DZIKIE ŻYCIE

Karta dań to nekrolog

Antonina Sebesta

Prawdopodobnie niewielu wegetarian i wegan zna ten wers. Pochodzi z ostatniego tomiku Wisławy Szymborskiej „Wystarczy” (2011). Noblistka, której setna rocznica urodzin przypadła 2 lipca 2023 r. znana jest z podpisywania petycji i apeli ekologicznych1.

Wegetarianką jednak nie była, ba!, często towarzyszyła życiowemu partnerowi Kornelowi Filipowiczowi w wyprawach na ryby. Nie stroniła od fast foodów, lubiła je, bo ułatwiały życie, mogła zająć się lekturą, prowadzić życie towarzyskie i przede wszystkim pisać. Postawie poetki jednak trudno zarzucić niekonsekwencję czy tym bardziej brak refleksji, byłby to absurd. Pisała szczerze, mocno i dosadnie: 

Zjadamy cudze życie, żeby żyć.
Denat schabowy z nieboszczką kapustą.
Karta dań to nekrolog.
Nawet najlepsi ludzie
muszą coś zabitego przegryzać, przetrawiać,
żeby ich czułe serca
nie przestały bić.
Nawet poeci najbardziej liryczni.
Nawet asceci najbardziej surowi
żują i przełykają coś,
co przecież sobie rosło.2

Poetka nie tylko dostrzegała potrzeby wszystkich istot, ale żywiła dla nich głęboki szacunek, świadczy o tym cała jej twórczość od pełnych dydaktyzmu „Zwierząt cyrkowych” z 1952 r.:

Źle się bawiono tego dnia:
nie szczędzono hucznych oklasków,
chociaż ręka dłuższa o bat
cień rzucała ostry na piasku.3

po „Łańcuchy”4 z 2010 r., będące opisem sytuacji gdy w upalny dzień pies na uwięzi nie może dosięgnąć miski z wodą a ludzie przechodzą gdyż też są „na łańcuchach” obojętności i przesądów.

Co ważne, poetka uznawała autonomię wszelkich bytów, nie tylko żywych. Anna Legeżyńska badaczka twórczości noblistki, stwierdza, że szukała uzasadnienia dla tej idei5. Próbowała podać własne argumenty, sądzę, że najsilniejsze z nich znajdują się w wierszu „Milczenie roślin”:

Podróż nasza jest wspólna.
[…] łączy nas wiele.
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.
Rzucamy cienie na tych samych prawach.
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,
a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo6

Ojciec noblistki Wincenty Władysław Szymborski w latach 1904-1922 był administratorem zakopiańskich dóbr hrabiego Władysława Zamoyskiego, a od 1923-1926 kórnickich. Jego zasługi zarówno dla miasta, jak i ochrony Tatr, są bezsporne. Najłatwiej więc powiedzieć, że córka odziedziczyła po nim szacunek do przyrody i zainteresowanie jej prawami.

Poetkę cechowała jednak ogromna intelektualna ciekawość. Zafascynowana była ewolucją, a zwłaszcza doborem naturalnym, polegającym na zróżnicowanym przeżywaniu genotypów. To właśnie ewolucja i jej echa stanowią częsty temat wierszy. Autorka z uporem pyta, dlaczego jedne organizmy przeżyły, a drugie nie, czy te pierwsze lepiej opanowały sztukę życia. Zauważa, że dobór eliminuje z organizmów to, co okazuję się zbędne:

Nie wiem nawet dokładnie, gdzie zostawiłam pazury,
kto chodzi w moim futrze, kto mieszka w mojej skorupie.
Pomarło mi rodzeństwo, kiedy wypełzłam na ląd
i tylko któraś kostka świętuje we mnie rocznicę.7

Stwierdza, że ewolucja czasem ją bardzo zaskakuje:

Dobrze, że choć dopuszcza do scen tak zbytkownych,
jak dziobak mlekiem karmiący pisklęta.
[…]
A najlepsze to,
że przeoczyła moment, kiedy pojawił się ssak
z cudownie upierzoną watermanem ręką.8

Tym wyjątkowym ssakiem jest szczególnie przez nią ceniony pisarz niemiecki Tomasz Mann, laureat literackiego Nobla z 1929 r.

