DZIKIE ŻYCIE Wywiad

Tropienia to podstawa mojej pracy. Rozmowa z Katarzyną Kozyrą-Zyskowską

Grzegorz Bożek

Na początku powiedz, skąd pochodzisz i jakie są Twoje przyrodnicze wspomnienia z dzieciństwa?

Katarzyna Kozyra-Zyskowska: Pochodzę z Przedgórza Sudeckiego. Przyroda od zawsze była obecna w moim życiu. Razem z rodzeństwem biegaliśmy po okolicznych lasach, łąkach, polach. Cała gromadka dzieci z sąsiedztwa spędzała razem czas w naturze, w ogrodzie, na podwórku. Nie znaliśmy telefonów komórkowych, a nasze zabawy były bardzo twórcze i związane z przyrodą. Należałam do dzieci, które nie boją się lasu. W każde wakacje jeździłam do dziadków do malutkiej wsi, gdzie zawsze było wiele zajęć. Kładliśmy się i wstawaliśmy z rytmem dnia. Z bratem lub siostrą pomagaliśmy zbierać czereśnie z sadu (które podjadaliśmy prosto z drzewa). To były piękne czasy, które na pewno ukształtowały moje podejście do przyrody. Wspominam ten okres z ogromną nostalgią.


Katarzyna Kozyra-Zyskowska. Fot. Dawid Zyskowski
Katarzyna Kozyra-Zyskowska. Fot. Dawid Zyskowski

W jaki sposób dziecięce przeżycia ukształtowały Twoje późniejsze wybory edukacyjne i zawodowe?

Pozytywne nastawienie do przyrody było przemycane przez moją mamę, która nazywała swoje dzieci wilczkami, a jej bajki nie przedstawiały pejoratywnego obrazu dziczy. Nieświadomie chłonęłam pozytywne podejście do przyrody.

Interesowało mnie wiele rzeczy i lubiłam się uczyć. Uczyłam się nie tylko w domu, ale często zabierałam koc i książkę i czytałam na dworze. Przebywanie na zewnątrz było dla mnie naturalne i przyjemne. Zostało tak do dzisiaj.

W wieku 11 lat już wiedziałam, że zostanę biologiem. Nie zdawałam sobie sprawy jeszcze, że istnieje taki zawód jak przyrodnik, ale zwierzęta interesowały mnie najbardziej. Brałam udział w rożnych konkursach, projektach edukacyjnych, bo chciałam poznawać wiele zagadnień. Z drugiej strony na późniejszych etapach nauki wybierałam przedmioty, które mnie interesowały i skupiałam się tylko na nich.

Na pewno odpowiedni przekaz wiedzy i kompetencje nauczycieli wspierały mój proces nauki, chociaż zauważałam, że tematy, które mnie najbardziej zajmowały, jak ekologia, zoologia czy ochrona przyrody, w edukacji szkolnej są „mniej popularne”. Z tego powodu musiałam wczytywać się sama, szukać materiałów. Do dzisiaj jest to niezbędna umiejętność w pracy.

W procesie edukacji zawsze miałam wsparcie rodziców i rodzeństwa, pomimo, że nie są przyrodnikami to rozumieli mój zapał i zawsze mi kibicowali.

Nawet podczas badań do pracy magisterskiej, kiedy odławiałam drobne ssaki rodzice towarzyszyli mi w nocy w terenie czy pomagali montować sprzęt. Zawsze mogłam na nich liczyć. Myślę, że wsparcie bliskich osób, rodziny było bardzo motywujące.

Od wielu lat zawodowo zajmujesz się ochroną przyrody, ale pracując poza strukturami państwowych instytucji. Powiedz czym dokładnie się zajmujesz?

Jestem biolożką, a ochrona ssaków jest mi bliska ze względu na wykonywany zawód i zainteresowania. Określam rozmieszczenie, wyszukuję siedliska ssaków chronionych, prowadzę ich monitoring.


