DZIKIE ŻYCIE

„Duch śniegów” i mistyka natury

Bartłomiej Knosala

Czasami w naszym upojeniu możliwościami, jakie oferuje nauka i technologia, zapominamy że w kulturze Zachodu pragnienie zobaczenia natury wzrokiem nieobciążonym intelektualnymi kategoriami jest stale powracającym motywem. Mit złotego wieku, kiedy człowiek miał bezpośrednio komunikować się ze światem, średniowieczna metafora księgi stworzenia czy nawet rozprzężenie wszystkich zmysłów i obietnica wynalezienia nowego rodzaju słowa poetyckiego, którą składał Artur Rimbaud, są ważnymi składowymi tego motywu. W długiej historii zachodniego mistycyzmu ten wgląd był celem samym w sobie. Jednak obecnie to pragnienie zobaczenia świata „odnowionym wzrokiem” łączone jest z celami ściśle praktycznymi: z ochroną klimatu oraz z troską o stan ekosystemów, którym grozi nieodwracalne załamanie.

2022-11-40-Duch-sniegow

Modny w ostatnich latach termin „antropocen” można również interpretować w taki sposób: natura jest niszczona w dramatyczny sposób właśnie dlatego, że nie potrafimy jej rozumieć w inny sposób niż ten, którego nauczyła nas epoka nowoczesna. Podporządkowanie naszej perspektywy wyłącznie kryterium ilościowym, ignorowanie ekosystemowych zależności oraz koncentrowanie się na dostrzeganiu wyizolowanych bytów, które dzięki temu nie są niczym więcej niż tzw. zasobami – są głównymi składowymi tego spojrzenia. Inny ważny element dzisiejszego nastawienia do świata przyrody związany jest z uznaniem natury za bierne tło, którym w niemal nieograniczony sposób można manipulować bez obawy, że takie działanie odbije się na nas samych. Jak zatem zobaczyć naturę „odnowionym wzrokiem”? Jak przywrócić utracone spojrzenie?

Ciekawą propozycją odpowiedzi na to pytanie jest francuski film dokumentalny w reżyserii Marie Amiguet i Vincenta Muniera „Duch śniegów”. Film powstał w oparciu o książkę Sylvaina Tessona pod tym samym tytułem. Muzykę skomponowali Warren Ellis i Nick Cave.

„Świat nie został stworzony dla ludzkiego spojrzenia” – mówi jeden z bohaterów tego filmu. Rzeczywiście na Wyżynie Tybetańskiej nie ma czego oglądać wzrokiem przywykłym do pośpiesznego stylu życia. Tam czas biegnie inaczej, czasami bardzo wolno, czasami w ogóle się nie rusza. Żeby zobaczyć to, co zostało zakryte, trzeba przejść wewnętrzną przemianę, dostosować się do innego rytmu. Trud, czuwanie, cierpliwość, samodyscyplina są równie ważne w tym filmie, jak przyroda ukazana w jej pierwotnych wymiarach. To niezwykły walor „Ducha śniegów”. Oglądając można odnieść wrażenie, że uczestniczy się w czymś, co Fryderyk Nietzsche nazwał intuicją mistyczną – dostosowywaniem „ja” do głębszych zasad rządzących kosmosem. W efekcie widzimy świat przyrody w zupełnie inny sposób. Nie jest to sposób prezentacji typowy dla filmów przyrodniczych, nie ma charakterystycznych osi narracyjnych, typowych tematów – utrata siedlisk, walka o przetrwania, itd. Zamiast tego jest refleksja nad sposobem doświadczania świata, przejęcie pięknem ukrytym w formach przyrodniczych, celebracja tajemnicy…

Na Wyżynie Tybetańskiej nic nie jest stworzone dla ludzkiego spojrzenia. Jaki są totemami, znakami prehistorii obecnymi w historii, pantery śnieżne, najbardziej nieuchwytne stworzenia naszego świata, ukazane są w taki sposób, jakby były „wyciągnięte” z rdzennej mitologii ludów zamieszkujących góry środkowej i wschodniej Azji. Trudna do zobaczenia pantera śnieżna, pojawiająca się i „rozmywająca się” wśród skał i śniegów, nieustannie obserwująca otoczenie sama będąc niezauważoną, w oczach rdzennych mieszkańców jest pari – mitologiczną strażniczką górskich rejonów, boginią, której przypisuje się takie konotacje jak duchowość i czystość. Lud Wakhi mieszkający na terytorium Pakistanu, Chin, Tadżykistanu i Afganistanu określa górskie duchy, które mogą wcielać się w fizyczną postać pantery śnieżnej, ale również innych zwierząt, słowem mergichan.

Mergichany zamieszkują niedostępne górskie rejony, gdzie opiekują się stadami dzikich owiec górskich i koziorożców. Mergichany są związane z konkretnymi przyrodniczymi formami – mogą przyjąć postać pantery śnieżnej i w ten sposób pomagać lub szkodzić ludziom. Lokalni myśliwi i szamani starają się utrzymywać szczególny rodzaj relacji z tymi istotami. Myśliwi wierzą, że mergichany, jeśli traktuje się je z należytym szacunkiem, mogą wskazywać miejsca przebywania dzikich stad koziorożców i innej zwierzyny, mogą również ostrzegać przed niebezpieczeństwem, takim jak nagłe załamanie pogody. Szamani z kolei wierzą, że mergichany – zwłaszcza w postaci pantery śnieżnej – są rodzajem pośredników między ich światem a czystym i niedostępnym światem górskich szczytów.

