DZIKIE ŻYCIE

Kiedy traszki idą spać?

Mikołaj Kaczmarski, Jan M. Kaczmarek

Zanim odpowiemy na tytułowe pytanie, warto przypomnieć, gdzie traszki zwyczajne Lissotriton vulgaris spędzają okres zimowy. Krajowe gatunki płazów ogoniastych okres zimowy spędzają na lądzie. Można je spotkać w rozmaitych zagłębieniach gruntu, wykrotach, opuszczonych i czynnych norach (nawet dżdżownic), pod pniami, stosami drewna, kłodami, stertami liści, stogami siana, itp.

W świecie zdominowanym przez człowieka, często z braku innych możliwości, zdarza im się szukać kryjówki w garażach, studniach, piwnicach czy ziemiankach, a także w rozmaitych elementach infrastruktury, takich jak: dreny, nasypy kolejowe, tunele i podziemne kanały sieci telekomunikacyjnych. W sprawdzonych, wieloletnich kryjówkach płazy potrafią zimować gromadnie, w wielogatunkowych zespołach. W takie miejsca dorosłe osobniki trafiają bezbłędnie. Ich pamięć przestrzenna jest imponująca i opiera się na wielu czynnikach. Przemieszczające się po siedliskach lądowych traszki korzystają ze śladów zapachowych pozostawionych przez inne osobniki, ale także zapamiętują charakterystyczne punkty terenu i jego ukształtowanie, tworząc tzw. mapy mentalne (podobnie jak ludzie, choć uzależnienie człowieka od smartfonów z GPS powoli niszczy tę umiejętność). Co więcej, potrafią odczytywać pole elektromagnetyczne, a także nawigować według księżyca i gwiazd.

Portret traszki zwyczajnej Lissotriton vulgaris. Fot. Anna Maria Kubicka-Kaczmarska
Portret traszki zwyczajnej Lissotriton vulgaris. Fot. Anna Maria Kubicka-Kaczmarska

Niestety, w zurbanizowanym świecie, ta niezwykła pamięć do sprawdzonych kryjówek i utartych szlaków niesie za sobą pewne ryzyko. Jak łatwo się domyślić, jest ono związane bezpośrednio z działalnością człowieka, który permanentnie i w sposób ciągły przekształca przestrzeń. Homo sapiens robi to często nieświadomie, zrywając delikatne nici sygnałów, po których wędrują traszki. Stąd zapewne wiele zwierząt gubi się i ginie trafiając przez przypadek na betonowe place, utwardzone ścieżki obudowane wysokimi krawężnikami czy inne bariery – niekoniecznie widoczne dla nas, ale jak najbardziej realne dla traszek. Te osobniki, które docierają do celu, mają szanse przetrwać do wiosny. Jest jednak jeden warunek – zimowisko musi istnieć.

Usunięcie spróchniałego u podstawy drzewa to przecież dla wielu zarządców zieleni podstawowy zabieg zapewniający ludziom bezpieczeństwo. Tego typu siedliska usuwane są z przestrzeni bezrefleksyjnie i powszechnie każdego roku. Wielu ogrodników rażą w oczy martwe drzewa, odstające od przyjętych dla terenów zieleni kanonów estetycznych. Trudno z tymi decyzjami dyskutować, używając jako argumentu ochronę płazów. O ile inwentaryzacja nietoperzy, dziupli i gniazd ptaków czy nawet siedlisk chronionych owadów saprofitycznych wydaje się standardową procedurą przy opiniowaniu wycinek, to mało kto zwraca uwagę na niewielką jamkę u podstawy drzewa, która może być bramą do zimowego świata płazów. Czasami udaje się przekonać urzędników lub właścicieli, by pozostawić „nadpsute” drzewo ze względów biocenotycznych, czasami po wycince na poziomie gruntu zostaje kilka pniaków do naturalnego rozkładu. Ale to już nie to samo, co obszerna podziemna jama służąca od wielu lat za zimowisko. Co więcej, można podejrzewać, że dla wielu osobników zmiana zimowego lokum to trudna kwestia. Stałość przyzwyczajeń płazów jest niezwykle silna, stąd nawet zimowiska zastępcze potrzebują sporo czasu nim zwierzęta je znajdą i na dodatek im zaufają. Przecież chodzi o przetrwanie zimy i dalsze życie.

