DZIKIE ŻYCIE

Wojna w Ukrainie a bezpieczeństwo energetyczne

Klaudia Urban

Wojna, galopujące ceny energii, zmiana klimatu i jej coraz poważniejsze konsekwencje oraz pandemia koronawirusa – to bardzo poważne kryzysy, które wpływają na nasze życie. Sprawiają, że należy inaczej spojrzeć na kwestie bezpieczeństwa energetycznego. Uzależnienie od paliw kopalnych powoduje nie tylko zmiany klimatyczne. Import paliw z Rosji po prostu sponsoruje zbrodnie wojenne. Europa każdego dnia wysyła do Rosji prawie 300 mln dolarów. Jaką lekcję można wysnuć z toczącej się wojny w Ukrainie i co należy zrobić, aby zapewnić nam bezpieczeństwo energetyczne? Na te pytania podczas webinaru 24 marca br. odpowiadali eksperci z dziedziny energetyki i obronności.

Wojna na wyniszczenie

Jakie jest zagrożenie dla sektora energetycznego w przypadku konfliktu zbrojnego? Piotr Niemczyk, ekspert Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, były dyrektor Biura Analiz i Informacji Urzędu Ochrony Państwa, były wiceminister gospodarki zwraca uwagę, że wojna w Ukrainie, jak do tej pory (czyli na koniec marca), nie była wojną na wyniszczenie. Jeżeli Rosjanie decydowali się ostrzelać przedszkole lub osiedla, to po to, żeby terroryzować psychologicznie społeczeństwo ukraińskie.

W 2014 r. podczas agresji Rosji na Krym, analitycy wojskowi zastanawiali się, jak może się potoczyć ta wojna. Wytypowali obiekty energetyczne najbardziej prawdopodobne jako cel lub punkt na linii frontu. W takiej wojnie linie przesyłowe oraz słupy wysokiego napięcia i inne systemy przesyłowe niejednokrotnie zostaną podczas działań wojennych zniszczone. Niemczyk podkreśla, że niestety, widać, że teren działań pokrywa się z terenem najbardziej skomasowanych elektrowni cieplnych, węglowych i gazowych.

Co jakiś czas w Ukrainie dochodzi do awarii sieci przesyłowych. Niektóre ważne miasta były otoczone przez Rosjan. W Mariupolu doszło do przerwania dostaw energii elektrycznej, ciepła i gazu, w innych miastach miało to miejsce doraźnie. Rosjanie prawdopodobnie liczyli na przejęcie infrastruktury energetycznej, dlatego nie starali się jej zniszczyć.

Zdaniem Niemczyka, niezależnie od rozmieszczenia sił, można było się spodziewać pewnych linii frontu, na których infrastruktura energetyczna może, ale nie musi stać się celem. Naturalną zaporą przy zajmowaniu Ukrainy przez wojska rosyjskie jest Dniepr. Dlatego ocenia się, że najtrudniejsze byłoby zajęcie zachodniej Ukrainy. Absolutna większość dużych elektrowni wodnych znajduje się wzdłuż linii Dniepru. Gdyby linia frontu doszła do linii rzeki, produkcja i zaopatrywanie tych elektrowni byłyby zagrożone. Następną linią mogącą znaleźć się w niebezpieczeństwie, jest linia autostrady M05 umożliwiającej dojazd z Kijowa do Odessy.

Piotr Niemczyk zwraca uwagę na to, że rząd i biznes ukraiński zaczęły stawiać na odnawialne źródła energii (OZE). W tej chwili dla całej Ukrainy pochodzi z nich ok. 5% energii, głównie z fotowoltaiki i wiatru. Niestety są one skomasowane na obszarach zajętych przez armię rosyjską albo bardzo poważnie zagrożone. Kumulacja farm wiatrowych i instalacji fotowoltaicznych zagraża ich działaniu. Są zgromadzone niedaleko Mołdawii i granicy z Rumunią. W przypadku odcięcia tego terytorium, farmy fotowoltaiczne będą oderwane od sieci i możliwości zaopatrywania w energię sporej części Ukrainy, bo są zgromadzone w jednym miejscu. Ekspert wskazuje na to, że jedna z ciekawszych farm fotowoltaicznych znajduje się na terenie Czarnobyla i przynajmniej 1 ha został odłączony od systemu. Miała tam powstać dużo większa farma fotowoltaiczna, ale na razie nie ma o czym mówić. Wręcz przeciwnie – mówi się o ryzyku. Przed wycofaniem się z Czarnobyla Rosjanie zniszczyli laboratorium badawcze i wysokoemisyjne próbki materiałów izotopowych.

