DZIKIE ŻYCIE

Bufo bufo – majestat niskiego wzrostu

Barbara Hartman

Na finał szmerów muszych i ptaszęcej wrzawy

Odezwały się chórem podwójnym dwa stawy,

Jako zaklęte w górach kaukaskich jeziora,

Milczące przez dzień cały, grające z wieczora.

Jeden staw, co toń jasną i brzeg miał piaszczysty,

Modrą piersią jęk wydał cichy, uroczysty;

Drugi staw, z dnem błotnistem i gardzielem mętnym,

Odpowiedział mu krzykiem żałośnie namiętnym;

W obu stawach piały żab niezliczone hordy,

Oba chóry zgodzone w dwa wielkie akordy.

Ten fortissimo zabrzmiał, tamten nuci z cicha,

Ten zdaje się wyrzekać, tamten tylko wzdycha;

Tak dwa stawy gadały do siebie przez pola,

Jak grające naprzemian dwie arfy Eola.

[…]

Dziwnem zrządzeniem losów, po tym samym brzegu

Jechał Hrabia, na czele dżokejów szeregu;

A zachwycony wdziękiem nocy tak pogodnej

I harmoniją cudną orkiestry podwodnej,

Owych chórów, co brzmiały, jak arfy eolskie

(Żadne żaby nie grają tak pięknie, jak polskie)

Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, ks. 8

Modlitwa żaby

Gdy brat Bruno modlił się pewnej nocy, w modlitwie przeszkodziło mu rechotanie żaby. Wszystkie próby zignorowania tego dźwięku zawiodły, krzyknął więc głośno przez okno: „Spokój! Właśnie się modlę”.


Fot. Barbara Hartman
Fot. Barbara Hartman

Ponieważ brat Bruno był świętym, jego rozkaz został natychmiast spełniony. Każde żywe stworzenie zamilkło, aby zapanowała cisza odpowiednia dla modlitewnego skupienia.

Ale wtedy inny dźwięk przeszkodził modłom Bruna – wewnętrzny głos, który rzekł: „Może Bóg jest tak samo zadowolony z rechotu żaby, jak z psalmów śpiewanych przez ciebie”. „Co może się Bogu podobać w rechotaniu żaby?” – pogardliwie odparł Bruno. Lecz głos nie poddawał się: „A jak myślisz, dlaczego Bóg wymyślił ten dźwięk?”.

Bruno postanowił się tego dowiedzieć. Wychylił się więc przez okno i rozkazał: „Śpiewaj!”. Rytmiczne rechotanie żaby wypełniło powietrze wraz ze śmiesznym akompaniamentem wszystkich żab wokół. I kiedy Bruno słuchał ich dźwięku, ich głosy przestały go razić; odkrył, że kiedy już się im nie opierał, to tak naprawdę wzbogaciły one ciszę nocy.

To odkrycie napełniło serce Bruna poczuciem harmonii1 ze wszechświatem i po raz pierwszy w życiu zrozumiał co to znaczy modlić się2.

Powszechnie dość słabo rozróżnia się poszczególne gatunki płazów i zwykło się te skaczące czy kroczące zwierzęta określać terminem „żaby”. Wiele ich bowiem łączy, a znacznie mniej dzieli. Zanim, w kontekście tej pracy, zwrócę uwagę na kilka szczególnych cech Bufo bufo, przyjrzę się pokrótce temu, jak w dziejach kultur postrzegano żaby i jakie symbole im przypisywano.

Już kilkaset lat przed Chrystusem posługiwano się w najpierwszej znanej nam literaturze alegoriami nakazów moralnych z użyciem żab, a znamy je pod postaciami krótkich bajkowych przypowieści Ezopa. I tak o pysze mówi Ezop:

Pozorowanie zalet zgubę niesie.

Na widok byka na polanie w lesie żaba z zazdrości aż pozieleniała…

już się nadyma jej skóra sflaczała.

Kijanek pyta: „Czym większa od byka?”.

„Nie” ‒ zaprzeczają, więc żaba w polikach więcej gromadzi,

pytając socjety: „Jestem już większa?”.

