DZIKIE ŻYCIE

Lasy Państwowe mecenasem ochrony przyrody?

Aleksander Dorda

Już od dłuższego  czasu odnoszę wrażenie, że działania Lasów Państwowych cechuje pewien dysonans poznawczy. Z jednej strony jakże szlachetne intencje wyrażają niektóre fragmenty misji tej instytucji1: „Dbamy o różnorodność biologiczną lasów, chronimy je przed wieloma zagrożeniami – klęskami żywiołowymi, plagami owadów, chorobami drzew, pożarami, zanieczyszczeniami, także przed skutkami kłusownictwa czy wandalizmu. W ten sposób nie tylko dbamy o przyrodę, ale też umożliwiamy Polakom bezpieczne korzystanie z jej dóbr – bezpieczne tak dla nich, jak i dla samych lasów. (…) Jednym z naszych podstawowych zadań jest udostępnianie lasów całemu społeczeństwu. Opieka państwa nad ogromną większością z nich zapewnia fundamentalną korzyść – swobodny dostęp wszystkich obywateli do lasów”. Ale jakże gorzko, na tle misyjnych deklaracji, wybrzmiewają refleksje Beskidzkiego Leśnika2, który m.in. stwierdza, że „PGL Lasy Państwowe zdominowała funkcja produkcyjna drewna”, co zapewne ma przełożenie na takie medialne doniesienia3: „Lasy Państwowe to żyła złota, z której w ostatnich latach ochoczo korzystają politycy obozu Zjednoczonej Prawicy oraz ludzie z nimi związani. Tylko w ub.r. Lasy zanotowały 8,6 mld zł przychodu, wypracowując mimo pandemii 500 mln zł zysku”. Zdaje się, że sami leśnicy miewają wątpliwości, co do swojej misji, zadań i obowiązków, skoro jedna z jednostek organizacyjnych tego państwowego leśnego przedsiębiorstwa za słuszne uznała nazwać się „Mecenasem Ochrony Przyrody”.

Sponsor, mecenas, filantrop...

Z rozważaniami wspomnianego powyżej Beskidzkiego Leśnika dobrze współbrzmi opinia Adama Wajraka, który w poświęconej lasom i Lasom Państwowym rozmowie4 stwierdza: „Przez lata pokutował mit, że Lasy Państwowe to organizacja, która dba o las, a leśnik to facet w zielonym mundurze, który głaszcze sarenkę i sadzi drzewa. A [ludzie] przyjeżdżają do lasu i widzą stosy drewna, zryte podłoże, wycięte hektary... I są tym zszokowani. To zachłanność na kasę. (…) W ubiegłym roku [2019] miały [Lasy Państwowe] 10 miliardów przychodu i absolutną dowolność w wydawaniu tych pieniędzy. Mogą sponsorować pomnik żołnierzy wyklętych, ławki w kościele, zawody sportowe, drogę przyjaznej gminie”.


Jeden z odnowionych punktów widokowych w rezerwacie „Wodospad Wilczki”. Fot. Aleksander Dorda
Jeden z odnowionych punktów widokowych w rezerwacie „Wodospad Wilczki”. Fot. Aleksander Dorda

Dosyć powszechnie wiadomo jakie znaczenie ma słowo sponsorować, bowiem od co najmniej 30 lat, wraz z takimi pojęciami jak np. marketing czy public relations, świetnie nadaje się do opisu zglobalizowanego i konsumpcyjnie nastawionego świata, nie tylko w polskim wydaniu. W istocie sponsoring jest nieco mniej nachalną wersją reklamy – w zasadzie niczego w oczywisty i bezpośredni sposób nie usiłuje nam „wcisnąć”, poza wizerunkiem sponsora. Jeśli natomiast kogoś „w oczy kole” słowo sponsor i towarzyszące mu różne, bynajmniej nie zawsze pozytywne w odbiorze konotacje, to dowolny słownik synonimów podpowiada szereg innych, równoważnych w znaczeniu słów – od swojskiego łożącego, poprzez poważnego i zapewne poważanego fundatora, donatora, wspomożyciela, darczyńcy, filantropa, dobroczyńca czy dobrodzieja, militarystycznie pobrzmiewającego protektora, kojarzącego się ze  zwykłą zbiórką publiczną ofiarodawcy lub z medycyną – dawcy, trącącego wielkopańską nutą łaskawcy, aż po nobliwych i mających jakiś starożytny sznyt amfitriona lub mecenasa właśnie.

