Efektywność zrównoważona
Permakultura nadziei
Chaos i brak kontroli nad otaczającym nas światem budzi pierwotny lęk i przerażenie. Poprzez dzieje niekontrolowana Natura była źródłem śmiertelnych niebezpieczeństw i nie powinno dziwić, że ludzie mają wpojony głęboko strach przed tym, co znajduje się poza udeptaną ziemią i kręgiem światła, rzucanym przez płomień ogniska. Niektórzy twierdzili nawet, że na początku był Chaos. A potem dopiero bogowie stworzyli ludzi.
Rozwój ludzkości jest naznaczony kolejnymi etapami zwiększania kontroli nad otaczającym nas światem, co bardzo szybko przerodziło się w wykorzystywanie tego, co ten świat może nam dać. Od rozwoju rolnictwa i hodowli zwierząt, przez powstawanie miast i osad, nowe rodzaje broni i narzędzi, aż po naukę, technikę i wykorzystanie energii zgromadzonej w węglu i ropie naftowej, zamiast pracy mięśni ludzi i zwierząt.
Gdy już wszystko zostało uporządkowane (a przynajmniej, gdy tak się wydawało), przyszła kolej na efektywność. Dalszy proces porządkowania Natury przy wykorzystaniu zewnętrznych nośników energii można było jeszcze przyspieszyć. Tylko aby coś ocenić, najpierw trzeba to zmierzyć i policzyć. I najlepiej, aby wykorzystać do tego jak najbardziej uniwersalną miarę.
Tylko w jaki sposób zmierzyć na przykład efektywność produkcji żywności, która ma tak wiele charakterystyk? Jak można porównać ze sobą cechy takie jak: smak, świeżość, masa zbioru, nakłady pracy i zasobów, dostępność w różnych miejscach o różnych porach roku i wiele innych? Obecnie ludzkość jest na etapie sprowadzania wszystkiego do wspólnego mianownika w postaci zysku. Efektywność produkcji, w tym również produkcji żywności, mierzona jest jedynie poprzez różnicę pomiędzy przychodem ze sprzedaży produktów, a kosztami ich wytworzenia. Jednocześnie, przychód można zwiększać, poprzez wzrost sprzedaży lub ceny pojedynczych produktów, jeśli nabywcy będą chcieli kupować więcej.
Proponuję następującą hipotezę: ludzie czują pierwotny lęk przed chaosem i brakiem panowania nad otoczeniem. Poszerzając krąg pozornej kontroli, ugłaskiwali ten lęk, a przy okazji rosła cywilizacja, rozwijała się nauka i technika i doszli do miejsca, w którym teraz jesteśmy. Czyli do momentu, gdy jako gatunek posiadamy bezprecedensową w historii planety moc zmiany środowiska, aż do kompletnej anihilacji otoczenia i siebie również. Jednocześnie, gdzieś po drodze, choć relatywnie niedawno, podporządkowaliśmy jednej mierze wszystkie, zróżnicowane charakterystyki naszej aktywności oraz tego, co daje nam Natura. Zysk decyduje o tym, czy dane działanie jest efektywne, a cała reszta się nie liczy. Albo może: liczy się, ma znaczenie, ale nie jest brana pod uwagę przy podejmowaniu decyzji.
Oczywiście wskazana wyżej zależność nie została w pełni poddana badaniom ani, o ile mi wiadomo, nie została naukowo udowodniona, stąd dalej będzie traktowana jak hipoteza.
Przechodząc na grunt produkcji żywności, mierzenie efektywności w oparciu o kryterium zysku rozumianego jako różnica pomiędzy przychodami i kosztami w sensie finansowym, może prowadzić i w wielu przypadkach prowadzi, do szeregu konsekwencji, które są co najmniej niekorzystne dla środowiska. Jeśli natomiast przyjmiemy, że ludzie jednak są częścią chaosu i przyrody, to wspomniane konsekwencje są szkodliwe również dla naszego gatunku.
Niektóre z tych czynników, które są stosowane jedynie w celu zwiększenia efektywności ekonomicznej produkcji żywności to: stosowanie nawozów sztucznych, zwiększone zużycie wody, wydobywanej z głębokich pokładów wodonośnych, usuwanie niepożądanych gatunków roślin i zwierząt z ekosystemu, zaawansowana selekcja genetyczna hodowli, zaawansowana obróbka fizyczna gleby. Każdy z tych czynników w krótkim terminie zwiększa zysk producenta. Niemniej w długim, a ostatnio nawet średnim terminie, może powodować spadki efektywności. Taka perspektywa czasowa w rachunku ekonomicznym do niedawna nie była jednak w ogóle brana pod uwagę.
