DZIKIE ŻYCIE

Przyroda w mieście – dlaczego warto nic nie robić?

Piotr Skubała

Wokół tajemnicy życia na Ziemi

Pod koniec lutego 2022 r. ukazała się druga część Szóstego Raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC) pt. „Zmiany Klimatu 2022: Wpływ, adaptacje i wrażliwość na zmiany”. Niestety przechodzi on trochę niezauważony z uwagi na dramatyczną sytuację w Ukrainie. Zebrane dowody naukowe są jednoznaczne: zmiana klimatu stanowi zagrożenie dla dobrostanu człowieka i zdrowia planety. Jakiekolwiek dalsze opóźnienia w skoordynowanych, przewidywanych globalnych działaniach na rzecz adaptacji i łagodzenia zmian klimatu mogą sprawić, że nie zdołamy skorzystać z krótkiej i szybko kończącej się szansy, by zapewnić całej ludzkości zrównoważoną przyszłość, w której da się żyć. Co mocno wybrzmiało w raporcie, jak nigdy do tej pory, to podkreślenie roli przyrody w walce ze zmianami klimatu. Duży nacisk położono na kwestie związane z terenami zurbanizowanymi, na których mieszka obecnie ponad połowa ludności świata. Miasta stwarzają duże możliwości do przeciwdziałania zmianom klimatu i ich skutkom. Niestety wiele dowodów wskazuje na to, że niektóre z prowadzonych dotąd zabiegów adaptacyjnych w miastach doprowadziły do niezamierzonych konsekwencji, takich jak: niszczenie przyrody, zwiększanie zagrożeń dla ludności lub wzrost emisji gazów cieplarnianych (IPCC 2022).


Wbrew stereotypom, dzika przyroda w naszym najbliższym otoczeniu jest traktowana jako nieraz cenniejsza niż urządzona. Fot. Piotr Skubała
Wbrew stereotypom, dzika przyroda w naszym najbliższym otoczeniu jest traktowana jako nieraz cenniejsza niż urządzona. Fot. Piotr Skubała

Niemiecki badacz flory Berlina, Ingo Kowarik, sformułował cztery kategorie przyrody występującej w warunkach miejskich. Przez tzw. „pierwszą przyrodę” rozumiał pozostałości naturalnych i półnaturalnych elementów środowiska, czyli m.in. rezerwaty przyrody, pomniki przyrody, starodrzewia, torfowiska. Przyroda drugiego rodzaju to elementy krajobrazu rolniczego w miastach (pola, łąki, sady, pastwiska, aleje, zadrzewienia czy lasy gospodarcze), a „trzecia przyroda” to urządzona zieleń miejską (ogrody historyczne, aleje, skwery, parki miejskie). Swoje zainteresowania badawcze poświęcił „czwartej przyrodzie”, czyli zbiorowiskom roślinnym rozwijającym się samoistnie, bez ingerencji człowieka na siedliskach opuszczonych czy zdegradowanych. Kowarik postulował, aby „czwarta przyroda” stanowiła przedmiot interdyscyplinarnych badań naukowych i była szerzej chroniona w dokumentach planistycznych i strategiach dotyczących kształtowania zieleni w mieście (Kowarik 2013).

Obserwujemy dzisiaj nową tendencję w stosunku do miejskiej dzikiej przyrody, uznanie jej prawa do tzw. sukcesji ekologicznej i spontanicznej kolonizacji. Zdajemy sobie sprawę, że potrzebujemy przyrody w miastach, aby zaadaptować się do zmian klimatu. W miejskich planach adaptacji znajduje się miejsce na tzw. zieloną infrastrukturę. W celu jej stworzenia potrzebujemy jednak sporych funduszy, gdyż zwykle mamy na myśli działania związane z tworzeniem „trzeciej przyrody”. O przyrodzie czwartego rodzaju często zapominamy, przecież pragniemy, aby nasze miasta były coraz piękniejsze, a temu nie służy rozwój dzikiej, nieuporządkowanej przyrody. A nawet jeżeli doceniamy walory tego rodzaju przyrody, to z pewnością większość mieszkańców w naszym regionie, nie tego od nas oczekuje. Nic bardziej mylnego.

Interdyscyplinarny zespół botaników, entomologów, ornitologów, architektów krajobrazu i ekonomistów z SGGW w Warszawie oraz Uniwersytetu Łódzkiego wykazał, że gdy pozwolimy na spontaniczny rozwój przyrody dostarczy nam korzyści porównywalnych do pielęgnowanej zieleni miejskiej, a nierzadko nawet większych. Przebadano zarzucone tereny zieleni (nieużytki) oraz warszawskie parki, zarówno zadrzewione, jak i trawiaste. Hektar zadrzewionego parku pochłania średnio – 7,7 t/ha CO2, więcej zadrzewiony nieużytek – 9,8 t/ha. Z kolei trawniki parkowe pochłaniają zaledwie 3,8 t/ha, a zarzucone ziołorośla aż 7,0 t/ha. No tak, ale pozostaje jeszcze kwestia upodobań osób korzystających z tego rodzaju terenów zielonych. Powszechnie uważa się, że zieleń parkowa, której koszt utrzymania to około kilku tysięcy zł/ha rocznie, jest atrakcyjniejsza dla rekreacji. Atrakcyjność wizualną dla mieszkańców wyrażano liczbą zdjęć. W przypadku terenów niezadrzewionych trawniki parkowe reprezentowały obszar atrakcyjniejszy dla odwiedzających, ale różnica w stosunku do zarzuconych ziołorośli była niewielka. Z kolei w przypadku zadrzewionych nieużytków były one znacznie bardziej atrakcyjne dla ankietowanych niż zadrzewiony park miejski (Sikorski et al. 2021). I oto mamy prostą receptę jak najskuteczniej zatroszczyć się o zieleń w naszych miastach.

Prof. Piotr Skubała

Literatura:
- IPCC, 2022: Summary for Policymakers. H.-O. Pörtner et al. In: Climate Change 2022: Impacts, Adaptation, and Vulnerability. Contribution of Working Group II to the Sixth Assessment Report of the Intergovernmental Panel on Climate Change. H.-O. Pörtner et al. (eds.). Cambridge University Press.
- Kowarik I. 2013. Cities and Wilderness. A New Perspective. „International Journal of Wilderness” 19(3): 32-36.
- Sikorski P., Gawryszewska B., Sikorska D., Chormanski J., Schwerk A., et al. 2021. The value of doing nothing – How informal green spaces can provide comparable ecosystem services to cultivated urban parks. „Ecosystem Services” 5.101339, DOI: 10.1016/j.ecoser.2021.101339.