Chyba już przywykliśmy do traktowania Lasów Państwowych jak do normalnego przedsiębiorstwa nastawionego na zysk, o czym najlepiej świadczy regularna obecność tejże „firmy” w czołówce zestawień typu „500 największych polskich przedsiębiorstw”. Może więc należy przejść do porządku dziennego nad faktem, że leśnicy sponsoringiem dbają o swój prestiż i walczą o poprawę wizerunku, skoro zieleń ich mundurów poniekąd już nie wystarcza? Warto jednak pamiętać, że w wielu publikacjach poświęconych sponsoringowi podkreśla się znaczenie wiarygodności sponsora, o której powinni być przekonani zarówno pracownicy danego przedsiębiorstwa, jak i całe społeczeństwo, do którego sponsoring jest kierowany.

Wiarygodność Lasów Państwowych jako instytucji to temat na odrębną dyskusję. Na wszelki wypadek przypomnę jednak formalnoprawne korzenie tej instytucji-przedsiębiorstwa, czyli stosowne artykuły ustawy o lasach: „Lasami stanowiącymi własność Skarbu Państwa zarządza Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe” oraz „Lasy Państwowe jako państwowa jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej reprezentują Skarb Państwa w zakresie zarządzanego mienia”5. Lasy Państwowe nie są więc pierwszą z brzegu firmą, ale tylko i aż zarazem zarządcą majątku wypracowanego w zdecydowanej większości bynajmniej nie przez siebie, ale powierzonego w zarząd przez wspólnotę tworzoną przez wszystkich obywateli naszego kraju. Celnie ujmuje to wspomniany wcześniej Beskidzki Leśnik, podsumowując swoje rozważania stwierdzeniem: „są to lasy moje i Twoje Czytelniku!”. Z przyrodniczego punktu widzenia źródłem nieszczęścia polskich lasów, stanowiących własność Skarbu Państwa, jest inny artykuł ustawy o lasach mówiący o finansach: „Lasy Państwowe prowadzą działalność na zasadzie samodzielności finansowej i pokrywają koszty działalności z własnych przychodów”. Doprawdy potrzeba sporo dobrej woli, aby wyinterpretować z tego zapisu, że do kosztów działalności Lasów Państwowych można zaliczać wydatki na sponsoring wydarzeń i inicjatyw z lasami nadzwyczaj luźno lub wcale nie związanych. Jednak jeszcze większe wątpliwości powinna budzić sytuacja, kiedy Lasy Państwowe, podejmując działania na terenach zarządzanych przez siebie lasów, a polegające na turystycznym udostępnieniu ich fragmentu chronionego jako rezerwat (co przecież mieści się w misji tego przedsiębiorstwa!), za właściwe uznają określić się „Mecenasem Ochrony Przyrody”.


Wodospad Wilczki. Fot. Aleksander Dorda
Wodospad Wilczki. Fot. Aleksander Dorda

Tymczasem w Sudetach...