Jednocześnie, zwiększanie efektywności produkcji żywności we wskazany sposób prowadzi do zaburzenia równowagi ekosystemu. Eliminacja niepożądanych gatunków, w tym chwastów, szkodników i drapieżników, prowadzi do spadku bioróżnorodności, a co za tym idzie zachwiania równowagi ekologicznej. Efektem może być pojawienie się lub przetrwanie gatunków odpornych na stosowane metody eksterminacji, co spowoduje konieczność stosowania jeszcze silniejszych metod kontroli szkodników i drapieżników, co prowadzi do dalszego spadku bioróżnorodności. Przy okazji cierpi wiele gatunków, które pozornie, z perspektywy producenta patrzącego w krótkim terminie, są co najmniej neutralne. Natomiast z perspektywy systemu, wypełniają konkretne nisze produkcyjne.
Podobnie wydobywanie wody z głębokich pokładów i wykorzystywanie jej w sposób ekstensywny do nawadniania ogromnych powierzchni monokultur o nieosłoniętej i martwej glebie, pozbawionej życia mikrobiologicznego przez stosowanie nawozów, zwiększa parowanie i usuwa wodę podziemną z systemu. Jednocześnie pokłady wód gruntowych stają się coraz mniej dostępne i nie są na bieżąco uzupełniane.
Nie wchodząc głębiej w analizę wskazanych wyżej czynników istotne wydaje się stwierdzenie, że efektywność w rozumieniu ekonomicznym nie musi równać się efektywności z perspektywy funkcjonowania systemu.
W permakulturze istnieje koncept dążenia do osiągnięcia jak największego efektu poprzez jak najmniejszy nakład pracy i zasobów. Teoretycznie brzmi to podobnie jak efektywność w sensie ekonomicznym (tj. maksymalizacja wartości przychodów pomniejszonych o koszty). Niemniej trzeba wziąć pod uwagę, że nie wszystkie zasoby są brane pod uwagę przy rachunku ekonomicznym. Dla przykładu, przy budowie rowu spowalniającego odpływ wody ze zbocza, w sensie ekonomicznym, znaczenie ma tylko koszt paliwa do koparki i pracy operatora. Nie są jednak brane pod uwagę czynniki takie jak: zmiana struktury gleby, wywrócenie do góry nogami warstw gruntu, sprasowanie gleby ciężkim sprzętem, czy choćby ekstrakcja roślinności, która przecież jest istotnym elementem spowalniającym odpływ wody po zboczu. Z perspektywy permakultury rów powinien być w tym miejscu, gdzie przy jak najmniejszym uszkodzeniu lokalnego ekosystemu (gleby, roślin) i jak najmniejszym nakładzie pracy, można zatrzymać jak największą ilość wody na zboczu.
Jednocześnie w permakulturze jednym z istotnych założeń, które powinno być brane pod uwagę przy projektowaniu systemu jest to, że potencjalny zwrot (przychód) z systemu jest nieograniczony. Niemniej zwrot nie następuje w krótkim terminie, a raczej w średnim i długim terminie. Dodatkowo zwrot nie może być w tym zakresie rozumiany jako zysk, a raczej zaspokojenie potrzeb wszystkich uczestników systemu, w tym ludzi.
System zaprojektowany w duchu permakultury powinien być efektywny. Konieczne jest jednak zmodyfikowanie definicji efektywności w taki sposób, aby uwzględniała wszystkie aspekty danego systemu. Wzrost produkcji, wzrost bioróżnorodności, zwiększenie możliwości zachowywania energii w systemie, to tylko niektóre z kryteriów, które świadczą o tym, czy projektowane rozwiązanie jest efektywne. Wobec tego efektywność nie może być oceniana tylko jedną miarą jako zysk finansowy. Zróżnicowanie elementów systemu oraz charakterystyk poszczególnych jego części i funkcjonalności wymaga, aby kryterium efektywności również brało pod uwagę rozmaite czynniki, z których tylko niektóre wymieniłem powyżej.
Jedynie w celu odróżnienia efektu powyższych rozważań od obecnie funkcjonujących paradygmatów efektywności, proponuję aby rozważyć pojęcie efektywności zrównoważonej. W tym kontekście efektywny system to taki, który będzie dążył do jak najbardziej stabilnej pozycji równowagi ekologicznej i biologicznej, ponieważ tylko tego rodzaju system może dać trwałe zyski dla wszystkich uczestników systemu.
Zmiana podejścia do kryterium efektywności działań ludzkich, na przykładzie produkcji żywności, pokazuje że istnieją możliwości współistnienia człowieka i cywilizacji z systemami ekologicznymi. Permakultura podpowiada w jaki sposób należy to zrobić i który kierunek obrać, aby w długim terminie tworzyć korzystne warunki dla wszystkich uczestników globalnego systemu ekologicznego.
W tym ludzi.
Adam Barcikowski