DZIKIE ŻYCIE

Lipa Reymonta na Dnie Wolbórki drzewem roku 2025?

Wojciech „Lutygozd” Wochna

Określenie drzewa

Lipa drobnolistna o obwodzie pnia (w pierśnicy) ponad 800 cm1, o wysokości ponad 25 m i o ostrożnie ocenianym wieku 350 lat2; wolbórkowska lipa zdaje się obecnie najgrubszym drzewem w województwie łódzkim.

Lipa współcześnie. Fot. P. Wypych
Lipa współcześnie. Fot. P. Wypych

Położenie

Drzewo znajduje się na zachodnim okraju gminy Będków, nad rzeczką Miedzą (Miazgą), w dobrach wsi Prażki, w młyńskiej osadzie Wolbórka, od 1880 r. należącej do rodziny Rejmentów, rodziców Reymonta. Bardzo jej tu służą środowiskowe warunki: duża wilgotność powietrza i ziemi, osłonięcie przed zachodnimi wiatrami, ustronność, czyste powietrze, dobra jakość (bonitacja) ziemi.

Stan drzewa

Drzewo jest zaznaczone zębem czasu oraz działaniem żywiołu; jego pień wykazuje znaczące spustoszenia, posiada dużą szczelinę (dziuplę), w którą zmieściłoby się kilku ludzi. Jednak niszczycielskie działania na drzewie, powstałe wskutek wypalenia pnia i odłamanego konaru zostały powstrzymane przez zabezpieczające i ochronne zabiegi, a jego żywa tkanka wyraźnie odrodziła się, i mimo dużych ubytków w pniu, nastąpił jego rozrost.

Rys młyńskiej osady Wolbórka z 1982 r. Zbiory Wolbórki
Rys młyńskiej osady Wolbórka z 1982 r. Zbiory Wolbórki

Otoczenie drzewa

„Wydaje się, że wartością przyrodniczą jest nie tyle pojedyncze drzewo − pomnik przyrody, co zbiór pomników przyrody na danym terenie”3 i w ogóle bliższe otoczenie pomnika. Otoczenie drzewa rozpościera się na tzw. przydworski zieleniec o powierzchni 1,5 ha (zaznaczony na widocznym rysie). Przez środek założenia przechodzi droga prowadząca z Prażek do Zamościa, która dzieli osadę na dwie części. Na rogu zieleńca rośnie olbrzymi klon srebrzysty „Michał” (drzewo bezwzględnie pomnikowe). Po jego przeciwnej stronie (w niegdysiejszym stawisku) występuje tylko nieco mniejsza wierzba biała (nieoznaczona na widocznym rysie).

Poza tymi okazami występuje tu kilka dalszych wiekowych drzew: klony zwyczajne, lipy drobnolistne, dąb szypułkowy: większość z nich obrośnięta wysokopnącym się bluszczem. Rosną tu także wszelakie krze(wy) i inne drobniejsze drzewa, wszystkie one już od lat pozostawione sobie, nietknięte ludzką ręką.

Michał Boruciński, bez tytułu (młyńska osada Wolbórka od południa), ołówek na papierze 1944 (?)
Michał Boruciński, bez tytułu (młyńska osada Wolbórka od południa), ołówek na papierze 1944 (?)

W pobliżu młyna, w bliskości Lipy Reymonta stoi topola czarna o wymiarze blisko 500 cm, potężne drzewisko4, które chciały powalić miejscowe bobry, podgryzając je (drzewo nie jest zaznaczone na rysie!).

Dzikość tego miejsca wzmaga sama rzeczka, która w zawijasach niespiesznie płynie. Koryto rzeczki na tym odcinku pozostaje niezmienione; zasiedliły ją bobry, choć sama toczy dziś już niewiele wody. Jej stan czystości zadowalający. Jedynie most, niegdyś drewniany, dziś betonowy, nowoczesny, wyróżnia się na tle drewnianych stodół, drewnianej chałupy przy młynie i ponad stuletniego młyna (w dobrym stanie). Nad rzeką rosną olsze gęstwiną wielką. Cały zieleniec jest zespolony z krajobrazem rzeczki i drzew rosnących wzdłuż jej koryta.