Zagłębiając się w rdzenne mitologie ludów zamieszkujących rejony Wyżyny Tybetańskiej należy jednak uważać, żeby nie „zanieczyścić” tych form myślenia i bycia zachodnimi kategoriami. Zresztą brakuje nam nie tylko pojęć i słów niezbędnych dla opisania świata, który istnieje nie dla naszego pożytku i interesu, ale niejako sam dla siebie, brakuje nam również form percepcji. I chyba to jest główny temat filmu „Duch śniegów” – poszukiwanie nowego języka i wskazywanie na nowe formy postrzegania umożliwiające uchwycenie tego, co kiedyś było dla nas oczywiste, a teraz stało się tak trudno osiągalne.

W pewnym momencie Sylvain Tesson, pisarz i podróżnik, jeden z bohaterów filmu, deklaruje, że „zwierzę jest kluczem do innego świata”, jest „magicznym wizjerem”, które pozwala uchylić zasłonę i spojrzeć na drugą stronę, w przestrzeń tego, co niekomunikowalne. Oczywiście w tym kontekście warto zadać pytanie – czym jest ta „druga strona”? Czy jest to ten wymiar, który w naszej europejskiej kulturze zwykliśmy nazywać rzeczywistością nadprzyrodzoną? Choć kusząca, taka interpretacja jest jednak błędna. Samo pojęcie „rzeczywistość nadprzyrodzona” sugeruje istnienie innego świata, świata ponad przyrodą. Tymczasem twórcy filmu „Duch śniegów” rozmyślnie i niezwykle konsekwentnie odwołują się do zupełnie innej metafizyki, dużo starszej i bardziej pierwotnej. Żeby dobrze uchwycić tę filozoficzną specyfikę, warto odwołać się do niezwykłej książki Davida Abrama „The Spell of the Sensuous” i przez jej pryzmat oglądać film. Według Abrama pierwotnym doświadczeniem natury jest animizm. Natura nie odsyła do jakiejś innej, duchowej rzeczywistości, tylko sama jest przesycona boskością we wszystkich swoich manifestacjach. Europejscy misjonarze przybywający do Nowego Świata i do innych niezbadanych zakątków naszego globu opisywali praktyki rdzennych mieszkańców w kategoriach charakterystycznych dla zachodniego kręgu myślowego – szaman obcuje z bytami nadprzyrodzonymi, pyta się ich o radę, prosi o pomoc. Tymczasem jak przekonuje Abram rola szamana ma głęboki ekologiczny wydźwięk. Szaman jest kimś, kto pośredniczy między ludzką społecznością a dużo szerszą społecznością bytów nieludzkich, które tworzą lokalne otoczenie. Tysiące gatunków roślin i zwierząt, ale również wzorce pogodowe, lokalne wiatry, lasy, rzeki, jaskinie i góry to ci uduchowieni aktorzy, z którymi szaman – odprawiając rytuały, wpadając w transy i ekstazy, wyruszając w mistyczne podróże – negocjuje, starając się zachować równowagę między społecznością ludzi i społecznością bytów nieludzkich. Chodzi bowiem o to, że relacje między tymi dwoma światami nie mogą być jednostronne – pożywienie, opał, materiały do konstrukcji domostw i narzędzi, jednym słowem wszystko co niezbędne do funkcjonowania ludzkich społeczności, jest darem pochodzącym od aktorów nie-ludzkich. Tak wielki dar wymaga odwzajemnienia. Szamańskie rytuały i mistyczne podróże są rodzajem dialogu z aktorami nie-ludzkimi, swoistą ekspresją wdzięczności oraz rodzajem zadośćuczynienia za otrzymane wsparcie.

W książce Abrama zawarta jest dość dobrze znana w refleksji środowiskowej idea wskazująca na odejście od doświadczenia uduchowionej natury jako przyczynę obecnie dokonującej się katastrofy przyrodniczej. W tym kontekście pojawia się uzasadnione pytanie czy to odejście jest nieodwracalne? Czy w ramach wysoko rozwiniętej cywilizacji możliwe jest odzyskanie chociaż pewnych elementów tego pierwotnego światopoglądu? Sylvain Tesson pisze, że pantera śnieżna to duch gór, który zstąpił na ziemię. Na niegościnne pustkowia Wyżyny Tybetańskiej wygnała go ludzka zachłanność, nie uznająca żadnej świętości. Jednak ci, którzy zdecydują się obejrzeć „Ducha gór”, mają szansę zbliżyć się do tajemnicy natury, być może tylko częściowo i w ograniczonym zakresie, w sytuacji planetarnego kryzysu ekologicznego trudno przecenić taką możliwość.

Bartłomiej Knosala

Bartłomiej Knosala – doktor nauk humanistycznych, adiunkt w Katedrze Stosowanych Nauk Społecznych na Wydziale Organizacji i Zarządzania Politechniki Śląskiej. Autor książki „Projekt nauki nowej Marshalla McLuhana. Filozoficzne konsekwencje zmian form komunikacji”. W 2019 r. brał udział w przygotowaniach do druku pierwszego polskiego tłumaczenia „Instrukcji sterowania statkiem kosmicznym Ziemia” Buckminstera Fullera. Obecnie bada zwrot w kierunku rdzennych wizji świata w kontekście antropocenu.