DZIKIE ŻYCIE

Antropocentryzm w XXI wieku a usprawiedliwianie wojny

Antonina Sebesta

Rozważania usprawiedliwiające w XXI wieku wojnę możliwe są chyba tylko wtedy gdy stoi się na stanowisku antropocentryzmu. Bowiem działania wojenne, wyścig zbrojeń i straszenie potencjałem nuklearnym to najprostsza droga do szybkiego zniszczenia wszelkiego życia na naszej planecie, a nie tylko przeciwnika politycznego.

W naszym kręgu kulturowym wielu wybitnych myślicieli zajmowało się zagadnieniem wojny. I tak już Arystoteles w IV wieku p.n.e., a potem: św. Augustyn w V wieku i św. Tomasz z Akwinu w XIII wieku próbowali zdefiniować wojnę sprawiedliwą. Aureliusz Augustyn w dziele „O państwie Bożym” zauważył, że niesprawiedliwość strony przeciwnej zmusza do staczania wojen sprawiedliwych. Sprawiedliwą jest wojna w której broni się napadniętych, a którzy sami siebie bronić nie potrafią. Wystarczającą dla niego przyczyną podjęcia działań była nie sama napaść, ale niewinność ofiar przy grzeszności atakujących.

Rousseau (XVIII wiek), Freud (XIX/XX wiek), a następnie Fromm (XX wiek) dociekali przede wszystkim genezy wojen. Pierwszy upatrywał jej w chciwości, drugi w instynkcie śmierci, równie silnym – jego zdaniem – jak popęd seksualny, trzeci w narcyzmie, sadyzmie i nekrofilii przywódców. Autor „Ucieczki od wolności” twierdził, że zarówno Stalin, jak i Hitler posiadali narcystyczne osobowości i potrafili zarazić swoją postawą miliony ludzi.

Wcześniej Kant (XVIII wiek), autor rozprawy: „O wieczny pokój na ziemi”, próbował ustalić i przekazać zasady, które mogłyby zapobiec konfliktom zbrojnym. Jego stwierdzenia i założenia po latach były wykorzystywane przy tworzeniu Ligi Narodów, a potem ONZ. Niestety bardzo obiecujące w teorii w praktyce przegrywały z tym, co potocznie określa się jako natura ludzka.

Jajła – płaskie szczyty krymskich masywów górskich, Góry Krymskie, rejon Czatyrdahu. Fot. Grzegorz Bożek
Jajła – płaskie szczyty krymskich masywów górskich, Góry Krymskie, rejon Czatyrdahu. Fot. Grzegorz Bożek

Dopiero na początku XIX wieku narodził się ruch społeczno-polityczny na rzecz pokoju zwany pacyfizmem, który ma wiele odmian. Najsłynniejsi pacyfiści to m.in. Lew Tołstoj, autor monumentalnej powieści „Wojna i pokój” będącej w rzeczywistości sfabularyzowanym traktatem na ten temat. Mahatma Gandhi, John Lennon, a także laureaci Nagrody Nobla: Albert Einstein, Bertrand Russell, Martin Luter King czy Albert Schweitzer, twórca etyki czci dla życia, którego poglądy wspaniale korespondują z obecnym naszym zachowaniem wobec uchodźców z Ukrainy. Swój praktyczny imperatyw formułował bowiem następująco: „Gdzie ty jesteś, tam niech będzie tyle łagodzenia bólu, ile w twojej mocy. Ta odrobina, którą uczynisz, znaczy wiele. Gdzie tylko możesz, ratuj od bólu, cierpienia i lęku – człowieka lub zwierzę”1. W tej uniwersalnej, a zarazem bardzo prostej, zasadzie wymienione są zwierzęta, co ma charakter wręcz rewolucyjny, autor zrywa bowiem z antropocentrycznym podejściem do problemu. Jako pastor wygłaszał kazania mające wydźwięk pacyfistyczny. Sam uważał, że najlepszymi kazaniami o pokoju są groby żołnierzy. O pacyfizmie Schweitzera pisałam na łamach „Dzikiego Życia” w kwietniu 2015 r.2