Wykres. Aktywność traszek zwyczajnych Lissotriton vulgaris, określona jako liczba odłowionych zwierząt z powierzchni badawczej (czarne słupki, oś po lewej stronie) w zestawieniu ze średnią temperaturą dobową (przerywana linia, oś po prawej stronie. Strzałką z dwoma grotami oznaczono czas gdy traszki zaprzestały aktywność, tj. gdy temperatura punktu rosy spadła poniżej 0 °C. Dane meteo dla stacji Poznań-Ławica na podstawie https://www.wunderground.com.
Wykres. Aktywność traszek zwyczajnych Lissotriton vulgaris, określona jako liczba odłowionych zwierząt z powierzchni badawczej (czarne słupki, oś po lewej stronie) w zestawieniu ze średnią temperaturą dobową (przerywana linia, oś po prawej stronie. Strzałką z dwoma grotami oznaczono czas gdy traszki zaprzestały aktywność, tj. gdy temperatura punktu rosy spadła poniżej 0 °C. Dane meteo dla stacji Poznań-Ławica na podstawie https://www.wunderground.com.

Wracając jednak do głównego pytania – kiedy traszki idą spać? Zgodnie z krajowymi podręcznikami omawiającymi ich ekologię (np. kanoniczne „Płazy i gady krajowe” Włodzimierza Juszczyka z 1986 r., a także szeroko wykorzystywanego poradnika „Poradnik ochrony płazów. Ochrona dziko żyjących zwierząt w projektowaniu inwestycji drogowych. Problemy i dobre praktyki” Rafała T. Kurka, Mariusza Rybackiego i Marka Sołtysiaka), traszki hibernują z reguły od drugiej połowy listopada do drugiej połowy lutego. Tymczasem nasze obserwacje prowadzone w Poznaniu, na obszarze użytku ekologicznego „Traszki Ratajskie”, postawiły w nowym świetle, wydawałoby się, dość oczywistą kwestię (Kaczmarek i współ. 2018). Obserwacje prowadziliśmy wyrywkowo. Głównie wtedy, gdy mieliśmy czas i panowały w naszej ocenie sprzyjające dla płazów warunki, ale za to przez cały rok. Dzięki temu podejściu, na przestrzeni kilku lat, wykazaliśmy, że traszki są aktywne niezależnie od kalendarzowej pory roku. Podczas naszych badań widywaliśmy je regularnie również w środku zimy np. 19 grudnia 2014 r. i 29 stycznia 2018 r. Kluczem do zrozumienia zimowej aktywności traszek, były panujące wtedy warunki pogodowe, tj. temperatura blisko 10 stopni na plusie i wilgotność powietrza na poziomie powyżej 90%, a najlepiej bliska 100%, tuż po opadzie deszczu.

W 2022 r. nadarzyła się okazja, by jeszcze lepiej przyjrzeć się aktywności badanej populacji w okresie, gdy traszki teoretycznie powinny już spać. Na podstawie zezwolenia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu, późną jesienią 2022 r., prowadziliśmy przez kilka dni z rzędu całkowity odłów traszek z powierzchni zimowiska – nasypu torowiska tramwajowego, które stanowi zimowisko dla tej konkretnej populacji (Kaczmarski i Kaczmarek 2016). Traszki wykazywały aktywność aż do momentu, gdy średnia temperatura dobowa zbliżyła się do 0 °C. Przestały się pojawiać na powierzchni dopiero, gdy temperatura punktu rosy spadła poniżej zera – w takich warunkach pojawia się już nie rosa, a szron [zobacz wykres]. Gdy ustał przymrozek na badanej powierzchni znów pojawiły się traszki, i to już przy średniej temperaturze dobowej na poziomie 1,1 °C. Co ciekawe, odłowione traszki po przeniesieniu do chłodziarki na naszej macierzystej uczelni podczas dalszego przetrzymywania w temperaturze w zakresie od 1 do 3 °C wciąż wydalały odchody. Wygląda więc na to, że przebywając na powierzchni w tak niskich temperaturach, zwierzęta wciąż żerowały, i że to właśnie poszukiwanie pokarmu było motywacją do opuszczenia kryjówek.