Tropy rysia i wilka podczas tropienia. Fot. Katarzyna Kozyra-Zyskowska
Tropy rysia i wilka podczas tropienia. Fot. Katarzyna Kozyra-Zyskowska

Specjalizuję się w dziedzinie nazywanej teriologią (dział zoologii zajmujący się ssakami). Wykonuję ekspertyzy przyrodnicze na potrzeby inwestycji liniowych (takich jak drogi, linie energetyczne i kolejowe), wyznaczania przejść dla zwierząt, planów zadań ochronnych dla obszarów Natura 2000, parków narodowych czy krajobrazowych. W trakcie wykonywania planu zadań ochronnych dla przedmiotów ochrony obszarów Natura 2000 (wilk, ryś, wydra, bór), określam stan zachowania populacji, siedliska tych gatunków. Wyznaczam zadania ochronne czy cele ochrony.

Każdy projekt jest inny i wymaga innych działań. Przykładem są monitoringi porealizacyjne na drogach czy liniach kolejowych, w ramach których określam funkcjonalność zastosowanych minimalizacji, mających na celu zmniejszenie oddziaływania inwestycji na ssaki. Dzięki temu, że uczestniczę zarówno w inwentaryzacji, jak i w ocenie oddziaływania inwestycji czy monitoringu porealizacyjnym, mogę zobaczyć jakie konkretne działania i minimalizacje sprawdzają się w projektach. Ekspertyzy wymagają również zastosowania wiedzy naukowej. Uważam, że jest to niezbędne.

Konieczna jest weryfikacja literatury przed przystąpieniem do pracy w terenie. Wykonując kwerendę danych, mogę lepiej się przygotować. Ciągle rozwijam również metodologię badań. Wiele gatunków wymaga specjalistycznego, indywidualnego podejścia. Solidne przygotowanie pozwala na rzetelne wykonanie zadań. Dzięki wykorzystaniu wiedzy naukowej, w tym takiej metody jak modelowanie predyktywne jestem w stanie wykorzystywać wiedzę naukową w praktycznych aspektach ekspertyz przyrodniczych. Podobnie jest w kwestii oceny stanu populacji gatunków z zastosowaniem metod genetycznych. Moja wiedza i doświadczenie w tym zakresie umożliwia wykorzystanie danych genetycznych do określenia powiązań ekologicznych między osobnikami danej populacji. Każdy projekt jest inny i cieszy kiedy jest dla mnie wyzwaniem.

Moje zainteresowania skupiają się na badaniu miejsc przemieszczania się ssaków. Takie obszary są bardzo istotne w kontekście ochrony ssaków, korytarzy ekologicznych i przy projektowaniu przejść dla zwierząt.

Czy z takiej pracy można się utrzymać? Jej cechą jest wszak duża dynamika i zmienność...?

Oczywiście. Wszystko zależy od wiedzy, doświadczenia, ale również możliwości czasowych. Uważam, że w zawodzie brakuje specjalistów. Myślę, że przez lata funkcjonowała zła sława zawodu biologa. Nie był też kojarzony z inną profesją niż nauczyciel czy osoba związana z laboratorium. Przecież chodzenie za tzw. „żabkami” czy sarnami zwykle budziło śmieszność. Często musiałam się z tym mierzyć, że rzekomo ciągle jestem na urlopie, bo co to za praca :) Oczywiście jeśli ktoś nie lubi chodzić w tzw. teren – do lasu, na łąkę czy nad rzekę to nie odnajdzie się w tej profesji. W biurze też jest sporo pracy, ale kwintesencją jest teren – tak myślę.


Kontrola wydry i bobra. Fot. Dawid Zyskowski
Kontrola wydry i bobra. Fot. Dawid Zyskowski

A może lepiej byłoby pracować w strukturach różnych instytucji zajmujących się środowiskiem? Może wtedy miałabyś większą sprawczość w sprawach dotyczących ochrony przyrody...?

