DZIKIE ŻYCIE

Karpackie lasy w Ukrainie lepiej chronione

Krzysztof Wojciechowski

W Ukrainie została przyjęta „Ustawa nr 0873 o wprowadzeniu zmian do wybranych ustaw Ukrainy w zakresie zakazu zrębów zupełnych na stokach górskich w lasach jodłowo-bukowych regionu karpackiego”, która zwiększy ochronę lasów w Ukraińskich Karpatach.

O rabunkowej wręcz gospodarce leśnej prowadzonej w Ukraińskich Karpatach nie trzeba przekonywać nikogo, komu zdarzyło się tam być choć raz i wędrować karpackimi ścieżkami. Autor niniejszego artykułu bywa w tej części Karpat regularnie co roku spędzając bez mała dwa tygodnie i wędrując po różnych ich zakątkach. Na długo pozostają w pamięci ogołocone z drzew stoki górskie na Zakarpaciu czy na „galicyjskiej stronie”. Widok roztaczający się z takich gór jak Sywula, Łopata, Strymba, Grofa czy ze słynnej Przełęczy Legionów może wpędzić w depresję. By jednak nie być gołosłownym posłużmy się liczbami. Analiza zdjęć satelitarnych systemu Global Forest Watch wykonana na zlecenie Kijowskiego Centrum Ekologiczno-Kulturalnego wykazała, że tylko w latach 2001-2016 na terenie Ukraińskich Karpat stosując zręby zupełne wycięto 125 tys. ha lasu, tj. 7,7% powierzchni leśnej tego regionu. Jedynie Rumunia i Słowacja (z krajów karpackich) przewyższają w tym względzie Ukrainę. W krajach tych wycięto odpowiednio: 300 tys. ha lasu w Rumunii i 168 tys. ha lasu na Słowacji. Jednak należy tu zwrócić uwagę na fakt, że procentowo w odniesieniu do powierzchni Karpat znajdujących się w granicach wymienionych państw jest to wskaźnik mniejszy. Na Słowacji wynosi on 7% a w Rumunii 3,7% powierzchni Karpat leżących w danym kraju. Spośród czterech obwodów Ukrainy, w granicach których położone są Karpaty na niechlubne czoło wyrębu karpackich lasów wysuwa się obwód lwowski, ze swoimi 63,6 tys. hektarów wyciętego lasu. Procentowo jednak miejsce pierwsze zajmuje obwód czerniowiecki, w którym wycina się powierzchniowo najmniej lasu, czyli „jedynie” 30 tys. ha. Jednak owe 30 tys. ha to bez mała 11% powierzchni lasów karpackich znajdujących się w granicach tego obwodu. Czyli 1/10 karpackich lasów w obwodzie czerniowieckim wycięto w ciągu zaledwie 15 lat (!). Chyba nawet drwale na Borneo nie mogą się pochwalić takimi osiągnięciami. W dwóch pozostałych karpackich obwodach Ukrainy liczby są tylko nieznacznie mniej straszne. W obwodzie iwano-frankiwskim wycięto w ciągu 15 lat 46,7 tys. ha karpackich lasów, czyli 7% całkowitej ich powierzchni w obwodzie. Natomiast w obwodzie zakarpackim wycięto 40,6 tys. ha co stanowi 5,2% ich powierzchni. Wśród ukraińskich obrońców przyrody, na określenie tego zjawiska, rozpowszechnił się już termin „lasocyd”, który najtrafniej określa jego skalę.


Zręby zupełne na północ od góry Strymba w Parku Narodowym Synevyr (poza granicami parku). Fot. Krzysztof Wojciechowski
Zręby zupełne na północ od góry Strymba w Parku Narodowym Synevyr (poza granicami parku). Fot. Krzysztof Wojciechowski

Skutki wylesienia terenów górskich są nam doskonale znane można powiedzieć wręcz z autopsji. To wszelkiego rodzaju powodzie, podtopienia, zsuwy, częstsze schodzenie lawin i inne kataklizmy, których ofiarą padają ludzie i ich dobytek. W Ukrainie tylko w latach 1998-2002 na likwidację skutków tych kataklizmów wydano ponad 300 mln hrywien. Ale zjawiska te przede wszystkim wpływają negatywnie na przyrodę obszarów górskich. Ukraińskie Karpaty, po tym jak od 2014 roku Półwysep Krymski pozostaje pod okupacją Rosji, są jedynym łańcuchem górskim w tym drugim co do wielkości kraju Europy. I choć stanowią one ledwie 3,5% powierzchni Ukrainy, to są jednym z najważniejszych centrów różnorodności biologicznej. A szczególnie cenną są lasu jodłowo-bukowe położone na wysokości od 500 do 850 m n.p.m. Szacuje się, że zajmują one w Ukraińskich Karpatach powierzchnię ok. 52 tys. ha. W karpackich lasach rośnie bez mała połowa składu gatunkowego flory Ukrainy w tym 127 gatunków endemitów, 25 gatunków wpisanych zostało do Czerwonej Księgi Ukrainy same zaś lasy jodłowo-bukowe wpisano do Zielonej Księgi Ukrainy, w której znajdują się najcenniejsze i najrzadsze zbiorowiska roślinne kraju.

