DZIKIE ŻYCIE

Żegnaj, Karliku

Amanda Musch

Mimo zapewnień PKP Polskich Linii Kolejowych z 16 stycznia 2018 r. o odstąpieniu od wycinki Karlika z Gogolina1, 2 stycznia 2020 r. życie prawie dwustuletniego drzewa zostało zakończone. Sprawę Karlika opisywałam na łamach „Dzikiego Życia” ponad rok temu2.

Ile zostało z młodzieńca (ten gatunek dębu dożywa 1000 lat) widać na fotografii. Dwa lata temu wycinkę uzasadniano tym, że drzewo „rośnie zbyt blisko torów”. Warto tutaj przypomnieć, że najbliższe drzewu tory były nieużywane, ale to detal. We wrześniu 2019 r. zmieniły się przepisy, ale nie wystarczyło to, aby pozostawić drzewo w spokoju.


Ścięty Karlik. Fot. Rafał Świerad
Ścięty Karlik. Fot. Rafał Świerad

Rzecznik prasowy PKP PLK, Mirosław Siemieniec, tak tłumaczył decyzję: „Usunięcie drzewa było konieczne ze względu na zachowanie bezpieczeństwa podróżnych w pociągach oraz na obszarze stacji w Gogolinie”3. To nieprawda. Karlik rósł poza obszarem stacji kolejowej, co można sprawdzić.

„Działaliśmy zgodnie z pozwoleniem otrzymanym w styczniu 2018 roku. Do 15 października 2019 roku nie przedstawiono ani formy zabezpieczenia drzewa, ani nie poczyniono konkretnych działań. (…) pozostawienie drzewa wymagałoby przesunięcia planowanego przejścia podziemnego pod linią kolejową, co nie było akceptowane przez miasto. (…)W 2018 roku doszło do 973 zdarzeń związanych z konarami i pniami, które upadły na tory lub sieć trakcyjną. Spowodowało to opóźnienia 1354 pociągów pasażerskich” – tak uzasadniał dalej rzecznik. Zapomniał jednak, że w ciągu ostatnich 50 lat to konkretne drzewo nie spowodowało żadnego wypadku.

Dyrektor opolskiego oddziału PKP Tomasz Graczykowski, któremu Karlik głęboko zalazł za skórę, dążył konsekwentnie do wycinki drzewa. Zresztą osobiście przyjechał jej doglądać4.

Dlaczego Gmina Gogolin nie zrobiła praktycznie nic, aby ochronić drzewo jak obiecywano? Niestety w czasie składania obietnic trwała kampania wyborcza i Karlik pasował do kampanii burmistrza. Wiceburmistrz tak tłumaczył temat Karlika: „Nie my zarządzamy terenem, jednak już na początku całego zamieszania wokół tego wspaniałego i bardzo ważnego dla nas drzewa przygotowaliśmy ekspertyzę związaną ze sposobami jego zabezpieczenia. Pomogliśmy na tyle, na ile pozwalało nam prawo”5. A można było zrobić o wiele więcej i burmistrz musi o tym wiedzieć.

Niestety starania setek osób, petycje, prośby, rozmowy, raporty i ekspertyzy nie uchroniły Karlika przed złą wolą i widzimisię urzędników. Głos społeczeństwa został zignorowany. Łatwiej było wyciąć drzewo niż zmienić plany. Nic już nam Karlika nie zwróci, ale możemy nie pozwolić o nim zapomnieć.

Żegnaj, Karliku, przyjacielu! Dziękujemy za to, że byłeś z nami przez tyle lat.

Amanda Musch

Amanda Musch – Członkini Pracowni na rzecz Wszystkich Istot od 2017 r., publicystka, działaczka na rzecz ochrony przyrody i praw zwierząt, weganka. Od kilku lat mieszka i pracuje we Wrocławiu.