DZIKIE ŻYCIE

O ochronie przyrody na świecie. Refleksje z konferencji o naukach konserwatorskich

Kacper Foremnik

Niedawno byłem uczestnikiem konferencji o naukach konserwatorskich (Students Conference on Conservation Science), która odbyła się 29-31 marca 2022 r. w Instytucie Zoologii Uniwersytetu w Cambridge. Niezwykle prestiżowe miejsce, jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie (trzeci po uniwersytetach z Bolonii i Oxfordu), Alma Mater wielu noblistów (ponad setki!), miejsce kształtujące wiele nurtów naukowych.

Konferencja, na którą miałem szczęście dostać się z moimi badaniami dotyczyła szeroko pojmowanej biologii konserwatorskiej. Termin „nauki konserwatorskie” nie jest jeszcze szeroko rozpowszechniony w Polsce, ale zauważyłem, że coraz częściej określenie to jest w użyciu. Związane jest to z potrzebą ujęcia w słowach czegoś, co trudno wytłumaczyć innymi pojęciami, bo odnosi się do ochrony przyrody i ochrony środowiska, ale też problematyki socjologicznej czy ekonomicznej. Badania, które prezentowałem dobrze wypisywały się tematykę konferencji, ponieważ dotyczyły problemu ochrony rzadkiego gatunku storczyka (Cypripedium calceolus L.). Wraz z zespołem próbowałem odpowiedzieć na pytanie jak drzewostan, w którym występuje populacja tego storczyka może wpływać na jego kondycję i rozmieszczenie.

Główna sala Muzeum Zoologii Uniwersytetu w Cambridge zawierająca szkielety wielu wymarłych gatunków. Fot. Kacper Foremnik
Główna sala Muzeum Zoologii Uniwersytetu w Cambridge zawierająca szkielety wielu wymarłych gatunków. Fot. Kacper Foremnik

Konferencja była ciekawa i inspirująca. Daje obraz świata nauki, aplikują tam ludzie z najdalszych zakątków globu – m.in. z Brazylii, Nigerii, Konga, Bhutanu, Indii, Chin, Portugalii czy Wietnamu. Było to dla mnie nowe doświadczenie uczestniczyć w konferencji odbywającej się w Europie, jednocześnie znajdując się w mniejszości europejskiej, bo osoby z Azji, Ameryki Południowej i Afryki stanowiły liczniejsze grupy.

Choć do generalnych konkluzji powinienem przejść na końcu (i będzie ich tam więcej), to trochę przewrotnie jedną z nich chciałbym umieścić tutaj: problemów na świecie jest ogromnie dużo, ale te które nas dotyczą, wcale nie są w światowym centrum uwagi.

Znaczenie empatii

W czasie konferencji odbywały się wykłady plenarne – wygłosiło je kilku niesamowitych ludzi. Wśród tematów pojawiły się problemy, szanse i wyzwania biologii konserwatorskiej, z którymi się mierzymy i będziemy mierzyć. Największe wrażenie zrobiła na mnie Yolanda Kakabadse, była minister środowiska Ekwadoru, była prezydent IUCN (International Union for Conservation of Nature). Yolanda przez wiele lat przewodniczyła też światowemu WWF. Ale mówiąc o sobie, podkreśla, że przede wszystkim jest babcią.