Jedną z turystycznych atrakcji Ziemi Kłodzkiej jest imponujących rozmiarów (jak na polskie uwarunkowania) wodospad na rzece Wilczka w Międzygórzu (gmina Bystrzyca Kłodzka). Miłe dla oka i znane to miejsce, turystycznie jest eksploatowane co najmniej od końca XVIII w., kiedy wodospad „był bardzo popularną atrakcją wycieczek z Lądka Zdr. i Długopola Zdr. W XIX w. Międzygórze stało się znanym letniskiem, o dużych walorach klimatycznych. Dla licznych turystów działali przewodnicy prowadzący wycieczki do wodospadu. W czasach gdy Międzygórze należało do księżnej Marianny Orańskiej powyżej wodospadu powstał mały park z fontanną, a jego otoczenie otrzymało wystrój romantyczny. Z inicjatywy rodzeństwa Neglerów powstały schody, poręcze i kładki z dojściami na punkty widokowe”6. W 1958 r. ustanowiono niewielki, obejmujący zaledwie 2,75 ha rezerwat krajobrazowy „Wodospad Wilczki”, którego celem ochrony jest „zachowanie ze względów krajobrazowych najwyższego [zdaje się, że od powodzi w 1997 r. stwierdzenie to jest nieaktualne – dopisek autora] wodospadu w Sudetach wraz z malowniczym wąwozem potoku Wilczki”7. Wodospad otaczają lasy będące własnością Skarbu Państwa i zarządzane przez Lasy Państwowe. I chociaż po „schodach, poręczach i kładkach z dojściami na punkty widokowe” rodzeństwa Neglerów nie ma już śladu od dawna, to Nadleśnictwo Międzylesie (obecny gospodarz-zarządca terenu), stanęło na wysokości zadania i w 2018 r. wybudowało stosowne „schody, poręcze i kładki”, dokładając telebimy i tablice informacyjne na ścieżce przyrodniczo-dydaktycznej poprowadzonej przez chroniony obszar. Napisy umieszczone na swego rodzaju bramach, przez które zwiedzający wchodzą na odnowione alejki, informują, że całość prac wykonano „dla lasu dla ludzi”. Nie wiem jak las, ale ludzie zapewne docenią i zapamiętają wysiłek Nadleśnictwa Międzylesie, które informuje ponadto „Dla państwa przywróciliśmy świetność »Perły Sudetów«, wodospadu Wilczki wydając na ten cel ok. 3 mln zł”. Zainteresowani z łatwością znajdą w sieci informacje i zdjęcia pokazujące stan ścieżek i infrastruktury umożliwiającej zwiedzanie rezerwatu przed remontem w 2018 r. i po jego wykonaniu, odwiedzając stronę internetową Nadleśnictwa Międzylesie czy lokalnych mediów8. W tym miejscu leśnicy wykonali kawał dobrej i solidnej roboty, a biorąc pod uwagę ogromną popularność wodospadu i tłumy odwiedzających, a przede wszystkim tzw. uwarunkowania lokalizacyjne, czyli nachylenie zboczy wąwozu, mając na względzie wygodę i bezpieczeństwo zwiedzających, lepiej tych prac zrobić się nie dało. Ale uprawniona jest i taka opinia: „Sam rezerwat zaczyna bardziej przypominać park rozrywki z mnóstwem barierek, schodków a ostatnio nawet z kolorowymi podświetleniami i ekranem LCD”9. Jej autor/autorzy w kolejnych zdaniach w pewnym stopniu usprawiedliwiają rozmiar tej inwestycji: „Jest to poniekąd zrozumiałe. Wodospad należy do jednego z najchętniej odwiedzanych tworów przyrodniczych na Ziemi Kłodzkiej. Liczne przepaście i stromizny wymusiły stworzenie odpowiedniej infrastruktury zapobiegającej nieszczęśliwym wypadkom. Na szczęście barierki, tarasy a nawet sam mostek są w miarę dobrze wkomponowane i nie psują aż tak bardzo ogólnego krajobrazu tego miejsca. Umożliwiają one podpatrzenie nie tylko wodospadu ale także otaczającej go roślinności naskalnej, która bez infrastruktury byłaby w większości niedostępna”. Dla mnie większym zgrzytem, który nieco zakłóca przyjemność z odwiedzin rezerwatu (ze spaceru odnowionymi ścieżkami i kładkami, w towarzystwie szumu rosnącej wokół bukowego lasu i huku spadającej z wodospadu wody) jest napis zamieszczony na wspomnianych bramach wejściowych tuż pod nazwą Nadleśnictwa Międzylesie: „Mecenas Ochrony Przyrody”.

Misja versus mecenat?

Żeby sprawa była jasna –nie mam nic przeciwko informowaniu przez różne instytucje, firmy, a nawet organy administracji publicznej o swoich działaniach, podejmowanych inicjatywach, wykonanych inwestycjach. Niezmiennie aktualne jest bowiem powiedzenie, że jeśli sam o sobie nie napiszesz (czytaj: poinformujesz lub pochwalisz się swoją działalnością), to nikt zapewne tego nie zrobi. Co więcej, konieczność prowadzenia kampanii informacyjnej, publikacji ogłoszeń i artykułów, stawiania tablic czy wieszania tabliczek o tym kto, co, za ile i z czyjej kieszeni zrobił, jest formalnym wymogiem różnych zasobnych w środki instytucji dotujących i udzielających finansowego wsparcia przeróżnym inicjatywom. W porządku, takie mamy czasy, wymogi czy też wręcz „klimat”, trudno więc ganić kogoś, kto wykonał dobrą robotę, że musi lub chce się tym pochwalić. Jednak czy rzeczywiście każda instytucja czy podmiot, który coś dla przyrody i jej ochrony zrobił, od razu staje się jej mecenasem lub sponsorem? Zwłaszcza, że mowa nie o prywatnej firmie, ale o państwowej jednostce organizacyjnej, powołanej m.in. do ochrony tej przyrody, a przede wszystkim wydatkującej głównie nie swoje środki finansowe10.

