Branża wydawnicza a zmiany klimatu
Rozważania nad kształtowaniem się oraz przemianami rynku książki i ruchu wydawniczego w perspektywie kilku najbliższych lat są o tyle kłopotliwe, że podstawowym problemem jest nie pytanie, jak ten rynek będzie wyglądał, ale czy w ogóle będzie istniał. Rok 2030 jest niezwykle znaczącą datą – jest to rok, w którym nastąpi punkt krytyczny ludzkiego wpływu na środowisko naturalne w modelu business as usual. Przekroczymy wówczas punkt, w którym będziemy w stanie utrzymać globalny wzrost średniej temperatury znacznie poniżej 2 °C w porównaniu z epoką przed-przemysłową. To rok, w którym według ustaleń naukowców emisje gazów cieplarnianych muszą zostać zredukowane o przynajmniej 45%, aby zapobiec nieodwracalnej katastrofie klimatycznej o niewyobrażalnych dla człowieka skutkach. Wpływ zmian klimatu jest coraz bardziej odczuwalny, więc kolejne państwa, organizacje międzynarodowe i firmy podejmują działania na rzecz redukcji emisji, zrównoważonego rozwoju i zmniejszenia negatywnego wpływu na środowisko zgodnie ze scenariuszem „1,5 °C do 2030 roku”.
A czy branża wydawnicza opracowuje strategię na biznes po końcu świata? Zapytani o to podczas tegorocznych Targów Książki w Krakowie trzej wydawcy (Wydawnictwo Czarne, Agora, Karakter) na początku nie potrafili znaleźć odpowiedzi. Po kilku chwilach niezręcznej ciszy przyznali, że takich planów nie mają, a rozmowy na temat zmiany modelu biznesowego na bardziej ekologiczny nie są w wydawnictwach prowadzone. Rynek książki, jak i wiele innych relatywnie mniejszych gałęzi gospodarki, zdaje się oceniać, że nie należąc do głównych światowych emitentów, zwolniony jest z obowiązku adaptacji do nowej, trudnej rzeczywistości. Nie możemy jednak zapominać, że aby powstrzymać postępującą zmianę klimatu i zrealizować wyznaczone przez Organizację Narodów Zjednoczonych Cele Zrównoważonego Rozwoju 2030, każda branża bez wyjątku będzie musiała się zmienić – także wydawnicza. Jest to zresztą jedyna droga, dzięki której książka nie stanie się (znowu) produktem elitarnym, o ograniczonym dostępie i niebotycznej cenie. Już obserwujemy wzrastającą znacznie od kilkunastu miesięcy cenę papieru, a przez to także cenę okładkową książki. Jest to spowodowane wieloma czynnikami, ale jeden z nich wydaje się najważniejszy i najbardziej podstawowy – żyjemy na planecie o ograniczonych zasobach. W przypadku produkcji książek chodzi, oczywiście, przede wszystkim o drzewa i postępujące wylesianie. Dodatkowo coraz większym wydatkiem stają się rosnące ceny uprawnień do emisji oraz ceny energii elektrycznej. Nie bez znaczenia pozostają także wojna w Ukrainie, inflacja, zaburzone dostawy papieru z Azji związane z pandemią oraz polityka polskich Lasów Państwowych. Przy tym nie należy zapominać, że coraz ważniejsze dla świadomych konsumentów stają się transparentność firm i sposób produkcji dóbr. Wszystko to dowodzi, że rynek książki – polski i zagraniczny – musi się zmienić, bo mierzy i mierzyć się będzie z największym kryzysem w historii. Bez wątpienia nie będzie to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę aktualną politykę państw, a także zależność od innych sektorów gospodarki.
Papier
Bardzo trudno dokładnie obliczyć wpływ branży wydawniczej na środowisko, ponieważ pojawia się tu wiele zmiennych, między innymi rodzaj użytej przy produkcji energii, zastosowana technologia druku, sposób transportu czy też rodzaj wykorzystywanego papieru. W raporcie z 2012 r. oszacowano, że całkowity ślad węglowy rynku książki w Stanach Zjednoczonych w 2006 r. wyniósł 12,4 mln ton CO2 przy produkcji 4,15 mld książek, co daje około 3 kg CO2 na egzemplarz książki1. Jednak spośród wszystkich zasobów i praktyk związanych z wytwarzaniem książek największy ślad środowiskowy generuje produkcja papieru – od wycinki drzew (i związanego z nią wylesiania) przez konsumpcję zasobów oraz energii niezbędnych do przerobienia surowca na papier po emisje związane z transportem do i z drukarni. Ponadto drzewa są naturalnymi pochłaniaczami dwutlenku węgla, jest to więc wielowymiarowa strata dla środowiska.