Próby ochrony prawnej karpackich lasów

Ukraińscy przyrodnicy i obrońcy przyrody rzecz jasna nie przyglądali się biernie takiemu stanowi rzeczy ale od lat już próbują przeciwdziałać tej sytuacji, także na płaszczyźnie prawnej. W roku 2000 wywalczono przyjęcie Ustawy Ukrainy „O moratorium na prowadzenie zrębów zupełnych na stokach górskich w lasach jodłowo-budkowych regionu karpackiego”. Ustawa ta wprowadzała moratorium na stosowanie zrębów zupełnych na okres 10 lat. Jednakże moratorium to zakończyło się w 2011 r. i nie udało się go przedłużyć na następne lata. Za to leśnicy, zgodnie z zasadą zwolnionej sprężyny ze zdwojoną, a nawet potrojoną siłą zabrali się do pracy (szacuje się, że dynamika zrębów po ustaniu moratorium wzrosła ponad 3 razy). Skutkiem tego były kolejne powodzie, osuwiska i inne negatywne zjawiska towarzyszące kompletnemu wylesianiu górskich stoków. A należy jeszcze podkreślić, że nie tylko samo wygaśnięcie moratorium miało wpływ na tak drastyczne pogorszenie sytuacji, ale i fakt, że wciąż obowiązywały „Zasady specjalnego wykorzystania zasobów leśnych” zatwierdzone Postanowieniem Rady Ministrów Ukrainy Nr 761 z dnia 23 maja 2007 r. Owe „zasady” dopuszczały stosowanie zrębów zupełnych także w tzw. strefach gospodarczych parków narodowych, parków krajobrazowych a także w zakaznikach. Strefa gospodarcza w parkach narodowych to jeden z „przeżytków” czasów radzieckich, kiedy to obszary parków postrzegano przede wszystkim jako miejsca rekreacji i innych usług świadczonych dla ludzi. W ukraińskim prawodawstwie do dziś zachowało się strefowanie parków narodowych na strefy: ochrony ścisłej, regulowanej rekreacji, stacjonarnej rekreacji i gospodarcze. Biorąc pod uwagę, że tylko w parkach narodowych Ukrainy strefy te zajmują ponad 60% powierzchni to dopuszczanie tam takiej istotnej ingerencji stawiało pod znakiem zapytania celowość ochrony przyrody na tych obszarach chronionych. A że nie były to jedynie pozbawione podstaw obawy niech świadczy fakt, że zręby zupełne zaplanowano w planach ochrony takich parków narodowych jak: Szacki, Halicki i Użański, zaś w Desniańsko-Starohuckim PN i Dermańsko-Ostrogskim PN zręby te prowadzono jeszcze w 2011 r.

Ustawa Nr 0873

Niedostatki obowiązującego prawa jak i rosnąca presja na karpackie lasy i wciąż zwiększający się pozysk surowca drzewnego popchnęły do działania obrońców przyrody. Z inicjatywy Kijowskiego Centrum Ekologiczno-Kulturalnego oraz Wszechukraińskiej Ligi Ekologicznej opracowano nowy projekt ustawy „O moratorium na prowadzenie zrębów zupełnych w na stokach górskich w jodłowo-bukowych lasach regionu karpackiego”. Projekt przewidywał wprowadzenie bezterminowego moratorium na prowadzenie nie tylko zrębów zupełnych, ale także cięć sanitarnych w lasach jodłowo-bukowych Karpat. Istotną kwestią było wprowadzenie precyzyjnego udziału jodły w drzewostanie, dzięki czemu można było dokładnie określić, które z lasów uważa się za jodłowo-bukowe. Ów udział musi wynosić minimum 25%. Jest to kwestia szalenie istotna bowiem w przeszłości leśnicy z łatwością omijali przepisy prawne twierdząc np. że wycinane przez nich lasy nie są jodłowo-bukowymi. Ba, nawet wygrywali sprawy w sądzie z tymi, którzy ośmielili się to kwestionować. W ramach działań ochrony lasu projekt dopuszczał jedynie ingerencje leśników w tereny wiatrowałów. Nie dawał zatem możliwości „samodzielnego” określenia przez leśników obszarów „zagrożonych” przez tego czy innego szkodnika lasu, które to obszary trzeba „ratować” poprzez wycinkę. Projekt przewidywał także wprowadzenie zakazu prowadzenia zrębów zupełnych w strefach gospodarczych parków narodowych. Z uwagi na ww. znaczny procentowy udział owych stref w ogólnej powierzchni parków, zapis ten znacznie wzmacniał ochronę zasobów leśnych na ich terenie.