Dzikość tego miejsca wyróżnia także bliższa okolica rozciągająca się w górę rzeczki (na północ). Występuje tu także rzeczna przetoka (na rysie tylko w urywku), wykonana ludzką ręką, a mająca odprowadzać wodę podczas nadmiernego jej wezbrania. Przekop jest czymś oczywistym dla tego rodzaju budowli. Przecina on drogę i ciągnie się wzdłuż nasypu aż do połączenia się z głównym nurtem rzeczki.

Obraz podgryzionej topoli czarnej przez bobry sprzed kilku laty; miejsce uszkodzone przez gryzonie zostało zabezpieczone żelazną siatką, by powstrzymać zwierza przed dalszymi zgryzami; zdjęcie współczesne
Obraz podgryzionej topoli czarnej przez bobry sprzed kilku laty; miejsce uszkodzone przez gryzonie zostało zabezpieczone żelazną siatką, by powstrzymać zwierza przed dalszymi zgryzami; zdjęcie współczesne

Ta przetoka na całej swej długości (około 200 m) z przybrzeżną roślinnością stanowi wstęgę zieleni nietkniętej przez ponad 100 lat. Wzdłuż niej rosną jeszcze wierzby białe, posadzone w XIX w. przez Józefa Rejmenta5 i miały one za zadanie umocnienie ziemnego nasypu utrzymującego rozlewisko rzeki oraz wchłanianie nadmiaru wody, czyli ochronę przed podtopieniami. Zatem owe wierzby liczą sobie blisko 150 lat. Ich żywot może jeszcze potrwać kilkadziesiąt lat, lecz ząb czasu i pogody odcisnęły na nich swe piętno. Pozostało ich jeszcze kilka. Ich nienaruszalność wiąże się także z granicznym położeniem nasypu, od lat 50. XX w. dzielącym dwie gminy i dwa powiaty (oba w woj. łódzkim), wcześniej zaś przetoka rozdzielała młyńską osadę i dobra wsi Zamość, względnie Zamoście.

Na łące po byłym rozlewisku rosną stare i potężne olsze, mające około 100 lat, o obwodzie przekraczającym 250 cm; znajdują się w doskonałym stanie, bez oznak próchna w pniu. Nieco w górę rzeki (na północ) rozciąga się olsowy grąd, nieprzemierzona dzicz, królestwo bobrów.

Różnorodne drzewa w zieleńcu oraz dziki ols z wierzbami nad wodnymi ciekami stwarzają tu dużą wilgotność powietrza. Nie może więc dziwić, że i bociany mają tu swoje ostoje i inne wodne ptactwo. Takie środowisko tworzy nie tylko przyrodniczą jakość, ale może stanowić poglądowy obraz przyrody w dzikim stanie, choć jej dzikość zasadniczo sięga jedynie ostatnich 100 lat.

Potomkinie Rejmentów przy odłamanym konarze; pierwsza z prawej dr Zofia Załęska; zdjęcie z 1970 r. Zbiory Wolbórki
Potomkinie Rejmentów przy odłamanym konarze; pierwsza z prawej dr Zofia Załęska; zdjęcie z 1970 r. Zbiory Wolbórki

