą pracę w przemyśle drzewnym. Będą też oferować „mikrosprzedaż” starych drzew, aby pomóc utrzymać na powierzchni małe lokalne tartaki i umożliwić rdzennej ludności selektywne pozyskiwanie drzew do tradycyjnych celów, takich jak budowa słupów totemowych i canoe.

(Sierra Club)

Brytyjska firma wydobywcza wycofuje się z poszukiwań złóż na terytoriach tubylczych w południowej Amazonii

Po miesiącach kampanii organizacji ekologicznych i tubylczych firma Anglo American odpowiedziała na żądania rdzennej ludności. Oficjalnie wycofała się z 27 pozwoleń na poszukiwania górnicze, które znajdowały się na tubylczych ziemiach w Brazylii, w tym na terytorium Sawré Muybu Indian Munduruku. Zezwolenia te stanowiły poważne zagrożenie dla ludności rdzennej, a także dla jej ziem i źródeł utrzymania.

Oprócz terytorium Sawré Muybu, koncesje zagrażały także pozostałym czterem terytoriom tubylczym w stanach Pará i Mato Grosso: Apiaká do Pontal e Isolados, Escondido, Kayabi i Panará.

Administracja prezydenta Jaira Bolsonaro uczyniła z otwarcia ziem tubylczych dla górnictwa i przemysłu wydobywczego priorytet polityczny, a nawet próbowała pozyskać wsparcie rdzennych przywódców dla górnictwa na ich ziemiach. Od początku 2021 roku wzrosła nielegalna działalność wydobywcza, zwłaszcza na ziemiach ludów Munduruku i Yanomami. W ciągu ostatnich kilku miesięcy udokumentowano przemoc wobec ludności rdzennej, która zmaga się z nielegalnym wydobyciem, a także zniszczenia, jakie przemysł pozostawia po sobie – wylesianie i zanieczyszczenie wody.

(Amazon Watch)

Pojednanie dzięki współpracy ekologicznej w Kaukazie Południowym

Armenia i Azerbejdżan są ze sobą w stanie wojny od 30 lat, od kiedy rozpadł się Związek Radziecki. Jednak pomimo wzajemnego konfliktu, wciąż otwarte są drzwi do wzajemnej współpracy na polu ochrony środowiska.

Po stronie Armenii w górskim regionie Syunik działa kopalnia Kajaran należąca do niemieckiej grupy Cronimet. Firma przynosi Armenii 60% dochodów z górnictwa kosztem środowiska i różnorodności biologicznej zarówno w Armenii, jak i Azerbejdżanie. Zatruwana wyciekami z kopalni rzeka Okhchuchay powoduje skażenie wrażliwych ekosystemów oraz ważnych terenów rolniczych nawadnianych przez rzekę po stronie Azerbejdżanu. Bank Światowy sporządził ocenę stopnia zrównoważenia górnictwa dla Armenii, wykazał kilka ważnych braków w obszarze kontroli ryzyka i zagospodarowania odpadów, wzywając do pilnych interwencji. Stwierdził również brak doświadczenia i wiedzy po stronie armeńskiej dotyczących zapobiegania zagrożeniom płynącym z górnictwa. Powinno to skłonić Armenię do zacieśnienia współpracy z Azerbejdżanem dla obopólnych korzyści.

Zamożniejszy Azerbejdżan wspierając Armenię może ochronić swoje rolnictwo. Pokój jest zawsze lepszy dla środowiska niż wojna, ale na Kaukazie Południowym wspólna regeneracja środowiska może wzmocnić działania dla ustanowienia pokoju między Armenią i Azerbejdżanem.

(Mongabay)

Nowy park narodowy w Macedonii Północnej

Pod koniec lipca 2021 r. Parlament Macedonii Północnej powołał czwarty w kraju i pierwszy od rozpadu Jugosławii park narodowy. Park Narodowy Gór Szar obejmuje 2% powierzchni kraju. Uzupełnia transgraniczny system ochrony przyrody, który obejmuje razem z parkami narodowymi po stronie Kosowa i Albanii łącznie 244617 hektarów.

Na terenie PN Gór Szar znajduje się 28 jezior. To ostoja wielu rzadkich gatunków, w tym zagrożonego rysia bałkańskiego, którego całkowitą populację szacuje się na ok. 40 osobników. Jednocześnie zachowała się tu unikalna kultura i tradycyjne sposoby użytkowania środowiska. Nowy park narodowy daje nadzieję na ochronę przyrody i społeczno-ekonomiczne ożywienie lokalnej ludności.

Jednak wiele zagrożeń ekologicznych po utworzeniu parku wciąż nie zostało zażegnanych. Siedem budowanych małych elektrowni wodnych ma zostać ukończonych pomimo ich destruktywnego wpływu na ekosystemy rzeczne i zasoby wodne. Na szczęście kolejne planowane elektrownie nie będą już budowane. Inne zagrożenia to nielegalne wyręby lasów, kłusownictwo, postępująca urbanizacja polegająca na nielegalnym budownictwie i powstawanie nowych dróg, a także zmiana użytkowania ziemi. Utworzenie parku powinno powstrzymać tę presję.

