DZIKIE ŻYCIE

Wieści ze świata

Tomasz Nakonieczny, Diana Maciąga

Ochrona ośmiornic pozwoli powrócić fokom na włoskie wybrzeże

Śródziemnomorska foka mniszka powoli odbudowuje swoją liczebność, powracając na wybrzeże Włoch zasilana z rozproszonych populacji pomiędzy Grecją a Turcją. Bardzo powolna odbudowa populacji wywołana jest zanikiem lądowych miejsc koniecznych do jej rozrodu oraz małą ilością pożywienia. Połowę diety mniszki stanowią głowonogi, w tym ośmiornice. Niestety te, jak wykazały patrole organizacji Sea Shepherd, są masowo poławiane powyżej ustalonych limitów i w okresach ochronnych.

Od wiosny 2022 r. Sea Shepherd dzięki porozumieniom zawartym z Parkiem Narodowym Arcipelago Toscano i Strażą Finansową Toskanii, rozpoczęła patrolowanie wybrzeży parku, aby zapobiec nielegalnym połowom.

Miejscowi rybacy łapią ośmiornice za pomocą plastikowych dzbanków otwartych z jednej strony, przyczepionych po setki sztuk do jednej nylonowej linki o długości do 2 kilometrów. Zrzucane są one równolegle do brzegu na różnych głębokościach nie przekraczających 35 metrów. Te dzbanki zamaskowane na błotnistym dnie morskim, wyglądają jak bezpieczne schronienia dla ośmiornic, w których mogą żyć i składać jaja. Linka do mocowania pułapek to także doskonałe podparcie dla tysięcy jaj ośmiornic i kałamarnic. Rybacy podciągają linkę i opróżniają dzbanki za każdym razem, gdy znajdą w środku swoją zdobycz.

Prawo ogranicza liczbę pułapek dozwolonych dla każdej łodzi (do 1250 dzbanków) i zabrania pozostawiania narzędzi połowowych spoczywających na dnie morskim.

Aktywiści Sea Shepherd odkryli rozległą sieć nielegalnych połowów, składającą się z dziesiątek tysięcy pułapek zalegających na dnie morza. Po uzyskaniu 5 sierpnia 2022 r. pozwolenia władz aktywiści rozpoczęli odzyskiwanie i usuwanie całego sprzętu. Do września wyciągnięto 7672 dzbanki, co było największą konfiskatą sprzętu do połowu ośmiornic na Morzu Śródziemnym. Schwytane w pułapki ośmiornice były wypuszczane do morza.

Każdego roku u wybrzeżu Włoch poławia się 3000 ton ośmiornic.

(Sea Shepherd)

Oddalona groźba wyrębu lasów w sąsiedztwie malezyjskiego parku narodowego

Dzięki połączonym wieloletnim wysiłkom organizacji Rainforest Rescue i rdzennego ludu Penan rząd malezyjskiego stanu Sarawak cofnął koncesję na plantację palmy olejowej na miejscu lasu tropikalnego.

Planowana koncesja obejmowała 4400 ha lasu w bezpośrednim sąsiedztwie znajdującego się na liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO Parku Narodowego Gunung Mulu i pokrywała się z terytoriami tubylczymi Penanów. Kluczowym elementem sukcesu było mapowanie ziem tubylczych przez Penanów. Miejscowa ludność była szkolona w umiejętnościach potrzebnych do formalnego wyznaczenia jej terytorium oraz edukowana o przysługującym jej prawom.

Ta sprawa pokazuje, że zdecydowane wysiłki aktywistów w terenie i międzynarodowe wsparcie dają spore możliwości. W lutym 2019 r. Rainforest Rescue i partnerzy wystosowali petycję zwracającą uwagę na planowane plantacje palm olejowych, którą podpisało 236858 osób.

Jeden z aktywistów tubylczej organizacji SADIA, bliskiego partnera Rainforest Rescue, powiedział: „Mam nadzieję, że uda nam się powstrzymać o wiele więcej takich przypadków ingerencji w przyrodę, aby zachować zdrowe środowisko. Las to nasze życie i życie ludów tubylczych. Zamierzamy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić nasze lasy dla przyszłych pokoleń”.

(Rainforest Rescue)

Brazylia, Indonezja i Demokratyczna Republika Kongo tworzą nowe porozumienie na rzecz ochrony lasów deszczowych

Porozumienie tworzone przez trzy państwa, podpisane jeszcze na COP26 w Glasgow w 2021 r. ma za zadanie skoordynować wysiłki, by skuteczniej chronić lasy tropikalne. Te trzy państwa obejmują 52% lasów deszczowych, których ocalenie jest kluczowe dla uniknięcia klimatycznej katastrofy. Lasy w tych trzech państwach – w dorzeczach Amazonki i Konga, na Borneo i Sumatrze zagrożone są komercyjnym wyrębem, wydobyciem i nielegalną eksploatacją.

