Odszedł Piotruś Romanowski
Wierzę, że skrył się wśród drzew, które tak ukochał. Miał je w sercu wszystkie: te tworzące warmińskie aleje, leśne olbrzymy w Puszczy Białowieskiej, parkowe twardziele z Warszawy – a przede wszystkim Lipę, opiekunkę obejścia. Pamiętam Piotrusiowy ból, gdy to trzystuletnie drzewo dało się zabrać wichurze. Bolała go ta lekcja prosto w serce, chociaż rozumiał przecież cykl przemiany. Nikt się nie spodziewał, że Piotruś zdecyduje się swoją lekcję odrobić tak szybko!
Piotr był Piotrem w oficjalnych dokumentach, na przykład w pozwie klimatycznym przeciwko polskiemu rządowi, który wytoczył razem z Client Earth. Był też Piotrem w szpitalu, w którym umarł. Ci, którzy Go znali i kochali, mieli go w sercach i na ustach jako Piotrusia.
Piotruś. Poeta, artysta, obrońca przyrody, animator. Przyjaciel, kolega. Ojciec i ukochany mąż. Tęczowy wojownik o czułym sercu i dostępie do zdrowego gniewu. Oczywiście, że czuł też gniew. Jego serce było tak wielkie, że umiało pomieścić także smutek. Piotr stał w prawdzie, w kontakcie ze sobą i światem. Na trzy dni przed śmiercią napisał mi, że kocha ludzi i świat, ale „pozostaje w nieustannym zdumieniu, jak przyjaciele najlepsi w jedną chwilę stają się nic nie czującym potworem”.
Braku serca i cynizmu nie chciał umieć rozumieć. Dla niego wszystko było spójne. Aktywizm był jednym ze sposobów na wyrażanie pełni.
Bosonogi rolnik, który kochał swoje krówki najbardziej, gdy biegały swobodnie po łące – chciał, żeby dawały światu swoją spokojną radość i organiczny nawóz (hodował najpyszniejsze warzywa na Warmii), nie mleko. Przeklinał ludzkie zaklęcia na współżycie ze zwierzętami: wydajność, efektywność, użyteczność.
Gdy znajomy lis z okolicy wydusił Piotrusiowe kury – „wolne kurki”, jak je nazywał – Piotr płakał, ale złapanego lisa wyniósł oczywiście do lasu. Naturą kury jest być wolną, naturą lisa jest chcieć tej kurzej wolności. Naturą Piotrusia było czule kochać wszystkie istoty.
Ptak życia. Korzeń istnienia. Czułam, że wraz z upływem lat drzewieje, a Jego stopy pokrywają się korą. Wiem, że za kilka lat ptaki uwiłyby gniazdo w Jego włosach. Piotruś był naturalny. W fizycznym sensie objawiało się to tym, że stał w prawdzie, jeśli chodzi o emocje i wartości.
Jego życie było spójne, tak jak spójny jest bogaty ekosystem pozostawiający przestrzeń na samoregulację i przepływ strumienia życia. Łączyło nas głębokie przekonanie, że ludzie są ssakami z rzędu naczelnych. Częścią natury, a nie osobnym bytem. Zwierzętami wyposażonymi w mocarne narzędzia, które powinniśmy wykorzystywać dla dobra innych. Oby wszystkie Istoty były wolne od cierpienia. Oby wszystkie Istoty były szczęśliwe. Jedna miłość dla Wszystkich Istot: to słowa Piotrusiowej modlitwy.
Jego życie było też bogate. Może dlatego także w ochronie przyrody i klimatu wiązał się z różnymi organizacjami (Pracownią, Greenpeace, Client Earth) i z ruchami oddolnymi. Wiodły go wartości, nie logo i hasło na banerze.
Piękne, stare drzewa już zawsze będą mi przypominać jego piękne serce: tak odważne w walce o przyrodę i klimat, tak bezbronne wobec ludzkiego draństwa. Uważał, że autorefleksja i tropienie Cieni we własnym sercu, stawanie w obronie skrzywdzonych świadczy o bohaterstwie większym niż przykuwanie się do maszyn górniczych czy harwesterów. I miał w tym głęboką rację. Bywało, że płacił za to gorzką cenę. Cudzą krzywdę odbierał jak własną, Jemu zawsze bił dzwon. „Zachwycał się małymi rzeczami i czuł ból rzeczy dużych”.
Pamiętam blokadę w Puszczy Białowieskiej, pierwszą na Wilczej Trybie. Szliśmy z innymi przez ten prastary las, aż dotarliśmy do miejsca zasadzki na harwestery – smoki, jak je nazywaliśmy. Leżeliśmy na ziemi, niewiarygodnie przejęci i zmarznięci, aż spotkały się nasze oczy. Przyczołgałam się do Piotrunia i wtulając się w siebie i w opiekuńczą skórę starego drzewa, szeptaliśmy zaklęcia mocy w jej korzenie. W największej walce, w największym zacietrzewieniu, zostawiał przestrzeń na wybaczenie.
„Najpiękniejsi ludzie, których znam, to ci, którzy znają smak porażki, poznali cierpienie, walkę, stratę, poznali swoją drogę na wyjście z otchłani.
Ci ludzie mają wrażliwość i zrozumienie życia, które wypełniają ich współczuciem, łagodnością i głęboką, kochającą troską.
Piękni ludzie nie biorą się znikąd”
Śmierć, ostatni etap rozwoju, Kuebler-Ross
Katarzyna Jagiełło
Katarzyna Jagiełło – aktywistka klimatyczna, ekspertka ds. różnorodności biologicznej. Absolwentka Leadership Academy for Poland.
kim byś chciał zostać
Piotrusiu
gdy dorośniesz
chcę zostać
nie cierpię rozstań
ani pożegnań
ani słów na wieki
wśród drzew
się skryję
zamknę powieki
i
minie mnie otchłań
Piotr Romanowski, 12 czerwca 2021 r.
Piotr Romanowski (1962-2023). Urodził się w Warszawie. W 1982 r. przeprowadził się na Warmię, gdzie przez lata prowadził Stowarzyszenie Ekologiczno-Artystyczne „Ręką Dzieło”. Współtworzył „Lawendowe Pole” w Godkach, organizował imprezę „Sztuka w Obejściu” oraz festiwal Jarmark Sztuki i Rękodzieła w Dobrym Mieście. Był wieloletnim członkiem Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, aktywistą działającym dla ochrony klimatu i dzikiej przyrody. Uczestniczył w działaniach na rzecz ochrony Puszczy Białowieskiej. Laureat nagród za działania społeczne, kulturalne i ekologiczne. W 2019 r. otrzymał pierwszą nagrodę w konkursie Godni Naśladowania za wieloletnią pracę na rzecz ochrony przyrody przyznawaną przez Radę Organizacji Pozarządowych Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Rolnik, działacz społeczny i poeta, miłośnik chodzenia boso. Autor dwóch tomików wierszy: „Z księżycem na niebie rysuję” i „Ptak życia kwiat na drogę”. Zmarł rano 10 marca 2023 r.