DZIKIE ŻYCIE

Tędy szedł wilk

Justyna Wysocka

Komiks przyrodniczy „Wilki. Historie prawdziwe” przedstawia dzieje zwierząt badanych lub uratowanych przez Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”, które od ponad ćwierć wieku zabiega o dobrostan dużych ssaków drapieżnych objętych w Polsce ochroną. W gronie podopiecznych stowarzyszenia znalazły się sportretowane przez Aleksandrę i Daniela Mizielińskich: Szelina, Luna, Kampinos, Jung, Miko, Kosy oraz dwie wilcze grupy rodzinne – Grapa oraz Halny. Rysunkom towarzyszy szczera i mądra opowieść Michała Figury, badacza dzikich zwierząt, wspólnoty ludzko-nie-ludzkiej i konfliktów, które w niej zachodzą. Właśnie o splotach, stykach, napięciach, nierozłączności i przyleganiu społeczności naszej i wilczej mówi ta krzepiąca książka. A wszystko po to, aby wzmocnić w nas zdolność empatii międzygatunkowej, pogłębić świadomość ekologiczną oraz poszerzyć krąg wrażliwości ‒ nie tylko dziecięcej ‒ o wilki, o dzicz.

Wilki. Historie prawdziwe
Wilki. Historie prawdziwe

Na książkę składa się osiem rozdziałów zatytułowanych imionami wilków oraz dodatek wypełniony wiedzą o drapieżniku. Wilczym życiorysom towarzyszą ciekawostki, dygresje i wtrącenia edukacyjne dotyczące terytorium wilków, ich diety, migracji zwanej dyspersją, metod odławiania i monitoringu tych zwierząt, ich ścisłej ochrony, sposobów szacowania populacji i kłusownictwa. Jeśli porównamy omawiany komiks z publikacją „Po sąsiedzku z wilkami” autorstwa Sabiny Nowak i Roberta Mysłajka, członków stowarzyszenia, przekonamy się, że pod kątem merytorycznym komiks nie ustępuje wydawnictwu naukowemu. Co więcej, dzięki gatunkowej lekkości i atrakcyjności wizualnej forma ta stanowi bardzo dobre medium edukacyjne. Łączy ona w sobie monografię wilka, dokument przyrodniczy, reportaż i pogadankę dydaktyczną. Dobrodziejstwa historii obrazkowych sprawiają, że czytelnik z zaciekawieniem poznaje losy zwierząt i ludzi, którzy z nimi pracują, odbierając niepostrzeżenie ważną lekcję ekologii.

Dużą rolę w tym wilczym kształceniu odgrywa postać nauczyciela. Michał Figura, narrator i bohater komiksu, zjednuje sobie uczniów nie tylko swoim doświadczeniem w terenie, oddaniem i znawstwem, ale również zaangażowaniem emocjonalnym. Bo nie tylko o uczoność się tu rozchodzi. Badacz przyznaje się do zażyłości z wilkami, do żalu i smutku po ich stracie. Jego rysunkowa postać często przedstawiana jest en face, jakby zwracała się bezpośrednio do czytelnika. To zburzenie iluzji, zniesienie granicy między bohaterem komiksu i jego odbiorcą przykuwa nasz wzrok i odrobinę zakłóca fabułę, ale też przypomina, że mamy do czynienia z prawdą, nie fikcją. Nic nie zostało tu zmyślone. „Powiem wam”, wyjawia przyrodnik po zagadkowym zniknięciu jednej z wilczyc, „że ja się staram nie wiązać emocjonalnie z wilkami. Ale tak się nie da. To z Halką... naprawdę mocno mnie to dotknęło”.

Z drugiej strony dowiadujemy się, że pielęgnując relację z dzikim zwierzęciem, trzeba zachować szczególną powściągliwość i nie pozwolić na to, by przestało bać się ludzi. Tej odpowiedzialności wobec drapieżnej istoty uczy przypadek Luny, szczenięcia, które zdążyło przyzwyczaić się do człowieka i nie mogło już powrócić na wolność. Dlatego że ‒ wbrew pozorom ‒ to właśnie oswojone osobniki zachowują się bardziej nieobliczalnie niż te dzikie, nie łagodnieją jak zwierzęta domowe. To trudna, ale słuszna decyzja. Podobnie jak ta o nieratowaniu wilków chorujących na świerzb (to naturalny czynnik ich śmiertelności regulujący odporność populacji). I choć zaniechanie pomocy cierpiącym drapieżnikom wzbudza kontrowersje, stoi w sprzeczności z pierwszym odruchem serca i rodzi w ludziach sprzeciw, wynikający zresztą nierzadko z krótkowzroczności i niewiedzy, to jednak warto obdarzać zaufaniem osoby, które od trzech dekad poświęcają się ochronie wilków i ich siedlisk.

Opowieść Michała Figury objawia nam również mniej znane oblicze tych drapieżników. Okazuje się, że są to zwierzęta społeczne, dążące do jednoczenia się, nie rozdzielania. Nie tworzą stada ani watahy, tylko grupę rodzinną składającą się z założycieli, rodziców, i dzieci (dlatego jeśli zabity zostaje jeden z rodziców, rozpada się cała rodzina). Mogą poszczycić się dobrym słuchem i węchem, dlatego posługują się wyciem i zapachem jako sposobem komunikacji między jej członkami. Troszczą się o młode, o bezpieczeństwo w rodzinie i własny dom, czyli terytorium. Utrzymują nory w czystości. Gdy dorosną, wyruszają w podróż w poszukiwaniu partnera bądź partnerki. Okazują sobie czułość, podrywają się, łączą się w pary na całe życie. Nie odtrącają słabszych i uwielbiają zabawę. Mają swoje rytmy i rytuały. Są wytrwałymi wędrowcami. I świadczą tak zwane usługi ekosystemowe, przyczyniając się do zachowania równowagi ekologicznej w lasach i ograniczając szkody w gospodarce rolnej wyrządzane przez dziki i bobry.