Zagrożenia

Każde drzewo, zwłaszcza duże (stare), wolno stojące jest narażone na działania żywiołów. Lipa rośnie nad kapryśną rzeczką, która w dni suche toczy nieznaczną ilość wody, lecz „ta diablica po burzach czy ulewach tak wzbierała nagle, że… niesie drzewa…, niszcząc florę, faunę”6. Najwyraźniej czasowe podtopienia nie uczyniły lipie większej szkody, ani jej nie podmyły, ani nie udusiły. Niegdyś w jej pobliżu pozyskiwano borowiznę (torf): „Za młynem rozlewały się łąki rudawe, po których brodziły bociany…, torfiaste ziemie uginały się pod nogami…, zaś gdzieniegdzie… było grząsko,… [a] w bruzdach głębokich niby rowy stały spleśniałe wody, pokryte zieloną rzęsą…, pachniało bagnem i surowizną tataraków a trzcin, co poobsiadały kępami stare, zapadłe doły torfowe”7. Zatem ziemne środowisko zostało nieco przekształcane. Ale wybieranie borowizny dokonywane tu przed 100 laty również nie wyrządziło istotnej szkody. Dziś nie ma nawet śladu po tym działaniu, bo i zasadniczo skończyła się borowizna nie wskutek jej wybierania, lecz przyrodnego użyźniania (mineralizowania); dziś występują tu łąki.

Lipę szczęśliwie omijały pioruny i mimo że rośnie w pobliżu wody, która zasadniczo przyciąga wyładowania, to rodzaj drzewa, a właściwie właściwość jego drewna, odpycha pioruny: „W drzewa mające mało skrobi, a dużo tłuszczów, pioruny biją jakby rzadziej, [a] do takich należy lipa”8.

Po jej zachodniej stronie występuje przeciwwietrzna zasłona w postaci nadrzecznych drzew i krzewów (zobacz powyższy rys). Inne zagrożenia w postaci grzybów, owadów, bobrów, zatrucia jak dotychczas nie wystąpiły. W takim stanie rzeczy największe zagrożenie dla niej stanowi sam człowiek, którego działań lipa swego czasu doświadczyła9.

Pnie ponad 140-letnich wierzb; zdjęcie współczesne
Pnie ponad 140-letnich wierzb; zdjęcie współczesne

Z dziejów drzewa

Lipa Reymonta nie znajduje dawnych opisów, a i sam Reymont, od 1880 r. często przesiadujący w jej cieniu i piszący pod nią swe utwory, nie wyróżnił jej w swej twórczości. Drzewo po raz pierwszy zwróciło uwagę ludzkiego otoczenia po otrzymaniu Nagrody Nobla przez pisarza. Pod koniec lat 20. XX w. doceniono jego znaczenie jako drzewa dającego natchnienie i wytchnienie pisarzowi, lecz do niego jako przyrodniczego zjawiska jeszcze nie przywiązywano większej wagi, choć już wtedy musiało ono uchodzić za bardzo stare i okazałe: „Jednym z piękn[iejsz]ych drzew, które było schronieniem nie tylko ptaków, lecz i miejscem zadumy Reymonta, jest potężna lipa, której pień pomarszczony wiekami dźwiga olbrzymie konary; pod tą lipą Reymont nieraz marzył o świecie innym, piękniejszym”10. Dopiero po II wojnie, w 60. latach zaczęto doceniać przyrodniczą wartość drzewa, wówczas jeszcze bez zwieńczenia starań o wciągnięcie go na listę chronionych dóbr przyrody: „Chlubą Jakubowa [tj. Wolbórki] jest także wielowiekowa lipa – ulubione zacisze Reymonta – pod którą doznawał ukojenia w swoim burzliwym życiu i natchnienie do pracy twórczej. Ubolewać należy, iż z braku należytej opieki konserwatorskiej ten pomnik naszego drzewostanu ulega stopniowemu zniszczeniu. […] [Zatem należałoby] otoczyć opieką konserwatorską zabytkową lipę”11. Już po roku zostały podjęte ochronne działania: lipa została „zabezpieczona cementem i klamrami”12, które to działanie okazało się nie tylko przyrodniczo wątpliwym zabiegiem, lecz także mało skutecznym.

Skutkiem wypadnięcia betonowego wypełnienia i wypalenia pnia było ułamanie się potężnego konaru drzewa.

