DZIKIE ŻYCIE

Wieści ze świata

Tomasz Nakonieczny

Nowe morskie sanktuarium przyrody na Pacyfiku

28 stycznia 2025 r. Republika Wysp Marshalla ogłosiła ochronę dwóch odległych i najbardziej wysuniętych na północ wysp kraju. To nietknięta ostoja bioróżnorodności, w której znajduje się największa w kraju kolonia lęgowa żółwi zielonych i głębinowych rekinów. Żyją tu najzdrowsze w centralnym i zachodnim Pacyfiku populacje koralowców o wysokiej odporności na globalne ocieplenie, olbrzymie małże i ryby rafowe. Występują tu w dużej liczbie gatunki wrażliwe, takie jak duże zębacze, wargacze Napoleona i papugoryby guzowate. To pierwsze w kraju narodowe morskie sanktuarium obejmuje 48 tysięcy km2 dziewiczej części Oceanu Spokojnego wokół niezamieszkanych atoli Bikar i Bokak. Obowiązuje tu całkowity zakaz połowów.

„Ocean, jaki znali nasi przodkowie, zanika” – zauważyła dr Hilda Heine, prezydent Republiki Wysp Marshalla. „Bez zrównoważonych ekosystemów oceanicznych nasza gospodarka, stabilność i tożsamość kulturowa ulegną załamaniu. Jedynym sposobem na dalsze korzystanie ze skarbów oceanu jest jego ochrona. Jestem dumna z pierwszego morskiego sanktuarium naszego kraju, które z pewnością nie będzie ostatnim”.

Wyspy Marshalla chronią atole w ramach swojego unikalnego podejścia do ochrony środowiska, znanego jako Reimaanlok. Proces Reimaanlok, oznaczający „patrz w przyszłość”, opiera się na kulturowych spostrzeżeniach i tradycyjnej wiedzy Mikronezyjczyków, aby wzmacniać ochronę środowiska. W ramach tego podejścia społeczności przybrzeżne współpracują, aby zaprojektować własne plany zrównoważonego i sprawiedliwego zarządzania lokalnymi zasobami lądowymi i morskimi. Obszary chronionego morza, na których połowy i inne szkodliwe działania są zakazane, przywracają życie morskie w ich granicach. To z kolei uzupełnia pobliskie populacje ryb i poprawia lokalne połowy na sąsiednich wodach, zapewnia miejsca pracy i korzyści ekonomiczne oraz buduje odporność na ocieplenie oceanu.

(The International Coral Reef Initiative)

Wzrost popytu na opakowania papierowe uderza w różnorodność biologiczną i lokalne społeczności

Szybki wzrost handlu elektronicznego i usług dostawy żywności zmienił wzorce konsumpcji na całym świecie. Aby ograniczyć ilość odpadów z tworzyw sztucznych, Unia Europejska wprowadziła regulacje mające na celu przejście z tworzyw sztucznych jednorazowego użytku na produkty papierowe jednorazowego użytku. Mimo że inicjatywy te mają na celu rozwiązanie kryzysu środowiskowego, napędzają one wzrost popytu na celulozę, nasilając presję na lasy i społeczności wiejskie na całym świecie.

Przez wiele lat Portugalia była głównym źródłem celulozy w Europie, produkując ją z rozległych plantacji drzew eukaliptusowych. Jednak z powodu wzrostu ryzyka pożarów i wpływu na środowisko plantacji eukaliptusów, rząd Portugalii wstrzymał ich ekspansję. Decyzja ta skłoniła kilka europejskich firm do poszukiwania alternatywnych lokalizacji dla wielkoskalowych plantacji. Mozambik, dawna kolonia portugalska z rozległymi krajobrazami wiejskimi i społecznościami pozbawionymi środków ekonomicznych, wyłonił się jako nowy obszar dla branży.

Obietnice zatrudnienia i rozwoju początkowo zachęciły lokalne społeczności do wsparcia tych projektów. Jednak ponad dekadę później wielu mieszkańców czuje się oszukanych. Korzyści ekonomiczne okazały się minimalne, a konsekwencje dla środowiska poważne. Planacje eukaliptusa doprowadziły do wysychania wód gruntowych na skutek bardzo silnej transpiracji. Hodowla pociąga za sobą stosowanie środków chemicznych przeciwko termitom. W efekcie woda w studniach nie nadaje się do picia. Ponadto plantacyjna uprawa eukaliptusa wyjaławia ziemię i pozbawia krajobraz różnorodności biologicznej.

(Mongabay)

Wyprzedaż terenów publicznych zagraża dzikiej przyrodzie Amerykańskiego Zachodu

Administracja prezydenta Donalda Trumpa planuje sprzedaż federalnych gruntów publicznych pod rozrost miast. Stanowi to poważne zagrożenie dla siedlisk gatunków zagrożonych, kanionów i lasów na całym Amerykańskim Zachodzie. Zagrożone są nawet chronione czerwone klify w stanie Utah i narodowe pomniki w Nowym Meksyku. Prawie 500 różnych obszarów uznanych za godne ochrony przez Biuro Gospodarki Gruntami (Bureau of Land Management) lub Kongres, w tym dziesiątki pomników narodowych i chronionych rzek mieści się w ramach celu Departamentu Spraw Wewnętrznych, jakim jest sprzedaż blisko 162 tysięcy hektarów lokalnym samorządom i prywatnym deweloperom. Obszary te obejmują krytyczne siedliska dla zagrożonych lub ginących roślin i zwierząt objętych ochroną federalną, w tym żółwi pustynnych, rysi kanadyjskich, kun pacyficznych oraz kilku gatunków ptaków i ryb.

„Plan Trumpa może zniszczyć niektóre z najcenniejszych miejsc w Ameryce i zagrozić siedliskom dzikich zwierząt, aby bogaci deweloperzy mogli budować centra handlowe, McMansions i centra danych” – powiedziała Randi Spivak, dyrektor ds. polityki gruntów publicznych w Center for Biological Diversity. „To przerażające, że administracja Trumpa chce ukraść te grunty publiczne społeczeństwu, a jeszcze bardziej irytujące jest to, że ci miliarderzy myślą, że ludzie to zaakceptują. Nikt nie głosował za wyasfaltowaniem swojego ulubionego kempingu i wytępieniem rzadkich zwierząt”.

Departament Spraw Wewnętrznych rozważa sprzedaż gruntów federalnych w promieniu 16 km od miast i miasteczek o populacji przekraczającej 5000 osób. Objęłoby to dziesiątki obszarów dzikiej przyrody i obszarów o krytycznym znaczeniu dla środowiska wyznaczonych przez Biuro Gospodarki Gruntami jako wymagające ochrony na mocy prawa federalnego w Kolorado, Arizonie, Nowym Meksyku, Kalifornii, Nevadzie, Utah, Oregonie, Waszyngtonie, Wyoming i Montanie. Zagrożone są również narodowe pomniki, w tym Vermilion Cliffs w Arizonie, Sand to Snow w Kalifornii i Bears Ears w Utah.

„Nie pozwolimy na bezmyślne rabowanie naszych ziem publicznych przez administrację Trumpa i jego bogatych przyjaciół” – powiedziała Spivak. „Zrobimy wszystko, co możliwe, aby powstrzymać Trumpa przed zabetonowaniem cennych miejsc i siedlisk dzikich zwierząt pod rozrost zabudowy. Amerykanie cenią swoje ziemie publiczne i wiedzą, że gdy te ziemie zostaną sprzedane, nie będzie już odwrotu”.

(Center for Biological Diversity)

Opracowanie: Tomasz Nakonieczny