Po wygranych wyborach prezydenckich Luli da Silvy w Brazylii w 2022 r. wzmogły się działania mające na celu uniknięcie punktu krytycznego w niszczeniu lasów, do którego zbliżyła nieodpowiedzialna polityka prezydenta Jaira Bolsonaro. Prezydent elekt zapowiedział zerowe wylesienie Amazonii, a norweski minister środowiska zamierza przywrócić miliardowy fundusz na ochronę Amazonii zamrożony podczas rządów Bolsonaro.

Prezydent Lula już współpracuje z Demokratyczną Republiką Kongo i Indonezją w celu ochrony wszystkich lasów tropikalnych na świecie. Dąży też do renowacji 1 miliona hektarów lasów deszczowych w południowej Amazonii.

Oscar Soria, dyrektor kampanii aktywistycznej strony Avaaz, powiedział, że sojusz może stać się czymś w rodzaju „Opec dla lasów deszczowych”, podobnym do kartelu producentów ropy naftowej, który koordynuje poziomy produkcji i ceny paliw kopalnych.

Przed wyborami Lula mówił, że każdy sojusz może zostać rozszerzony na inne kraje lasów deszczowych, takie jak Peru i Kambodża.

„Ta umowa może być obiecującym krokiem naprzód, o ile rdzenni mieszkańcy i społeczności lokalne będą w pełni konsultowane w procesie, a ich prawa i przywództwo będą szanowane” – podkreślał Soria. „Te trzy regiony mają kluczowe znaczenie dla stabilności ekologicznej świata, a odpowiedź na rozwój ochrony tych lasów zależy od ludzi, którzy w nich mieszkają”.

Joseph Itongwa Mukumo, przedstawiciel rdzennego ludu Walikale z prowincji Północne Kivu w Demokratycznej Republice Kongo powiedział, że każdy sojusz musi uznać rolę rdzennych społeczności w ochronie lasów. „Naukowcy IPCC (Międzyrządowy Zespół ONZ ds. Zmian Klimatu), których zadaniem jest doradzanie negocjatorom Szczytów Klimatycznych, jasno określili w ostatnim raporcie pilną potrzebę uznania praw ludów tubylczych i wspierania adaptacji ekosystemów, nazywając nas »fundamentem dla zmniejszenia ryzyka zmian klimatu i skutecznej adaptacji (z bardzo wysokim poziomem ufności)«. Propozycje ochrony lasów tropikalnych, które nie chronią praw ludów tubylczych i społeczności lokalnych w lasach Afryki, Ameryki Łacińskiej i Indonezji, nie mogą się powieść”.

(„The Guardian”)

Etiopski miodowy las przykładem „słodkiej” harmonii ludzi i dzikiej przyrody

Las Gura Ferda w południowo-zachodniej Etiopii to najważniejszy las w kraju i w regionie Afryki Wschodniej i zarazem jeden z najlepiej zachowanych górskich lasów afrykańskich. To ogromny kompleks nienaruszonego lasu pierwotnego o powierzchni 40 tysięcy hektarów prawie niechronionego na poziomie legislacyjnym, ale chronionego przez społeczności na poziomie lokalnym.

Las ten „ocieka” epifitami i inną florą oraz wypełniony jest ogromną liczbą gatunków zwierząt, od czarno-białych małp gereza po lamparty i mangusty. Występuje tu cała grupa endemicznych etiopskich gatunków ptaków, płazów i gadów.

W ostatnich dziesięcioleciach kraj stracił duże połacie swojej pokrywy leśnej, w tym obszary oczyszczone pod plantacje kawy. Jak na ironię, Etiopia, w tym Las Gura Ferda, jest jedynym miejscem na świecie, gdzie kawa rośnie dziko.

Tylko w ciągu 2022 r. otrzymano 20 wniosków o wykarczowanie części tego lasu pod uprawę kawy. Jeśli dojdzie do realizacji tego skutki mogą być druzgocące. W lasach usuwa się bowiem okrywę i sadzi się kawę pod koronami. Proces ten mocno  niszczy naturę lasu, m.in. bank nasion w glebie leśnej oraz powoduje radykalne zmniejszenie bioróżnorodności.

Z Lasem Gura Ferda silnie związane są lokalne społeczności, dla których jest on ważną częścią życia i kultury. Dominującą grupą etniczną na tym terenie jest plemię Szeko, a jego tradycyjny sposób gospodarowania sprzyja ochronie tego miejsca. Lokalne społeczności żyją tu z pozyskiwania miodu. Ludzie wieszają specjalne ule na drzewach, co tylko przyczynia się do ochrony lasu, bo nie ścina się drzew.