Po tym zdarzeniu właścicielka młyńskiej osady dr Zofia Załęska, siostrzenica Reymonta, podjęła (kolejny raz?) starania u opiekuna przyrody o zabezpieczenie drzewa. Dopiero jesienią 1984 r. owo drzewo zostało poddane dogłębnemu zabezpieczeniu; nasycono wnętrze pnia owado- i grzybobójczym środkiem, a pień spięto obejmą. Od tego czasu odrodziło się wielce i ciągle odznacza się dużą żywotnością.

15 godowego (grudnia) 1987 r. drzewo zostało włączone do księgi pomników przyrody, znalazło się pod znakiem orzełka.

Przekazy o lipie

Często opowiadali o niej potomkowie Rejmentów, zwłaszcza Z. Załęska, jak to pisarz korzystał z dobrodziejstw drzewa: ocienienia letnią porą, zapachem miodu podczas kwitnienia: „[Latem] jechało się [do Wolbórki] po zdrowie, jechało się po ciszę, […] nawąchać miodowego zapachu… przyrody”13, ochroną przed wiatrem i korzystnymi bioprądami (tzw. aurą) wytwarzanymi przez drzewo. Układano wiersze na jej cześć.

Lipa w 1967 r.; po lewej (zachodniej) stronie dolinka wraz z rzeczką, olszami i topolami, po prawej nieczynny wodny młyn: Zbiory Wolbórki
Lipa w 1967 r.; po lewej (zachodniej) stronie dolinka wraz z rzeczką, olszami i topolami, po prawej nieczynny wodny młyn: Zbiory Wolbórki

Owo drzewo było wątkiem w obrazowych doniesieniach (telewizyjnych reportażach) o Wolbórce i Reymoncie, np. tym z 2000 r. (Roku Reymontowskiego). Po wielokroć dawało natchnienie malarzom do sporządzenia podobizny na płótnie. Lipę Reymonta często przedstawiano w zdjęciowych wydawnictwach, zwłaszcza w ostatnich latach doceniono jej wyjątkowość14.

Na okoliczność 100. rocznicy otrzymania Nagrody Nobla przez Reymonta zgłoszono lipę do zmagań o drzewo roku15, po raz drugi.

Moc przyciągania

Już od lat uczniowie miejscowych szkół przybywają do Wolbórki, by nacieszyć oko niezwykłym wyglądem lipy i by wysłuchać opowieści o jej oddziaływaniu na Reymonta. Na pewno stanowi ona dla odwiedzających miejsce przywołujące wspomnienia o synu tego miejsca. Ale i sama w sobie jest takim wabikiem, który wzbudza podziw i zachwyt. Na pewno stanowi ozdobę i chlubę tego miejsca, a dla miejscowych oraz reymontowskich szkół, cel wypraw.

Prof. Romuald Olaczek określił to miejsce następującymi słowy: „Miejscowość Jakubów-Wolbórka. Tu… są pamiątki materialne pobytu Reymonta, poświadczone źródłami archiwalnymi − dom, młyn, drzewa, ogród. Całe założenie, tak jak jest ono ujęte w ewidencji, powinno być uznane za pamiątkę historyczną po wielkim pisarzu”16, a będąca tu przyroda częściowo jako pozostałość XIX-wiecznych działań człowieka, a częściowo jako samoistne (leśno-zieleńcowe) środowisko − za przykład twórczej mocy przyrody.

Wojciech „Lutygozd” Wochna

Wojciech „Lutygozd” Wochna – z wykształcenia leśnik, filozof i językoznawca, z zamiłowania przyrodnik, regionalista, znawca religii rodzimej, słowianolub, b. akademik, pisarz i naukowiec, zamieszkały na Dnie Wolbórki.