A żabki: „Niestety!”. Zatem, nadęta,

znów dmie coraz więcej, aż się rozpadły: brzuch, nogi i ręce3

Scenką z żabami posługuje się Ezop w innej przypowieści, czyli o zagrożeniach wynikłych z braku poszanowania wolności w demokracji, co doprowadza do strat i nadejścia czasów tyranii: „Na bagnach żyło raz wolnych żab stado. Krzycząc, żądały, by króla narzucił im ojciec bogów i niech on ukróci żabią swawolę”4. Władca mądrze zareagował, ale żaby dokazywały dalej i gorzko zapłaciły za brak zadowolenia z życia w demokratycznym stanie, co Ezop podsumowuje: „Obywatele, obecny stan znieście, aby nie przyszły czasy gorsze jeszcze”5. Bajki Ezopa miały duży wpływ na innych, późniejszych poetów, którzy także obrazowali swoje przypowieści i moralitety scenami pełnymi żab, i ich zachowań6. W literaturze starożytnej żaby znalazły się nawet w odrębnym utworze, któremu wręcz nadano tytuł „Żaby”. Dzięki komedii Arystofanesa o tym tytule ranga żabich istot bardzo wysoko wzrosła, bo wystąpiły w teatrze.

Klasyka literatury dokładnie pokazuje nam, oprócz wszystkich innych swych walorów, częste traumy i wręcz tragiczny, prześladowczy los towarzyszący żabom. Przykładem jest m.in. bajka Ignacego Krasickiego (1850 r.) pod tytułem „Dzieci i żaby”. W bajce tej to żaba staje się nauczycielem moralności dla człowieka:

Koło jeziora

Z wieczora,

Chłopcy w koło biegały,

I na żaby czuwały:

Skoro która wypływała,

Kamieniem w łeb dostawała.

Jedna z nich śmielszej natury,

Wystawiwszy łeb do góry,

Rzekła: chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie,

Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie.

W dyskursie antropocenu często obserwuje się tematy dotyczące determinacji religii na eksterminację gatunków. Nieprzyjemne miejsce zajmuje w nim „Biblia” z negatywnymi treściami dotyczącymi żab – w „Księdze Wyjścia” wielokrotnie zalicza się je do plag, a ich masowe pojawienie się do kar za nieposłuszeństwo. Jakkolwiekby tłumaczyć udział żab w życiu ówczesnego człowieka (a można z pozycji praw przyrody, funkcjonowania władzy czy socjotechniki), to jednak faktem jest, że wśród wyznawców chrześcijaństwa żaby są obiektem pogardy, obrzydzenia, nonszalancji, zła.


Ropucha Bufo bufo. Fot. Barbara Hartman
Ropucha Bufo bufo. Fot. Barbara Hartman

W różnych okresach i miejscach żaby symbolizowały płodność, dobrobyt i dostatek. Były tematem malarstwa i rzeźb. Wykorzystywano je w magii i do wytwarzania narkotycznych doznań. W Japonii symbol żaby to udana daleka podróż, szczęśliwy powrót do domu, a także bogactwo. W chińskim feng shui żaba występuje jako element szczęśliwego życia rodzinnego. W mitologii egipskiej bogini Heket ma głowę żaby i jest opiekunką życia, płodności i kobiet rodzących. Wspomagać miała także akuszerki7.

Już po wstępnym rozeznaniu związku żab z człowiekiem widać, że odgrywały one w każdej części świata jakąś rolę i zajmowały przestrzenie od wiary, poprzez literaturę do sztuki i magii. W świecie współczesnym temat żab też występuje, np. w kulturze masowej w 1995 r. zaistniał pan Kermit, żaba z „Muppet Show” – powszechnie lubianym programie telewizyjnym. Znamy też bajki braci Grimm o żabim królu, które doczekały się wielu filmów, oraz inne pozycje.

A ropucha? Kimże jest ta istota, której powszechnie raczej się nie rozróżnia i nazywa żabą? Otóż zaryzykuję i powiem, że to istota, która sprytnie wymyka się definicjom. Jednakowoż wyróżniona została w specjalnej pozycji „O czym szumią wierzby” Kennetha Grahame’a oraz „Toad of Toad Hall” autorstwa Alana A. Millne’a. Na podstawie tych książek powstały liczne filmy i spektakle teatralne.

Jakim więc zwierzęciem jest ropucha w rzeczywistości? – zapytujemy całkiem tak samo jak Włodzimierz Juszczyk8. Pisze on: „Ropucha… Widok jej budzi u jednych wstręt i odrazę, u innych uczucie lęku, a u niektórych nawet chęć bezwzględnego jej zabicia jako istoty groźnej dla człowieka. Są jeszcze tak dalece zacofani ludzie, że posądzają o czary tego, kto bierze do ręki żywą ropuchę…”.

