Bluszcz – roślina, którą trzeba odkryć na nowo
Bluszcz pospolity to roślina wyjątkowa. Duża powierzchnia całorocznych liści, niskie wymagania glebowe, słoneczne i przestrzenne pretendują ten gatunek do spopularyzowania go. W czasach kryzysu ekologicznego bluszcz może zaoferować nam kilka niezaprzeczalnych zalet.
Pierwotny zasięg występowania tej rośliny to Europa (do zachodniej Ukrainy i Białorusi na wschodzie oraz południowej Skandynawii na północy), Afryka Północna oraz Azja Zachodnia. W starożytności bluszcz pospolity poświadczony źródłami historycznymi występuje co najmniej wśród Celtów, Rzymian i Greków. W cywilizacjach tych, bluszcz miał znaczenie symboliczne. Oznaczał życie wieczne – poprzez to, że przez cały rok ma zielone liście, które nie opadają, bluszcz może żyć setki lat. Przyjaźń i wierność – roślina czepna to symbol silnych powiązań i lojalności. Płodność i wzrost – bluszcz wzrasta cały czas, rozwija się i jest łatwy w rozmnażaniu. W starożytnych kulturach służył również jako roślina ozdobna i lecznicza, a współczesne odkrycia powinny sprawić, by ponownie zainteresować się tym magicznym pnączem.
Na ziemiach polskich bluszcz wzmiankowany jako „brostan” pierwszy raz w 1468 r. co wydaje się ma związek z słowem „brstan” wziętym z południowej słowiańszczyzny. W dawnych polskich źródłach opisywany jako bluszcz leśny lub dziki. Sama nazwa bluszcz pospolity weszła do użycia dopiero w XIX wieku.
Bluszcz – mity, które należy obalić
To nie prawda, że gałęzie bluszczu niszczą mury czego dowodem mają być zamki w Europie pamiętające czasy królowej Bony. Jeśli kogoś to nie przekonuje, to załączam też zdjęcia domów w Polsce, które stoją „zabluszczowane” i mają się dobrze. Ciekawostką może być fakt, że ślimaki spotykane w polskich ogrodach unikają tego pnącza. Każdy kto posiada ogród ma też w nim miejsce zacienione, a bluszcz jako roślina o niskich wymaganiach glebowych i słonecznych idealnie nadaje się do ich kolonizacji. Pnącza te lubią nawet bardzo zacienione miejsca gdzie żadne inne rośliny sobie nie poradzą.
Warto odczarować mit o rzekomym zagrzybianiu murów przez bluszcz pospolity. Jest dokładnie odwrotnie. Pnącza przy ścianach to naturalne pochłaniacze wilgoci, duża powierzchnia liści to duża wydajność transpiracji. Mitem jest również niszczenie ścian przez bluszcz. Bluszcz może uszkodzić strukturę ściany, gdy ściana już sama w sobie jest uszkodzona i pędy będą wnikać w szczeliny z czasem je rozszerzając. Natomiast mur nienaruszony jest wolny od uszkodzeń. Korzenie pnączy z uwagi na rozmiar nie niszczą też fundamentów budynków w przeciwieństwie do niektórych drzew1. Bluszcz pnący się obficie na ścianie budynku to znakomita ochrona latem przed przegrzaniem i hałasem. Zimą natomiast warstwa bluszczu jest dodatkową izolacją od wiatru i chłodu.
Mitem jest też informacja, że korzenie bluszczu uszkadzają drzewa lub wysysają z nich soki. Bluszcz to nie jest roślina pasożytnicza jak jemioła, a drzewa wykorzystuje jedynie jako podporę. Nie pobiera przez swoje korzenie przybyszowe wody ani innych związków chemicznych. Bluszcz wspinający się na pniu drzewa nie oplata go jak dławisz lub inne pnącze formujące ten typ łodygi, ale pnie się tam gdzie występują bruzdy w korze. Nie dusi i nie uszkadza bezpośrednio drzewa. W obserwacjach prowadzonych w Anglii i Francji trwających kilkadziesiąt lat nie stwierdzono większej śmiertelności, a nawet ograniczenia wzrostu wśród drzew wspierających hedera helix.
Bluszcz pospolity to kwestia polityczna
Ciekawą właściwością bluszczu jest pochłanianie nadmiernej wilgoci. Liście bluszczu charakteryzują się wysoką zawartością wody. Od dawna zalecany jest do nasadzeń w lasach w celu zmniejszenia ryzyka pożarowego. W południowej Francji bluszcz wraz z rozmarynem odgrywa ważną rolę w ochronie lasów przed ogniem. Co może chronić przed pożarem w lasach może chronić również ludzi, zwierzęta i rośliny przed suszą w mieście. Jako roślina okrywowa zielona przez cały rok bluszcz ogranicza erozje gleby, optymalizuje poziom wilgotności i zmniejsza amplitudy temperatur wszędzie tam, gdzie przyjdzie mu rosnąć. W polskich miastach jest wciąż wiele miejsca, gdzie można bluszcz puścić wolno i pozwolić mu się piąć.
Proszę sobie wyobrazić o ile estetyczniejsze byłyby nasze okolice gdyby słupy energetyczne, wolnostojące garaże, stare drzewa czy niektóre budynki porośnięte były wiecznie zielonym bluszczem. Bluszcz pospolity, pnącze przetwarzające CO2 w tlen w procesie fotosyntezy, powinien być elementem infrastruktury krytycznej w zieleni miejskiej. Bluszcz pokrywający ściany zmniejsza dobowe skoki temperatur w budynkach przez cały rok, co przyczynia się do oszczędności na ogrzewaniu i ochładzaniu budynków. Duże wahania temperatur i wilgotności są przyczyną wietrzenia materiałów budowlanych stosowanych na fasadach a pnącze bluszczu skutecznie ogranicza te niekorzystne zjawiska. Oszczędności energetyczne przy zazielenionej elewacji eksperci szacują na 15-30% w klimacie umiarkowanym2.
