O starym dębie, wiejskich przydrożach i ważnych wnioskach
Smutne zdarzenie pobudziło lokalną społeczność do niekonwencjonalnych działań na rzecz ochrony przyrody.
Był piątek, w styczniu tego roku. Podczas spaceru zauważyłam jaskrawe krzyżyki namalowane sprayem na moim ulubionym przydrożnym dębie i brzozach (fot. 1 i 2). Mają zostać wycięte? Dlaczego? Przecież planowany w tej okolicy rurociąg (metrowej średnicy) miał prowadzić szeroką polną drogą, a nie około 3 metry od niej, w linii zadrzewienia. Po pierwszym szoku zaczęłam dyskutować ze znajomymi na ten temat. Prawie wszyscy mówili: nie ma żadnych szans na uratowanie drzew – skoro je oznaczono, to wyraźnie gmina wydała zgodę i wszystko jest przesądzone. Próbowałam się pogodzić z tą myślą, lecz gdy w poniedziałek rano zobaczyłam ekipę rozładowującą samochód z piłami itp., zadzwoniłam do urzędników, którzy wydali zgodę na wycinkę. Tłumaczyłam, że ten dąb jest przepiękny, ma 220 cm w obwodzie, jest dobrym kandydatem na drzewo pomnikowe, podczas gdy wiele z okolicznych Dębów Rogalińskich (chronionych od wieków przez ród Raczyńskich i miejscową ludność) niestety zamarło w ostatnich latach. Urzędniczka przejęła się, obiecała interweniować i sprawdzić, czy wykonawcy mają zgodę. Tymczasem miły kierownik budowy rurociągu tłumaczy mi, że zgoda została już dawno wydana, gdyż według podziału geodezyjnego drzewa niestety rosną pośrodku drogi i nie ma możliwości ich ominięcia. Robotnicy naciskają, mówią, że się spieszą. W końcu poddaję się, pełna żalu, ale z postanowieniem, że w jakiś sposób je upamiętnię. Serce mi się kraje, gdy patrzę jak ostatnie drzewo upada. Po chwili dzwoni do mnie urzędniczka, że rozmawiała ze swoim kierownikiem... Przerywam jej i odpowiadam, że już za późno – dąb został ścięty. Po kilku dniach po drzewach nie pozostają nawet pniaki, z których mogłyby wyrosnąć nowe pędy: resztki pni zostają wyrwane z korzeniami i wywiezione. Ale to nie koniec historii.
Początkowo wydawało się, że postanowienie upamiętnienia tego smutnego zdarzenia skończy się na udostępnieniu kilku zdjęć w Internecie, lecz ta historia ma nieoczekiwany ciąg dalszy. Dzięki wsparciu finansowemu Fundacji Zakłady Kórnickie, zaczęłyśmy we współpracy z Towarzystwem Przyjaciół Dębów Rogalińskich organizować wycieczki przyrodniczo-artystyczne o znaczeniu drzew pt. „Drzewo Życia”. By uczestnicy lepiej je zapamiętali, malarki z Pracowni Artystycznej w Rogalinku prowadzą część artystyczną – plener malarski – uczulając na piękno natury i rozwijając zdolności plastyczne. Połączony z nim spacer z przyrodnikiem ma znaczenie nie tylko edukacyjne, lecz także rozwija spostrzegawczość i pomaga zapobiegać zespołowi deficytu natury, który zaburza rozwój umysłowy dzieci. Działania te są kontynuacją wycieczek przyrodniczych zainicjowanych w 2020 r. w parafii w Rogalinie, aby zachęcać do aktywności na świeżym powietrzu, rozwoju duchowego i szacunku dla przyrody. W 2021 r., dzięki grantowi z programu Caritas Laudato si’, powstała też lokalna sieć 9 szlaków pielgrzymkowych Rogalińskie Drogi Ducha Świętego, a eksperci (botanicy, zoolodzy i hydrolog) opracowali broszury przyrodnicze dla wybranych szlaków1. Pozwalają one rodzicom i nauczycielom na przekazanie dzieciom i młodzieży ciekawostek i informacji o ważnych zagadnieniach związanych z ekologią. Pomagają także chronić wyjątkowo cenne tereny Rogalińskiego Parku Krajobrazowego (obszary Natura 2000: siedliskowy „Rogalińska Dolina Warty” i ptasi „Ostoja Rogalińska”) oraz Rogalina jako pomnika historii (np. stare zadrzewienia śródpolne). Zasady Rogalińskich Dróg przyczyniły się także do opracowania „Zasad zielonego pielgrzymowania” (projekt PielGREEN) przez polskich animatorów Światowego Ruchu Katolików na rzecz Środowiska (Laudato Si’ Movement).
