Nowy aktywizm bez „narzędzi pana”
W marcowym „Dzikim Życiu” Ryszard Kulik dzielił się wrażeniami z odwiedzin w Norze 219a – antywycinkowej okupacji queerowo-feministycznego kolektywu Wilczyce. Pobyt najwyraźniej nie był łatwy. W cieszeniu się lasem autorowi przeszkadzał nie tyle mróz i niewygoda, co niezrozumienie postulatów i sposobu działania grupy.
Kulik pisze otwarcie o własnej niezręczności. Jak nie popełnić faux pas? Do kogo wolno zwracać się per „Dziewczyny”? Gubiąc się w zawiłościach języka, surowo ocenia intersekcjonalną postawę kolektywu jako nieskuteczną i odstraszającą.
Pisanie o własnym dyskomforcie wymaga odwagi i jest cenną informacją. W dążeniu do prawdziwej równości i akceptacji, również nad takimi głosami należy pochylić się z empatią. Czy komunikat był czytelny? Może trzeba spojrzeć krytycznie na własną narrację i jej inkluzywność? Nie zapominajmy jednak o dynamice władzy, która się tu pojawia. Komu wolno oceniać i czyja wątpliwość może okazać się miażdżącą krytyką a czyj dyskomfort długo był chowany i uciszany w imię większej, ważniejszej sprawy?
To te pytania stoją u źródeł pojęcia intersekcjonalności, która żąda uwzględnienia różnorodnych doświadczeń i krzyżujących się form opresji. Jest radykalnym włączaniem i empatią, jej zaniechanie prowadzi więc do wykluczeń. Oczekiwanie dostosowania się w imię wydajności zdaje się mówić: jeśli chcecie bronić lasu, róbcie to na naszych zasadach. To dla lasu tu jesteśmy, inne wątki mogą rozmyć przekaz. Tymczasem biocentryzm Wilczyc nie jest jedynie obroną przed jedną wycinką. To część wspólnej walki wszystkich istot, która jednoznacznie diagnozuje przyczynę zagrożenia w kapitalizmie.
Zgoda, by produktywność dyktowała nasze strategie to działanie według ustalonych z góry zasad. „Nie można rozmontować domu pana używając jego narzędzi” – mówi Audre Lorde. Każdy kompromis jest bowiem ustępstwem na rzecz kapitalizmu i osłabia ruch, który mógłby mieć moc wyzwalania, przezwyciężania opresji zarówno międzyludzkich, jak i międzygatunkowych. Szukajmy więc nowych narzędzi, które czynią nas prawdziwie wolnymi. Taki potencjał widzę w Wilczycach.
We wspólnej walce „Wszystkich Istot” są też istoty ludzkie, w tym przedstawicielki grup marginalizowanych. Osoby niebiałe, niemęskie, niebinarne, nieheteroseksualne, niezamożne, migrantki czy o różnych sprawnościach mają tu swoje miejsce i prawo do własnych strategii i mówienia własnym głosem. Do szacunku, który nigdy nie powinien być przedmiotem dyskusji, ale i do mówienia o wszystkich swoich potrzebach, tożsamościach i walkach, zamiast stawiania na piedestale jednej kosztem innych, które muszą czekać na swoją kolej. Nie chcę być częścią zielonego ruchu, w którym lepiej zwinąć tęczową flagę, żeby przypadkiem kogoś nie zniechęcić. Dość. Tylko niepodzielone możemy walczyć z kapitalizmem, który niszczy Ziemię.
Ale czy Lasy Państwowe są adresatem tych szerokich postulatów? – niepokoi się Kulik. Cóż, instytucja, która promuje kobiety w leśnictwie za pomocą logo z butem na obcasie ma jeszcze sporo pracy do wykonania w zakresie walki z seksizmem. Manifest Wilczyc nie jest jednak skierowany wyłącznie do nich. Postulaty o braku queerfobii, faszyzmu i patriarchatu są skierowane zarówno do instytucji zarządzających przyrodą, społeczeństwa oraz samego intersekcjonalnego ruchu, z którego wychodzą. Potrzebujemy zmiany świadomości, która musi zacząć się od krytycznego spojrzenia na własne środowisko aktywistyczne. Stwierdzenie, że nie jesteśmy rasistkami czy transfobkami będzie fałszywą deklaracją, dopóki nie będziemy stale obserwować własnych mechanizmów wykluczeń i uprzedzeń. Walcząc z „czyńcie sobie ziemię poddaną” musimy zauważać i unikać własnej skłonności do kontrolowania innych, oraz myślenia w kategoriach, że to my wiemy lepiej czego potrzebują inne gatunki. Podobnych mechanizmów unikajmy w relacjach międzyludzkich.
Wszystko sprowadza się do tworzenia ruchu tak, by projektować rzeczywistość, w której chcemy żyć. Zamiast zagryzać zęby i czekać aż nadejdzie moment, w którym możemy zakończyć walkę i normalnie żyć, żądać pełni życia już teraz. Nie czekać na rewolucję, ale tworzyć ją codziennie. Dla siebie i dla wszystkich istot.
Krystyna Lewińska
Krystyna Lewińska – (ona/jej), aktywistka, badaczka, edukatorka.