Obecnie to nie system energetyczny jest bezpośrednim celem ataków, lecz systemy dystrybucji, które podlegają atakom cybernetycznym. Jeśli Rosja uzna jednak, że celem jest nie przejęcie Ukrainy, ale jej zniszczenie to sytuacja się zmieni. Ukraińcy są na to przygotowani, ponieważ już w 2014 r. doszło do wyłączeń i awarii obiektów infrastruktury energetycznej.

Całkiem realne zagrożenie dotyczy natomiast terenu na północnym zachodzie od Mikołajewa, który także stał się obiektem walk. Ukraińcy są również świadomi zagrożenia dla elektrowni atomowych. Na razie nie ma ryzyka dotyczącego zaopatrzenia tych elektrowni w paliwo i energię. Ale jeśli będziemy mieć do czynienia z długotrwałą wojną na wyniszczenie, to należy się liczyć z zagrożeniem dla obiektów energetycznych, które mogą wtedy stać się celami do zniszczenia.

Co jest potrzebne dzisiaj w energetyce?

Zmiany klimatyczne, pandemia i wojna to dynamiczna kumulacja przyczyn naszych obecnych trudności. Prof. dr hab. inż. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej podkreśla, że następuje wielkie przyspieszenie potrzeby odpowiedzi na takie zagrożenia. Ma temu zaradzić transformacja energetyczna w trybie innowacji przełomowej do elektroprosumeryzmu i zaspokojenia własnych potrzeb energetycznych. Polega ona na stopniowym zastąpieniu paliw kopalnych i związanych z nimi obecnych wielkoskalowych struktur biznesowych przez OZE.

Czym innym jest jednak „reelektryfikacja” – przejście na energię z OZE – w wypadku tej części świata, która ma już dostęp do energii elektrycznej produkowanej do tej pory z paliw kopalnych, a zupełnie inną rzeczą jest elektryfikacja pierwotna. Z nią będzie miał do czynienia ponad 1 miliard ludzi, którzy do dziś nie mają dostępu do energii elektrycznej.

Profesor Popczyk przytacza osobiste doświadczenie, które nakazuje wojnę rosyjsko-ukraińską traktować jako kolejną w serii konfliktów o paliwa kopalne. „Pierwszy konflikt, który świadomie obserwowałem dotyczył arabskiego embarga naftowego z lat 1973-1974. Wtedy dokonał się pierwszy wielki przełom w patrzeniu na energetykę. Było to wejście w pierwszy etap konkurencji mającej wpływ na dalsze zmiany. Potem nastąpiły m.in. dwie wojny w Iraku: pierwsza rozpoczęła się od napaści Iraku na Kuwejt, drugą była »Pustynna burza« z 1991 r. W połowie lat 90. miałem okazję uczestniczyć w wielkim kongresie elektryków na Florydzie. Zgromadziło się tam 2,5 tys. osób. Zaproszono tam nie tylko specjalistów z dziedziny energetyki, ale też gen. Normana Schwarzkopfa, dowódcę »Pustynnej burzy«, który mówił, że we współczesnym świecie trzeba zdecentralizować obecne działania militarne”.

W 2022 r. widać jak ważną sprawą jest decentralizacja energetyki. Stara energetyka, rozwijana według modelu korporacyjnego i wielkoskalowego, opartego na wielkich blokach energetycznych, nie ma odporności kryzysowej. Zdaniem eksperta należy budować odporność elektroprosumencką. Wtedy dopiero będziemy mogli spać spokojnie. Każdy odbiorca energii elektrycznej potencjalnie może i powinien się transformować w elektroprosumenta, który część odpowiedzialności za swoje potrzeby energetyczne bierze na siebie, a tego, czego sam nie zdoła unieść będzie mógł wymagać od instytucji wyższego szczebla (samorząd, państwo, UE, światowe korporacje, ONZ).

Transformację energetyczną należy realizować od dołu

W jaki sposób powinniśmy podchodzić do transformacji energetycznej? Zdaniem prof. Popczyka, to co nas ogranicza i blokuje to fakt, że nie potrafimy zmienić punktu widzenia. Ciągle chcemy zmieniać energetykę od góry do dołu, w kierunku państwo – samorząd-obywatel i nie dociera do nas, że to nie jest rozważna droga. Trzeba myśleć o transformacji energetycznej od dołu do góry, wtedy będziemy skuteczni.

Czym jest więc autonomizacja zasilania w energię elektryczną? Oznacza to, że jesteśmy zdolni do pokrywania naszych potrzeb elektrycznych bez wspomagania ze strony krajowego systemu elektroenergetycznego. Dzięki temu transformacja okaże się bardziej przejrzysta i prostsza. Ponadto, działania oddolne są znacznie bardziej ekonomiczne. Całkowity koszt importu paliw kopalnych w Polsce od 2000 r. wyniósł 1 bilion złotych. Oczywiście w dominującym stopniu były to paliwa z Rosji. W ten sposób karmiono też agresora przez wiele lat.