Historie, które przytoczyła Kakabadse zasługują na oddzielne spisanie. To np. akcja ratowania endemicznych żółwi na Galapagos po wybuchu wulkanu czy pertraktacje z rybakami, w czasie których została porwana helikopterem. Jedna z tych historii szczególnie mnie zainteresowała. Jakiś czas temu Kakabadse organizowała duże przedsięwzięcie na rzecz rdzennej ludności. Niestety z powodu wylesiania dużych obszarów, na których żyły te społeczności, tereny te opuściły zamieszkujące lasy zwierzęta, które stanowiły główne pożywienie dla ludzi. W tym przypadku to nie ludzie wybili zwierzęta, gdyż żyli z nimi w równowadze, ale wyręby lasów na dużą skalę i przemiana ich przeznaczenia na plantacje spowodowała utratę naturalnych siedlisk i ucieczkę zwierząt. Dieta ludzi została zachwiana, doprowadziło to do poważnych braków protein, a to z kolei doprowadziło do różnych problemów zdrowotnych. Aby temu zaradzić, powstał duży program pomocowy – nauka uprawy ziemi na własny użytek (na mniejszą skalę) oraz hodowli zwierząt (jako główny punkt projektu). Zwierzęta, które zostały wybrane do hodowli to pakowate (Cuniculidae) – urocze gryzonie, z których najbardziej rozpowszechnionym jest paka nizinna (Cuniculus paca). Program przewidywał pracę u podstaw. Trzeba było nie tylko zaznajomić rdzenną ludność z samym gatunkiem, ale też pokazać im jak należy je hodować i rozmnażać, jak przetwarzać mięso. Ważne też było uczenie handlu, aby nie dawać się oszukiwać czy nauka podstaw weterynarii. Projekt był dobrze przygotowany merytorycznie i przeznaczono na niego znaczne fundusze. Po pewnym czasie sprawdzono jego efekty. Pomimo tego, że program był dobrze przygotowany, nie przewidziano jednej kwestii. Okazało się, że rdzenna ludność nie była w stanie zabijać zwierząt, z którymi dzieli wspólny dom. Pamiętam słowa Yolandy, która słabość tego programu nazwała „lack of empathy”, czyli „brakiem empatii”. Chęć pomocy i rozwiązania problemu przysłoniła tych, którym tę pomoc niesiono. Łatwe na pierwszy rzut oka rozwiązanie nie przewidywało, a nawet nie uwzględniało tego kim Ci ludzie byli, jakie wyznawali wartości i w co wierzyli.

Umiejętność odczytywania natury

Główną częścią konferencji było prezentowanie badań młodych naukowców skupionych na ochronie środowiska i przyrody. W jednym z nich, dotyczącym obszarów tropikalnych Indii, porównywano znajomość lokalnych gatunków zwierząt z uwzględnieniem statusu ekonomicznego i płci badanych. Najlepszą znajomością zwierząt wykazali się mężczyźni o najniższych dochodach. Życie tych ludzi ściśle związane jest z lasem. Polując na zwierzęta, poznają ich zwyczaje i zachowania. Obserwują również inne gatunki fauny, dzięki temu potrafią przyporządkować je do siedlisk, znają ich odgłosy i sezonową zmienność. Czy my również posiadamy te umiejętności?

Jeden z budynków Wydziału Zoologii Uniwersytetu w Cambridge nazwany imieniem sir Davida Attenborough. Fot. Kacper Foremnik
Jeden z budynków Wydziału Zoologii Uniwersytetu w Cambridge nazwany imieniem sir Davida Attenborough. Fot. Kacper Foremnik

Ostatnio spędziłem trochę czasu z moją rodziną pochodzącą ze wsi w Beskidzie Wyspowym. Spacerowaliśmy z moją ciocią Cecylią po polach i rozmawialiśmy. Ciocia zaskakiwała mnie swoimi przyrodniczymi spostrzeżeniami. W pewnym momencie wskazała mi teren bardziej podmokły niż inne w pobliżu, tłumacząc to obecnością sitów (Juncus sp.) w tym miejscu. Kiedy indziej opowiadała mi o storczykach, których w jej dzieciństwie żadne dziecko nie odważyło się zerwać, ponieważ te rośliny z racji ich rzadkości darzono szczególnym szacunkiem. Ciocia Cecylia nie posiada wykształcenia przyrodniczego, nie jest też związana z botaniką, a wiedzę czerpie ze swoich doświadczeń i obcowania z naturą.

Zarówno historia Yolandy Kakabadse, badania o znajomości gatunków, jak i historia mojej cioci otworzyły mnie na szacunek do ludzi, empatię względem nich, oraz na temat związku człowieka z naturą.

Czy rozwój nie zabrał nam umiejętności i możliwości życia w zgodzie z naturą? Czy patrząc na łąkę widzimy coś więcej niż jedynie „trawy”? Pochodzimy z natury, a więc czy nie powinniśmy umieć ją odczytywać i mieć z nią nieustający kontakt? Może wtedy szanowalibyśmy ją bardziej.

Problemy ochrony różnych części globu

Podczas konferencji poruszano wiele innych tematów. Pamiętam referat o sępach, których wiele gatunków jest zagrożonych wyginięciem, ale wciąż są zabijane w różny sposób (np. zatruwane, co może też powodować zagrożenie dla innych zwierząt). Ponadto wielu ludzi wciąż wierzy, że posiadanie części ciał sępów może przynosić szczęście.

Inna prezentacja opowiadała o ochronie uważanego za wymarły przez 20 lat gatunku afrykańskiej żaby (Conraua derooi) odnalezionej w Togo i Ghanie. Szczególnie pomysłową ideą okazało się edukowanie rdzennej ludności na temat tego gatunku płaza, prowadzone na niedzielnych mszach w kościołach. Ta opowieść wywarła spore wrażenie na uczestnikach konferencji. W ten niezwykle sprytny sposób naukowcy dotarli do dużej grupy rdzennej ludności, która w innych okolicznościach nie chciałaby słuchać.

