DZIKIE ŻYCIE

Czy Donald Tusk przestanie blokować ochronę przyrody w Europie?

Augustyn Mikos, Magdalena Gościniak

Ważą się losy najważniejszego od 20 lat unijnego prawa na rzecz ochrony przyrody. Od decyzji polskiego premiera zależy czy przegłosowane zostanie Nature Restoration Law (dalej NRL) – rozporządzenie, popierane przez 90% wyborców koalicji 15 października.

Żołądź czy cukierek?

Unia Europejska stoi przed wyborem. W jednej ręce trzyma żołędzia, w drugiej cukierka. Co wybierze? Żołędzia może posadzić, by wyrósł z niego dąb, w którego cieniu będą mogły usiąść przyszłe pokolenia. Cukierka może skonsumować, tu i teraz, szybko i ze smakiem. Naukowcy nie od dziś zwracają uwagę, że żyjemy na koszt przyszłych pokoleń, a kryzys klimatyczny stanie się katalizatorem zmian społecznych, z którymi większość z nas nie chciałaby się mierzyć. Liczby mówią same za siebie – 81% chronionych unijnym prawem siedlisk przyrodniczych oraz 63% gatunków znajduje się w nieodpowiednim lub złym stanie, a 71% Polek i Polaków obawia się skutków kryzysu klimatycznego. NRL, prawo mające na celu odbudowę przyrody w UE, może pomóc nam stawić czoło wyzwaniu podwójnego kryzysu zmian klimatu i utraty różnorodności biologicznej.

Grafika kampanii poświęconej NRL realizowanej przez Koalicję 10%
Grafika kampanii poświęconej NRL realizowanej przez Koalicję 10%

Decydujący głos Donalda Tuska

NRL negocjowano przez dwa lata. Wreszcie, w marcu 2024 r., Parlament Europejski zagłosował za jego przyjęciem. Do wejścia w życie prawa brakuje zgody rządów państw członkowskich UE. Potrzebna jest kwalifikowana większość minimum 55% z nich, reprezentujących co najmniej 65% ludności UE. Obecnie poparcie deklarują państwa reprezentujące 64% populacji Unii, do zatwierdzenia prawa wystarczy więc zmiana zdania przez jedno państwo. Sytuację może uratować Polska, która na chwilę obecną jest w niechlubnym gronie państw blokujących. O poparcie rozporządzenia zaapelowało do polskiego rządu 11 ministrów środowiska państw członkowskich UE, 215 polskich naukowców i naukowczyń, Państwowa Rada Ochrony Przyrody i ponad 160 polskich organizacji pozarządowych. Według badań przeprowadzonych w maju 2024 r. przez Instytut Spraw Publicznych 3/4 Polek i Polaków jest za poparciem NRL przez nasz kraj. Wśród wyborców rządzącej koalicji poparcie jest jeszcze wyższe. Za rozporządzeniem jest 91% zwolenników Trzeciej Drogi, 92% Koalicji Obywatelskiej i 93% Lewicy. Głosowanie za odbudową przyrody rekomenduje także kierownictwo Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Dlaczego więc Polska wciąż blokuje NRL? Zdanie musi zmienić Donald Tusk, to od niego zależy dziś przyszłość przyrody w Europie.

O co chodzi w NRL?

Celem rozporządzenia jest odbudowa przyrody – do 2030 r. środki naprawcze powinny objąć 20% obszarów morskich i lądowych Unii Europejskiej, a do 2050 r. wszystkie ekosystemy, które wymagają odbudowy. Skala jest więc ogromna. To najważniejsza unijna regulacja na rzecz ochrony przyrody przynajmniej od dwóch dekad. Zawiera zapisy mające na celu ochronę lasów, odtwarzanie mokradeł, renaturalizację rzek. Brzmi znajomo? W wielu aspektach pokrywa się z zapisami umowy koalicyjnej, w której rządzące obecnie Polską partie obiecywały m.in., że „20% najcenniejszych obszarów leśnych zostanie wyłączone z wycinki”, zostanie wdrożony program odnowy bagien i torfowisk, a rządzący będą dążyć do renaturalizacji rzek. NRL idzie nieco dalej niż obietnice polskiego rządu, zawiera bowiem również m.in. cele w zakresie odbudowy populacji zapylaczy, czy zapisy dotyczące zwiększania obszaru zieleni miejskiej, o trudnym do przecenienia znaczeniu z punktu widzenia radzenia sobie z zanieczyszczeniem powietrza czy falami upałów w miastach. Co ważne, NRL nie narzuca sposobu osiągania wyznaczonych celów. Leży to w gestii państw członkowskich i może być dostosowane do ich lokalnych warunków i możliwości.