Obecna etyka konfliktów zbrojnych mówi, że wojna jest ostatecznym ze środków rozwiązywania kwestii spornych pomiędzy grupami etnicznymi czy państwami. Tak jak dawniej, współcześni teoretycy ogniskują się przede wszystkim wokół definicji wojny sprawiedliwej. Czyniąc to, zajmują nadal stanowisko skrajnie antropocentryczne, czyli pozycję, która jak części filozofom się zdawało, winna odejść do historii wraz z XX wiekiem. Teoretycy w analizach rozróżniają teorie celów wojny i teorie środków wojny. Pierwsze próbują określić warunki dopuszczalności wojen, drugie natomiast stawiają granice dopuszczalnego postępowania na wojnie.

Wojna może być prowadzona tylko ze słusznych powodów, a za takie uznaje się przede wszystkim samoobronę narodu. Warunkiem jej jest minimalne użycie siły, środki mają być tylko tak duże, aby można było zrealizować konkretny cel. Spodziewane konsekwencje nie mogą być większe niż oczekiwane pożądane skutki. Przemoc ma być stosowana tylko przeciw tym, którzy są uzasadnionym celem ataku. W teorii (konwencje genewskie) zabijać wolno tylko żołnierzy, a nie cywilów. Nie wolno używać broni biologicznej i chemicznej. Dodać należy, że obie unicestwiają na skalę masową nie tylko ludzi, ale i inne istoty żywe.

W przyjętej przez Polskie Towarzystwo Etyczne 15 marca 2022 r. rezolucji czytamy: „Interwencja zbrojna Rosji na Ukrainie jest wojną niesprawiedliwą, ponieważ jest działaniem opartym na fałszywych przesłankach historycznych i politycznych, została rozpoczęta na podstawie kłamliwego pretekstu oraz z użyciem szantażu użycia broni nuklearnej w celu zastraszenia całego świata oraz dla uniknięcia bezkarności za podjęte działania. Nie zostały wyczerpane pokojowe sposoby rozwiązania sporu między Federacją Rosyjską a Ukrainą, nie zostały również w pełni wykorzystane międzynarodowe instrumenty instytucjonalne, służące kompromisowemu rozwiązaniu konfliktów.

Wojna ta jest prowadzona przy lekceważeniu zasady etycznej rozróżnienia między ludnością cywilną a żołnierzami. Na szczególne potępienie zasługuje działanie, które doprowadziło do śmierci tysięcy bezbronnych osób, katastrofa humanitarna będąca skutkiem nieetycznych metod prowadzenia działań wojennych oraz destrukcja niezbędnej do życia infrastruktury i dorobku kulturowego”3.

W dokumencie mowa jest o infrastrukturze i dorobku kulturalnym. Nie uwzględnia on jednak zdewastowanego środowiska naturalnego, strat w ekosystemach, przede wszystkim ogromnego cierpienia zwierząt, a także roślin.

Z mediów i obserwacji wiemy, że uchodźcy usiłują zabierać z sobą część zwierząt domowych, w miarę możliwości ewakuowane były schroniska i ogrody zoologiczne, między innymi zwierzęta z tych ostatnich dotarły do Poznania. Jednak los zwierząt gospodarskich, a zwłaszcza dzikiej fauny, jest tragiczny. Tak było od zarania dziejów. Konflikty zbrojne przyczyniły się w bardzo istotny sposób do wyginięcia wielu gatunków. Dane z okresu wojen światowych są porażające. Np. na obszarze Gorców (bardzo silna partyzantka) po II wojnie praktycznie nie było zwierzyny, populacja odradzała się ponad dwadzieścia lat. Ponowne pojawienie się rysi wręcz świętowano.