Wydaje się, że temat bluszczu i szeroko pojętej zielonej infrastruktury powinien zostać uznany za sprawę polityczną. Ważne byłyby zachęty podatkowe lub inne dla indywidualnych gospodarstw domowych i popularyzowanie jego uprawy. Przykładowo od 1 stycznia 2022 r. mieszkańcy Kalisza, którzy posadzili na dachu rośliny wieloletnie lub posiadają co najmniej jedną ścianę budynku porośniętą pnączami, których korzenie znajdują się w ziemi lub utworzyli instalacje z ogrodem wertykalnym na ścianie budynku, mogą zostać zwolnieni z podatku od nieruchomości w kolejnym roku. Zachęty rządowe wydają się dobrym kierunkiem w popularyzowaniu zielonej infrastruktury. Podobne inicjatywy można znaleźć już w Poznaniu, Gdańsku i Katowicach. Bluszcz ma tą przewagę, że posiada liście zawsze, cały rok, więc mógłby się przyczynić do walki ze smogiem w miesiącach, w których jest on najbardziej dokuczliwy.
Światowym liderem zielonych dachów jest Bazylea, w której przypada nawet 5,71 m2 zielonego dachu na 1 mieszkańca. Bazylea jako pierwsze miasto na świecie wprowadziła obowiązek prawny stosowania zielonych dachów dla nowo powstałych budynków z płaskimi dachami, a dotacje na zakładanie zielonych dachów i ścian uskuteczniała już w 1996 r.
Zwykły bluszcz – szerokie spektrum zastosowań
Bluszcz to również przyjaciel bioróżnorodności. Jego trujące dla człowieka jagody pomagają przetrwać ptakom zimę, a jako roślina miododajna w warunkach polskich kwitnąca w okolicach końca października i początku listopada (jedna z ostatnich kwitnących roślin w roku) jest zbawieniem dla pszczół i motyli szukających nektaru i przygotowujących się do długiej zimy. Bluszcz jest schronieniem, ptaków, nietoperzy i innych małych ssaków.
Bluszcz ma też jedną z najlepszych zdolności do fitoremediacji, czyli oczyszczania powietrza. Według badań NASA należy on do 10 najlepiej oczyszczających powietrze roślin obok np. skrzydłokwiatu, fikusa benjamina czy draceny. Dotyczy to takich toksyn, jak: benzen, formaldehyd ksylen. Badania wykazały, że 1 m2 bluszczu potrafi w sezonie wegetacyjnym wiązać do 6 g zanieczyszczeń (dla przykładu winobluszcz trójklapowy do 4 g). Naukowcy odkryli, że potrafi również oczyszczać znajdujące się w powietrzu cząstki pleśni. Liście bluszczu o również surowiec medyczno-kosmetyczny.
Na medyczne właściwości bluszczu wskazywali już Hipokrates czy Leonardo Da Vinci. Wywar z liści stosowano jako środek przyspieszający przemianę materii, okłady przykładano na rany po oparzeniach, a liści moczonych w occie używano przeciw odciskom. Jednak przełom nastąpił dopiero w XIX wieku, który zamienił liście bluszczu z leku i kosmetyku prostych ludzi w uznany lek na kaszel. Odkrycia dokonano przypadkiem. Pewien lekarz z Francji zauważył, że dzieci mieszkające w niektórych rejonach południowej Francji zdecydowanie rzadziej kaszlą od pozostałych. Powiązał ten fakt z tym, że dzieci te piły mleko z kubków wykonanych z drzew porośniętych bluszczem. Preparaty z liści bluszczu znalazły zastosowanie też w leczeniu stanów zapalnych i zakażeń górnych dróg oddechowych, oskrzeli, astmy i krztuśca. Hamują rozwój drożdżaków, bakterii i wirusów, działają immunostymulująco. Bluszcz można użyć jako środek do prania, jest to ciekawa alternatywa do modnych ostatnio, sprowadzanych orzechów piorących z Indii, a najwięksi fanatycy tej rośliny mogą robić z niej ekologiczny płyn do mycia naczyń (na zagranicznych stronach jest wiele przepisów).
Za najstarszy bluszcz w Polsce uważa się bluszcz kolejarzy w Zebrzydowej (województwo dolnośląskie), wiek ocenia się na 150 lat, od 1992 r. jest pomnikiem przyrody.
Popularyzacja bluszczu w naszej przestrzeni ma wiele zalet – warto ją uskuteczniać. Jednakże nie ma i nie będzie rośliny idealnej, która zwolni nas z pielęgnowania zielonej infrastruktury czy to w miastach czy w innych przestrzeniach bytowych człowieka. Wunderpflanze (z niem. cudowna roślina), która uratuje świat nie istnieje. Natomiast warto kierować się sentencją, której autorstwo przypisuje się prezydentowi USA Harremu Trumanowi – „niedoskonałe działanie jest lepsze niż doskonałe niedziałanie” („imperfect action is better than perfect inaction”). Dzięki temu nasze okolice będą piękniejsze, ciekawsze i zdrowsze.
Tomasz Koczor
Tomasz Koczor – ur. w 1990 r. w Raciborzu, absolwent Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii AGH oraz Gospodarki i Administracji Publicznej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Pracuje w międzynarodowej korporacji, interesuję się urbanistyką i socjologią, w wolnym czasie spędza czas w ogrodzie.
Przypisy:
1. izolacje.com.pl/artykul/ekologia-w-budownictwie/269682,roslinne-izolacje-elewacji
2. inzynierbudownictwa.pl/zielone-fasady-w-architekturze