DZIKIE ŻYCIE

„Przez pomyłkę” zastrzelił 16-letniego chłopca. Sąd obniżył mu wyrok

Katarzyna Wiekiera

Sąd Apelacyjny w Lublinie zmniejszył wyrok dla Dariusza Ch., który zastrzelił z broni myśliwskiej 16-letniego Imaneliego, ucznia z Kazachstanu. Dariusz Ch. twierdził, że pomylił go z dzikiem. Po oddaniu śmiertelnego strzału, sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Dariusz Ch. został nieprawomocnie skazany wyrokiem 6 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. W wyniku apelacji spędzi w więzieniu 4 lata i 9 miesięcy.

W tej najtragiczniejszej dotychczas sprawie zabicia człowieka przez myśliwego, Sąd Apelacyjny utrzymał kwalifikację nieumyślnego spowodowania śmierci. Nie uwzględnił apelacji Prokuratury i Pełnomocnik rodziny chłopca – mecenas Karoliny Kuszlewicz, którzy wnosili o stwierdzenie zabójstwa. Co skandaliczne, mimo że sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, Sąd uchylił wyrok I instancji skazujący Dariusza Ch. za nieudzielenie pomocy, uznając, że brak było skargi prokuratorskiej w tym zakresie. Tym samym zapadł wyrok niewspółmiernie łagodny do wagi i tragedii czynu. Sprawa Imanaliego ma nie tylko wymiar jednostkowej tragedii, ale także problemu systemowego – niewspółmiernych przywilejów myśliwych, ich ograniczonej odpowiedzialności w przypadku „pomyłek” i niebezpieczeństwa, jakie mogą stwarzać dla ludzi postronnych. Jeśli w realiach tej sprawy Sądy nie były gotowe – mimo aktu oskarżenia Prokuratury – dostrzec zabójstwa, to znaczy, że w zasadzie myśliwi są praktycznie wyłączeni spod tego przestępstwa, jeśli powołają się na swoje przekonanie o strzelaniu do dzika.

Dokładnie 1.10.2020 z broni myśliwskiej zastrzelono 16-letniego chłopca. Nazywał się Imanali Nurakan pochodził z Kazachstanu. Fot. Archiwum babci chłopca pani Zeinekul
Dokładnie 1.10.2020 z broni myśliwskiej zastrzelono 16-letniego chłopca. Nazywał się Imanali Nurakan pochodził z Kazachstanu. Fot. Archiwum babci chłopca pani Zeinekul

O sprawie pisaliśmy na łamach „Dzikiego Życia” w numerze 4/2022, gdy zapadł wyrok I instancji. Przypominamy, że 1 listopada 2020 r. Imanali Nurakan (nastolatek z Kazachstanu, który uczył się w Polsce) wyszedł wieczorem wraz z kolegami z internatu do przyszkolnego sadu. Gdy na miejsce podjechał samochód, chłopcy skryli się między drzewami. Padł strzał. Imanali upadł na ziemię a jego koledzy zaczęli głośno krzyczeć. Wtedy sprawcy (w samochodzie były 2 osoby) uciekli z miejsca zdarzenia. Pomimo półgodzinnej reanimacji (koledzy Imanaliego szybko wezwali karetkę) chłopca nie udało się uratować.

Kim był sprawca? Dariusz Ch. to były policjant, od lat cierpiący na zaburzenia związane z kontrolowaniem agresji. Mimo to miał pozwolenie na broń i był członkiem koła łowieckiego. Śmiertelne postrzelenie tłumaczył „pomyleniem chłopca z dzikiem”.

W 2018 r. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich w koalicji z innymi organizacjami doprowadziło do zmiany prawa, by okresowe badania psychologiczne i okulistyczne myśliwych były obowiązkowe. Egzekwowanie tych przepisów pozostawia jednak wiele do życzenia, skoro po naszym kraju biegają zaburzeni i niekontrolowani ludzie z bronią w ręku, którym dziki mylą się z ludźmi. Polski Związek Łowiecki powinien odpowiadać za czyny swoich członków, bo to dzięki tej przynależności mają oni dostęp do broni.

Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot zapowiada, że będzie nadal walczyć o to, by sprawy wypadków z udziałem broni myśliwskiej nie były zamiatane pod dywan, a wszystkie patologie Polskiego Związku Łowieckiego odbijały się głośnym echem. W sprawie Imanaliego Stowarzyszenie prowadziło zbiórkę pieniędzy na pokrycie kosztów sądowych i działania na rzecz reformowania prawa łowieckiego. Dzięki zainteresowaniu sprawą i wsparciu darczyńców, głos ofiary, tj. rodziny Imanaliego został usłyszany, a sprawą zajęły się media. To skandal, że Sąd Apelacyjny nie dopuścił żadnego świadka ani żadnego dokumentu, o który wnosiła mecenas Kuszlewicz. Sąd Apelacyjny jedynie przychylił się do wniosku o zwiększenie nawiązki na rzecz babci chłopca z kwoty 25 do 110 tys. zł. Nie zasądził zadośćuczynienia.

Drugiemu oskarżonemu o nieudzielenie pomocy oraz utrudnianie postępowania, Marcinowi B. Sąd utrzymał karę 12 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Strażaka przeszkolonego z udzielania pierwszej pomocy powinna spotkać surowsza kara za ucieczkę z miejsca zdarzenia.

W sprawie Imanaliego Stowarzyszenie będzie rozważać dalsze kroki prawne. Jednak możliwości po wyroku Sądu Apelacyjnego są ograniczone, a pani Zeinekul – babcia chłopca – jest wykończona procesem, który toczy się 5 tys. km od jej domu, w języku którego nie rozumie. Imanali był dla niej całym światem. Imanali mógł żyć, ale dziś nie ma go wśród nas, bo myśliwy chciał sobie postrzelać. W pierwszą rocznicę śmierci, Pani Zeinekul tak wspominała chłopca: „Moje słowa są pełne cierpienia po moim wnuku. Nieodpowiedzialni, okrutni sprawcy nie tylko odebrali mi wnuka, ale przecięli mi serce, z niegojącą się, krwawiącą do końca życia raną. Mój wnuk od najmłodszych lat dorastał jako bardzo mądry, kochany, przystojny chłopak. W przedszkolu i szkole był pierwszorzędnym uczniem. Imanali był dociekliwym, wszechstronnym, oczytanym chłopcem. Uczył się bardzo dobrze, ciągle dążył do przodu. Myślał o wyjeździe z kraju, by zagranicą kontynuować naukę. Gdy skończył 9 klasę, bardzo chciał pojechać, a ja postanowiłam wspierać jego decyzję, najlepiej jak umiałam. Wyjechał 4 października. W 2020 r. przybył rozwijać swoją wiedzę w Polsce, był bardzo szczęśliwy i zadowolony z nauczycieli, a po 27 dniach został zabity”.

Katarzyna Wiekiera