Koronnym argumentem papierników i drukarzy w tej sprawie jest pojęcie lasu gospodarczego, którym uspokajają oni ekologów, przyrodników i konsumentów, a być może i samych siebie. Ma to być las, w którym prowadzona jest odpowiedzialna gospodarka leśna, polegająca na zalesianiu, pielęgnacji, pozyskiwaniu drewna i odnawianiu drzewostanów, która łączy korzyści ekonomiczne z zasadą trwałości lasu i bioróżnorodności. Ponadto drewno trafiające do papierni pochodzić ma z cięć pielęgnacyjnych, które korzystnie wpływają na cały drzewostan. Nierzadko w dyskusji pojawiają się także liczby wskazujące na wzrost lesistości w Polsce (29,6% w 2018 r. w porównaniu z 20,8% po drugiej wojnie światowej) i Europie. Brzmi to wszystko bardzo optymistycznie, niestety daleko mija się z prawdą. Lasy gospodarcze to zaprojektowane na potrzeby człowieka monokultury leśne – drzewa jednego gatunku, w tym samym wieku – które mają służyć maksymalizacji zysku kosztem bioróżnorodności. Łatwiej ocenić wiek rębności i zrobić zrąb zupełny w „lesie”, w którym nie przeszkadzają w tym inne gatunki drzew i roślin, ptasie dziuple czy rozkładające się stare drzewa, będące domem dla wielu gatunków grzybów, mchów i owadów. Drzewa w lesie gospodarczym mają rosnąć w niezakłóconym spokoju, gotowe na czas do bezproblemowej wycinki. Zdaje się, że najbardziej wymowny jest fakt, że według danych Europejskiej Agencji Środowiska największym zagrożeniem dla stanu lasów jest… leśnictwo2. Wystarczy zresztą poobserwować działania Lasów Państwowych, by się z tym zgodzić. Jedynie niecała ¼ siedlisk leśnych w Polsce chronionych w ramach obszarów Natura 2000 ma stan określany jako „właściwy”, a leśnicy w imię interesów korporacyjnych i zarobku dążą do przerobienia pozostałych lasów reliktowych, takich jak Puszcza Karpacka czy Puszcza Bukowa, w lasy gospodarcze3. Prowadzi to do nieodwracalnej utraty siedlisk oraz starych drzew, a przez to całych ekosystemów i spadku bioróżnorodności.
Jeszcze poważniejszym niż lasy gospodarcze problemem jest niekontrolowana wycinka lasów dziewiczych, często nielegalna, która ma miejsce przede wszystkim w Azji, Ameryce Południowej i Afryce, ale nie tylko. Dla przykładu, w ciągu dwóch ostatnich dekad straciliśmy w siedmiu krajach ponad 7,3 tys. km2 terenu karpackiego lasu przede wszystkim w rezultacie wycinki w ramach gospodarki leśnej. Przeciwko niezrównoważonym wycinkom działają międzynarodowe organizacje, jak na przykład Environmental Paper Network, która wśród swoich postulatów wymienia globalne zmniejszenie zużycia papieru, maksymalizację zawartości włókien pochodzących z recyklingu oraz redukcję emisji gazów cieplarnianych.
Jednym z najbardziej znanych certyfikatów gwarantujących, że do konsumenta trafia papier z odpowiedzialnie gospodarowanych lasów, jest Forest Stewardship Council (FSC). Nie jest on jednak pozbawiony wad. Jako główne problemy tej organizacji non-profit wskazywane są sposób przeprowadzania audytów, brak silnej roli w regulowaniu audytorów oraz certyfikowanie przede wszystkim lasów leżących na półkuli północnej (aż 88% w 2020 r.), mimo początkowych założeń działania w tropikach (zaledwie 29% drewna tropikalnego napływającego do Europy pochodzi z odpowiedzialnych źródeł, stan na 2020 r.)4. FSC działa najlepiej w krajach, w których leśnictwo jest już ściśle uregulowane, na przykład w Wielkiej Brytanii, ale już w przypadku Rosji certyfikat nie zmniejszył degradacji lasów, wręcz przeciwnie – spowodował znaczące zmiany strukturalne i ekologiczne w ekosystemie leśnym5. Najważniejszym zadaniem dla FSC w następnej dekadzie będzie połączenie zarządzania lasami z działaniami na rzecz klimatu, gdyż lasy są naszą najlepszą obroną przed zmianami klimatycznymi, ale także najlepszym producentem innych dóbr. Niemniej jednak pozyskiwanie przez wydawnictwa papieru certyfikowanego przez FSC ogranicza wylesianie. Według raportu Bloomsbury, ponad 90% używanego przez nich papieru posiada certyfikat FSC6, Penguin Random House z kolei osiągnął 100% w 2019 r.7 Brak takich informacji na temat polskich wydawców.