Rezerwat Gavurky na Słowacji. To pierwotny, dębowy, panoński gaj pastwiskowy z około 600 dębami liczącymi 200-400 lat. Fot. Magdalena Gościniak
Rezerwat Gavurky na Słowacji. To pierwotny, dębowy, panoński gaj pastwiskowy z około 600 dębami liczącymi 200-400 lat. Fot. Magdalena Gościniak

Bezpieczeństwo żywnościowe

Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego świata są zmiany klimatu i pogarszający się stan przyrody. Europa i Polska nie są tu wyjątkiem. Europa jest najszybciej ogrzewającym się kontynentem na świecie a połowa gruntów w UE, na których uprawia się rośliny, zależne od owadów zapylających, już teraz boryka się z deficytem zapylania. W Polsce tylko na skutek wahań temperatury i wynikającej z nich suszy tracimy każdego roku około 7% plonów, a jeśli temperatury będą dalej wzrastać straty te mogą się podwoić. Wartość strat w polskim rolnictwie jest szacowana na 6,5 mld złotych rocznie. Ochrona i odtwarzanie przyrody, w tym praktyki zrównoważonego rolnictwa i ochrona dzikich zapylaczy, promowane przez NRL, ograniczą te straty, a w przypadkach niektórych roślin mogą wręcz doprowadzić do wzrostu plonów.

Odbudowa przyrody się opłaca

Koszty bezczynności mogą okazać się katastrofalne. Żeby uniknąć czarnego scenariusza, Europa powinna współdziałać. W dobie narastających kryzysów odbudowa przyrody jest opłacalną inwestycją w stabilną gospodarkę. Według szacunków Komisji Europejskiej każde 1 euro wydane na odtwarzanie przyrody przynosi zwrot w wysokości od 8 do 38 euro. Szacunkowe korzyści płynące z odbudowy przyrody są średnio 8-10 razy większe niż jej koszty. Światowe Forum Ekonomiczne szacuje, że aż 44 biliony dolarów z wartości ekonomicznej generowanej rocznie na świecie – czyli ponad połowa światowego PKB – są w stopniu umiarkowanym lub wysokim zależne od przyrody. Naukowcy wyliczają kolejne profity: zwiększenie żyzności gleby, poprawę retencji wody, ochronę przed erozją, zapobieganie spadkowi bioróżnorodności.

Rezerwat Gavurky na Słowacji. To pierwotny, dębowy, panoński gaj pastwiskowy z około 600 dębami liczącymi 200-400 lat. Fot. Magdalena Gościniak
Rezerwat Gavurky na Słowacji. To pierwotny, dębowy, panoński gaj pastwiskowy z około 600 dębami liczącymi 200-400 lat. Fot. Magdalena Gościniak

Przyroda nie zna granic

Skuteczna ochrona świata, który znamy, wymaga działań spójnych i skoordynowanych. W przeciwieństwie do polityków, przyroda nie ogląda się na koniunkturalne, krótkotrwałe interesy wyborcze. W świecie ludzkich interesów, obliczonych na szybki zwrot z inwestycji, to przyroda uczy nas myślenia długoterminowego. Ona nie żyje na kredyt – my zaś nauczyliśmy się tego sposobu życia bardzo szybko. My – Polki i Polacy. My – Polscy samorządowcy. My – Polska. Zadłużamy się, by inwestować. Kredytujemy teraźniejszość kosztem przyszłości. W 2023 r. przekroczyliśmy 6 z 9 granic planetarnych. Cywilizacyjny rozwój stanowi jednocześnie próbę rozwiązania problemu jak i jego przyczynę.

Polska może uratować NRL

Często, gdy mamy do wyboru cukierka i żołędzia, wybieramy cukierka. Tym razem nie możemy sobie na to pozwolić. Polska nie powinna być krajem, który zablokuje wprowadzenie w Europie rozporządzenia NRL. Donald Tusk może to zmienić. Mieszkańcy UE stanowią co prawda tylko 7% światowej populacji, ale wykorzystują od 70% do 97% „bezpiecznej przestrzeni operacyjnej” dostępnej dla całego świata. Inaczej mówiąc: gdyby wszyscy mieszkańcy Ziemi żyli tak jak Europejczycy, potrzebowalibyśmy kilku planet, aby zaspokoić swoje potrzeby.

Czyja zatem jest odpowiedzialność za stan przyrody, Europo?

Augustyn Mikos, Magdalena Gościniak