DZIKIE ŻYCIE

Problemy z rozwiązaniami

Adam Barcikowski

Permakultura nadziei

Początki nie tylko bywają, ale wręcz są trudne. Czasem po prostu nie wiadomo, jak się do tego wszystkiego zabrać. Na przykład do permakultury. Ale jak mawiał George Washington Carver1: „Zacznij tu, gdzie jesteś i z tym, co masz”. Z takim podejściem można już coś zrobić. Bo inaczej, jak się zacznie myśleć o wszystkich „co-jeślach”, albo „i-co-wtedach”, to czasem można dojść do wniosku, że lepiej w ogóle nie wychodzić z domu.

Źródłem wątpliwości zazwyczaj są wyobrażenia o potencjalnych problemach, które możemy napotkać po drodze. Działanie poza utartymi schematami, czy odkrywanie nowych ścieżek, nawet jeśli po prostu przez jakiś czas zapomnianych, jest obciążone niepewnością. Najłatwiej i najbezpieczniej jest postępować tak, jak wszyscy.

I to jest bardzo racjonalne podejście. Przynajmniej, jeśli za kryterium weryfikacji bierzemy potencjalne przeżycie danego osobnika. W drodze ewolucji ludzie nabyli instynkt konformizmu, który powoduje nieokreślony lęk przed zbaczaniem z utartych ścieżek. Większość ludzi się do niego stosuje, tylko niektórzy próbowali go przezwyciężać i dzięki temu ludzkość posuwa się naprzód w rozwoju.

Rozlewiska rzeki Fiszor (lewego dopływ Bugu), które niegdyś w produktywny sposób były wykorzystywane do gospodarki pastwiskowej: naturalne cykle rzeki powodowały użyźnianie gleby, szybszy wzrost traw, wodę dla bydła oraz ochłodę w letnie dni. Fot. Anna Korn-Barcikowska
Rozlewiska rzeki Fiszor (lewego dopływ Bugu), które niegdyś w produktywny sposób były wykorzystywane do gospodarki pastwiskowej: naturalne cykle rzeki powodowały użyźnianie gleby, szybszy wzrost traw, wodę dla bydła oraz ochłodę w letnie dni. Fot. Anna Korn-Barcikowska

Mając to wszystko na uwadze, trzeba również pamiętać, że ludzkość doszła już do tego etapu, że swoimi działaniami może wpływać na środowisko, w którym żyje w stopniu niespotykanym do tej pory w historii naszej planety. Jest to z jednej strony dowód na to, jak daleko może zajść ewolucja i do czego, przy odpowiednich warunkach, może doprowadzić rozwój życia na planecie. Jednak z drugiej strony, jest to również konieczność / potrzeba wielkiej odpowiedzialności. Mogąc zmieniać planetę, stajemy się za nią odpowiedzialni. A za tym idzie konieczność zerwania z myśleniem indywidualistycznym na rzecz podejmowania decyzji i działań jako gatunek. Ludzie są wiodącym gatunkiem pod względem rozwoju na całej planecie, niemniej uzależnionym od niej w tym samym stopniu, jak wszystkie inne istoty żywe. Jeśli uświadomimy sobie, że konformizm i indywidualizm mają również swoje złe strony i mogą doprowadzić do negatywnych, a czasem tragicznych wręcz konsekwencji dla gatunku ludzkiego i planety, to jedynym racjonalnym rozwiązaniem wydaje się pohamowanie instynktu przetrwania. Jakkolwiek fatalistycznie by to nie brzmiało, instynkt przetrwania obecnie nie ma większego znaczenia we współczesnym społeczeństwie. Pojedynczy osobnik doświadcza o rzędy wielkości mniejszych zagrożeń życia niż człowiek pierwotny, ponieważ rozwinięte społeczeństwo chroni jednostki przed większością zagrożeń. Niemniej instynkt nie zdaje sobie z tego sprawy i nie nadąża za zmianami społecznymi, wciąż starając się kierować działania jednostek w taki sposób, jakby żyły na sawannie wśród lwów i lampartów.

Z uwagi na poświęcenie tego cyklu permakulturze, w dalszej części felietonu skupię się na wykazaniu powyższej zależności na gruncie wytwarzania żywności przez ludzi.

Model gospodarki żywnościowej w dominującej części świata jest obecnie napędzany ekstensywnym wykorzystaniem zasobów. Nie zważając na koszty, inne niż ekonomiczne (a i to nie zawsze), produkcja żywności w rozwiniętych krajach zachodnich, a obecnie również w coraz większej części reszty świata, odbywa się przy wykorzystaniu zasobów w sposób niezrównoważony, nakierowany na szybki zysk w krótkim terminie oraz przy kompletnym ignorowaniu kwestii regeneracji środków produkcji.

Zasobami w tym kontekście będą przede wszystkim nośniki energetyczne, takie jak paliwa kopalne, wykorzystywane do wykonywania olbrzymich nakładów pracy (tj. orania, pielenia, opryskiwania, ale również produkcji nawozów, środków chemicznych, maszyn czy też chociażby transportu tychże, często w inne części świata).

