Wieści ze świata
W Mato Grosso w Brazylii rzekę Arinos ocalono przed budową tamy
Po ponad dziesięciu latach mobilizacji i oporu społecznego brazylijski Departament Środowiska Stanu Mato Grosso wstrzymał wydanie licencji środowiskowej na budowę elektrowni wodnej Castanheira na rzece Arinos, dopływie rzeki Juruena w dorzeczu Tapajos. Decyzję podjęto po tym, jak Federalne Biuro Obrońcy Publicznego i Prokuratura Federalna wezwały do zawieszenia projektu ze względu na jego potencjalny negatywny wpływ na społeczności tubylcze.
W uzasadnieniu swojej decyzji Departament Środowiska podał brak odpowiednich badań technicznych i nieprzekazanie wymaganych informacji. Decyzja Departamentu o odmowie wydania licencji była efektem niestrudzonej pracy społeczeństwa obywatelskiego, które zakwestionowało projekt i podjęło przeciwko niemu kroki prawne.
„Byliśmy podekscytowani tą wiadomością” – powiedziała Dilma Maria Mani z rdzennej społeczności Apiaká-Kayabi. Mani opisała wizytę deweloperów na jej ziemi i podkreśliła rolę kobiet w odrzuceniu projektu. „Powiedzieliśmy deweloperom, że nie chcemy tego projektu. Dziś mężczyźni dziękują kobietom z plemienia Kawaiwete, które bez strachu podjęły tę decyzję” – dodała. Jednak pomimo odrzucenia tamy przez społeczność, prace nad projektem trwały nadal.
Zbadanie komponentu tubylczego przeprowadzone w ramach projektu ujawniło ryzyko i zagrożenia dla społeczności tubylczych, w tym dla organizacji tradycyjnego festiwalu tracajás na ziemi tubylczej Apiaká-Kayabi. Dla plemienia Rikbaktsa projekt groził utratą sztuki piór, łowiectwa i rybołówstwa. „Wśród wielu zagrożeń tym, co zaniepokoiło nas lud Rikbaktsa najbardziej była utrata surowców, które występują tylko w tej rzece, zwłaszcza tutãrã, muszli, których używamy w tradycyjnych rytuałach małżeńskich naszego ludu” – podkreślił prof. Juarez Paimy z tubylczego terytorium Erikpatsa. Tama Castanheira bezpośrednio dotknęłaby także plemion Indian Munduruku, Apiaká i Tapayuna.
Decyzja o odrzuceniu projektu ma także szersze znaczenie dla dorzecza i dla całej Brazylii. Tama Castanheira miała być jedną z pierwszych z ponad 170 zapór planowanych w dorzeczu Juruena. Jest to zatem ważny krok w ochronie obszaru, który może poszczycić się największą różnorodnością gatunków ryb, przy jednoczesnym zachowaniu ciągłości rzecznej. Zwycięstwo nadeszło w czasie, gdy przyszłość rozwoju nowych elektrowni wodnych w Brazylii stała się przedmiotem wzmożonej analizy.
„Powinniśmy postrzegać ten sukces jako przełomowy moment do rozpoczęcia wytyczania nowej ścieżki dla Amazonii” – mówi Flavio Montiel z organizacji International Rivers zajmującej się ochroną rzek. „Czas megatam należy już do przeszłości. Nadszedł czas, aby przyjąć opcje zrównoważonej energii, które mogą zaspokoić potrzeby społeczności, jednocześnie szanujące prawa ludności rdzennej i nieszkodzące naszym rzekom oraz niepogłębiające naszej nadmiernej zależności od szkodzących klimatowi elektrowni wodnych”.
Projekt spowodowałby zalanie prawie 100 km2.
(International Rivers)
IKEA oskarżona o zniszczenie rumuńskich lasów
IKEA znalazła się pod baczną obserwacją sposobu pozyskiwania drewna, od kiedy dwa raporty wykazały powiązania tego giganta meblarskiego z niszczycielskimi wyrębami w niektórych z ostatnich pralasów w Europie. Dochodzenia przeprowadzone oddzielnie przez Greenpeace i inne grupy ekologiczne, jak Agent Green i Bruno Manser Fonds (BMF), skoncentrowały się na pozyskiwaniu przez IKEA drewna z obszarów wrażliwych ekologicznie w rumuńskich Karpatach. Obydwa raporty dowodzą, że działania IKEA są sprzeczne z jej publicznymi zobowiązaniami na rzecz zrównoważonego rozwoju.
IKEA będąc największym prywatny właścicielem lasów w Rumunii, poprzez swojego franczyzobiorcę Ingka Investments, posiada około 51 tys. hektarów ziemi w Rumunii.
Korzystając z oficjalnych dokumentów i wizyt w miejscach pozyskiwania drewna, badacze odnotowali ponad 50 podejrzeń naruszeń przepisów dotyczących leśnictwa i złych praktyk zarządzania. Należą do nich: wycięcie zróżnicowanych biologicznie lasów, intensywne wyręby prowadzone bez ocen środowiskowych, degradacja gleby w wyniku budowy dróg używanych przez drwali. Według Agent Green i BMF większość miejsc objętych badaniami całkowicie lub częściowo pokrywała się z obszarami chronionymi unijnym prawem.