Osoby pracujące w strukturach zajmujących się środowiskiem pełnią ważną funkcję. To sieć naczyń połączonych. Jeśli tam znajdują się wykwalifikowani specjaliści (a takich znam) to sprawnie działa cały system. Każda funkcja jest istotna. Jeśli chodzi o sprawczość to w zawodzie przyrodnika jak najbardziej taka istnieje. Tworząc konkretne działania ochronne, wskazując działania minimalizujące itp. To właśnie ta konkretna sprawczość dla ochrony przyrody jest czynnikiem motywującym w pracy. Jasne, że nie wszystko od nas zależy, ale na pewno można dołożyć swoją cegiełkę do ochrony przyrody i dobrych rozwiązań w środowisku. Zawsze powtarzam, że rzetelność, podnoszenie swoich kwalifikacji i zdobywanie wiedzy umożliwia uzyskanie więcej przy danym zadaniu. Z pewnością też charakter człowieka, podejście ma duże znaczenie, bo wiele projektów jest stresujących i wymagających pracy zespołowej. Wiele działań jest wyczerpujących fizycznie i częściowo psychicznie, ale satysfakcja z dobrze wykonanej pracy wynagradza wysiłek. Szczególnie wtedy gdy dzięki odpowiednio dobranej metodyce, wykonaniu badań terowych i analizach posiadamy wystarczająco sporo argumentów do przedstawienia najlepszych rozwiązań dla przyrody – wtedy nasza sprawczość przybiera realne kształty.

Na jakie największe problemy natykasz się podczas pracy?

Niezgodności pomiędzy ekspertami a instytucjami w planowaniu działań ochronnych czy w określaniu minimalizacji negatywnych skutków planowanej inwestycji, Problemem mogą być również nieprzewidywane zdarzenia, które zaburzają plan ekspertyzy. Pogoda jest czynnikiem często utrudniającym pracę. Wszelkie anomalie, np. w ostatnim czasie huragany, uniemożliwiają kontrole. Wszelkie przesunięcia kontroli terenowych generują kolejne trudności. W tej pracy trzeba być naprawdę dobrze zorganizowanym i wielozadaniowym.

Skąd pomysł na podzielenie się doświadczeniami z innymi przez stronę pracaprzyrodnika.pl i stworzenie podcastu?

Kiedy zaczynałam swoją ścieżkę zawodową nie było takich treści. Mam też wrażenie, że wiele osób nie ma świadomości takiego zawodu, a warto poznać tajniki tej profesji. Studia biologiczne traktowane są często jako gorszy wybór i wmawia się młodym ludziom, że nie znajdą pracy po biologii. Nie wiedzą, że jako przyrodnik/przyrodniczka mogą się spełniać zawodowo.

Drugą przyczyną jest poznawanie przyrody. Jeśli więcej dowiemy się o przyrodzie to będziemy ją lepiej rozumieli i przez to chronili. Byłoby dobrze, gdyby ludzie zdawali sobie sprawę, że obok nas są fascynujące ssaki, a tropienie zwierząt może być pasją. Kiedy lepiej poznają lokalną przyrodę i ją docenią to będą mieli więcej motywacji do ochrony swojego „przyrodniczego podwórka”. Lokalni obserwatorzy przyrody powinni dbać o miejsca przyrodniczo cenne w najbliższym sąsiedztwie. Każdy może to robić na swój sposób. Nawet świadomość i uważność może być niezwykle przydatna w momencie kiedy jest niszczona przyroda czy zaburzany spokój w ostoi, którą znamy. To budowanie społeczeństwa obywatelskiego w kontekście dbania o lokalne walory przyrodnicze.

Jestem również zwolenniczką dzielenia się wiedzą. Widzę, że z biegiem lat wiele rzeczy w pracy udoskonaliłam. Jakość moich ekspertyz rośnie z każdym rokiem i chciałbym, aby inni też z tego korzystali. Przede wszystkim, aby przyroda na tym skorzystała. Cieszy mnie również kiedy eksperci w danej dziedzinie dzielą się swoją wiedzą, przemyśleniami. Podcast jest otwarty dla przyrodników i wszystkich zainteresowanych przyrodą. Poruszam tam tematy typowo zawodowe, jak i związane z obserwowaniem przyrody, literaturą. Podcast jest dla wszystkich.

Do kogo kierujesz treści przygotowane w ramach projektu pracaprzyrodnika.pl? Czy masz może jakiś dalekosiężny cel? Może zbudowanie ekologicznego medium o dzikiej przyrodzie?