Szymborska stale powraca do początku naszego gatunku, starając się jak najdokładniej określić miejsce człowieka w sieci natury. Dlatego nie ma przesady w stwierdzeniu profesora i krytyka literatury Wojciecha Ligęzy, nazywającego jej wiersze małymi traktatami antropologicznymi.

Poetka uważała, że z podporządkowania sobie przyrody absolutnie nie powinniśmy być dumni. Próbowała walczyć z naszą megalomanią: 

Od pasa w górę gors i aspiracje
a niżej przerażona mysz.9

Jej autokrytycyzm wobec ludzkiego gatunku przejawiał się w autoironii, często zwracała uwagę na komiczną powagę ludzkich wysiłków, oglądanych z wyobrażanej sobie perspektywy kosmosu.

Trzeba podkreślić, że bardzo bogata wyobraźnia poetki, zawsze była ewolucyjna i antropologiczna, choć cała jej twórczość dobitnie kwestionuje antropocentryzm!

Twierdziła, że nawet nasza wiedza nie jest lepsza od wiedzy innych stworzeń, po prostu są inne.

Mimo, że była wychowanką gimnazjum Urszulanek pomijała czy raczej przemilczała chrześcijańską eschatologię. W wierszu „Widziane z góry” przytaczała typowe ludzkie przekonania opatrując je powątpiewaniem.

Dla naszego spokoju, śmiercią jakby płytszą
nie umierają, ale zdychają zwierzęta
tracąc – chcemy w to wierzyć – mniej czucia i świata,
[…]
Ważne związane jest podobno z nami.10

Czesław Miłosz dziwił się, iż nie śledzi na bieżąco zjawisk literatury światowej, debiutów młodych, polemik w środowisku, które były dla niego arcyważne, a energię kieruje na życie mikroorganizmów, rozczytując się w książkach o ewolucji.

Obok ewolucji i doboru naturalnego wielokrotnie tematem jej wierszy stawały się nasze relacje z innymi istotami. Właśnie to one (jak na osobę, która studiowała socjologię przystało) były najważniejsze, a nie konkretni przedstawiciele fauny czy flory.

Twierdziła, że stawanie się człowiekiem, posiadanie świadomości to oddzielenie od natury, jej zdrada, dezercja. Człowiek to zwierzę najmłodsze, jest więc źle przystosowany, pisała: „Natura pozbawiła nas tysiąca cudownych właściwości, co prawda, dała w zamian intelekt, ale jakby zapomniała, że będzie to nasz główny sposób radzenia sobie na świecie”11.

Świadomość kazała jej uważać bycie konkretnym człowiekiem za przypadek:

Mogłam być kimś
o wiele mniej osobnym.
Kimś z ławicy, mrowiska, brzęczącego roju,
szarpaną wiatrem cząstką krajobrazu. Kimś dużo mniej szczęśliwym,
hodowanym na futro,
na świąteczny stół,12

Jako ludzie, mamy inne potrzeby, a natura na nasze wyższego rzędu, nie może się otworzyć. Pozostaje zawsze obojętna. Tezę tę najpełniej wyraziła w wersach wiersza:

W raju majowym, pod piękną jabłonką,
co się kwiatami, jak śmiechem zanosi,
[….]
pod tak mało mi krewną, tak bardzo mi inną,
że ani nie pociesza mnie, ani przeraża,13

Okładka tomu „Wystarczy” Wisławy Szymborskiej
Okładka tomu „Wystarczy” Wisławy Szymborskiej

My z kolei nie możemy przeniknąć do wnętrza innych istot. Istniejemy więc osobno, choć nasz status jest inny, ale podróż wspólna, czyli poziom biologiczny egzystencji.