Inną korzystną środowiskowo praktyką jest włączenie do produkcji książek papieru z recyklingu, który aktualnie znajduje zastosowanie przede wszystkim w przemyśle opakowań i przy druku gazet. Recykling odpadów celulozowych pozwala oszczędzić energię o około 50% w przypadku zastosowania jako surowca papieru z makulatury w porównaniu z papierem z surowców drzewnych, zredukować zanieczyszczenia wód i powietrza oraz zmniejszyć wycinkę drzew – każda tona makulatury odpowiada 14 drzewom i może być odzyskiwana nawet czterokrotnie. Jak wskazuje Book Industry Environmental Council (BIEC) w raporcie dotyczącym trendów środowiskowych z 2016 r., główną przeszkodą w zbieraniu akceptowalnego papieru makulaturowego do użytku w papiernictwie jest recykling jednostrumieniowy8. Ten rodzaj recyklingu wpływa negatywnie na ponowne przetworzenie papieru z kilku przyczyn, między innymi przez zabrudzenia innymi odpadami czy też pochłanianie wilgoci. Zmniejszanie ilości śmieci trafiających na składowiska jest także istotne ze względu na wydzielanie się z nich ogromnych ilości metanu, którego potencjał cieplarniany jest dwudziestopięciokrotnie wyższy niż potencjał dwutlenku węgla (w skali stu lat). Dlatego tak ważne są odpowiednia segregacja odpadów i ponowne wykorzystanie zasobów naturalnych. Najbardziej ekologiczną opcją jest przejście na drukowanie na papierze pochodzącym w 100% z odpadów poużytkowych (PCW), czyli na papierze wytworzonym z produktów papierniczych, które były już używane, a następnie poddane recyklingowi. Drukarnią, która w ofercie posiada tylko papier z recyklingu, jest na przykład warszawski EkoWydruk – niestety nie drukuje książek.
Jednym ze sposobów zmniejszenia ilości włókien trafiających do każdej książki oraz wagi transportowanych materiałów jest wybór cieńszego papieru o niższej gramaturze. Pozwala to na oszczędność zasobów i niższe koszty transportu – a co za tym idzie na oszczędność finansową wydawnictwa – kosztem większej przezroczystości papieru, na którą większość czytelników prawdopodobnie nie zwróci uwagi.
Oczywiście, papier z recyklingu czy też papier o mniejszej gramaturze cechują się innymi właściwościami niż papier z włókna pierwotnego, na przykład mniejszym nafarbieniem i gładkością, ograniczoną zdolnością do reprodukcji grafik, mniejszą trwałością czy estetyką, co zmusi autorów i wydawców do pewnych kompromisów projektowych lub nawet rezygnacji z niektórych pomysłów wydawniczych. Istotnym faktorem w tej kwestii będzie także konieczność zminimalizowania toksycznych substancji stosowanych podczas roztwarzania drewna i bielenia pulpy drzewnej, które są źródłem zanieczyszczenia powietrza (m.in. lotnymi związkami organicznymi, tlenkami azotu, dwutlenkiem siarki) i wód (m.in. chlorem, alkoholem, środkami chelatującymi). Dobrą zmianą w przemyśle celulozowo-papierniczym jest przejście na chlor niepierwiastkowy w procesie bielenia, co pozwala ograniczyć emisję trujących związków. Już czas, aby odszedł do lamusa śnieżnobiały papier wpadający w spektrum niebieskiego. Zresztą, czy rzeczywiście znajdujemy dla niego zastosowanie, skoro jest najbardziej męczący dla oczu?
Przykładem dostępnej już na rynku bardziej ekologicznej alternatywy jest neutralny węglowo papier Lyreco CO2 neutral, który produkowany jest z lokalnego drewna pozyskiwanego ze zrównoważonej wycinki (na ile oczywiście może być w pełni zrównoważona – co opisałam wcześniej), w zdatnym do recyklingu opakowaniu. Dodatkowo, nieszkodliwe odpady poprodukcyjne służą jako nawóz dla pobliskiego rolnictwa. Przy produkcji jednej wstęgi tego papieru emisja wynosi 1,01 kg CO2, co w porównaniu do wcześniejszej emisji 4,99 kg na wstęgę tej samej firmy jest wynikiem całkiem imponującym. Ponadto ten 1,01 kg CO2, a także emisje generowane podczas transportu do centrów dystrybucyjnych, a następnie użytkownika końcowego, są kompensowane w partnerstwie z Greenergie poprzez dostarczanie Turcji energii wiatrowej9. Lyreco CO2 neutral posiada serię certyfikatów poświadczających zrównoważony sposób produkcji oraz transparentność firmy – są to między innymi certyfikat FSC oraz EU Ecolabel.
Warto także wspomnieć, że w tegorocznym Raporcie Zrównoważonego Rozwoju, w którym opisane są działania na rzecz środowiska i transparentności, jedną z nagród otrzymała firma Arctic Paper.
Alternatywą, obecnie nierealistyczną i wybiegającą wiele lat w przyszłość, jest rozwój produkcji papieru konopnego na masową skalę. Konopie to rośliny jednoroczne. Surowcem przetwarzanym na papier jest łyko, które stanowi odpad przy produkcji nasion, kwiatów czy włókien. Jego stosowanie może być zatem korzystne zarówno dla środowiska, jak i producentów konopi. Papier konopny cechuje się trwałością i odpornością na zżółknięcia, nadaje się do recyklingu, a do jego bielenia nie stosuje się chloru. Poza tym miał już dawniej szerokie zastosowanie, nie jest to więc żadna nowość. Produkcja papieru z konopi wymaga jednak dużych inwestycji w technologię przetwarzania roślin, dlatego jest obecnie trudno dostępny i kosztowny. Być może papier konopny mógłby znaleźć zastosowanie w przemyśle opakowań, co pozwoliłoby branży wydawniczej pozostać – choć częściowo – przy pulpie drzewnej? A jeśli nie konopie, to dlaczego nie włókna z lnu albo bambusa?
