Nasi przodkowie
Okruchy ekozoficzne
Theodore Roszak w pierwszej zasadzie ekopsychologii pisze: „Rdzeniem umysłu jest nieświadomość ekologiczna”. I dalej, w drugiej: „Zawartość nieświadomości ekologicznej reprezentuje [...] żywy zapis kosmicznej ewolucji, prowadzącej wstecz do odległych pierwotnych uwarunkowań w historii czasu”. W swoim podejściu Roszak akcentuje nieświadomy charakter jaźni ekologicznej. Nasze świadome „ja” nie wie lub niewiele wie o tym, co stanowi naszą pierwotną naturę. Innymi słowy, jesteśmy zagadką dla samych siebie; jesteśmy jak ogromny ocean (nieświadomości), po którym poruszamy się niewielką łódką symbolizowaną przez naszą świadomość. Płynąc po powierzchni, możemy tylko przeczuwać, jak ogromny pod nami i wokół nas jest ocean. Możemy tylko przeczuwać to, kim w istocie jesteśmy. Kosmiczna ewolucja manifestuje się w naszym jednostkowym ciele oraz psychice wyposażając nas we wszystkie niezbędne funkcjonalności gwarantujące nasze przeżycie. Oczywiście jako istoty ludzkie uczymy się również ważnych kompetencji życiowych, co trwa niezwykle długo w porównaniu z innymi ssakami. Niemniej dziedziczymy w sposób nieświadomy wzorce biologiczne i kulturowe budujące ostatecznie fundament naszej psychiki. Roszak przypisuje temu nieświadomemu rdzeniowi określenie „ekologiczny”. Wskazuje tym samym na jego szerokie powiązania z kosmiczną ewolucją, czyli z wymiarem wertykalnym naszego istnienia.

Od czasu pojawienia się życia na Ziemi proces ewolucji nieustannie testuje różne formy i sposoby adaptacji. Każda nasza komórka, tkanka, narząd i układ są dziedzicami tych prób, wynalazków, form i rozwiązań ewolucyjnych. Życie jako zjawisko biologiczne wypracowało przez miliardy lat sposoby funkcjonowania, które powielały się w różnych organizmach i ostatecznie rozwinęły w niezwykłe bogactwo i różnorodność form. Mimo to wszystkie istoty podzielają te same biologiczne fundamenty. Jednym z nich jest metabolizm oparty na tlenie i węglu (choć oczywiście i od niego są wyjątki). Gdy węgiel łączy się z tlenem wydziela się sporo energii. Zwierzęta powszechnie wykorzystują tę okoliczność; oddychając i przyjmując węgiel wraz z pożywieniem, dostarczają niezbędnej do życia energii. My również praktykujemy ten sposób pozyskiwania i wytwarzania energii. Ale nie tylko o energię tu chodzi. Ludzkie ciało z jego wyrafinowaną budową i funkcjami dziedziczy wzorce, które były testowane przez miliardy lat ewolucji w innych organizmach. Patrząc na własną dłoń, możemy dostrzec w niej anatomiczne cechy właściwe kończynom innych ssaków, możemy doszukać się rozwiązań funkcjonalnych charakterystycznych dla płetw ryby czy innych jeszcze organizmów. Poza materialną spuścizną i budową anatomiczną dziedziczymy również wzorce funkcjonowania zwane w biologii instynktami. Są to szczególne dyspozycje, które sprawiają, że dany osobnik zachowuje się lub pragnie się zachować w określony sposób. Zachowania instynktowne nie są nabyte w trakcie uczenia się. Dostajemy je wraz z genami jako wypracowany przez ewolucję sposób adaptacji zwiększający szanse przetrwania. Razem z innymi zwierzętami dzielimy takie instynkty, jak: pokarmowy, pobierania wody, pielęgnacji ciała, rozrodczy, opieki nad potomstwem, snu. Każdy posiłek czy przemożna chęć snu łączy nas nie tylko horyzontalnie, ale również wertykalnie z całym wszechświatem. Oprócz tej materialnej i biologicznej spuścizny nosimy w sobie międzypokoleniowy przekaz kulturowy wypracowany przez naszych przodków od początku istnienia gatunku ludzkiego. Dotyczy on takich powszechnych dla ludzi doświadczeń jak narodziny, relacja z matką i ojcem, śmierć, żałoba, kryzys, macierzyństwo czy małżeństwo. Wszyscy ludzie od najdawniejszych czasów doświadczali tych aspektów egzystencji, stąd zapisały się one głęboko w naszej psychice jako nieświadome dziedzictwo, archetypowy kolektywny zasób. Ludzka kultura, którą nasiąkamy od momentu narodzin jest jak rzeźbiarz wykuwający formę naszej jaźni. Tak, jak nie jesteśmy w stanie istnieć poza siecią życia, tak też nie istniejemy poza kulturą. Nasi przodkowie, nawet jeśli o nich nic lub niewiele wiemy, są w nas nieustannie obecni m.in. poprzez opowieści, które tworzyli. Stanowiły one wyraz ich doświadczeń, egzystencjalnych dylematów, zmagań z rzeczywistością czy sposobów radzenia sobie z trudami życia. Zawierają one istotne wglądy duchowe, opisy zdarzeń, dramatyczne koleje losu oraz wskazówki ułatwiające życie.
Dzisiaj w imię wąsko pojmowanej wolności i niezależności wielu z nas próbuje się odciąć od tych biologicznych i kulturowych korzeni. Często widziane są one jako pęta ograniczające wolnego, nieuwarunkowanego ludzkiego ducha. Ale bez naszych korzeni, bez ludzkich i pozaludzkich przodków najzwyczajniej nas nie ma – nie istniejemy. Mimo tego, że jest to tak oczywiste, coraz bardziej osierocamy samych siebie i przepełnieni dojmującą pustką rzucamy się w wir konsumpcyjnego szaleństwa współczesnego świata. Już czas pochylić się nad tym z wielką uwagą. Już czas odkryć w sobie naszych ludzkich i pozaludzkich przodków i powrócić do pełni, którą jesteśmy.
Ryszard Kulik