Objęcie formalną ochroną Lasu Gura Ferda zabezpieczyłoby las przed ekspansją górnictwa i uprawy kawy, ale dopiero włączenie lokalnych społeczności do programu ochrony przyrody zagwarantowałoby skuteczne zachowanie lasu. Ludzie nadal odgrywaliby wiodącą rolę w zarządzaniu lasem, a tym samym w ochronie ich głównego źródła utrzymania, jakim jest zbiór miodu.

Regionalne organy ochrony przyrody wspierają utworzenie w tym miejscu obszaru społecznej ochrony przyrody. Podobne obszary chronione już istnieją w Etiopii, np. społeczny obszar chroniony ludu Guassa w środkowej Etiopii, który znajduje się pod zarządem plemienia od co najmniej 400 lat lub dłużej.

Ekolog Julian Bayliss zabiegający o skuteczną ochronę Lasu Gura Ferda powiedział, że miarą sukcesu obszarów chronionych jest przetrwanie wszystkich gatunków, wzrost populacji rzadkich zwierząt i ich zdrowie, a w przypadku społecznych obszarów chronionych dodatkowo, jako ich ważny element – zdrowe dobrze rozwijające się bez szkody dla roślin i zwierząt społeczności, żyjące w sposób zrównoważony. Dodał, że to już się dzieje w Lesie Gura Ferda, gdzie istnieje przykład harmonii lasu i lokalnej ludności.

(Mongabay)

Opracowanie: Tomasz Nakonieczny

Egipt spala jeszcze brudniejsze paliwo, by sprzedać więcej gazu do Europy

Tegoroczny gospodarz szczytu klimatycznego COP27 spala coraz więcej mazutu by zwolnić zasoby gazu kopalnego i sprzedawać go Europie. Mazut to mieszanka ciężkich węglowodorów, która zawiera toksyny takie jak siarczki i metale ciężkie. W październiku 2022 r. stanowił już prawie 21% paliwa spalanego w 20 egipskich elektrowniach, rok wcześniej było to 3,7% a w elektrowniach spalano głównie gaz kopalny. Z względu na zagrożenie dla zdrowia, Egipt dotąd odchodził od wykorzystania mazutu. W czerwcu 2022 r. kraj ten podpisał umowę z Unią Europejską i Izraelem o zwiększeniu sprzedaży gazu skroplonego (LNG) do Europy, która dąży do uniezależnienia się od importu paliw z Rosji. Kraj ten promował gaz jako „doskonałe rozwiązanie” dla kryzysu energetycznego i klimatycznego także przed samym szczytem klimatycznym ONZ w Sharm el-Sheikh i omawiał umowy gazowe w kuluarach COP27.

Organizacje społeczne krytykują Egipt zarówno za stawianie europejskich interesów nad dobrem własnych obywateli jak i cynicznego wykorzystywania swojej prezydencji na szczycie klimatycznym do otwartego lobbyingu na rzecz paliw kopalnych.

(climatechangenews.com)

Przełomowy raport: „złota era gazu dobiega końca”

Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) opublikowała doroczną Światową Prognozę Energetyczną 2022 r. (World Energy Outlook 2022). Z raportu wynika, że gaz kopalny nie jest już postrzegany jako paliwo przejściowe. Jeszcze w raporcie z 2021 r. IEA prognozowała, że popyt na to paliwo w scenariuszu „biznes jak zwykle” wzrośnie o 20% do 2050 r., dziś czytamy o 2%. W scenariuszu Net Zero 2050 zgodnym z celami klimatycznymi produkcja energii elektrycznej z gazu kopalnego osiąga szczyt do 2025 r., a następnie notuje spadek o 97% do 2040 r. w stosunku do 2021 r. IEA podkreśla, że to inwazja Rosji na Ukrainę jest odpowiedzialna za obecny kryzys, całkowicie zmieniła globalną sytuację i przyspieszy transformację energetyczną. Wysokie ceny gazu i węgla stoją za 90% wzrostem globalnych cen prądu w 2022 r. Jedyną receptą na kryzys jest maksymalne zwiększenie inwestycji w energetykę odnawialną i efektywność energetyczną. „Nikt nie powinien sobie wyobrażać, że inwazja Rosji może usprawiedliwić falę nowej infrastruktury naftowej i gazowej w świecie, który chce osiągnąć zerową emisję netto do 2050” – mówi IEA.

Doroczny raport IEA wyznacza drogę do wyjścia z kryzysu energetycznego poprzez przekształcenie systemu energetycznego w celu ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 °C.

(iea.org/reports/world-energy-outlook-2022; carbonbrief.org)

Opracowanie: Diana Maciąga