Dlatego to zapewne obcość wobec innych gatunków nazywała nieporozumieniem w rodzinie, nad którym bardzo szczerze ubolewała.

W dodatku niepokoiła ją towarzysząca jej pogarda wobec myślenia i działań ekologicznych.

Bliscy i biografowie podkreślają, że miała ciepły stosunek do ptaków, psów, kotów. Szczerze lubiła wyprawy w plener nad rzekę, łączkę czy do lasu. Rozsmakował ją w nich jednak dopiero Kornel Filipowicz, częstą towarzyszką była dużo młodsza poetka Ewa Lipska z partnerem. Natychmiast gdy się tam znalazła zaczynała usuwać śmieci w promieniu wzroku. Wakacje (początek lata) spędzała w Lubomierzu, wiosce położonej między Beskidem Wyspowym a Gorcami. Pod Tatry a ściślej do zakopiańskich domów pracy twórczej „Astoria”14 i „Halama” udawała się wczesną jesienią. Po Tatrach chodziła między innymi z rozkochaną w nich poetką Marią Kalotą-Szymańską15. Sekretarz Wisławy Szymborskiej (obecnie profesor) Michał Rusinek16 uważał, że większe podróże po otrzymaniu Nagrody Nobla podejmowała raczej do ludzi (tłumaczy, wydawców), a nie miejsc. Czy wcześniej ludzie też byli ważniejsi niż krajobraz trudno jednoznacznie orzec.

Podsumowując – ekologiczne zachowania poetki wynikały przede wszystkim z jej fascynacji ewolucją i doborem naturalnym. Jako świadomy byt czuła swoiście rozumianą solidarność z innymi bytami. Ten właśnie fakt skłaniał ją do poszanowania ich autonomii. Jej cechy charakteru, wychowanie, grono bliskich, a także wspaniale rozwinięte poczucie estetyki, ułatwiały to zadanie.

Antonina Sebesta

Przypisy:
1. Zaliczyć do nich należy przede wszystkim apel intelektualistów polskich (między innymi: Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej, Stanisława Lema, Ryszarda Kapuścińskiego, Wojciecha Kilara, Kazimierza Kutza, Olgi Tokarczuk, Jerzego Waldorffa) w proteście przeciw projektowi organizacji zimowej olimpiady w Tatrach w 2006 r. Pełna treść Apelu: pracownia.org.pl/o-pracowni/rezultaty-naszych-dzialan/antyolimpijski-apel-o-opamietanie-1998.
2. Wisława Szymborska, Przymus w: Wybór poezji, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2016, s. 453.
3. Zwierzęta cyrkowe, tamże, s. 21.
4. Łańcuchy, pierwodruk: „Kwartalnik Artystyczny”, 2010, nr 4, s. 4.
5. Anna Legeżyńska, Wisława Szymborska, Wydawnictwo Rebis, s. 65.
6. Milczenie roślin, Wybór poezji, wyd. cyt., s. 368-369.
7. Przemówienie w biurze znalezionych rzeczy, tamże, s. 205.
8. Tomasz Mann, tamże, s. 165.
9. Komedyjki, tamże, s. 347.
10. Widziane z góry, tamże, s. 236-237.
11. Wisława Szymborska, Wszystkie lektury nadobowiązkowe, Wydawnictwo Znak, s. 100.
12. W zatrzęsieniu, Wybór poezji, wyd. cyt., s. 362.
13.  Jabłonka, Wybór poezji, wyd. cyt., s. 256.
14. Tam 3 października 1966 r. dowiedziała się, że przyznano jej Nagrodę Nobla.
15. Maria Kalota-Szymańska (1926-2011) studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, była poetką (kilkanaście tomików w tym kilka o Tatrach), publicystką. Przyjaźniła się z Henrykiem Elzenbergiem i Zbigniewem Herbertem.
16. Michał Rusinek, Nic zwyczajnego, Znak 2016.