Ale czy można się temu dziwić? Jest to przecież spuścizną, a zarazem wymownym świadectwem średniowiecznych jeszcze czasów, w których ropucha była przedmiotem najbardziej fantastycznych i niedorzecznych wierzeń. Przypisywano jej tajemniczą moc sprowadzającą na człowieka nieszczęście. Wzrok ropuchy miał zabijać, a wysuszone ciało służyło do przyrządzania trucizn. Dotknięcie jej lepkiej i chropowatej skóry uważano za przyczynę niezwykłych chorób. Nawet jej oddech miał zatruwać wszystko, co wokół niej żyło. […] Najgroźniejszy w skutkach był jednak powszechny zabobon, według którego bliższe zainteresowanie się ropuchą świadczyło o zmowie z diabłem, gdyż on właśnie miał przybierać jej postać. A to prowadziło już do poważnych następstw. Na kogo bowiem padło takie podejrzenie, temu groziła śmierć9. Autor mówi, że: „wieki  ciemnoty minęły jednak bezpowrotnie, ale […] mimo to niektóre śmieszne zabobony związane z ropuchą przetrwały do naszych czasów. Oczywiście są i tacy, dla […] których ropucha nie jest ani wstrętna, ani groźna, lecz przeciwnie – jest zwierzęciem interesującym, a przy tym bardzo pożytecznym”10.

Warto zwrócić uwagę, że w książce tej, pisanej 70 lat temu, czyli w czasach jeszcze idealnych dla życia płazów, autor z niespotykaną wrażliwością i życzliwością dla delikatnych dzikich form życia pisał, że „życie małej ropuszki wcale nie jest łatwe. Jest tak małą i słabą istotą, że gdzie się obróci, tam czeka na nią śmierć”.

Obecnie króluje antropocen, a więc powszechna mobilność, budowa dróg i autostrad, tragiczne „zagospodarowywanie” cennych przyrodniczo nieużytków, czyli potencjalnych siedlisk płazów, osuszanie terenów podmokłych i mokradeł, intensywne rolnictwo, pestycydy, budownictwo, turystyka, susze itd. A zatem co powiedziałby dziś o życiu tej małej ropuszki nieżyjący już Włodzimierz Juszczyk?

W Europie występuje kilka gatunków ropuch, ale tu skupię się na pospolitej ropusze szarej, o której Ulrich Gruber11 pisze: „Ropucha szara (Bufo bufo) występuje prawie w całej Europie, prowadzi zmierzchowo-nocny, ściśle lądowy tryb życia, długość jej życia w warunkach naturalnych wynosi 10-12 lat. […] Ropuchy szare niemal zawsze odbywają gody w tych zbiornikach wodnych, w których same rozwijały się jako kijanki. Wędrują do nich (czasem tworząc ampleksus) od zapadnięcia zmroku do północy”.

Dodajmy, że ich gody trwają wiosną, potem powracają na swe stałe siedliska żerowania i zimą hibernują. Można powiedzieć, że mają bardzo dobrą orientację w terenie i są terytorialne. Antropomorfizując je nieco, można stwierdzić, że są konserwatywne.

W działaniach ochronnych na rzecz płazów ta ostatnia cecha akurat ma decydujące znaczenie, ponieważ wskazuje na potrzebę wiedzy i respektu wobec biologicznych determinantów życia i zachowania występujących u ropuch Bufo bufo.

Migracje płazów, a szczególnie te wiosenne, są nadzwyczaj spektakularne. A to dlatego, że odbywają się nocą, są ciche i niewidoczne, i że, nawet mimo złej pogody, zawsze się w końcu odbędą12. Wczesnowiosenny czas ich migracji kojarzy mi się z odwiecznym misterium zrównania dnia z nocą, nawet z postem, z brakiem pożywienia, a także ze wszelkimi świętami paschalno-wielkanocnymi. Kojarzy się także z nadzieją na… trwanie, jako część (boskiej) przyrody. Moje namysły podczas obserwacji zachowań tych zwierząt (jak też podczas pomagania im w niebezpiecznej wędrówce na gody) wskazują na ciągłość w naszej kulturze wiekowych teorii jońskich filozofów przyrody, gdzie sfera duchowości przejawia się pod różnymi postaciami. Po wielu już latach mojego obcowania z płazami, czyli zazwyczaj podczas nocnych akcji ratowniczych (ale i spokojnych obserwacji w terenie) ośmielę się stwierdzić, że niezmiennie co roku widzę mistykę w… oczach ropuchy.

Jest to wrażenie stałe, które trwa i nabiera pewności. A zatem jest już chyba prawdą. Na czym ono polega? Otóż na tym, że te oczy są zawsze szeroko otwarte, patrzą przed siebie, błyszczą, są pewne celu, jakby były myślące. A do tego są po prostu piękne.