Niemniej, zasobem jest również życie mikrobiologiczne i żyzność gleby, różnorodność biologiczna, woda, zmiany warunków życia lokalnych społeczności i wiele innych. Niestety, obecny system organizacji obrotu gospodarczego nie uwzględnia w rachunku ekonomicznym kosztu zasobów z drugiej wymienionej przeze mnie kategorii.

Jednocześnie zasoby, które są brane pod uwagę przez ekonomistów, są skończone, w takim sensie, że w pewnym momencie zostaną wyczerpane. Nie chciałbym tu wchodzić w dyskusję, kiedy te zasoby się skończą, niemniej niezależnie jakiej odpowiedzi nie udzielimy na to pytanie, wciąż pozostaną one skończone. Podobnie ma się sprawa z drugim rodzajem zasobów wskazanym wyżej. Szczególnie istotna, w sensie czysto produkcyjnym, jest tu żyzność gleby i różnorodność biologiczna, bez której utrzymanie poziomu produkcji wymaga sztucznej suplementacji, przede wszystkim nawozami azotowymi, co prowadzi do jeszcze szybciej erozji życia mikrobiologicznego w glebie, a to z kolei powoduje konieczność stosowania większej ilości nawozów itd.

I w tym miejscu napotykamy na problem: skoro model produkcji żywności jest oparty na skończonych zasobach oraz nie bierze w ogóle pod uwagę zużycia jednych z bardziej istotnych zasobów, to nie jest zrównoważony. Natomiast niezrównoważone systemy upadają, zawsze i bez wyjątku. Zarówno w przyrodzie, jak i w społeczeństwach ludzkich.

To stwierdzenie generuje jednak kolejny problem: co można z tym zrobić? Odpowiedzi na to akurat pytanie udziela między innymi permakultura. Bill Mollison w swoim podręczniku permakultury2 zaprezentował podział zasobów na następujące kategorie:

  1. Zasoby, które wzrastają w miarę odpowiedniego wykorzystania: w tej kategorii wymieniono m.in. odpowiednią gospodarkę pastwiskową, która zwiększa urodzajność pastwisk;
  2. Zasoby, które nie zmieniają się pod wpływem użycia: w tym kontekście podano przykład kamieni, wykorzystanych jako ściółkę pod drzewami w celu ogrzewania korzeni wczesną wiosną na skutek nagrzewania w ciągu dnia i oddawania ciepła w nocy;
  3. Zasoby, które znikają gdy nie są wykorzystywane: niezebrana w porę trawa, niezłapany rój pszczół, woda spływająca po zboczach w czasie ulewy;
  4. Zasoby, które zmniejszają się pod wpływem użycia: węgiel, ropa naftowa, ekstensywnie wykorzystywane łowiska, czy lasy;
  5. Zasoby, które zanieczyszczają lub niszczą inne zasoby poprzez wykorzystywanie odpadów radioaktywnych, autostrad, ścieków3.

Projektowanie i gospodarowanie w systemie permakulturowym powinno wykorzystywać jedynie zasoby od 1-3. Natomiast zasoby rodzaju 4 i 5 nie powinny być w ogóle wykorzystywane.

Łatwo dostrzec, nawet nie będąc rolnikiem, że współczesna gospodarka żywnościowa wykorzystuje przede wszystkim zasoby nr 4 i 5, czasem nr 3. Permakultura proponuje tworzenie stabilnych ekosystemów w dowolnej skali, które w oparciu o odpowiednie wykorzystanie wybranych zasobów będą zrównoważone i, odpowiednio prowadzone, powinny pozostawać produktywne przez bardzo długi czas.

Nad Fiszorem bydło zwiększało żyzność oraz zapobiegało zarastaniu łąk. Wylewy powodowały okresowy „odpoczynek” pastwisk, zapobiegający zjawisku „overgrazing”. Dziś pastwiska zamieniają się w nieużytki, koszone tylko okazjonalnie. Jest to przykład na to jak problem (tj. wylew rzeczki) był przez ludzi wykorzystywany jako rozwiązanie (zasób). Fot. Anna Korn-Barcikowska
Nad Fiszorem bydło zwiększało żyzność oraz zapobiegało zarastaniu łąk. Wylewy powodowały okresowy „odpoczynek” pastwisk, zapobiegający zjawisku „overgrazing”. Dziś pastwiska zamieniają się w nieużytki, koszone tylko okazjonalnie. Jest to przykład na to jak problem (tj. wylew rzeczki) był przez ludzi wykorzystywany jako rozwiązanie (zasób). Fot. Anna Korn-Barcikowska

Wobec tego, jeśli założymy że powyższe ma oparcie w rzeczywistości i nie jest tylko wymyślonym ideałem, dlaczego wciąż produkujemy żywność w oparciu o energochłonne, destrukcyjne metody? Oczywiście, zawsze istnieje argument, że albo model konwencjonalnego rolnictwa wcale nie jest taki zły jak go malują, albo nie ma po prostu innej możliwości.