Zupełnie utopijnym w obecnym systemie pomysłem jest powrót do podstaw – połączenie na nowo przemysłu papierniczego z odzieżowym i produkcja papieru z bawełny wcześniej wykorzystanej do produkcji ubrań w zgodzie z ideą gospodarki o obiegu zamkniętym. Wymagałoby to jednak odejścia od sztucznych tkanin i toksycznych farb, na co trudno mieć nadzieję, patrząc na nieustający rozwój fast fashion i tegoroczną najpopularniejszą markę odzieżową – SHEIN.
Drukarnie i technologie druku
Następnym czynnikiem mocno wpływającym na ekologiczność książki są drukarnie i maszyny poligraficzne. Najważniejsze na tym etapie produkcji są redukcja i ograniczanie emisji dwutlenku węgla, a więc przede wszystkim przejście drukarni na odnawialne źródła energii (OZE) oraz inwestycja w sprzęt neutralny węglowo. Przykłady drukarń, które realizują te cele, to polski Totem oraz czeski Finidr.
Pierwsza z nich od lipca 2022 r. korzysta wyłącznie z energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych, co pozwoli jej na redukcję emisji o nawet 1530 ton CO2 rocznie, inwestuje ponadto, w nowoczesne urządzenia zużywające mniej energii oraz odzyskuje energię z pracy niektórych maszyn. Firma posiada także certyfikat FSC.
Drukarnia Finidr, która należy do największych producentów książek w twardej i miękkiej oprawie w Europie, posiada serię certyfikatów i planów zarządzania śladem węglowym. W okresie 2015–2021 udało się jej zredukować ślad węglowy o 41%, a w 2021 r. pozyskać prawie 75% energii ze źródeł odnawialnych, z długofalowym celem pozyskiwania energii w 100% z OZE. Drukarnia ta redukuje ślad węglowy poprzez zakup papieru biurowego typu CO2 neutral czy też recykling elektrośmieci oraz kompensuje emisje – w 2021 r. wspierając sadzenie drzew na Kostaryce. Inwestuje także w maszyny drukarskie, które posiadają certyfikat neutralności węglowej. Ślad węglowy maszyn drukarskich jest obliczany według metody „od kołyski do bramy” (czyli obejmuje etapy od wydobycia surowców, przez procesy produkcyjne, do wytworzenia produktu końcowego) i dodatkowo transportu do klienta. Producenci tych maszyn kompensują emisje gazów cieplarnianych powstające podczas produkcji prasy drukarskiej poprzez zakup certyfikatów ochrony klimatu, które odpowiadają śladowi węglowemu prasy. Finidr angażuje się także w takie projekty jak „Zielona firma”, posiada certyfikat FSC, „Zarządzanie śladem węglowym” czy srebrny medal EcoVadis.
Producenci urządzeń biurowych i drukarek do użytku domowego także starają się ograniczać swój negatywny wpływ na środowisko. Deklarują na przykład uzyskanie ujemnej emisji CO2, rozwijają technologię druku atramentowego bez użycia ciepła, konstruują drukarki bez kartridży, co eliminuje negatywny wpływ na etapie produkcji, dostawy oraz eksploatacji i pozwala zmniejszyć ilość odpadów aż o 90% względem tradycyjnych drukarek atramentowych. Skoro bardziej zrównoważona technologia już istnieje, dlaczego nie miałaby rozszerzyć się do druku przemysłowego, a także znaleźć zastosowania w wydawnictwach?
Projektowanie książki papierowej
Pewne zmiany będą musiały zajść także w wyglądzie książek, aby ich druk stał się bardziej zrównoważony. Ważna będzie przede wszystkim prostota projektu – rezygnacja z obwolut, opasek, wakatów, przesadnego światła, nadmiaru uszlachetnień (lub w ogóle uszlachetnień) okładki czy koloru wewnątrz bloku. Format powinien być zestandaryzowany, aby maksymalnie wykorzystać powierzchnię arkusza. Papier niepowlekany z certyfikatem FSC lub najlepiej z recyklingu. Okładka miękka. Trudną dla wielu zmianą będzie odejście od laminatu zabezpieczającego okładkę – jednak jeśli cena książki jeszcze bardziej wzrośnie, istnieje duża szansa, że jej użytkownik otoczy ją większym szacunkiem i ta dodatkowa ochrona przestanie być niezbędna. Zmianą konieczną natychmiast jest odejście od folii polietylenowej, w którą czasami pojedynczo pakuje się każdy egzemplarz książki. Badania zrealizowane w 2022 r. przez Ipsos MORI pokazują, że aż 85% respondentów chce otrzymywać produkty kupione online zapakowane w minimalną ilość materiałów, przez co w 2021 r. spółka Glosel zrezygnowała w około 70% z folii i sztucznych wypełniaczy na rzecz wypełniacza kartonowego, który produkują sami ze zużytych kartonów10. Jak widać, jest to możliwe.