Julia Owczynnykowa, deputowana Rady Najwyższej Ukrainy. Fot. Z profilu FB Julii Owczynnykowej
Julia Owczynnykowa, deputowana Rady Najwyższej Ukrainy. Fot. Z profilu FB Julii Owczynnykowej

Projekt otrzymał mocne wsparcie ze strony naukowców, znanych w Ukrainie badaczy lasu i karpackiej przyrody. W ich gronie znaleźli się: 100-letni już dziś koryfeusz ochrony przyrody w Ukrainie, związany z Karpatami od dzieciństwa – prof. Stefan Stojko, dyrektor Ukraińskiego Instytutu Naukowo-Badawczego Leśnictwa Górskiego prof. Wasyl I. Parpan oraz Zasłużony dla Ochrony Przyrody Ukrainy, kierownik Oddziału Flory Naturalnej Narodowego Ogrodu Botanicznego NAN Ukrainy prof. Wiktor I. Melnyk. Projekt ten został podpisany przez deputowanych jeszcze poprzedniej kadencji Rady Najwyższej (m.in. Irynę Podolak z „Samopomocy” i kilku innych). Uzyskał też poparcie Ministerstwa Ekologii i Zasobów Naturalnych Ukrainy, Głównego Zarządu Naukowo-Eksperckiego Rady Najwyższej Ukrainy i został przyjęty przez Radę w pierwszym czytaniu.


Oleg Bondarenko, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy. Fot. Z profilu FB
Oleg Bondarenko, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy. Fot. Z profilu FB

W międzyczasie jednak zmieniła się w Ukrainie władza. Projekt na nowo wprowadzono pod obrady Rady Najwyższej. Prace nad przygotowaniem prowadzili nowi deputowani RN z partii „Sługa Ludu”. Pracami kierowała przewodnicząca Podkomitetu ds. Zasobów Leśnych oraz Obiektów Świata Zwierzęcego i Roślinnego Julia Owczynnykowa i przewodniczący Komitetu ds. Ekologii RN Ukrainy Oleg Bondarenko. Dzięki staraniom wspomnianych deputowanych projekt Ustawy nr 0873 „O wprowadzeniu zmian do wybranych ustaw Ukrainy w zakresie zakazu zrębów zupełnych na stokach górskich w lasach jodłowo-bukowych regionu karpackiego” został jednogłośnie przyjęty przez Komitet ds. Ekologii RN Ukrainy a następnie przegłosowany przez Radę Najwyższą w drugim czytaniu. Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę w dniu 19 listopada 2019 r.

Tutaj należy jeszcze podkreślić, że przyjęta ustawa to kolejny krok do wzmocnienia ochrony lasów w Ukraińskich Karpatach. Pierwszym było opracowanie przez KCE-K i Ukraińskie Towarzystwo Ochrony Ptaków projektu ustawy o ochronie pralasów i przyjęcie go przez Radę Najwyższą Ukrainy w 2017 r.