Prezentując ustalenia na konferencji prasowej w Bukareszcie, prezes Agent Green Gabriel Păun surowo wyraził się o molochu zajmującym się meblarstwem typu flatpack, którego nazwał „łowcą drzew”. „Usunięcie całych lasów w krótkim czasie jest dla IKEA sprawą pilną” – powiedział. „Jednostka ta lekceważy zarówno pisane prawa, jak i niepisane prawa natury. IKEA nie praktykuje tego, co głosi, niezależnie od tego, czy są to dyrektywy Unii Europejskiej dotyczące ochrony środowiska, rumuńskie ustawodawstwo krajowe, czy standard certyfikacji lasów FSC. Jednak jako firma o przychodach rzędu miliardów euro i największy prywatny właściciel lasów w Rumunii, [IKEA i Ingka] powinna ona być przykładem najlepszych praktyk”.
Grupa Inter IKEA stwierdziła, że ich recenzja nie wykazała „żadnych nieprawidłowości”. „Wspomniani dostawcy przestrzegali przepisów, a wszystkie operacje są rejestrowane w krajowym systemie identyfikowalności SUMAL” – oznajmił rzecznik IKEA w e-mailu. Dodał, że władze rumuńskie wyraziły zgodę na pozyskiwanie drewna na obszarach chronionych.
Sprawa dotyczyła siedmiu dostawców związanych z niszczeniem cennych ekologicznie lasów. Wspólnie wytwarzają oni popularne produkty IKEA, takie jak krzesła Ingolf i łóżeczka dziecięce Sniglar. Dwa zniszczone obszary stanowiły część unijnej sieci obszarów chronionych Natura 2000. Greenpeace stwierdził, że namierzył dostawę mebli od tych producentów aż do sklepów IKEA w 13 krajach, w tym we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii „Naszego dziedzictwa przyrodniczego nie można zamienić w meble” – powiedział Robert Cyglicki, działacz Greenpeace. „Stare lasy są niezbędne dla zdrowia planety i należy je natychmiast chronić”.
„Strategia Unii Europejskiej na rzecz różnorodności biologicznej na rok 2030 wymaga od krajów członkowskich ścisłej ochrony co najmniej 10% swojego terytorium i częściowej ochrony co najmniej 30%” – stwierdził raport Agent Green i BMF, dodając, że dane Ingka w Rumunii wynoszą odpowiednio 1% i 8%.
(Mongabay)
Program regeneracji Delty Mekongu w Wietnamie
W obliczu rosnącego osiadania gruntów, wnikania słonej wody i powodzi spowodowanych rozwojem Wietnam zobowiązał się do zmiany swojego podejścia do zarządzania deltą Mekongu – głównej rzeki południowo-wschodniej Azji. Nowe projekty polegają na modernizacji wałów i zapór w celu przywrócenia naturalnego reżimu powodziowego.
Wydobywanie piasku z rzeki i blokowanie przepływu niezbędnych osadów przez tamy w górnym biegu rzeki, głównie w Chinach i Laosie, spowodowały wyczerpanie delty Mekongu – ważnego regionu rolniczego Wietnamu, z jej elementów budulcowych, prowadząc do szybkiego osiadania gruntu. Wraz z zapadaniem się ziemi tysiące dróg i budynków uległo zawaleniu. W miarę nasilania się zmian klimatycznych podnoszący się poziom mórz i zmniejszone przepływy słodkiej wody spowodują przedostanie się słonej wody na ląd, stwarzając ryzyko dla rolnictwa zależnego od słodkiej wody, szczególnie dla upraw ryżu.
Pilna potrzeba uratowania Delty Mekongu zjednoczyła agencje międzynarodowe, banki rozwoju, rząd wietnamski, organizacje lokalne, naukowców i rolników. Delta przyciąga obecnie więcej środków na inicjatywy środowiskowe niż jakikolwiek inny region Azji Południowo-Wschodniej. Co najważniejsze, istnieje powszechny konsensus co do tego, co należy zrobić: wykorzystać tak zwane rozwiązania oparte na przyrodzie (nature-based solutions NBS), które wykorzystują naturalne procesy w celu promowania zdrowia ekosystemu. NBS są ogólnie opisywane jako środki, które chronią, przywracają naturalne ekosystemy lub służą zarządzaniu nimi. Przykładami typowych inicjatyw NBS są projekty ponownego zalesiania, które przywracają zdegradowane krajobrazy lub ustanawiają obszary chronione w celu zachowania ich warunków naturalnych.
