DZIKIE ŻYCIE

Wieści z kraju

Radosław Szymczuk, Halina Dobrucka, Grzegorz Bożek

Masakra kormoranów

Masakrę w rezerwacie ścisłym „Jeziorsko” pod koniec maja br. odkryli ornitolodzy z Uniwersytetu Łódzkiego. Znaleźli setki strąconych gniazd oraz leżące na ziemi martwe pisklęta kormorana czarnego z poucinanymi głowami, powyrywanymi skrzydłami i przetrąconymi kręgosłupami. Niektóre z młodych były uszkodzone i pozostawione, by konały z głodu. Część drzew, na których były gniazda, ścięto lub połamano. Niektóre gniazda zrzucono na ziemię. Szacuje się, że w ten sposób zniszczono ok. 200 gniazd. Do kolonii można się dostać jedynie drogą wodną, a panujące w niej warunki są ciężkie. Część z gniazd była umieszczona wysoko, a dostęp do nich był możliwy jedynie za pomocą drabiny.

Kolonia kormorana czarnego w rezerwacie „Jeziorsko” jest drugą pod względem wielkości w środkowej części Polski.

Pisklęta wymordował prawdopodobnie jakiś hodowca ryb – mówi Andrzej Wiercioch, wojewódzki konserwator przyrody. Według policji, podejrzani są kłusownicy lub hodowcy ryb z okolicy. Naukowcy twierdzą, że sprawców masakry było wielu. – „Jedna osoba nie mogła strącić prawie trzystu gniazd i wymordować kilkuset piskląt. To była zorganizowana akcja, która trwała co najmniej kilka godzin” – uważa dr Tomasz Janiszewski, ornitolog z UŁ.

Łódzki Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wyznaczył nagrodę rzeczową (zestaw kina domowego), a anonimowy ofiarodawca pieniężną (10 tys. zł) nagrodę za wskazanie sprawcy tego czynu.

(źródło: Gazeta.pl)

Ochrona przyrody nadal przy wojewodach

1 lipca Sejm uchwalił tzw. ustawę kompetencyjną, przenoszącą wiele zagadnień z kompetencji wojewodów do kompetencji marszałków województw. Jednak w ostatniej chwili posłowie przyjęli poprawkę wykreślającą przesunięcie kompetencji z ustawy o ochronie przyrody. Wojewódzcy konserwatorzy przyrody pozostaną więc w urzędach wojewódzkich.

Na szczęście, ten pomysł na razie nie został zrealizowany, choć nie wiadomo, czy kiedyś nie wróci.

(źródło: Klub Przyrodników)

Powiększono rezerwat „Romanka”

O ponad 20 hektarów powiększyła się na początku lipca powierzchnia rezerwatu „Romanka” w Beskidzie Żywieckim, gdzie rosną m.in. okazałe drzewostany z 250-letnimi świerkami i 300-letnimi jaworami. Rozporządzenie w tej sprawie wydał wojewoda śląski Lechosław Jarzębski.

Rezerwat „Romanka” utworzony został w 1963 r. dla zachowania pierwotnego fragmentu dawnej Puszczy Karpackiej w postaci boru świerkowego regla górnego w rejonie szczytu Romanka. Rezerwat po powiększeniu obejmuje obszar 125 ha. Na jego terenie rosną: świerczyna górnoreglowa, bór świerkowy regla dolnego, kwaśna buczyna górska wraz ze zbiorowiskami nieleśnymi, jak młaki, ziołorośla, roślinność źródliskowa. Rezerwat jest ostoją wilka, niedźwiedzia, rysia i głuszca.

W rezerwacie „Romanka” można obserwować nie tylko piękne, okazałe drzewostany, ale także, zwłaszcza w partiach szczytowych, powierzchnie całkowicie pozbawione żywych, dorosłych drzew. Jest to wynik procesów naturalnego rozpadu najstarszych drzewostanów i stopniowego zastępowania ich młodym pokoleniem.