Chciałabym, aby treści trafiały do obserwatorów, pasjonatów przyrody, ale też do wszystkich osób, które myślą o takim zawodzie (studentów, licealistów). Każdy odnajdzie coś dla siebie, bo wiedza o przyrodzie jest przydatna w każdym aspekcie życia. Chciałabym, aby portal się poszerzał i jak najwięcej osób mogło z niego korzystać. Takie medium o dzikiej przyrodzie byłoby szeroką bazą wiedzy. Mam również w planach zapraszać innych ekspertów do dzielenia się swoim doświadczeniem. Tworzymy kanał YouTube, gdzie realizujemy filmy na różne tematy przyrodnicze, w tym jak wykonywać analizy przestrzenne GIS niezbędne w pracy przyrodnika (i nie tylko).

Stwierdziłam, że dotrę do większej liczby osób pokazując im jak tropić wilki czy rysie na filmie niż w bezpośrednim kontakcie z garstką osób, które mogłabym zabrać ze sobą w teren. Jest to również bezpieczne dla przyrody, bo nigdy nie ujawniam miejsc, gdzie prowadzę badania. Zwracam uwagę na bezpieczeństwo zwierząt i aspekty płoszenia. Oczywiście warsztaty bezpośrednie były zawsze ciekawym doświadczaniem i na pewno pojedyncze spotkania w terenie planuję każdego roku.

Mam sporo pomysłów i wierzę, że sukcesywnie będę je realizować.


Kontrola wydry i bobra. Fot. Jadwiga Jakubiec
Kontrola wydry i bobra. Fot. Jadwiga Jakubiec

Z jakim odbiorem czytających i słuchających się spotykasz?

Odbiór jest bardzo pozytywny. Cieszą mnie wszystkie recenzje, przekazywanie dalej treści. Portal uzyskuje świetne recenzje i jest to dla mnie i zespołu motywujące. Oprócz materiałów przekazywanych na bieżąco w mediach społecznościowych, w podcaście i na YouTube, dzielę się wiedzą w audycjach radiowych czy innych podcastach, gdzie również spotykam się z dobrym odbiorem. Wszystkie komentarze do tej pory na YouTube były bardzo motywujące. Zrealizowanie takiego filmu jest bardzo czasochłonne, a robimy to z pasji, więc miłe słowa naprawdę cieszą. Za kanał YouTube odpowiada mój mąż Dawid, który z moją niewielką pomocą realizuje i montuje wszystkie filmy. Ja odpowiadam za przekaz, a on stoi po drugiej stronie kamery. Oprócz tego, że jest przyrodnikiem ma również artystyczne zdolności, które powodują, że filmy oprócz wartości merytorycznych dostarczają wrażeń estetycznych i są przyjemne w odbiorze.

Zajmujesz się od wielu lat tropieniem zwierząt? Powiedz po co to robisz? Jakie badania prowadzisz? Co jest celem takich tropień?

Tropienie zwierząt, zwłaszcza ssaków jest niezbędną metodą badawczą w pracy teriologa/przyrodnika. Tropienia wykorzystuję do wszelkich ekspertyz o których wcześniej wspominałam. Podążając za tropem, wyszukuję ślady bytowania ssaków w ich potencjalnych siedliskach i dokumentuję ich obecność.

Tropienia dają nam całe spektrum informacji. Analizując typ danego śladu, porę roku, miejsce, świeżość tropu możemy dowiedzieć się z jaką częstotliwość dane zwierzę wykorzystuje konkretne miejsce. Tropy są dla mnie bazą informacji i dają kierunek do dalszych działań. Oprócz tropów wykorzystuję inne metody badawcze tj. fotopułapki, nasłuchy, wyszukiwanie kryjówek, analizy przestrzenne itp. Dzięki tropieniu wyszukuję np. wilcze odchody, rendez-vous (miejsca spotkań) czy legowiska. Określam miejsca częściej wykorzystywane przez wilki. Tropienia to wyszukiwanie wszelkich śladów, a sposób ich badania określam w danej metodyce. Tropienia wykorzystywane są w tzw. metodyce GIOŚ (Główny Inspektorat Ochrony Środowiska).