Przypisy:
1. Względem rozmiaru pnia lipy występują istotne rozbieżności w ocenie badaczy, które można jedynie wytłumaczyć ujmowaniem jego objętości wraz z pomarszczeniem pnia bądź z jego pominięciem; tak na przykład prof. Romuald Olaczek (Ewidencja zabytkowej zieleni, gm. Będków, obiekt: Jakubów-Wolbórka, mps, opr. J. Świętorzecka, W. Ceglarska, Piotrków Trybunalski 1985, w: Zbiory Wolbórki, s. 20) odniósł się do obwodu lipy, wymierzając ją na 460 cm, z kolei dr Piotr Wypych (I. Burzyński, G. Ojrzyńska, P. Wypych, Pomniki przyrody Województwa Łódzkiego wczoraj, dziś, jutro, Piotrków Trybunalski, 2010, s. 155) na ponad 700 cm. Latem bieżącego roku osobiście wymierzyłem pień lipy, starając się unikać wszelkich narośli i sęków, czyli uchwyciłem pień w najwęższym miejscu na mniej więcej wysokości pierśnicy, i pomiar dał wartość 820 cm wraz z korą.
2. Wiek drzewa jest trudny do określenia wskutek niemożności przeprowadzenia niezawodnego dendrologicznego badania; R. Olaczek określa je na około 300 lat (w 1985 r.): zob. tamże, natomiast miłośnicy Wolbórki podają 500 lat i więcej: „O dawności tego miejsca świadczy 500-letnia… lipa”: B. Kocówna, Reymont i Wolbórka, „Świat” 23 (9 VI)/1968, s. 6. Wypada jeszcze podać radiestetyczne badanie drzewa sprzed 20. laty, przeprowadzone przez zawodowego radiestetę Józefa Zagórskiego z Łodzi, który określił wiek drzewa na 650 lat! W takim stanie rzeczy lipa byłaby najstarszą w Polsce i w ogóle jednym z najstarszych drzew w kraju. Jednak nie potrafię się ustosunkować do miarodajności przeprowadzonego badania przez Zagórskiego; w każdym razie nie należało ono do doświadczalnych (empirycznych).
3. Wypych, s. 27.
4. Topola spod młyna liczy blisko 140 lat; miała być ona posadzona przez Rejmentów: „Topole przy drodze [zostały posadzone] przez matkę pisarza”: Z. Załęska, Dom (Listy), „Odgłosy” 35 (26 VIII)/1976, s. 2.
5. Z. Załęska, tamże.
6. Makowiecka-Sobańska, s. 31 n.
7. Wł. Reymont, Chłopi, Zwiesna, rozdz. I, Lato, rozdz. IV.
8. K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, t. II/1, Kraków 1937, § 431, przyp. 2.
9. Mieszkańcy Wolbórki podają, że drzewo zostało podpalone i mursz (truchło) wnętrza jej pnia uległo pożodze: zob. Makowiecka-Sobańska, s. 129.
10. J. Wawszczak, E. Mazurkiewicz, Wspomnienia o Stanisławie Reymoncie, „Nasza Praca − Miesięcznik poświęcony sprawom konferencyj rejonowych powiatu brzezińskiego” 4/1930 (Tomaszów Mazowiecki), s. 61.
11. P. Szychowski, Zapomniane miejsce życia i pracy Wł. Reymonta, „Gazeta Ziemi Piotrkowskiej. Tygodnik informacyjno-społeczny” 16 (20-26 IV)/1967, s. 6.
12. Załęska, tamże; także Kocówna, tamże, która do tych słów dodaje, że już wówczas lipa miała być pomnikiem przyrody, pozostającym pod opieką opiekuna przyrody, co nie znajduje potwierdzenia. Jednak jej mniemanie wzięło się stąd, że pewne ochronne zabiegi na drzewie zleciła wykonać właścicielka Wolbórki Zofia Załęska.
13. Tamże, s. 84. Józef Rejment, ojciec Reymonta, hodował pszczoły i może one również wpłynęły na tężyznę lipy, lecz zagadnienie wpływu pszczół na zdrowie miododajnych roślin (lipy) − jak wydaje się − jeszcze nie doczekało się naukowych opracowań.
14. Więcej współczesnych obrazów Lipy Reymonta: pomniki-przyrody.pl/?p=11881 [dostęp: 04.06.2024].
15. Głosowanie na drzewo roku na stronie: drzeworoku.pl.
16. Olaczek, tamże.