Młoda, najprawdopodobniej dwuletnia traszka zwyczajna Lissotriton vulgaris wykryta 23 grudnia 2022 r. na obszarze zimowiska przylegającego do użytku ekologicznego Traszki Ratajskie w Poznaniu. Fot. Mikołaj Kaczmarski
Młoda, najprawdopodobniej dwuletnia traszka zwyczajna Lissotriton vulgaris wykryta 23 grudnia 2022 r. na obszarze zimowiska przylegającego do użytku ekologicznego Traszki Ratajskie w Poznaniu. Fot. Mikołaj Kaczmarski

W kolejnych dniach nastało wyraźne ochłodzenie sięgające w szczycie do minus 10 °C. Co więcej, nie pojawiła się pokrywa śnieżna, która mogłaby nieco zbuforować temperatury przy gruncie. Okres z ujemnymi temperaturami trwał prawie 3 tygodnie, do 21 grudnia, po czym nastąpiło znaczne ocieplenie. Pierwszą kontrolę po tym okresie przeprowadziliśmy już 23 grudnia. Wystarczyło ledwie 10 minut poszukiwań, by odkryć pierwszą aktywną traszkę. Temperatura powietrza sięgała 6 °C, a wilgotność wynosiła 97% przy temperaturze punktu rosy 5 °C. Po wykryciu pierwszego osobnika zaprzestaliśmy dalszych poszukiwań – poszukiwanie zwierząt na pokrytym kamiennym tłuczniem nasypie, nawet z użyciem silnych latarek, zawsze wiąże się z dla nich z ryzykiem przypadkowego zadeptania. Pozostawione w spokoju traszki będą mogły bezpiecznie przeczekać okres zimowy w swoich kryjówkach – albo, jeśli pogoda pozwoli, również na powierzchni.

W kontekście wcześniejszych poszukiwań nawet ta pojedyncza obserwacja jest wskazówką, że w populacji są osobniki, które gdy tylko warunki pozwolą na opuszczenie kryjówek (tj. brak zalegającego śniegu lub przymrozku), w krótkim czasie zrobią to i będą aktywne na powierzchni. Oczywiście należy pamiętać, że opisywany przez nas przypadek dotyczy populacji żyjącej w mieście. Traszki przebywające w naturalnych siedliskach najpewniej wykazują bardziej typowy wzorzec aktywności, choć tego nie wiemy, bo są tam znacznie trudniejsze do wykrycia niż na badanym przez nas nasypie tramwajowym. Warto nadmienić, że klimat panujący w Poznaniu jest wyraźnie łagodniejszy niż w sporej części naszego kraju. Nie zmienia to faktu, że wraz z dalszym postępowaniem antropogenicznych zmian klimatu tego typu „okien pogodowych”, gdy traszki i inne płazy będą podejmować aktywność nawet w środku zimy, będzie zdecydowanie więcej.

Mieszany ampleksus pomiędzy samicą ropuchy zielonej Bufotes viridis i samcem ropuchy szarej Bufo bufo w Poznaniu na stanowisku Rosarium na Cytadeli w Poznaniu 30 marca 2021 r. Fot. Mikołaj Kaczmarski
Mieszany ampleksus pomiędzy samicą ropuchy zielonej Bufotes viridis i samcem ropuchy szarej Bufo bufo w Poznaniu na stanowisku Rosarium na Cytadeli w Poznaniu 30 marca 2021 r. Fot. Mikołaj Kaczmarski

Podsumowując: kiedy zatem traszki idą spać? Dopiero gdy nastaje mróz – i budzą się natychmiast po jego ustąpieniu. No dobrze, ale co z tego wynika? Tego typu obserwacje mają duże znaczenie praktyczne. W zasadzie cały kalendarz prac nadzoru herpetologicznego przy najróżniejszych inwestycjach jest oparty na założeniu, że cały okres zimowy to „martwy sezon”. Coraz więcej przesłanek, w tym nasze obserwacje, wskazują, że taka ocena sytuacji jest błędna. To, że jest grudzień, nie znaczy, że traszki i inne płazy nie giną w niezabezpieczonych wykopach czy studzienkach. To, że jest luty, nie znaczy, że wśród rozlewisk na placu budowy nie godują już pierwsze osobniki. Nadchodzą czasy, gdy nadzór przyrodniczy będzie pracować raczej z dynamiczną prognozą pogody odczytywaną na telefonie niż z przyjętymi od lat zakresami aktywności opisywanymi przez profesorów Juszczyka czy Bergera. W zmieniającym się świecie musimy być uważni i na nowo opracowywać fenologiczne kalendarze gatunków.

