Tatry świątynią Boga
Byłem niedawno we Lwowie. To, co uderza tam najboleśniej, to nie wyzierająca zewsząd bieda, nie brud na ulicach i nie ogromne kolejki przed sklepami, ba, nawet nie bolesny fakt, że oficjalnie czci się tam nadal w różnej formie rocznicę 17 września 1939 roku, jako „dzień wyzwolenia Zachodniej Ukrainy przez Armię Czerwoną spod polskiej okupacji”. To, co najsmutniejsze i najboleśniejsze, to widok świątyń zniszczonych lub zamienionych na sale wystawowe, archiwa państwowe, muzea religii i ateizmu, magazyny. Czy to znaczy, że kwestionuję społeczną ważność muzeów, sklepów, archiwów i sal wystawowych? Oczywiście, że nie. Czujemy jednak wszyscy, że są wartości najwyższe, niezamienialne na jakiekolwiek inne. Należą do nich wartości etyczne i kulturowe, bez których nie ostoi się żaden człowiek i żaden naród. Nie ma zaś autentycznej etyki i kultury bez sfery sacrum. Widocznym znakiem obecności sacrum w życiu społeczności jest świątynia. Użytkowanie świątyni jako sklepu, archiwum czy nawet muzeum musi być w tym kontekście nazwane jednoznacznie jako przejaw barbarzyństwa i zamach na podstawy narodowej tożsamości. Przykład jaskrawy, ocena jednoznaczna. Przychodzi na myśl przestroga św. Pawła z listu do Koryntian: „Kto zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg” (1 Kor 3,17). Pomyślmy w tym kontekście o Tatrach.
Tatry – czym są i do kogo należą?
Ogromna większość Polaków zapytana o wyznanie odpowie: katolik. Zapytana dalej o implikacje światopoglądowe tego stwierdzenia niewiele będzie miała do powiedzenia. A przecież jedną z takich zasadniczych implikacji jest wyłożony explicite w wielu miejscach Pisma Świętego fakt, że Ziemia ze wszystkim, co ją napełnia jest dziełem i własnością Boga Stwórcy: Pańska jest Ziemia i wszystko co ją napełnia (pS 24). Bibliści idąc śladem słów Nowego Testamentu mówią, że cała stworzona i odkupiona przez Boga Ziemia jest świątynią Ducha Świętego. Człowiek nie jest więc panem i właścicielem Ziemi, ale jej dzierżawcą korzystającym z Bożej własności na określonych prawach. Te prawa ustanowione przez Boga powinniśmy znać i respektować. Nie za bardzo to do nas dociera lub niewiele nas to obchodzi, skoro zniszczyliśmy w Polsce z tych Bożych dzieł i z tej Bożej własności niemal wszystko, co się zniszczyć dało: wyrąbane lasy, zatrute powietrze, zchemizowana gleba, woda podstawa i źródło życia – zmieniona w cuchnące ścieki, zdewastowany krajobraz. Zostało jeszcze 17 świątyń – 17 parków narodowych, cudownych miejsc, gdzie Boże dzieło świadczy o Stwórcy i wychwala jego wielkość, gdzie każda cząstka przepełniona pięknem i harmonią śpiewa dziękczynne Te Deum laudamus, zachęcając przechodnia by nastroiwszy duszę dołączył do kontemplacyjnego uwielbienia Boga.
Szacunek dla miejsca
W czym się powinien wyrażać, a w czym wyrażać się nie powinien? Wiemy, ile w Tatrach już zniszczono i jakie wciąż są na ten teren zakusy. Nie mówmy jednak o tym, co ewidentnie złe. Sięgnijmy do przykładów pozornie niewinnych, ba, w rozważanym tu kontekście, wydawałoby się chwalebnych. W powodzi wielu innych form obecności człowieka na tym terenie, coraz więcej masowych pielgrzymek, coraz więcej różnej wielkości krzyży stawianych często bez większej refleksji i pozostawianych bez opieki, coraz to nowe kapliczki, a nawet kościółki, wszystko to jakże ważne i potrzebne symbole kultu, ale czy w tym miejscu – w Parku Narodowym? Sprawa równie kontrowersyjna, co delikatna. Można by ją rozważać od strony formalnej: obowiązującego prawa, tworzenia precedensów itp. Zacznijmy jednak od pytania: czy można poprawić dzieło boże? Czy można ręką człowieka budować świątynię w niepowtarzalnej świątyni zbudowanej ręką Boga? Czy stawiając w Tatrach obiekty i symbole kultu zapytaliśmy w pokorze Pana Boga jak i gdzie chce być czczony, a może raczej zuchwale mówimy: tu zbuduję Ci świątynię i tu oddam Ci cześć. Jakiż to dom możecie mi uczynić i jakież miejsce dać mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła i do mnie należy to wszystko – mówi Pan słowami Izajasza (Iz. 66, 1–21).
Dawid, wielki król Dawid, świadom szczególnego wyróżnienia i wybrania przez Boga postanawia z największej wdzięczności i szacunku uczcić swego Pana przez zbudowanie pierwszej świątyni, do której z lichego namiotu pragnie przenieść Arkę Przymierza. Ma jednak tyle pokory, by zapytać proroka Natana czy może? Bóg ustami proroka odpowiada temu wybranemu przez siebie świętemu mężowi nie! I Dawid przyjmuje ten werdykt bez sprzeciwu.
A my dziś czcimy Cię Panie Boże o nic nie pytając i próbując poprawiać Twoje dzieła. W Twojej tatrzańskiej świątyni budujemy nieudolnie, na naszą bardziej, niż Twoją chwałę, miejsca, gdzie każemy Ci mieszkać. Nie rozpoznajemy Cię już w Twoich dziełach, ale w naszych. W Twoją tatrzańską świątynię miast wkraczać boso, jak Mojżesz zdjąwszy sandały z nóg, wjeżdżamy samochodami, wkraczamy głośno i tłumnie na Polanę Chochołowską, Wiktorówki i w tyle innych zakątków, gdzie pod kaplicą, czy krzyżem wyznaczamy Ci miejsce spotkań. Resztę zaś twojej świątyni najchętniej przeznaczylibyśmy na… kupczenie.
Smutny jest obraz lwowskich świątyń, coraz smutniejszy jest obraz tatrzańskiej świątyni.
Wiem, jak wiele uczuć serdecznych i jak wiele emocji związała ta ziemia. Nie chcę wypowiadanymi słowami nikogo urazić ani też niczego sądzić. Nie mam do tego żadnego tytułu. Nie chcę też obrazu Tatr uczynić zbyt jednostronnym. Chcę jedynie zachęcić do nieco głębszego spojrzenia na ten niepowtarzalny skrawek przyrody, jaki stanowią Tatry.
Zbigniew Mirek