Rzeka Mekong wypływająca z Wyżyny Tybetańskiej, przepływa przez sześć krajów, a następnie dzieli się na dwie odnogi poniżej Phnom Penh, stolicy Kambodży. Obie te gałęzie docierają do Wietnamu, a następnie rozchodzą się do delty i Morza Południowochińskiego. Geografowie kolonialni w XIX wieku opisali deltę jako miejsce surowe i dotknięte malarią. W latach 30. XX wieku Francuzi rozpoczęli budowę grobli i polderów, aby doprowadzić słodką wodę do obszarów, na których można było uprawiać ryż nawet w porze suchej. Chociaż ryż może tolerować krótkie okresy niedoboru wody, generalnie wymaga stojącej wody przez znaczną część swojego cyklu życia, szczególnie w krytycznych fazach wzrostu.
Jednak dopiero w latach 80. i 90. XX. wieku Wietnam, desperacko pragnący rozwijać swoją gospodarkę poprzez produkcję ryżu, zbudował rozległą sieć kanałów irygacyjnych. Aby wesprzeć możliwość potrójnego zbioru upraw ryżu rocznie, utworzono duże systemy wałów pierścieniowych, które mają zarówno gromadzić słodką wodę, jak i chronić obszary uprawne przed powodzią. Polityka „ryż przede wszystkim” pomogła uratować rozdarty wojną naród przed głodem, przekształcając go w głównego eksportera ryżu. Jednak przebudowa delty doprowadziła również do drastycznych zmian hydrologicznych. Chociaż wysokie wały w górnej części delty chroniły uprawy, w okresach szczytowych powodzi podniosły one poziom wody w dole rzeki. Kulminacją tego była katastrofalna powódź w 2000 r., w wyniku której zginęło ponad 450 osób w całym regionie delty. Problemy narastały również w górze rzeki, gdzie zapory zbudowane na głównym nurcie rzeki Mekong blokowały przepływ osadów potrzebnych do regeneracji delty.
Rząd wietnamski zrozumiał, że jego zintensyfikowana polityka w zakresie uprawy ryżu szkodzi środowisku i ogranicza możliwości gospodarcze. Zaczęto opowiadać się za polityką dywersyfikacji rolnictwa mającą na celu przejście z monokultury ryżu na bardziej zróżnicowane podejście do rolnictwa, które obejmowało akwakulturę, uprawę owoców i ogrodnictwo. W 2017 r. ustawodawcy przyjęli ustawę znaną jako Rezolucja 120, odzwierciedlającą zaangażowanie narodu w zrównoważone zarządzanie zasobami naturalnymi i ich ochronę. Wiele międzynarodowych projektów zachęca do odrodzenia praktyk rolniczych wykorzystujących naturalne powodzie, takich jak uprawa lotosu lub łączenie pływającego ryżu, który rośnie w warunkach zalewu, z hodowlą ryb. Metody takie okazały się znacznie bardziej opłacalne niż monouprawa ryżu. Bank Światowy ze swojej strony wspiera główne inicjatywy w górnej delcie mające na celu modernizację wałów w celu przywrócenia rolnictwu naturalnych warunków powodziowych.
Proste zmiany w infrastrukturze gospodarki wodnej, takie jak otwieranie śluz w sieci rzecznej i kanałowej, również mogą naśladować naturalne reżimy powodziowe. Otwarcie tych zastawek w celu symulacji naturalnych cykli powodziowych zamiast utrzymywania ich zamkniętych w celu ochrony przed słoną wodą mogłoby pomóc rybom w przemieszczaniu się z kanałów rzecznych na tereny zalewowe, gdzie mogłyby żerować i rozmnażać.
Niektórzy eksperci twierdzą, że Delta Mekongu to studium przypadku pokazujące, jak NBS można wykorzystać do naśladowania procesów naturalnych. „Przywrócenie całego systemu społeczno-środowiskowego, takiego jak Delta Mekongu, który jest zasadniczo zagrożony przez działalność człowieka, wymaga od nas ponownego przemyślenia rozwiązań opartych na przyrodzie, wykraczających poza zwykłe lokalne przywracanie roślinności” – mówi Rafael Schmitt, który od dawna bada problemy tam i osadów Mekongu i jest głównym naukowcem w projekcie Natural Capital Project na Uniwersytecie Stanforda.
Poprawa przepływu piasku i osadów jest niezbędna do odtworzenia lasów namorzynowych, które odgrywają kluczową rolę w łagodzeniu erozji wybrzeża i działają jako naturalne bariery przed falami sztormowymi. Jednak w wielu miejscach lasy namorzynowe w Wietnamie zostały zniszczone przez zastosowanie Agent Orange podczas wojny amerykańskiej. W wielu miejscach delty przybrzeżne bariery kamienne zbudowane w celu ochrony linii brzegowych przed dużymi falami zmieniły dynamikę wody i plaży, powodując wypłukanie lasów namorzynowych. W delcie zainicjowano kilka projektów odtwarzania namorzynów, ale prace skomplikowała redukcja przepływu osadów docierających do morza. Namorzyny muszą zatrzymywać wystarczającą ilość osadu, aby zbudować swój system korzeniowy.
(Yale Environment 360)
Opracowanie: Tomasz Nakonieczny