Jeden z klonów jabłoni, która zainspirowała Izaaka Newtona (absolwenta Cambridge) do sformułowania prawa powszechnego ciążenia. Fot. Kacper Foremnik
Jeden z klonów jabłoni, która zainspirowała Izaaka Newtona (absolwenta Cambridge) do sformułowania prawa powszechnego ciążenia. Fot. Kacper Foremnik

Kolejny przykład wykładu plenarnego mówił o platformie Trase (trase.earth), która została stworzona w celu popularyzowania transparentnych danych na temat handlu i finansowania towarów powodujących wylesianie na całym świecie. To unikalne podejście do pokazania łańcucha dostaw łączy dostępne dane, aby powiązać rynki konsumenckie z wylesianiem używając map. Jeden z projektów pokazywał duży problem plantacyjnej uprawy soi w Brazylii. Jednym z najsilniej rozwijającym się rolniczo regionem tego kraju jest pas ziemi bezpośrednio przylegający do południowej części puszczy amazońskiej. Niestety ten region wkracza w obszary leśne, powoduje wycinki, degradację siedlisk i dewastuje unikalną przyrodę. Trase pokazuje, że praktycznie cała produkowana w Brazylii soja trafia na zagraniczne rynki, gdyż w tym kraju praktycznie soi się nie je. Dodatkowo część soi produkowanej w tym rejonie służącej jako pasza do zwierząt jest importowana z zagranicy co wydaje się nieuzasadnione ekonomicznie.

Coraz silniej rozpowszechniana tzw. ekoturystyka również była tematem jednego z wystąpień. Okazało się, że miłośnicy przyrody próbując obserwować naturę w stanie dzikim, w lepiej zachowanych przyrodniczo rejonach globu, mogą istotnie zmieniać przyzwyczajenia bytujących tam zwierząt. W tym konkretnym przypadku mowa była o kamczackich niedźwiedziach, które wraz ze zwiększaniem się liczby turystów stają się bardziej agresywne, a ich skuteczność w polowaniach znacząco spada. Wizyta na tej konferencji pokazała mi jak wiele jest tematów i trudności szerokiej tematyki ochrony przyrody. Nabrałem pokory, inaczej patrzę na polskie i europejskie problemy widząc perspektywę problemów całego globu.

Zdjęcie grupowe uczestników konferencji
Zdjęcie grupowe uczestników konferencji

Pomyślałem też, że z ochroną przyrody i środowiska w Polsce jest jednak całkiem nieźle. Gatunków zwierząt nie trzeba chronić wbrew wierzeniom religijnym ludzi, kolekcjonowanie zasuszonych roślin jest coraz bardziej marginalne, a ich wykopywanie do ogródków, choć wciąż istnieje, nie wydaje się tak istotnym problemem jak w przeszłości. Dzieci uczą się o ochronie przyrody i środowiska od najmłodszych lat, a życie w zgodzie z naturą zyskuje popularność z roku na rok. Chroniąc granic parków nie musimy martwić się o życie strażników, a ekstensywne rolnictwo nie wkracza na obszary dziewicze. Wciąż jednak warto iść dalej i wymagać od siebie więcej. Historia dała nam wiele nauczek i tylko z części z nich wyciągnęliśmy lekcje. Wdrażanie idei ochrony przyrody często spotyka się z oporem i niechęcią. Od ponad 20 lat nie powstał żaden park narodowy, a te istniejące zajmują zaledwie jeden procent powierzchni całego kraju. Zwiększająca się populacja wilka budzi wiele skrajnych emocji, niekoniecznie opartych na faktach i wiedzy. Istniejące prawo związane z ochroną przyrody i środowiska jest nieegzekwowane a jego łamanie zamiatane pod dywan. Wciąż brak nam szacunku do przyrody, a próby jej ochrony spotykają się z pobłażliwością. Choć na tle całego świata nasze problemy nie są najtrudniejsze i wiele już przepracowaliśmy, to wciąż warto wdrażać dalsze reformy dla dobra przyrody.

Kacper Foremnik

Kacper Foremnik – z urodzenia góral sudecki, z pochodzenia i zamiłowania góral karpacki. Leśnik, botanik oraz miłośnik przyrody, doktorant w Katedrze Bioróżnorodności Leśnej Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.