Kolejnym problemem są stosowane farby drukarskie, przede wszystkim wykorzystanie lotnych związków organicznych, metali ciężkich i olejów nieodnawialnych. Bez wątpienia pozytywną zmianą było przejście przemysłu poligraficznego w latach 70. na tusze roślinne i sojowe11 lub na bazie wody, jednak pigmenty wciąż pochodzą z paliw kopalnych. Obecnie nie ma na rynku tuszu, który byłby zupełnie wolny od nieodnawialnych zasobów lub chemikaliów. Najbliżej tego ideału jest produkowany przez EcoEnclose tusz z alg z nośnikiem na bazie wody i soi, który jako pigment wykorzystuje komórki alg. Jest to tusz o ujemnej emisji dwutlenku węgla, sekwestrujący więcej węgla w stabilnej i długotrwałej formie niż jest wykorzystywane do jego produkcji. Może być wykorzystywany w farbach fleksograficznych, offsetowych i sitodrukowych, nie jest za to obecnie dostępny do użytku w druku cyfrowym. W ofercie znajduje się na razie jedynie czarny tusz, jednak trwają prace nad innymi kolorami. Obecnie produkcja atramentu algowego jest znacznie droższa niż tego standardowego opartego na paliwach kopalnych. Wynika to z tego, że atrament algowy jest wciąż na wczesnym etapie rozwoju i dlatego produkuje się go w małych ilościach w porównaniu z sadzą, która jest wszechobecna (jeszcze). To jednak kwestia czasu, aby opłacalność tych dwóch metod uległa odwróceniu, jako że paliwa kopalne będą nieustająco drożeć, a zrównoważone technologie staną się tymi wiodącymi na rynku i będą powszechnie dostępne.
Musimy także zwrócić uwagę na stosowane przy produkcji książki kleje. Z rynku z pewnością powinny zniknąć kleje zwierzęce pozyskiwane z kości i skór przy uboju bydła. Hodowla przemysłowa i jej tragiczne dla środowiska skutki to odrębny temat, jednak trzeba zaznaczyć, że wraz z przemianami społecznymi i wzrostem świadomości konsumentów coraz mniej osób będzie chciało kupować produkty pochodzenia zwierzęcego – i nie chodzi tylko o produkty spożywcze, ale także odzież, kosmetyki oraz… książki. Odejście od klejów zwierzęcych w poligrafii to zrównoważona, proekologiczna i etyczna zmiana. Mniejszy wpływ na środowisko niż kleje zwierzęce mają kleje termotopliwe, kleje na bazie poliuretanu i te na bazie wody. Istnieją już także kleje wykonane z kukurydzy czy też soli Epsom. Jako że najważniejszą cechą kleju w książce jest jego trwałość, niestety uniemożliwia to użycie klejów biodegradowalnych, które z czasem uległyby rozkładowi. Być może z czasem pojawi się lepsza alternatywa.
Ebook i audiobook
Wygodną i kuszącą odpowiedzią na problemy środowiskowe książki papierowej jest książka elektroniczna. Mamy tendencję do wyobrażania sobie internetu jako bytu całkowicie wirtualnego, który nie wykorzystuje żadnych rzeczywistych zasobów. Tak naprawdę zużywa on ogromne ilości energii i wymaga infrastruktury fizycznej, której budowa lub produkcja przyczynia się do emisji gazów cieplarnianych. Urządzenia elektroniczne mają swój własny ślad węglowy: wynik jednego czytnika Kindle w Stanach Zjednoczonych równa się 22,5 książkom papierowym, czyli wynosi 168 kg CO2.
Do produkcji czytnika stosuje się rzadkie minerały i egzotyczne metale, pozyskiwane często w nieludzkich warunkach w ogarniętych wojną krajach Globalnego Południa. Do tego proces ten pochłania aż trzysta litrów wody do wyprodukowania baterii i płytek drukowanych, a także w rafinacji metali, takich jak złoto używane w śladowych ilościach w obwodach. Generuje także duże ilości odpadów trafiających na wysypiska śmieci. Produkcja ta, w ramach szerokiego łańcucha dostaw elektroniki użytkowej, jest stosunkowo energochłonna – zużywa 100 kWh i wytwarza 30 kg CO2. W przypadku pojedynczej książki, poddanej recyklingowi lub nie, to tylko 2 kWh i 100 razy mniej gazów cieplarnianych. Szacuje się, że negatywny wpływ na zdrowie związany z produkcją jednego czytnika elektronicznego jest 70 razy większy niż wpływ związany z produkcją jednej książki!12 Ponadto, jako że większość elektroniki jest produkowana za granicą, czytniki są transportowane przez lądy i oceany, aby trafić do rąk klienta końcowego, przyczyniając się do kolejnych emisji.
Plusem czytników elektronicznych jest natomiast to, że zwykle nie wymagają dodatkowego oświetlenia pomieszczenia, w którym czytamy, a same posiadają energooszczędny ekran. Paląca się żarówka może zużyć więcej energii niż potrzeba do naładowania czytnika. Jest to więc korzystna opcja dla nocnych marków (choć chyba niekoniecznie dla naszych oczu).