Tropienia to podstawa w mojej pracy. Są szczególnie ważne przy analizie przemieszczania się ssaków, potwierdzeniu bytowania tych rzadszych. Przykładowo dzięki tropieniu na śniegu i obserwacji rozejścia się tropów tzw. sznurowania wilków widać, ile osobników znajduje się w danym miejscu. Zima to moja ulubiona pora roku, bo kiedy jest pokrywa śnieżna można zobaczyć jak zwierzęta przechodziły, w jakim kierunku szły, z jakiej ścieżki korzystały. Tropienie dużych drapieżników, wilka czy rysia jest szczególnie fascynujące. Pamiętajmy, że tropimy w kierunku przeciwnym niż podąża drapieżnik, a w szczególności jeśli jest to świeży trop. W przypadku kiedy nie mamy wystarczającej wiedzy o biologii, okresie rozrodu czy wychowywania młodych nie powinniśmy tropić dużych ssaków. Tropienie wiewiórki czy zająca może być również ciekawe. Znalezienie śladów łasicy jest trudniejsze niż tropienie wilków, więc jeśli zdobędziesz umiejętności tropienia drobniejszych ssaków to łatwiej przyjdzie Ci tropienie większych. Niezbędne jest ćwiczenie uważności.


Kontrola teriologiczna z użyciem psa. Fot. Dawid Zyskowski
Kontrola teriologiczna z użyciem psa. Fot. Dawid Zyskowski

Uczestniczysz też z działaniach, których celem jest ochrona korytarzy migracji zwierząt przy budowie dróg szybkiego ruchu, autostrad, linii kolejowych. Jakie z tych doświadczeń wynikają spostrzeżenia?

Ochrona korytarzy ekologicznych powinna być podstawowym zagadnieniem podczas tworzenia ekspertyz przyrodniczych z zakresu teriologii. Znajomość korytarzy międzynarodowych, krajowych, regionalnych i finalnie lokalnych umożliwia w prawidłowy sposób zaproponować odpowiednie działania minimalizujące dostosowane do uwarunkowań przyrodniczych. Odpowiednio zaprojektowane przejścia dla zwierząt oraz ich zagospodarowanie będą zapobiegały efektowi bariery ekologicznej dróg szybkiego ruchu i linii kolejowych. Zachowanie łączności ekologicznych i drożności korytarzy jest wymagane podczas tworzeniu tego typu ekspertyz, aczkolwiek z obserwacji z różnych opracowań wynika, że te kwestie nie zawsze są dobrze zabezpieczone. Powinniśmy dążyć do utrzymania jak najlepszych standardów w zakresie minimalizacji negatywnego wpływu na faunę i na korytarze ekologiczne.

Angażowałaś się w ochronę wydry. Temu gatunkowi jeszcze nigdy na łamach „Dzikiego Życia” nie poświęciliśmy miejsca. Jak wygląda ich sytuacja, co im zagraża?

Jestem współautorką metodyki monitoringu GIOŚ dla wydry. Dwukrotnie uczestniczyłam już w Państwowym Monitoringu Środowiska dla wydry. Od ponad 10 lat biorę udział w różnych planach zadań ochronnych dla obszarów Natura 2000, gdzie wydra jest przedmiotem ochrony. Wydra w Polsce podlega ochronie częściowej i została wymieniona w Załączniku II i IV Dyrektywy Siedliskowej. Wydra w przeszłości (w drugiej połowie XX wieku) była narażona m.in. na kumulację pestycydów w organizmie jako szczytowy drapieżnik. Jej liczebność się zmniejszyła i dopiero ograniczenie wspomnianych oddziaływań czy zmniejszenie zanieczyszczeń rzek pozwoliło na ekspansję gatunku.