Wobec losu zwierząt w czasie konfliktów nie są obojętni twórcy. Oto trzy bardzo różne przykłady. Stefan Żeromski (studiował weterynarię!) w noweli „Rozdziobią nas kruki, wrony”, poraża naturalistycznym opisem męki powstańca styczniowego, którą dzielą z nim konie. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska (krewna Simony Kossak, a przez dziesięć lat synowa Jana Gwalberta Pawlikowskiego), pochodząca z rodziny malarzy, wspaniale portretujących konie, a tym samym sceny batalistyczne z ich udziałem, w wierszu „My konie” z przekonaniem i jednocześnie właściwym sobie humorem pisała:

My, konie nie chcemy umierać na wojnach

(...)

Niech się ludzie sami mordują nawzajem, niechaj płynie ich krew niespokojna,

(...)

Ziemię trącimy kopytem

i okiem zmierzymy wyniosłym i dzikiem!

Pożegnamy się tylko z arabskim szeikiem

i z owsem.4

Wisława Szymborska laureatka Nagrody Nobla (córka zarządcy dóbr zakopiańskich i kórnickich Władysława Zamoyskiego), w utworze „Monolog psa zaplątanego w dzieje”, przedstawia tragiczny los czworonoga Hitlera:

(...)

Ktoś zerwał mi obrożę nabijaną srebrem.

Ktoś kopnął moją miskę od kilku dni pustą.

A potem ktoś ostatni, zanim ruszył w drogę,

wychylił się z szoferki

i strzelił do mnie dwa razy.

Nawet nie umiał trafić, gdzie należy,

bo umierałem jeszcze długo i boleśnie

w brzęku rozzuchwalonych much.

Ja, pies mojego pana5

Nie ulega wątpliwości, że konie, psy i inni przedstawiciele fauny, co ważne nie wyłączając największych drapieżników, może najwyżej padlinożerców, głosowałyby za pacyfizmem, bo tylko on gwarantuje, że nie zginą w wyniku działań wojennych.

Wojny w XX i XXI wieku wypowiedziane czy niewypowiedziane, nigdy nie są jedynie konfliktami sprowadzanymi do konkretnych państw, ale mają niestety znacznie większy zasięg z przyczyn powiązań ekonomicznych i przede wszystkim oddziaływania nowoczesnej broni na środowisko przyrodnicze. Pamiętajmy, Ukraina to ważny światowy spichlerz. Zniszczone uprawy i ograniczenie możliwości eksportu przekładają się na widmo głodu, zagrożonych jest nim wiele krajów, przede wszystkim na kontynencie Afryki. W Europie szaleje inflacja, wzrost cen energii powoduje, że niemal zapomnieliśmy o ociepleniu klimatu, a także smogu, ludzie palący byle czym mają święty spokój. Z wszystkich ekologicznych grzeszków bardzo szybko się rozgrzeszamy. Dlatego obecnie znowu tak bardzo aktualne są słowa Alberta Schweitzera: „Pragnę, aby ci którzy dzierżą w swoich rękach los narodów, czynili maksymalne wysiłki dla uniknięcia wszystkiego, co mogłoby pogorszyć sytuację, w której się znajdujemy i zwiększyć grożące niebezpieczeństwa”6.

Antonina Sebesta

Przypisy:
1. Cytowane za Ija Lazari-Pawłowska, Etyka. Pisma wybrane, Ossolineum, Wrocław 1992, s. 403.
2. Antonina Sebesta, Cześć dla życia podstawową ideą etyczną, Miesięcznik Dzikie Życie, 2015, nr 4, dzikiezycie.pl/archiwum/2015/kwiecien-2015/czesc-dla-zycia-podstawowa-idea-etyczna [dostęp: 13.01.2023].
3. Rezolucja przekazana PAP 17 marca 2022 r. przez Polskie Towarzystwo Etyczne.
4. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Wachlarz, 1927
5. Wisława Szymborska, Dwukropek, 2005
6. Halina Petrykowska, Albert Schweitzer, „Akant”, 9/2003, s. 35.