Aby powyższe zdania nie pozostały gołosłownymi stwierdzeniami, wypada przytoczyć w tym miejscu kolejne zapisy wspominanej już ustawy o lasach. Ustawodawca powołując Lasy Państwowe i powierzając tej instytucji pieczę nad ogromnym majątkiem11, w artykule 7 określił, że gospodarka leśna we wszystkich polskich lasach ma być trwale zrównoważona, a jej celami są:

  • zachowanie lasów i korzystnego ich wpływu na klimat, powietrze, wodę, glebę, warunki życia i zdrowia człowieka oraz na równowagę przyrodniczą;
  • ochrona lasów, zwłaszcza lasów i ekosystemów leśnych stanowiących naturalne fragmenty rodzimej przyrody lub lasów szczególnie cennych ze względu na zachowanie m.in. różnorodności przyrodniczej i walory krajobrazowe;
  • ochrona gleb i terenów o specjalnym znaczeniu społecznym;
  • ochrona wód powierzchniowych i głębinowych oraz retencji zlewni, no i wreszcie
  • produkcja, na zasadzie racjonalnej gospodarki, drewna oraz surowców i produktów ubocznego użytkowania lasu. 

Brama wejściowa witająca odwiedzających rezerwat „Wodospad Wilczki”. Fot. Aleksander Dorda
Brama wejściowa witająca odwiedzających rezerwat „Wodospad Wilczki”. Fot. Aleksander Dorda

W komentarzu do tego przepisu Daria Danecka i Wojciech Radecki12 stwierdzają m.in., że: „ustawodawca wprowadził wyraźną hierarchizację celów gospodarki leśnej, w której cele ochronne uzyskały priorytet przed celami produkcyjnymi. Szczególnie znaczące jest wskazanie na konieczność zachowania różnorodności przyrodniczej”. Natomiast kolejny ustęp powyższego artykułu wskazuje że „gospodarka leśna w lasach stanowiących rezerwaty przyrody oraz wchodzących w skład parków narodowych uwzględnia zasady określone w przepisach o ochronie przyrody”. Ktoś bardziej złośliwy zapewne chętnie skorzystałby z okazji i stwierdził, że trzeba mieć sporo tupetu, aby w kontekście powyższych zapisów i nałożonych na Lasy Państwowe obowiązków dotyczących ochrony przyrody (o misji przedsiębiorstwa nie wspominając!), uznać się za mecenasa w zakresie tychże działań. Taki złośliwiec (zwłaszcza mając w pamięci działania Lasów Państwowych chociażby w Puszczy Białowieskiej, w Puszczy Karpackiej czy w Lesie Murckowskim w Katowicach13) jakże chętnie dowodziłby, że Lasy Państwowe mają odmienną od tej zapisanej w ustawie hierarchię zadań i wdrażanych celów, wedle której działania ochronne wobec lasów stają się jedynie dodatkiem do produkcji kubików drewna, desek i wszystkiego, co z lasu jeszcze można wyciągnąć, sprzedać lub zyskownie zużytkować. Przy takim podejściu do lasów rzeczywiście wydatki na ochronę przyrody jawią się niczym jakaś fanaberia, którą koniecznie należy „sprzedać” jako działanie filantropijne i promocyjne. Można więc kontynuować tę myśl – oto pokutująca tu i ówdzie w Lasach Państwowych świadomość, że ochrona przyrody w lasach wciąż jest czymś arcyważnym dla sporej rzeszy Polaków, sprawia, iż to przedsiębiorstwo stroi się w piórka nie sponsora (bowiem nazbyt materialny i handlowy to słowo ma wydźwięk), ale właśnie w brzmiącego poważnie mecenasa. A może jesteśmy świadkami próby zmiany znaczenie słowa sponsor i mecenas, mającej skutkować przywróceniem prestiżu „zielonego munduru” i społeczną wdzięcznością dla Lasów Państwowych za podjęte i zrealizowane każde działanie i inicjatywy w zakresie ochrony przyrody w lasach? Czytelnicy „Dzikiego Życia” zapewne mogliby podać wiele przykładów, kiedy to Lasy Państwowe podejmują się mniej lub bardziej rzeczywistej ochrony przyrody pod naciskiem społecznym. W tym kontekście ten dumny i chyba przyznany sobie tytuł „Mecenas Ochrony Przyrody”, widniejący nad wejściami do rezerwatu przyrody „Wodospad Wilczki” chroniącego skrawek lasu Skarbu Państwa, wygląda groteskowo. Wygląda jakby Nadleśnictwo Międzylesie domagało się uznania i wdzięczności za wydane dla naszej przyjemności i wygody (odwiedzających to miejsce), ciężko zarobione przez leśników 3 miliony złotych polskich, chociaż w istocie – po prostu zrealizowało swoje ustawowe obowiązki i misję, a wydatkowało środki głównie z Funduszy Europejskich.