Wracając do malowniczej kępy drzew, od której zaczęła się ta historia: z czasem okazało się, że jej zniszczenie było jednym wielkim nieporozumieniem. Geodeci podczas przygotowywania projektu zasugerowali się chyba mapami satelitarnymi Geoportalu i popełnili błąd w pomiarach. Udało się tego dowieść dzięki determinacji lokalnych rolników. Pomylono jeden słupek graniczny z innym i w rezultacie według projektu rurociąg miał prowadzić m.in. przez fragment prywatnego lasu położonego przy tej samej drodze. Gdy zaznaczono kolejne ponad 100 drzew do wycięcia, ich właściciele zaprotestowali i zlecili ponowne pomiary. Udało się uratować wszystkie te drzewa, w tym piękną starą brzozę. Co więcej, zmodyfikowano nieco przebieg rurociągu w innym miejscu, po mailowej interwencji już w trakcie budowy (zwróciłam uwagę inwestorowi i urzędnikom, że podcięcie korzeni zbyt blisko pnia wysokiego drzewa może spowodować jego przewrócenie podczas wichury i uszkodzenie stojącego w pobliżu budynku albo nawet zagrozić ludziom, co grozi odszkodowaniami). Robotnicy także byli zadowoleni z tej zmiany, gdyż przecinanie koparką grubych korzeni było trudne. Warto więc próbować interweniować pisemnie lub ustnie, ale najlepiej spokojnie, posługując się przekonującymi argumentami.
Dlaczego jest tak ważne, by chronić roślinność przydroży, zarówno drzewiastą, jak i zielną? Podsumuję w kilku punktach to, co najważniejsze:
1. Porośnięte roślinnością przydroża są cennymi siedliskami bogatymi w gatunki (dla przykładu, na 3 szlakach turystycznych w Wielkopolskim Parku Narodowym 30 lat temu znalazłam ponad 400 gatunków roślin). Dostarczają np. dzikim pszczołom i innym zwierzętom schronienia i pożywienia, są korytarzami ekologicznymi, którymi mogą się łatwiej przemieszczać. Likwidacja miedz i zadrzewień drastycznie zubaża więc nie tylko krajobraz, ale także florę i faunę.
2. Ochrona śródpolnych zadrzewień pomaga zmniejszyć erozję oraz przesuszanie gleby, gdyż las jest jak gąbka: podczas ulew i roztopów szybko wchłania wodę, zaś podczas suszy nawilża powietrze i ocienia.
3. Ludzkie błędy mogą być źródłem spraw sądowych i znacznych odszkodowań, gdyż koszt przesadzenia starych drzew jest ogromny i często taka operacja kończy się niepowodzeniem (przesadzone drzewo wkrótce obumiera lub choruje).
4. Nie warto się poddawać zbyt łatwo, gdy chodzi o nasze dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe, które zachowało się do naszych czasów dzięki staraniom wielu pokoleń.
Co jednak zrobić, gdy zniszczenia są nieuchronne? Gorycz i martwienie się nic nie da. Próby ratowania drzew wyrwanych z korzeniami podczas prac budowlanych (fot. 3) niestety zwykle kończą się fiaskiem. Marzy mi się, by w miarę możliwości młodsze drzewa były przesadzane z bryłą korzeniową w inne miejsce. Wydaje się to mrzonką, lecz możemy poprosić o to kierownika budowy. Spróbujmy podejść do całej sytuacji. Paradoksalnie, zmiany w krajobrazie przynoszą korzyść niektórym gatunkom, także rodzimym. Dla przykładu, skarpa powstała na skutek prac ziemnych sprzyja gnieżdżeniu się jaskółek brzegówek (fot. 4), zaś w zagłębieniu pozostałym po wydobyciu żwiru lub piasku tworzy się zbiornik wodny (fot. 5), który w krótkim czasie staje się siedliskiem wielu gatunków, nie tylko wodnych. Przybrzeżna roślinność przyciąga także zapylacze, które dzięki temu mają bogatszą bazę pokarmową. Z kolei nowo utworzone przydroża możemy obsiewać nasionami rzadszych gatunków rodzimych, zebranymi wcześniej podczas spacerów i dalszych wypraw.
Mam nadzieję, że te doświadczenia i pomysły na edukację przyrodniczą i działania ochronne przydadzą się także w innych miejscach. Przygotowałam plik „Drogi Ducha Świętego – zrób to sam”, więc gdyby ktoś był zainteresowany, można do mnie napisać na adres: tilia.rogalin@gmail.com.
Sylwia Ufnalska
Sylwia Ufnalska – mgr biologii i filologii angielskiej, tłumaczka i redaktorka naukowa, edukatorka przyrodnicza – strona „Dobra nowina biolożki”, animatorka Laudato Si’ Movement, koordynatorka projektów „Rogalińskie Drogi Ducha Świętego” oraz „Drzewo Życia”, autorka programu „Dla zdrowia teraz i w przyszłości”.
Przypisy:
1. Broszury są dostępne na stronie rogalin.archpoznan.pl/drogi.