Potrzebujemy zmienić paradygmat myślenia o lasach. Rozmowa z Karoliną Kuszlewicz
Dlaczego zaangażowałaś się w proces pracy nad tekstem ustawy o ochronie Puszczy Białowieskiej?
Karolina Kuszlewicz: Uważam, że ten arcycenny obszar przyrodniczy wymaga najwyższej możliwej ochrony prawnej, zaś od lat znajdujemy się w tym zakresie w martwym punkcie. To nie jest nawet martwy punkt, bo przecież 2017 rok pokazał, że dla grup interesów takich, jak politycznie sterowane wówczas Lasy Państwowe nie ma żadnej świętości, a na pewno nie jest nią jeden z najcenniejszych lasów nizinnych na świecie. Mam dość uzależniania ochrony tego miejsca, naszego autentycznego dziedzictwa od łaski lub niełaski każdorazowego ministra środowiska i nadzorowanych przez niego Lasów Państwowych. Dziś akurat mamy do czynienia z ministrem, który wydaje się rozumieć niesamowitą wartość Puszczy Białowieskiej, ale on nie będzie u władzy zawsze i dlatego powinniśmy zrobić wszystko, by Puszcza była bezpieczna nie tylko w okresie jego rządów, ale by zyskała trwałą odporność na politykę.
Puszcza ma w sobie jakiś rodzaj wieczności, są nią trwające od tysięcy lat procesy naturalne. To cały niesamowity, samostanowiący ekosystem. Ja uważam, że powinniśmy w pokorze pokłonić się tej potędze, a nie zabawiać w jej „panów”. Jako prawniczka czuję się zobowiązana wobec samej Puszczy i zwierząt w niej żyjących, by nie tracić czasu i poszukiwać najlepszych dla niej rozwiązań. Uważam, że ta ustawa może przynieść Puszczy spokój, na jaki zasługuje.
Co może dać w praktyce ta ustawa?
Prawna ochrona Puszczy Białowieskiej znajduje się dziś w zawieszeniu, a to samo w sobie jest złym stanem – stanem niepewności. Wciąż na jej terenie mamy różnych zarządców o naprawdę rażąco sprzecznych interesach: Białowieski Park Narodowy i Lasy Państwowe. To jest trwający od lat konflikt wartości pomiędzy rzeczywistą ochroną naturalnych procesów i bioróżnorodności a pozyskaniem drewna i gospodarką łowiecką (polowania, lizawki, etc.). To przepis na katastrofę, a nie ochronę światowego dziedzictwa. Ustawa o Puszczy Białowieskiej integruje prawnie ten obszar, patrzy na całą Puszczę jako jeden, niepodzielny ekosystem i co bardzo ważne – odbiera Lasom Państwowym władzę na jej terenie, ustanawiając jednego zarządcę Puszczy Białowieskiej. Stworzona jest nowa instytucja z organami doradczym i kontrolnymi, zaś jej częścią staje się dotychczasowy park narodowy. W sensie przyrodniczym ochrona Puszczy zdecydowanie wzrasta i odpowiada standardom Konwencji w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego.
Czy wdrożenie zapisów ustawy daje gwarancję lepszej ochrony Puszczy Białowieskiej?
Przypomnijmy, że status prawny Puszczy wynika nie tylko z przepisów krajowych i unijnych, ale także – i to się wydaje najważniejsze i najbardziej prestiżowo sytuujące Puszczę Białowieską – z przepisów prawa międzynarodowego, wspomnianej konwencji. Po polskiej stronie Puszczy Białowieskiej mamy 60 tys. ha wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Przyrodniczego UNESCO.
Rola Konwencji w ochronie Puszczy Białowieskiej jest niezwykle istotna, ponieważ wymaga od nas ochrony naturalnych procesów tego ekosystemu. Kładzie zatem nacisk nie tylko na poszczególne gatunki i siedliska, ale też na coś głębszego – dostrzega potęgę Puszczy w samozarządzaniu przyrodą i uznaje to za absolutny unikat. Jeśli podążylibyśmy tą ścieżką myślenia w naszym prawie i przyjęli ustawę o Puszczy Białowieskiej jako Światowym Obiekcie Dziedzictwa Przyrodniczego UNESCO, mielibyśmy znacznie skuteczniejsze narzędzia do egzekwowania ochrony dla całości tego obszaru. Konflikt interesów zostałby zakończony.
Czy widzisz potrzebę dokonania zmian w ustawie o lasach?
Ustawa o lasach wymaga wieloaspektowej reformy. W tym kształcie, w jakim jest dziś, to relikt przeszłości. Wiele ostatnich lat pokazało, że praktyka stosowania przepisów ustawy o lasach była najgorsza z możliwych. Przepisy wypaczano, wykorzystywano luki, niedopowiedzenia, prowadzono ich wykładnie w sposób zawsze korzystny dla kieszeni Lasów Państwowych, a nigdy dla przyrody. Jest wiele do zrobienia. Mamy do wdrożenia wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z marca 2023 r., który stwierdził, że Polska naruszyła prawo unijne przez to, że nie pozwala polskiemu społeczeństwu na zaskarżanie planów urządzenia lasu, a także dlatego, że omija przepisy dotyczące ochrony gatunkowej i siedliskowej, wynikające z wiążących nas dyrektyw. Ale to nie wszystko – potrzebujemy zmienić cały paradygmat myślenia o lasach w Polsce w taki sposób, by skończyć z wielofunkcyjną gospodarką leśną na każdym terenie. Nie da się skutecznie chronić najcenniejszych siedlisk przyrodniczych, jeśli się w nich tnie. Społeczeństwo nigdy nie będzie mieć poczucia bezpieczeństwa, gdy w ich najbliższym miejscu odpoczynku, zostaje pobojowisko z pieńków. W końcu sam przemysł drzewny zapadnie się, jeśli zarządzanie lasami w Polsce będzie oparte na doraźnych interesach, a nie stabilnym, przemyślanym gospodarowaniu.
Karolina Kuszlewicz – adwokatka, założycielka Kancelarii nad Wisłą, specjalizującej się w sprawach ochrony zwierząt i przyrody. Prowadzi procesy sądowe o randze licytacji strategicznych w całej Polsce. Wykładowczyni na Uniwersytecie Warszawskim, przewodnicząca Komisji ds. Zwierząt w Polskim Towarzystwie Etycznym. Autorka publikacji prawniczych, m.in. „Komentarza do ustawy o ochronie zwierząt”.