Ostatnim etapem cyklu życia czytnika jest jego utylizacja. Odpady elektroniczne to narastający problem, jest ich coraz więcej, a wiele osób nie wie jak poprawnie je utylizować lub nie chce tego robić. Jeśli urządzenie nie zostanie poddane odpowiedniemu recyklingowi, to osoby zajmujące się jego utylizacją będą narażone na kontakt z toksycznymi substancjami przez obecność baterii lub zwyczajnie trafi na wysypisko, gdzie jego rozkład wpłynie negatywnie na otoczenie.
Ile więc trzeba czytać, żeby wyrównać zużycie paliw kopalnych, wody i minerałów przez jeden czytnik? Według badań jest to od czterdziestu do pięćdziesięciu książek. Czytnik jest więc bardziej ekologiczną opcją dla osób, które czytają dużo, często wieczorami. Ważne jest także jego rzeczywiste zużycie – nie ma potrzeby wymiany urządzenia tylko dlatego, że producent wypuszcza na rynek kolejną wersję, tak jak mamy tendencję to robić w przypadku nowych modeli telefonów. Dobrze jest także wybrać czytnik, który nie posiada wielu dodatkowych funkcji, takich jak dostęp do poczty elektronicznej, przeglądarki internetowej, gier czy odtwarzaczy filmów, ponieważ jego produkcja wymaga mniej cennych minerałów.
Choć procent kupowanych czytników aktualnie spada, ten trend może się odwrócić wraz ze wzrostem ceny książki papierowej, zwiększeniem świadomości ekologicznej konsumentów i rozwojem technologii, która oferuje nam ekrany coraz lepiej imitujące papier. Poza tym, kto w przyszłości będzie miał miejsce na trzymanie wielu tomów książek papierowych w projektowanych obecnie mikroskopijnych mieszkaniach, które pewnie będą się tylko zmniejszać?
Trudno nie wspomnieć jeszcze o firmie Amazon i jej czytniku Kindle, który jest chyba wciąż jednym z popularniejszych i najchętniej kupowanych urządzeń do czytania książek. Negatywny wpływ na środowisko tej gigantycznej firmy opisało już wiele osób, a kontrowersje wokół Jeffa Bezosa i jego polityki prowadzenia biznesu wciąż narastają wraz z kolejnymi skandalami, w których ujawniane są nieetyczne praktyki stosowane w firmie. Świadomy konsument dostrzegający problem, jakim są bajeczne fortuny osób takich jak Bezos i zagarnianie przez nie rynku w zgodzie z kapitalistycznym modelem gospodarki, nie wybierze produktu oferowanego przez nie, nawet jeśli będzie miał on konkurencyjną cenę. Ważne będą etyka, transparentność i świadomość ekologiczna firm – wszystko to, czego Amazon nie oferuje mimo szumnych deklaracji. To samo tyczy się jego platformy do słuchania audiobooków Amazon Audible, z którą zresztą związane jest oskarżenie o łamanie przez Amazon praw autorów i oszustwa finansowe (zob. działania kampanii Audiblegate)13.
Audiobooki (ale niekoniecznie te od Amazona) są całkiem ekologiczne, ponieważ nie wymagają specjalnego urządzenia tak jak ebooki, ale są obsługiwane przez technologię, którą wszyscy już posiadamy: smartfon (ale też tablet, laptop, komputer stacjonarny czy telewizor – czemu nie). Jest to więc przede wszystkim kwestia „zajmowania miejsca” na serwerach baz danych. Pozytywnym trendem jest wzrost ich popularności na rynku książki.
Wydawcy
Większość dużych wydawnictw zagranicznych sformułowała już polityki środowiskowe, aby rozwiązać (a przynajmniej zminimalizować) problem ich wpływu na środowisko. Ważną częścią tych polityk jest redukcja emisji gazów cieplarnianych i osiągnięcie neutralności węglowej. Penguin Random House stawia sobie za cel przejście na neutralność węglową do 2030 r.14, Macmillan informuje, że jest neutralny już od 2017 r.15, Hachette Book Group za to miała cel zmniejszenia emisji o 2,5% każdego roku w latach 2017–2020 (którego nie zrealizowała, ponieważ 95% jej emisji CO2 pochodzi z papieru, a w 2020 r. nastąpił wzrost popytu na książki drukowane)16. Wydawcy stosują różne strategie, aby zmniejszyć swój ślad węglowy, w tym inwestują w OZE dla magazynów i przestrzeni biurowych, wybierają odpowiedzialnych dostawców papieru i dokonują zrównoważonych wyborów wysyłkowo-transportowych.
Ważna jest także redukcja odpadów i niesprzedanych nakładów. Większość wydawców wciąż drukuje książki w przewidywanych nakładach, które często kończą później w magazynach, a następnie trafiają na przemiał. Lepszą i korzystniejszą środowiskowo alternatywą wydaje się usługa druku na żądanie (print od demand, POD), którą oferują takie firmy jak HP czy Ingram.