Rodzi się pytanie: jakie konsekwencje dla osobników i całych populacji mają te krótsze lub dłuższe przerwy w zimowym spoczynku? Dotychczasowe badania dotyczące wpływu zmian klimatu na zimujące płazy przynoszą rozbieżne wyniki. Minie zapewne sporo czasu, by ustanowił się w tej sprawie jakiś naukowy konsensus. Z drugiej strony, wiosenne anomalie pogodowe przyspieszają termin rozpoczęcia godów u płazów. Dotyczy to nie tylko traszek (Majtyka 2007, Jabłoński 2013), a i wielu innych gatunków. Co ważne, nie tylko tych rozmnażających się już wczesną wiosną [więcej informacji w ramce obok]. Jak się okazuje, płazy mogą służyć za wskaźniki stanu środowiska naturalnego nie tylko pod kątem zanieczyszczeń, na które są szczególnie wrażliwe, ale i w zakresie zmian klimatu. Oby miliony lat ewolucyjnego doświadczenia umożliwiły im przetrwanie również tych zaburzeń.

Mikołaj Kaczmarski, Jan M. Kaczmarek

Mikołaj Kaczmarski – doktor nauk biologicznych, herpetolog, społecznik. Zaangażowany od lat w ochronę płazów i gadów, oraz popularyzację herpetologii. Współzałożyciel i lider Grupy Traszka. Pracownik Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Autor wielu publikacji naukowych i popularnonaukowych.

Jan M. Kaczmarek – doktor nauk biologicznych, herpetolog, edukator przyrodniczy. Działa w Fundacji Dziupla Inicjatyw Przyrodniczych ze Słubic oraz w poznańskiej Grupie Traszka. Od 2021 r. pracuje w Dziale Edukacji, Turystyki i Rekreacji Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego. Interesuje się biologią i ochroną płazów.

Bibliografia:
- Kowalewski, L. (1974). Observations on the phenology and ecology of Amphibia in the region of Częstochowa. „Acta Zoologica” Cracoviensia 19(18): 381-458.
- Jablonski, D. (2013). Unusual observation of the winter activity of Lissotriton vulgaris from south-western Slovakia. „Folia Faunistica Slovaca” 18(1): 301-302
- Juszczyk. W (1987). Płazy i gady krajowe. Część 2 – płazy. Wydawnictwo PWN, Warszawa
- Kaczmarski, M., Kaczmarek, J.M. (2016). Heavy traffic, low mortality – tram tracks as terrestrial habitat of newts. „Acta Herpetologica” 11(2), 227-231
- Kaczmarski, M., Szala, K. (2020). Przesunięcie terminu godów ropuchy zielonej Bufotes viridis – studium przypadku z parku miejskiego Cytadela w Poznaniu. „Przegląd Przyrodniczy” XXXI(4): 83–89
- Kaczmarski, M., Szala, K., & Kloskowski, J. (2019). Early onset of breeding season in the green toad Bufotes viridis in Western Poland. „Herpetozoa” 32: 109-112
- Majtyka, T. (2007). Wieloletnie obserwacje pojawow traszki zwyczajnej Lissotriton [Triturus] vulgaris [L.] w wodzie po hibernacji. „Przegląd Zoologiczny” 51: 1-2

Zmiany wzorców rozrodu płazów to nie tylko zmiany klimatu. Wydaje się, że w obszarach zurbanizowanych mechanizm przystępowania do wcześniejszych godów jest bardziej złożony i wynika też z uwarunkowań lokalnych. Kluczowy może być efekt miejskiej wyspy ciepła (ang. urban heat island). Gatunkiem silnie reagującym na anomalie w postaci wysokich temperatur wiosną jest ropucha zielona Bufotes viridis, która nieźle czuje się w miastach (przez niektórych autorów uznawana jest wręcz za gatunek synantropijny), a do godów przystępowała z reguły w II połowie kwietnia. W ostatnich latach w Poznaniu gatunek ten przystępował do godów już w marcu, nawet przed kojarzonymi z wczesną porą rozrodu ropuchami szarymi Bufo bufo lub równolegle z nimi. Najprawdopodobniej nie pozostaje bez wpływu na oba gatunki, których rozród był do tej pory znacznie przesunięty w czasie (zob.: Kaczmarski i in. 2019, Kaczmarski i Szala 2020).