Profesor Popczyk apeluje: „Zacznijmy mówić o neutralności klimatycznej nie tylko świata, Europy czy naszego kraju, ale także o neutralności klimatycznej każdego gospodarstwa domowego. Powinniśmy skoncentrować się na tworzeniu prawa elektrycznego, które zapoczątkuje stworzenie prosumenckiej elektroodpowiedzianości kryzysowej. To spowoduje, że rynki wciągną pozostałe sektory w grę rynkową, co doprowadzi do wygaszania starej energetyki, i budowania nowych rynków”.

Ranking obszarów elektroprosumeryzmu i jego aspekt społeczny

Także trzeci prelegent dr inż. Krzysztof Bodzek z Politechniki Śląskiej, mówi o budowaniu odporności elektroprosumenckiej: „Znowu znaleźliśmy się kryzysie, sytuacja w Ukrainie jest tego wyraźnym dowodem. Pojawiają się problemy surowcowe, brakuje możliwości budowania swojego bezpieczeństwa. Już teraz powinniśmy zacząć tworzyć odporność prosumencką. Im wcześniej, tym lepiej”. Jego zdaniem, podejście znane od lat nie wytrzymuje konkurencji z tym, do czego mamy obecnie dostęp, podczas gdy podejście elektroprosumenckie skupia się na oddolnych działaniach”.

Jeśli osiągnięcie neutralności klimatycznej rozumiemy jedynie przez elektryfikację z wykorzystaniem energii z OZE to niestety będzie to bardzo kosztowne i nie do końca efektywne. Jeżeli ranking obszarów będzie obejmował pasywizację budownictwa, elektryfikację ciepłownictwa i transportu, zmianę sposobu użytkowania energii elektrycznej, to nagle okaże się, że do reelektryfikacji zostanie znacznie mniej niż gdybyśmy tych działań nie realizowali.

Konieczny jest zatem mechanizm weryfikujący np. koszt elektroenergetyczny. Wynika on z wpływu danej technologii na środowisko, czego konsekwencją jest tzw. ślad węglowy. Tworzenie tego typu rozwiązań zwiększa bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej. Potencjalny atak musiałby się odbyć na setki tysięcy systemów, co jest dużo trudniejsze.

Bardzo istotny jest aspekt społeczny reelektryfikacji, czyli chęć udziału użytkowników i ich odpowiedzialność za swoje potrzeby, w możliwie wysokim stopniu. Gdy próbujemy sami sobie zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, taki system jest dużo bardziej bezpieczny. Z natury rzeczy jest to lepsze, niż sytuacja, gdy bezpieczeństwo jest „gwarantowane” przez firmę zewnętrzną.

Naukowiec dodaje, że transformację należy prowadzić w taki sposób, aby była jak najbardziej efektywna, uwzględniała ograniczony czas, który mamy i działała w środowisku krańcowym. Wszystko po to, żebyśmy mogli wykorzystać rozwój technologii. Podkreśla też, że celem działań nie jest zysk, ale osiągnięcie neutralności klimatycznej.

Klaudia Urban

Klaudia Urban – z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Pisze dla Odpowiedzialnego Inwestora, SmogLabu i Onet.pl. Interesuje się szeroko pojętą ochroną przyrody, w tym rolnictwem ekologicznym, energetyką, odnawialnymi źródłami energii, zielonymi inwestycjami, gospodarką odpadami, a także eco-lifestyleʼm i parentingiem.

Artykuł opublikowany w ramach współpracy z portalem Odpowiedzialny Inwestor.
Wypowiedzi ekspertów pochodzą z webinarium „Bezpieczeństwo energetyczne w czasach kryzysu” zorganizowanego przez Towarzystwo na rzecz Ziemi, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot oraz Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA, które odbyło się 24 marca 2022 r.

Odpowiedzialny Inwestor
Magazyn poświęcony tematyce finansów i ich wpływu na klimat i środowisko. Publikowane teksty dotyczą zielonej ekonomii, zrównoważonego rozwoju, CSR, odpowiedzialności społecznej i środowiskowej. Sprawdza portfele instytucji finansowych, takich jak banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, korporacje czy spółki państwowe. „Odpowiedzialny Inwestor” wydawany jest od 2017 r.
www.odpowiedzialny-inwestor.pl
Twitter: @OInwestor
Facebook: @OdpowiedzialnyInwestor