Można też zwyczajnie drukować mniej. Nadprodukcja to jeden z poważniejszych problemów obecnego systemu gospodarki, wydawcy powinni więc przemyśleć swój proces nabywania i liczbę publikowanych treści pod kątem ich rzeczywistej wartości – czy kolejny romans albo kryminał oparty na tej samej konstrukcji fabularnej jest wart zużytych do jego wydrukowania materiałów? Czy jest nam potrzebny na rozdrożu, na którym aktualnie stoimy? Niestety, świat przyszłości – wcale nie tak odległej, jak byśmy sobie tego życzyli – będzie światem kompromisów i prawdopodobnie pisanie i publikacja książek przestaną być tak demokratyczne, jak się do tego przyzwyczailiśmy.
Wydawcy uważani za pionierów w wydawaniu książek na sposób ekologiczny to Margo Baldwin z Chelsea Green Publishing oraz Karla Olson z Patagonia Books. Ta ostatnia wskazuje przede wszystkim na konieczność przejścia wydawców na papier PCW i krytykuje trend korzystania jedynie z papieru certyfikowanego FSC, podając właściwie jednakowe argumenty przeciwko niemu, które wymieniłam wcześniej. Podkreśla także wagę nawiązania współpracy z papierniami i drukarniami, które podzielają ekologiczne wartości wydawnictwa. W przypadku Patagonii jest to kanadyjska drukarnia Friesens, która posiada w ofercie papier PCW produkowany przez papiernię Rolland.
Dlaczego wydawcom powinno zależeć na byciu eco-friendly? Oprócz oczywistych powodów moralnych i etycznych oraz próby uniknięcia katastrofy klimatycznej będzie im się to zwyczajnie opłacać. Mimo że obecnie łatwiejsze i korzystniejsze finansowo jest podążanie utartą koleiną, system zmienia się i będzie zmieniał coraz dynamiczniej na korzyść zrównoważonego rozwoju. Dowodem na to jest rekordowa cena uprawnień do emisji (średnia dla 2022 r. to około 84 euro za tonę). Poza tym Komisja Europejska dąży do wdrożenia obowiązku wykazywania przez producentów poszczególnych towarów śladu węglowego, co oznacza, że w niedalekiej przyszłości produkty w sklepach (czy też księgarniach) będą oznaczane kategoriami emisyjności. To, w połączeniu z rosnącą świadomością konsumencką, stworzy zupełnie nowy rynek zbytu, w którym nie będzie już ważne kapitalistyczne „więcej”, „bardziej”, „taniej”, ale transparentność firmy i zapewnienie kupującego, że jego wybór zakupowy nie przynosi szkody planecie. Zwłaszcza najmłodsze pokolenie, wychowywane od początku w wizji końca świata, będzie tego wymagać.
Trendy czytelnicze
Pozostało jeszcze krótko omówić kwestię, co prawdopodobnie będzie najchętniej kupowane i czytane w nadchodzących latach. Już od dłuższego czasu widać tendencję wzrostową zainteresowania publikacjami dotyczącymi zmian klimatu wraz z rozwojem globalnej debaty i ogólnej świadomości tego tematu. Za przykład mogą posłużyć świetnie sprzedające się w Polsce od lat tytuły Marcina Popkiewicza. Ludzie będą czuli potrzebę zrozumienia, co się dzieje i dlaczego świat tak diametralnie zmienia się na ich oczach. Bardzo możliwe, że zwiększać się będzie popyt na wszelkiego rodzaju poradniki służące przystosowaniu się do nowej rzeczywistości – jak chronić się przed zanieczyszczeniami, jak samodzielnie uprawiać rośliny jadalne w miastach, jak przetrwać fale upałów itp. Można także przewidywać nasilenie zwrotu ku regionalizmowi pod wpływem masowych migracji do Europy ludzi z terenów dotkniętych najmocniej zmianami klimatu, czyli przede wszystkim z terenów równikowych. Warto się zastanowić, czy powrót do klasyki i autorów narodowych wymaga druku kolejnych wydań i zużywania zasobów, skoro można po prostu skorzystać z bibliotek i antykwariatów? Bazując na doświadczeniach pandemii, można twierdzić, że jest ponadto prawdopodobne, że fikcja wciąż będzie się plasować wysoko, jako odskocznia od otaczającego nas kryzysu.
Większość ludzi ekstrapoluje przyszłość na podstawie trendów z przeszłości i dlatego przeważająca część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, z jaką skalą problemów aktualnie się mierzymy. Ten sam błąd popełniają wydawcy, drukarze, papiernicy (i wszyscy inni), którzy nie uwzględniają zmiany klimatu w swojej strategii biznesowej. Choć jest to dla niektórych trudna prawda, książka dla wielu nie jest produktem pierwszej potrzeby i w świecie ogarniętym kryzysem może być jej trudno przetrwać. Dla planety byłaby to korzystna zmiana, ale dla nas i ciągłości naszej kultury już niekoniecznie. Dlatego branża wydawnicza powinna jak najszybciej zacząć wprowadzać konieczne zmiany, co można obserwować już na rynku zagranicznym, choć niestety niekoniecznie polskim. Trzeba działać, bo na martwej planecie książek nie będzie.
Wiktoria Kwinta
Artykuł ukazał się w magazynie „Świat DRUKU” nr 10/2023. Niewielkie zmiany pochodzą od redakcji „Dzikiego Życia”.