Pierwszą możliwość odrzucam, ponieważ jest wystarczająco dużo badań naukowych potwierdzających brak zrównoważenia w obecnym modelu tzw. rolnictwa konwencjonalnego. Jak wskazał prof. Jan Marcin Węsławski na łamach „Dzikiego Życia”, dyskusja o faktach nie ma większego sensu i zwyczajnie szkoda na nią czasu4.

Natomiast drugi element wskazany wyżej może być poddany pod rozwagę. Może istotnie nie mamy innej drogi i aby wyżywić rosnącą populację i aby zaspokoić coraz większe potrzeby ludzkości, ekstensywna energochłonność gospodarki żywnościowej jest po prostu koniecznością. Moim zdaniem nie jest, niemniej wymagałoby to szerszej rozprawy, ale nie ma na nią tutaj miejsca. Na potrzeby niniejszego felietonu przyjmę, że istnieją alternatywne metody gospodarowania, które co najmniej warto rozważyć, nie przekreślając model konwencjonalnego. Niemniej obecnie metody inne niż konwencjonalne są przez system odrzucane z definicji. Co istotne, również najbardziej eksploatowani przez ten system producenci żywności, rolnicy, często bronią się jak mogą przed jakąkolwiek ingerencją w konwencjonalne metody gospodarowania. Wydaje się to dziwne, szczególnie w Polsce, gdzie tego rodzaju gospodarka ma tradycję może dwóch pokoleń, nie więcej. W tym miejscu właśnie wracamy do punktu, w którym widoczna staje się cecha ewolucyjna, od której rozpocząłem niniejszy felieton: konformizm, który jeśli nie zostaje przezwyciężony, nie pozwala na jakąkolwiek zmianę sposobu myślenia i działania.

Tymczasem istnieją przecież inne możliwości i brak choćby ich wypróbowania jest zwyczajną stratą potencjalnych korzyści. W rolnictwie konwencjonalnym jest całe mnóstwo problemów, ale największą przeszkodą, nieprzekraczalną wręcz, wydaje się zmiana modelu funkcjonowania.

Jedną z zasad permakultury jest natomiast poszukiwanie rozwiązań w samej istocie problemów. Według tej zasady, wszystko działa w dwie strony i dopiero to, w jaki sposób spojrzymy na daną rzecz definiuje, czy jest ona dla nas korzystna, czy też nie. Bill Mollison podaje szereg przykładów5. Zimny wiatr od morza jest problemem dla wielu gospodarstw. Niemniej niesie ze sobą również potencjalną energię oraz możliwość chłodzenia domu w letnie dni lub schładzania określonych pomieszczeń do przechowywania żywności. Można się zastanowić, czy nie warto w taki sposób zaprojektować terenu, posadzić odpowiednie żywopłoty i struktury ziemne, aby skierować ten wiatr tam, gdzie jest potrzebny (na przykład do turbin wiatrowych i określonych pomieszczeń). Innym przykładem mogą być kamienie narzutowe w gruncie, tak powszechne w Skandynawii, w Polsce nieco mniej, choć na Suwalszczyźnie również stanowiące „problem”. Jeśli i tak należy je wydobyć z gleby aby uczynić ją zdatną do użytku, można zastosować te kamienie w odpowiedni sposób (na przykład jako „grzewczą” ściółkę w sadzie, czy też do konstrukcji piwnicy do przechowywania żywności).

Zasada poszukiwania rozwiązań w istocie problemów kładzie nacisk na nastawienie i sposób spojrzenia na otoczenie oraz zasoby, jakimi dysponujemy. Znajduje ona oparcie w uważnej obserwacji, natomiast jedynym jej ograniczeniem jest wyobraźnia. No i może uniwersalne prawa fizyki.

Jak zauważył kiedyś wspaniały powieściopisarz Terry Pratchett, to nie inteligencja uczyniła z nas ludzi, ale wyobraźnia. To ona zaprowadziła nasz gatunek do tego miejsca, w którym się znajdujemy. I coraz wyraźniej widać, że tylko wyobraźnia może zaprowadzić nas dalej. Uważna obserwacja, połączona z wyobraźnią może być tym, czego szukamy. Permakultura podpowiada, jak z nich skorzystać. Co z kolei daje nadzieję, że przyszłość może składać się nie tylko z samych problemów. Może zawierać również rozwiązania i tylko od nas zależy, co w niej znajdziemy.

Adam Barcikowski

Adam Barcikowski – doktor nauk prawnych i ekonomista, projektant permakultury, prowadzi niewielkie gospodarstwo permakulturowe na skraju Puszczy Kampinoskiej, autor powieści i opowiadań fantastycznych.

Przypisy:
1. Jeden z największych czarnoskórych naukowców dwudziestego wieku. Opracował m.in. metody zapobiegające wyjałowieniu gleby przy uprawie bawełny.
2. Zob. Mollison B., Permaculture. A Designers` Manual, Tagari Publications, Sisters Creek Australia 1979
3. Tamże, s. 16.
4. Węsławski J.M., Przedmiot dyskusji, „Dzikie Życie”, nr 4/2023.
5. Zob. tamże, s. 15.