Największym wyzwaniem będzie przygotowanie planu zarządzania parkiem na kolejne trzy lata. Do sporządzenia planu została zaproszona lokalna społeczność.

(GlobalVoices)

Opracowanie: Tomasz Nakonieczny

Ende Gelände mówi stop dla gazu

Po sześciu latach akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa mających na celu powstrzymanie niszczycielskiego wydobycia węgla brunatnego w niemieckiej Nadrenii, międzynarodowy ruch społeczny Ende Gelände („Tu i ani kroku dalej”) podejmuje temat gazu kopalnego. W ostatni weekend lipca ponad 2000 aktywistów klimatycznych z ruchu i innych grup żądających natychmiastowego zakończenia eksploatacji gazu pokojowo protestowało w miejscu budowy proponowanego terminalu importowego skroplonego gazu LNG Brunsbüttel oraz w pobliskim Hamburgu. Aktywiści zablokowali tory prowadzące do ChemCoast Park gdzie ma znajdować się terminal, a grupa na kajakach na ponad dwie godziny całkowicie zatrzymała żeglugę na Kanale Kilońskim, jednej z najważniejszych dróg wodnych na świecie.

Ende Gelände wzywa do natychmiastowej rezygnacji z ropy, gazu i węgla. Działanie w Brunsbüttel było częścią globalnego dnia akcji sojuszu „Shale must fall” przeciwko gazowi kopalnemu, szczelinowaniu hydraulicznemu i kolonializmowi. Oprócz akcji nieposłuszeństwa obywatelskiego w Brunsbüttel, Ende Gelände przeprowadziła w Hamburgu międzynarodową dyskusję panelową. W tym samym czasie w 13 krajach Ameryki Południowej, Ameryki Północnej i Europy odbyły się 23 akcje przeciwko dalszemu wydobyciu gazu łupkowego.

Budowa terminalu w Brunsbüttel nie została jeszcze ostatecznie zatwierdzona. Jeśli dojdzie do skutku, umożliwi import gazu łupkowego m.in. z USA i Argentyny, choć szczelinowanie hydrauliczne jest w samych Niemczech zakazane. Należy zauważyć, że podobna sytuacja ma miejsce w Polsce, do której gaz łupkowy sprowadzany jest z USA przez terminal LNG w Świnoujściu.

(ende-gelaende.org)


Gaz jako „neokolonialny zabójca klimatu”. Zakręć kran! – wzywają aktywiści. Fot. Luca Engelhard
Gaz jako „neokolonialny zabójca klimatu”. Zakręć kran! – wzywają aktywiści. Fot. Luca Engelhard

„Żartujecie sobie ze mnie?” gra słów między fracking – szczelinowanie hydrauliczne – a uniwersalnym angielskim słowem na „f”. Fot. Luca Engelhard
„Żartujecie sobie ze mnie?” gra słów między fracking – szczelinowanie hydrauliczne – a uniwersalnym angielskim słowem na „f”. Fot. Luca Engelhard

Grenlandia kończy poszukiwania ropy i gazu ze względu na klimat. Norwegia odmawia ustępstw

Rząd Grenlandii (Naalakkersuisut) zadekretował, że przestanie wydawać nowe licencje na poszukiwania ropy i gazu na terenie kraju, choć u wschodnich i zachodnich wybrzeży wyspy wciąż znajdują się znaczne zasoby paliw kopalnych. Przez 50 lat korzystały z nich między innymi Shell, Chevron i ExxonMobil. Decyzja rządu została podjęta nie tylko w oparciu o względy klimatyczne i środowiskowe, ale i ekonomiczne. Kalistat Lund, grenlandzki minister rolnictwa, samowystarczalności, energii i środowiska, powiedział w oświadczeniu: „Naalakkersuisut poważnie traktuje zmiany klimatyczne. Codziennie widzimy ich konsekwencje w naszym kraju i jesteśmy gotowi przyczynić się do globalnych rozwiązań przeciwdziałających zmianom klimatu”.

Na przeciwległym biegunie polityki klimatycznej znalazła się Norwegia. W odpowiedzi na raport Międzynarodowej Agencji Energii, która wezwała do natychmiastowego zaprzestania nowych inwestycji w ropę i gaz w celu osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r., norweska państwowa firma Equinor wydała oświadczenie, że będzie kontynuować rozwój nowych pól naftowych i gazowych bezterminowo. Także premier Erna Solberg potwierdziła, że Norwegia będzie kontynuować wiercenia w poszukiwaniu ropy i gazu.

Norwegia wydobywa paliwa kopalne od pół wieku. To właśnie z norweskich złóż na dnie Morza Północnego będzie pochodził gaz, który ma być transportowany do Polski polsko-duńskim rurociągiem Baltic Pipe.

(naalakkersuisut.gl, Reuters.com, Bloomberg.com)

Opracowanie: Diana Maciąga