Płazy to zwierzęta skryte, obecnie jest ich coraz mniej i trudno jest zobaczyć te mistyczne oczy ropuchy poza wiosną. Przez pozostałe miesiące roku, zanim znowu przyjdzie wczesna wiosna i zanim nastanie czas migracji płazów, zrodzi się zwyczajna tęsknota za ropuchą, i za jej oczami. Cykliczność i powtarzalność praw przyrody daje jednak nadzieję na ponowne ujrzenie tego rzadkiego zjawiska, czyli mistyki ropuchy.

W sukurs moim wieloletnim obserwacjom i wrażeniom z patrzenia w oczy ropuch niech posłużą słowa Georgeʼa Orwella, który poszedł dalej i powiedział, że „ropucha przybiera nadzwyczaj uduchowiony wygląd i ma […] prawdopodobnie najpiękniejsze oczy wśród zwierząt”13.

Na zakończenie warto zwrócić uwagę, że współczesność nie tworzy już raczej nowych kulturowych symboli związanych z żabami, nie tworzy nowej literatury i poezji z żabą w roli głównej, a raczej (jeśli już w ogóle) posługuje się znanymi mitami w języku, wzorami w merkantylnym rękodzielnictwie, utylitarnie w szkolnictwie (co jako zły i archaiczny model jest wysoce godne pogardy w nauce), w hodowlach przemysłowych na mięso i cząstkowo w terrarystyce. Czyżby żaba wytraciła już swoją atrakcyjność i czy zestarzała się jako temat w kulturze i sztuce? Zapewne nie, ale brakuje obecnie tego bodźcotwórczego momentu spotykania się z żabą. Są to bowiem już coraz rzadsze zwierzęta. Jednakowoż daje się zauważyć, na przykład w stosunku do poprzedniego wieku, powolny wzrost prac związanych z tym gatunkiem zwierząt, ale dotyczą one już prawie wyłącznie aspektów ekologicznych i ochrony ich siedlisk, co rodzi nadzieję, że być może uda się w panującej erze antropocenu zapobiec całkowitej zagładzie płazów.

Barbara Hartman

Barbara Hartman – dr n. hum., członkini Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody (tnrop.most.org.pl), corocznie bierze udział w wiosennej akcji ratowniczej migrujących przez szosę płazów w Ojcowskim Parku Narodowym oraz także w innych miejscach.

Przypisy:
1. Poczucie harmonii z otoczeniem, z koniecznością współistnienia z innymi, przyczynami i skutkami, dziejami, światem, wszechświatem itp., zawiera w sobie niezaprzeczalny fakt naszej koegzystencji też z żabami, jako współtworzącymi odwieczne prawo fizyki świata.
2. Anthony de Mello, Modlitwa żaby, cz. 1, Zysk i s-ka 2017.
3. biblioteka.antyczna.uni.wroc.pl/pdf/Fedrus_Bajki/Fedrus_03_Ksiega_1.pdf, s. 52.
4. Należy pamiętać, że nie są to słowa samego Ezopa, ale innych starożytnych pisarzy wzorujących się na nim.
5. Tamże, s. 44.
6. Chodzi tu m.in. o: Biernata z Lublina, Ignacego Krasickiego, Jeana de La Fontaine’a.
7. pl.wikipedia.org/wiki/Heket
8. Włodzimierz Juszczyk, Życie i właściwości ropuchy, Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1954.
9. Włodzimierz Juszczyk wspomina w tym kontekście o ropusze, jako jednej z przyczyn uśmiercenia nowożytnego włoskiego myśliciela Lucillo Vaniniego (zm. 1619 r.), prześladowanego przez inkwizycję.
10. Więcej o pożyteczności ropuch i innych płazów zob.: W. Juszczyk, op. cit., rozdz. pt. „Znaczenie ropuch w gospodarce człowieka”, s. 69.
11. Ulrich Gruber, Płazy i gady. Gatunki środkowoeuropejskie, przeł. z jęz. niemieckiego H. Garbarczyk, Warszawa 1997, s. 25. Istnieje, rzecz jasna, wiele innych, specjalistycznych pozycji dotyczących życia płazów.
12. Niewidoczne za wyjątkiem szos, które muszą przekraczać w drodze do wody wiedzione instynktem rozrodu. Wtedy są zabijane tysiącami co roku.
13. George Orwell, Kilka myśli o ropusze zwyczajnej oraz inne nieznane szkice, opowiadania i eseje, tłum. B. Zborski, Warszawa 2011, s. 261.