Liczebność wydry jest obecnie na stabilnym poziomie, aczkolwiek drapieżnik ten jest narażony na wiele zagrożeń tj. kłusownictwo, kolizje drogowe, brak optymalnych siedlisk poprzez regulacje rzek, zanieczyszczenia cieków, zbiorników wodnych i związane z tym zubożenie bazy pokarmowej. IUCN (Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody) niedawno określiła status wydry jako silnie uszczuplonej (Largely Depleted, LD), dlatego tym bardziej powinniśmy realizować działania ochronne umożliwiające zachowanie stabilnej populacji tego gatunku w Polsce.

Przed tobą finalizacja doktoratu? Nad czym pracujesz naukowo?

Finalizuję doktorat z zakresu filogenezy i filogeografii. Zastosowane metody badawcze były interdyscyplinarne. Prowadziłam badania terenowe, laboratoryjne i różnorodne analizy komputerowe. Studia doktorskie odbywałam na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu, a prace laboratoryjne w większości prowadziłam na Uniwersytecie im. Karola w Pradze. Współpracowałam z naukowcami z Czech, Słowacji i Niemiec. Zastosowane techniki pozwoliły m.in. określić zasięg przestrzenny myszy polnej w plejstocenie i holocenie. Znajomość technik laboratoryjnych i analiz genetycznych umożliwia mi poszerzanie warsztatu zagadnień w pracy przyrodnika. Współpracuję z naukowcami z zagranicy i Polski. W planach mamy sporo projektów. Jestem niezależnym naukowcem. Obecnie najbardziej zajmują mnie tematy związane z dużymi drapieżnikami, korytarzami ekologicznymi, genetyką krajobrazu. Moje zainteresowania skupiają się również na badaniach związanych z ekodetekcją psów, gdzie wspólnie z zespołem Detection Dogs for Wildlife PL prowadzimy wspólne projekty.

Jakie największe zagrożenia dla polskiej przyrody widzisz ze swojej zawodowej perspektywy?

Polska przyroda niestety jest zagrożona z wielu stron. Od 2001 r. w Polsce nie powstał żaden park narodowy. Brak odpowiedniej ochrony na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego w Puszczy Karpackiej budzi duże obawy. Ochrona starych drzewostanów w lasach jest powiązana z ochroną dużych drapieżników, a szczególnie rysia. Bez utrzymania najcenniejszych fragmentów lasów i racjonalnej gospodarki ochrona korytarzy ekologicznych będzie zachwiana. Niebezpieczeństwem w obecnych czasach jest blokada migracji zwierząt na granicy z Białorusią. Budowa muru bez odpowiednich działań minimalizujących będzie stanowić zagrożenie dla utrzymania drożności międzynarodowych korytarzy ekologicznych. Zagrożeniem jest również działanie ograniczające migrację zwierząt związane z ASF – płot na granicy z Niemcami oraz blokada przejść dla zwierząt na drogach czy liniach kolejowych.

Na koniec powiedz, dlaczego warto zostać przyrodniczką?

Warto zostać przyrodniczką, bo to praca dla przyrody i z przyrodą. To praca z pasją, gdzie ciągle się czegoś uczysz i rozwijasz. Poznajesz świat przyrody. Masz wpływ na ochronę przyrodę. Masz możliwość obserwacji pięknych miejsc, zdarzeń, dzikich zwierząt. Poznania ich świata. Tropiąc przez kilka kilometrów wilki czy rysie czujesz kwintesencję tego zawodu.

Katarzyna Kozyra-Zyskowska – teriolożka. Prowadzi portal pracaprzyrodnika.pl. Zawodowo związana z ekspertyzami przyrodniczymi dotyczącymi ssaków. Koordynowała i wykonywała szereg projektów z zakresu teriofauny m.in. inwentaryzacji, monitoringów przyrodniczych, w tym porealizacyjnych. Brała udział w opracowaniach dotyczących inwestycji liniowych, w tym dróg ekspresowych i linii kolejowych, a jej zainteresowania skupiają się na dużych drapieżnikach, korytarzach ekologicznych i przejściach dla zwierząt. Wykonuje plany zadań ochronnych dla obszarów Natura 2000 z zakresu ssaków. Współautorka publikacji naukowych i opracowań dotyczących teriofauny oraz ich ochrony. Prowadzi szkolenia w zakresie rozpoznawania oraz ochrony ssaków.