Od „przyjaciół” Boże strzeż…

Powszechnie znane jest stwierdzenie, że o ile znaleźć ludzi do pomocy w pracy jest trudno, o tyle krytycy owej pracy znajdują się już sami, i to bardzo szybko. Niedobrą świecką tradycją staje się w Ukrainie fakt, że wiele inicjatyw prawnych podejmowanych i z reguły z sukcesem zakończonych przez Kijowskie Centrum Ekologiczno-Kulturalne (wraz z instytucjami i osobami współpracującymi) niemal od razu znajduje rzeszę krytyków. I zupełnie nie dziwiłby fakt gdyby owymi krytykującymi byli przedstawiciele środowisk, którzy istotnie tracą na wprowadzanych nowych uregulowaniach prawnych: myśliwi, którym nagle „urwała się” możliwość legalnego polowania na łosie, leśnicy, którym znacznie ograniczono możliwość i utrudniono sposoby pozyskiwania drewna, wszelkiej maści „kołchoźnicy”, którym zakazano koszenia stepu w obszarach chronionych, czy choćby hodowcy gołębi czy kłusownicy, którym znacznie zwiększono wysokości kar za nielegalne pozyskiwanie skrzydlatych czy czworonożnych drapieżników. To byłoby zrozumiałe, tak się dzieje wszędzie, także w naszym kraju. Ale w Ukrainie krytyka bezwzględnie pożytecznych działań KCE-K wygląda jak swoisty cios nożem w plecy i nadchodzi ze strony, z której należałoby się raczej spodziewać wsparcia lub choćby milczącej przychylności, czyli ze strony osób i organizacji również zajmujących się (przynajmniej werbalnie) ochroną przyrody. Z takim zjawiskiem spotykałem się wielokrotnie przypadku aktów prawnych lobbowanych przez KCE-K. Kiedy udało się wpisać łosia do czerwonej księgi tzw. obrońcy przyrody podnosili larum, że teraz to już kłusownicy wybiją go co do nogi, bo myśliwi nie będą mieli „interesu” w tym, żeby go chronić (choć i bez tego wiadomo było, że gros łosi padło nie od kul kłusowników a myśliwych). Znowuż gdy wprowadzono ochronę strefową wokół miejsc bytowania rzadkich gatunków ptaków tak samo odezwały się „zatroskane” głosy, że leśnicy poczują się urażeni, bo przecież do tej pory jakoś się z nimi udawało dogadywać i bez prawa. Takie i temu podobne kuriozalne opinie osób, które skądinąd również zajmowały i zajmują się ochroną przyrody padały bardzo często. Dlatego też szczerze mówiąc wcale nie zdziwiła mnie kolejna „konstruktywna” krytyka i tej ustawy przelobowanej przez KCE-K. Nie czas i miejsce tu by analizować wszystkie zarzuty (zainteresowani znajdą sobie dogłębną odpowiedź Władimira Borejki, dyrektora KCE-K, na wszystkie te zarzuty, na stronie organizacji, pod adresem: ecoethics.ru/ogromnaya-pobeda-komitet-po-ekologii-verhovnoy-radyi-ukrainyi-podderzhal-zakon-po-zashhite-karpatskih-lesov-podgotovlennyiy-ekologicheskimi-organizatsiyami-vchera-etot-zakon-podpisal-prezident).


Zręby zupełne przy tzw. Drodze Legionów na granicy obwodu iwano-frankiwskiego i zakarpackiego. Fot. Krzysztof Wojciechowski
Zręby zupełne przy tzw. Drodze Legionów na granicy obwodu iwano-frankiwskiego i zakarpackiego. Fot. Krzysztof Wojciechowski

Dość wspomnieć, że niektóre z nich były na tyle absurdalne, że aż trudno uwierzyć, że ich autorzy kierowali się w ich formułowaniu czymś jeszcze poza indywidualną niechęcią i uprzedzeniami. Jak bowiem można skomentować zarzut, że przyjęta ustawa uderza w moratorium na zręby zupełne w karpackich lasach skoro moratorium to przestało działać już prawie dekadę wcześniej? Inny zarzut można już bardziej zrozumieć. Otóż organizacja społeczna „Ekologia-Prawo-Człowiek” doprowadziła do przyjęcia w 2017 r. Ustawy o ocenie oddziaływania na środowisko. Kością niezgody stało się to, że ustawa nr 0873 również wprowadziła zmiany do ww. ustawy. I zdaje się, że tego nie mogli przeboleć aktywiści z E-P-C. Jednak zmiany te wydawały się konieczne ponieważ ustawa o ocenach oddziaływania na środowisko wymagała takiej oceny tylko w przypadku zrębów powyżej 1 ha i tylko w odniesieniu do tzw. wyrębów stopniowych i zrębów sanitarnych. Wymogi te były bardzo łatwo omijane przez leśników, którzy miast 1 ha wycinali obszar o powierzchni 0,9 ha, który na mocy ustawy nie wymagał oceny oddziaływania na środowisko. Zaś wymóg dotyczący rodzajów zrębów omijano poprzez formalne stosowanie innych rodzajów zrębów, np. zręby odnowieniowe itp., których również ustawa nie obejmowała. Te i inne luki prawne dotychczas obowiązującego prawa ustawa nr 0873 eliminowała, za co trzeba być wdzięcznym jej twórcom nie zaś wieszać na nich przysłowiowe „psy”.

Ukraińscy obrońcy karpackich lasów mogą pochwalić się kolejnym sukcesem. Nie znaczy to jednak, że lasy w Karpatach są już bezpieczne. Potrzeba jeszcze wprowadzenia szeregu dodatkowych uregulowań prawnych, które wyeliminują pewne patologie w prowadzeniu gospodarki leśnej i wprowadzą jeszcze lepszą ochronę tak przyrody karpackich lasów, jak i ludzi mieszkających w górskich miejscowościach.

Krzysztof Wojciechowski