Jeśli idzie o oprawę graficzną publikacji, to komiks dowodzi przede wszystkim czułości i uważności Mizielińskich wobec jego głównych bohaterów. Wilki zostały tu narysowane w ruchu i w spoczynku, w zabawie i niedoli, w szczenięctwie, dorosłości i starości, w samotności i w gronie rodzinnym, w wędrówce, niewoli, opresji, w polowaniu i potrzasku. Autorzy nie stronili od pokazywania choroby i śmierci: oglądamy drapieżniki nękane świerzbowcem, postrzelone przez kłusowników, potrącone, osierocone, złapane we wnyki. Ilustratorzy nie ulegli ponadto pokusie oswojenia, udomowienia wilka, nadania mu cech przypisywanych psom (to nierzadki zabieg łagodzenia, a wręcz infantylizowania wizerunku zwierząt stereotypowo postrzeganych przez człowieka jako groźne, agresywne i bezwzględne). Sportretowali go z poszanowaniem godności i powagi dzikiego stworzenia, wilczego żywiołu. Świetnie im też wyszły przejaskrawione, karykaturalne podobizny wilka jako złaknionego krwi łowcy rodem z sensacyjnych prasowych doniesień, które obnażają ludzki przestrach, słabość i nieznajomość wilczej natury. A nade wszystko chyba ‒ roszczenia człowieka do kontroli i posiadania.

Wielką wprawę rysowników, ich warsztat i wrażliwe oko znać też w szkicach sylwetek innych leśnych zwierząt (saren, jeleni, dzików). Trzeba tu zwrócić uwagę na realistyczne i niekiedy humorystyczne reprodukcje kadrów z fotopułapek, zwłaszcza ujęć nocnych (oddanych graficznie odcieniami szarości). Mizielińscy nie skąpili też trudu, odmalowując krajobrazy Roztocza, Beskidu Śląskiego i Beskidu Żywieckiego, Kampinoskiego Parku Narodowego: lasy, łąki, pola, góry we wszystkich porach roku. Sporządzili też kilka map, dwie z nich zdobią wyklejkę książki: na pierwszej zaznaczono miejsca, w których rozgrywają się zdarzenia opisane w komiksie, na drugiej zasięg występowania podgatunków wilka szarego. Ich kreska nie przeszkadza w skupieniu się na historii i wykładzie, a jednorodne liternictwo o wysokim stopniu czytelności sprzyja lekturze. Całość utrzymana jest w zgaszonych, stonowanych kolorach ze szlachetnej, puszczańskiej palety barw (zielenie, brązy, zimowe biele i niebieskości). Na pochwałę zasługują również plansze z wydarzeń dziejących się po zmierzchu, w ciemności, w granacie, rozświetlone reflektorami samochodów, czołówek, miejskich latarni. Ilustratorski tandem starannie dobiera rozmiary kadrów, dobrze operuje dynamiką sekwencji i umiejętnie zestawia plany bliskie, dalekie i detal (z troską o szczegół zostały objaśnione metody badań drapieżników, np. telemetrii oraz fotopułapki). Warto dodać, że Mizielińscy brali udział w tropieniach wraz z Michałem Figurą (poznali się przed czterema laty).

Rysunek na okładce wyobraża wilczą rodzinę spokojnie przemierzającą zaśnieżone, leśne ostępy. To grupa Halny z Beskidu Żywieckiego. Na pierwszym planie jeden z rodziców dumnie trzymający ogon w górze, na dalszym hasające potomstwo, Halniaki. Odmalowany tu widok jest zastrzeżony i sekretny: wilki z reguły nie pozwalają człowiekowi na taką bliskość i poufałość, łatwo je spłoszyć. Ilustracja ze strony tytułowej potęguje ten wydźwięk. Ukazuje samotnego przyrodnika na rozległej, bezkresnej połaci, który podąża ulotnym tropem zwierzęcia. Wpatruje się w odciski łap drapieżnika, stąpa uważnie, zostawia w śniegu swoje ślady. Idzie łapa w łapę. Można tu pomyśleć o jakiejś zbieżności dróg i losów, przystawalności, o współwystępowaniu w środowisku naturalnym, ale też o pokorze wobec nieuchwytnej, niedawnej obecności wilka, o odświętności, jaką stanowi odkrycie ścieżki, którą przemknął. Dzikie zwierzęta trzeba i podziwiać, i rozumieć. Dzięki temu, jak twierdzi Michał Figura, nauczymy się rozwiązywać bądź łagodzić ludzko-wilcze spory i żyć z wilkami w zgodzie.

Justyna Wysocka

Michał Figura, Aleksandra Mizielińska, Daniel Mizieliński, Wilki. Historie prawdziwe, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2022, wydawnictwodwiesiostry.pl

Justyna Wysocka (ur. 1986) ‒ romanistka i edytorka. Publikowała m.in. w „Dwutygodniku”, „Blizie”, „Wizjach” i „Tłustym Druku”. Pracuje w krakowskiej Fundacji Zupa. Interesuje się węchem, etymologią i lasami.