W województwie śląskim istnieje 60 rezerwatów przyrody o łącznej powierzchni blisko 3717 ha. Wśród nich 41 to rezerwaty leśne, a 19 spośród nich zostało utworzonych w celu ochrony ekosystemów górskich regla dolnego i górnego. Najważniejsze z nich to: „Barania Góra” o powierzchni ponad 394 ha, „Czantoria” o powierzchni blisko 98 ha, „Pilsko” o powierzchni ponad 105 ha i „Romanka”.

(źródło: Śląski Urząd Wojewódzki)

Ptaki pod lepszą ochroną w rejonie Parku Narodowego „Ujście Warty”

Obszar Parku Narodowego „Ujście Warty” odgrywa istotną rolę dla ptaków, zaobserwowano ich tam ponad 250 gatunków.

Jeszcze niedawno wzdłuż jego granic, zgodnie z prawem, można było polować na ptaki. Ginęły ich tysiące od kul polskich myśliwych, a ostatnio również zagranicznych, głównie z Francji i Włoch. Dnia 11 lipca 2005 r. Minister Środowiska podpisał rozporządzenie w sprawie utworzenia strefy ochronnej zwierząt łownych w otulinie Parku Narodowego „Ujście Warty”. Oznacza to, że w strefie ochronnej (o powierzchni 915 ha) położonej przy granicy Parku w gminie Słońsk nie będą odbywały się polowania na ptaki, a zarząd nad tym terenem przechodzi z rąk Polskiego Związku Łowieckiego w ręce Parku Narodowego.

(źródło: Ministerstwo Środowiska)

Więcej bocianów

W ubiegłym roku w całej Europie przeprowadzono VI Międzynarodowy Spis Bociana Białego. Koordynację na poziomie naszego kraju przejęło Polskie Towarzystwo Przyjaciół Przyrody „Natura”. Zebrano 114 tys. informacji o gniazdach i miejscach pozbawionych gniazd. Opracowanie tego materiału zabrało kilka miesięcy; obecnie wiemy już, że w Polsce żyje ok. 50 tys. bocianich par i że ich populacja wzrosła o 20% od poprzedniego spisu w roku 1994.

(źródło: bociany.pl)

Zdzisław Szkiruć dyrektorem Wigierskiego Parku Narodowego

Mimo zdecydowanego sprzeciwu mieszkańców oraz samorządów lokalnych, minister środowiska postanowił powołać Zdzisława Szkirucia na stanowisko dyrektora Wigierskiego Parku Narodowego. Przeciwko tej kandydaturze ostro protestowali zarówno przedstawiciele gmin, na terenie których park leży, jak i działacze Stowarzyszenia Mieszkańców Nadwigierskich Wsi. Zarzucają Szkiruciowi, że nie troszczy się o interesy ludzi, hamuje rozwój turystyki, a decyzje dotyczące inwestycji podejmuje według własnego widzimisię. Zdzisław Szkiruć odpiera te zarzuty, mówiąc, że chroni unikalną przyrodę, która mogłaby być zniszczona, gdyby każdy mógł budować co chce i gdzie chce.

Szkiruć otrzymał nominację na pięć lat, parkiem kieruje od 1995 roku. W kwietniu tego roku wygrał konkurs na stanowisko dyrektora. Nominacji, jako jedyny szef parku w Polsce, jednak nie otrzymał. Poprzednik ministra Podgajniaka bał się zdecydowanego sprzeciwu wyrażanego przeciwko Szkiruciowi przez Stowarzyszenie Mieszkańców Nadwigierskich Wsi oraz wójtów i starostów samorządów, na terenie których park leży.

(źródło: Polska Agencja Prasowa)

Nowa nartostrada w Karkonoskim Parku Narodowym?