Wiktoria Kwinta – absolwentka edytorstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, obecnie rozpoczynająca studia magisterskie na kierunku „zarządzanie zmianą społeczną” na tej samej uczelni. Z pochodzenia krakuska, z wyboru aktywistka klimatyczna. Związana od lat z kilkoma organizacjami pozarządowymi walczącymi ze zmianą klimatu.
Źródła:
- Book industry environmental trends 2016. A Research Report by the Book Industry Environmental Council, Green Press Initiative, yumpu.com/xx/document/view/55843685/book-industry-environmental-trends-2016.
- Escamilla Monell M., Panyella Carbonell J., The environmental impact of digital publishing, 2021, lab.cccb.org/en/the-environmental-impact-of-digital-publishing/.
- Hoppe J., Poligrafia a ochrona środowiska. Najlepsze dostępne techniki (BAT) w przemyśle poligraficznym, Warszawa 2001.
- Mehta A., Is FSC certification worth the paper it’s printed on?, 2020, reutersevents.com/sustainability/fsc-certification-worth-paper-its-printed.
- Patra S., The Cost of Reading. The Book Industry’s Carbon Footprint, 2022, bookriot.com/carbon-footprint-of-publishing/.
- Ro Ch., Reducing the Environmental Toll of Paper in the Publishing Industry, 2021, bookriot.com/environmental-toll-of-paper-in-publishing/.
- Wells J.-R. i in., Carbon Footprint Assessment of a Paperback Book. Can Planned Integration of Deinked Market Pulp be Detrimental to Climate?, „Journal of Industrial Ecology” 2012, nr 16(2), s. 212–222.
Przypisy:
1. Zob. J.-R. Wells i in., Carbon Footprint Assessment of a Paperback Book. Can Planned Integration of Deinked Market Pulp be Detrimental to Climate?, „Journal of Industrial Ecology” 2012, nr 16(2), s. 212–222.
2. Zob. M. Kolbusz, A. Mikos, Lasy do spalenia. Prawdziwa cena bioenergii, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Bystra 2022.
3. Dmitruczuk A., Mamy unikatowe lasy na skalę europejską, ale i tak wycinamy w nich drzewa, „Gazeta Wyborcza” 2022, wyborcza.pl/7,177851,29171739,mamy-unikatowe-lasy-na-skale-europejska-ale-i-tak-wycinamy.html [dostęp 25.11.2022].
4. Zob. A. Mehta, Is FSC certification worth the paper it’s printed on?, 2020, reutersevents.com/sustainability/fsc-certification-worth-paper-its-printed [dostęp: 01.12.2022].
5. Zob. J.S. Blumröder i in., Clearcuts and related secondary dieback undermine the ecological effectiveness of FSC certification in a boreal forest, „Ecological Processes”, nr 9(10), 2020.
6. Zob. bloomsbury-ir.co.uk/responsibility/environment [dostęp: 01.12.2022].
7. Zob. penguin.co.uk/company/social-impact/sustainability [dostęp: 01.12.2022].
8. Zob. Book industry environmental trends 2016. A Research Report by the Book Industry Environmental Council, Green Press Initiative, yumpu.com/xx/document/view/55843685/book-industry-environmental-trends-2016 [dostęp: 13.12.2022].
9. Zdania na temat etyczności kompensacji emisji CO2 są podzielone. Przez część opinii publicznej uważane są za greenwashing. Oczywiście, lepiej inwestować bezpośrednio we własne przedsiębiorstwo i jego zrównoważony rozwój niż dokonywać wpłat na projekty ochrony klimatu w krajach słabiej rozwiniętych. Ale chyba lepsze to niż nic?
10. Zob. Polski rynek książki: w 2022 ważna nie tylko treść, ale i ekologiczne opakowanie, 2022, pb.pl/polski-rynek-ksiazki-w-2022-wazna-nie-tylko-tresc-ale-i-ekologiczne-opakowanie-1137852 [dostęp: 28.12.2022].
11. Etykieta z atramentem sojowym niekoniecznie oznacza, że nośnik jest w 100% sojowy. W zależności od rodzaju atramentu i jego przeznaczenia zawartość oleju w atramencie musi wynosić co najmniej 6 do 40% soi, aby kwalifikować się do logo Soy Seal.
12. Zob. D. Goleman, Norris G., How Green Is My iPad?, 2010, archive.nytimes.com/www.nytimes.com/interactive/2010/04/04/opinion/04opchart.html [dostęp: 28.12.2022].
13. Więcej tutaj: allianceindependentauthors.org/audible-campaign/ [dostęp: 29.12.2022].
14. Zob. Bertelsmann to Be Climate Neutral by 2030, bertelsmann.com/news-and-media/news/bertelsmann-to-be-climate-neutral-by-2030.jsp [dostęp: 30.12.2022].
15. Zob. sustainability.macmillan.com [dostęp: 30.12.2022].
16. Zob. P. Anderson, Hachette Book Group: 2-Percent Rise in Carbon Footprint, 2021, publishingperspectives.com/2021/04/hachette-book-group-reports-a-2-percent-rise-in-its-carbon-footprint-covid19/ [dostęp: 30.12.2022].