Paradoks całej opisanej sytuacji polega na tym, że Lasy Państwowe rękami leśników z Nadleśnictwa Międzylesie wykonały kawał dobrej roboty w ramach swoich obowiązków i za to należy się im uznanie, a dorabianie sobie w tym kontekście „gęby” Mecenasa ochrony przyrody aż prosi się o zjadliwe i złośliwe komentarze. Mając bowiem w pamięci bogaty zbiór synonimów powyższego pojęcia, doprawdy można by od razu śmiało napisać, że Lasy Państwowe są filantropem przyrody, a jeszcze lepiej – jej łaskawcą i dobrodziejem. Nie wiem jednak, czy tylko mi na dźwięk tych słów przychodzi na myśl komentarz: „O, jakiż to ludzki Pan!”.

Aleksander Dorda

Aleksander Dorda – biolog z wykształcenia (Uniwersytet Jagielloński), przyrodnik z zamiłowania (Ustroński Klub Ekologiczny), pracownik samorządowy Urzędu Miejskiego w Cieszynie.

Przypisy:
1. Przytaczam za: lasy.gov.pl/pl/nasza-praca/pgl-lasy-panstwowe/misja [dostęp 13 maja 2021 r.].
2. Beskidzki Leśnik w Marzenia beskidzkiego leśnika o gospodarce leśnej, „Dzikie Życie” nr 6, 2019, dzikiezycie.pl/archiwum/2019/czerwiec-2019/marzenia-beskidzkiego-lesnika-o-gospodarce-lesnej.
3. P. Czernich, D. Serafin Bitwa o miliardy. Jak Morawiecki i Ziobro walczą o Lasy Państwowe, wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/lasy-panstwowe-walka-morawieckiego-i-ziobry-o-miliardy-zlotych-i-wplywy-analiza/6wt6f5b [dostęp 14 kwietnia 2021 r.].
4. W rozmowie z J. Tomczukiem, „Newsweek”, 21 sierpnia 2020 r.
5. Odpowiednio art. 4 ust. 1 oraz art. 32 ust. 1 ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach (tekst jednolity: Dz. U. z 2020 r., poz. 1463 z późn. zm.).
6. sudety.net.pl/wodospad-wilczki.html [dostęp 14 maja 2021 r.].
7. Zarządzenie Nr 6 Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu z dnia 27 kwietnia 2012 r. w sprawie rezerwatu przyrody „Wodospad Wilczki” (Dz. Urz. Woj. Doln. z dnia 2 maja 2012 r. poz. 1629).
8. Np. dkl24.pl/pl/a/4914/wodospad--wilczki---po-duzych-zmianach.html [dostęp 14 maja 2021 r.].
9. przyrodniczo.pl/rezerwaty-sudetow/wodospad-wilczki/ [dostęp 14 maja 2021 r.].
10. Remont rezerwatowej infrastruktury uzyskał dofinansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego na lata 2014-2020, działanie 4.4. Ochrona i udostępnianie zasobów przyrodniczych, projekt: „Ochrona przyrody poprzez kanalizowanie ruchu turystycznego w ramach rewitalizacji infrastruktury techniczno-turystycznej Rezerwatu »Wodospad Wilczki« w Międzygórzu”, mapadotacji.gov.pl/projekty/753572 [dostęp 14 maja 2021 r.].
11. Według Głównego Urzędu Statystycznego w 2019 r. lasy zajmowały 29,6% powierzchni kraju, a w zarządzie Lasów Państwowych znajdowało się aż 76,9% polskich lasów.
12. D. Danecka, W. Radecki Ustawa o lasach. Komentarz, wyd. 3, Wolters Kluwer, 2021.
13. Czytaj m.in.: katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,27045122,szykuje-sie-rzez-lasu-murckowskiego-a-my-nic-bezradni-obojetni.html lub [dostęp 16 maja 2021 r.].