Karpacz złożył do Karkonoskiego Parku Narodowego wniosek o wybudowanie na Kopie nowej nartostrady. Gmina wnioskuje o wybudowanie instalacji, która połączy górną stację wyciągu z istniejącym poniżej systemem orczyków. Zastępca burmistrza, Ryszard Rzepczyński, mówi, że „Inwestycja ta jest niezbędna, gdyż istniejąca nartostrada ma za małą przepustowość i po rozbudowie kolei linowej na Kopę i zwiększeniu jej przepustowości trasa na górze może się zapychać”.

Miasto złożyło wniosek na prośbę Miejskiej Kolei Linowej. Ta spółka od dawna zabiega o zgodę na zwiększenie przepustowości wyciągu. Zależy na tym również miastu, które w ostatnich latach traciło w zimie turystów na rzecz innych górskich miejscowości.

(źródło: naszesudety.pl)

Dolina Sanu pod zabudowę?

Zagrożona jest dolina Górnego Sanu, szczególnie w rejonie miejscowości Chmiel i Smolnik. Jak podają podkarpackie „Nowiny”, w tym rejonie ma powstać zapora i elektrownia wodna na Sanie (do zalania 60 ha), ośrodki aktywnego wypoczynku, osiedle domków, wyciąg narciarski. Wszystkie te obiekty miałyby znaleźć się na terenie Parku Krajobrazowym Doliny Sanu.

Według Jana Stachyraka, dyrektora Zespołu Karpackich Parków Krajobrazowych w Krośnie, takie pomysły nie mają szans na realizację. Nowy plan ochrony nie przewiduje bowiem tego typu zabudowy, bo byłaby zbyt uciążliwa dla środowiska. Piętrzenie wody na Sanie jest zabronione. Już teraz w rejonie malowniczej doliny Górnego Sanu w miejscowości Chmiel buduje się wzdłuż rzeki na potęgę. W Smolniku biznesmen chce wznieść kompleks wypoczynkowy. Na prawym brzegu jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne wille, bary piwne, altany. W Chmielu jeszcze niedawno można było swobodnie dojść od drogi nad San, teraz to prawie niemożliwe. Coraz gęstsza zabudowa wzdłuż Sanu to ucieczka zwierząt w bardziej spokojne miejsca. Według Tadeusza Zająca z Nadleśnictwa Lutowiska, każdy nowy budynek na tym obszarze to strata dla natury. Będzie mniej rzadkich ssaków, ptaków i gadów.

Robert Oleniacz, szef Biura Nieruchomości R& R z Sanoka twierdzi, że oferta budowlana ich klienta jest słuszna, i na powstaniu nowych obiektów skorzysta miejscowa ludność i turyści. Zaś dla gminy Lutowiska to dodatkowe pieniądze z podatków.

(źródło: Nowiny)

Lepsze prawo dla przydrożnych i miejskich drzew

Od 28 lipca weszła w życie zmiana ustawy o ochronie przyrody, zgodnie z którą drogowcy nie mogą już bez zezwolenia wójta / burmistrza wycinać żadnych drzew przy drogach, nawet na łukach i skrzyżowaniach. Drzewa przydrożne nadal mogą być wycinane po uzyskaniu odpowiedniego zezwolenia.

Wszystkim troszczącym się o przydrożne drzewa przypominamy o procedurze: Złożony wniosek o wycięcie drzew urząd gminy jest obowiązany podać do publicznej wiadomości (tablica ogłoszeń, strona internetowa) i wpisać go do specjalnego rejestru – jest to okazja do składania uwag i wniosków. Każdy, w każdej gminie i w każdej chwili ma prawo obejrzeć wszystkie wnioski i wydane zezwolenia, a także poprosić o ich skserowanie. Jeżeli wycinka miałaby dotyczyć drzew na gruncie gminnym, odpowiednie procedury prowadzi starosta.

(źródło: Klub Przyrodników)

Opracowanie: HaDo, Ortodoks, RS