Poznańskie wzgórza, czyli korona grodu Przemysła. Część 3
W pierwszych dwóch odsłonach cyklu („Dzikie Życie” nr 12-1/2023-2024 oraz 2/2024) wyjaśniłem genezę powstania wzgórz w Poznaniu, a także dokonałem charakterystyki trzech najwyższych poznańskich szczytów, tj. Góry Moraskiej (154 m n.p.m.), Kokoryczowego Wzgórza (105 m n.p.m.) oraz Wzgórza Berlińskiego (104 m n.p.m.). Każde z tych wzniesień skrywało nieprzeciętne walory przyrodniczo-krajobrazowe i/lub historyczne.
Po zdobyciu aż trzech tak niezwykle wysokich gór potrzebowałem wyrównać oddech i zrobić sobie (oraz Czytelnikom) zasłużoną przerwę. Od razu przestrzegam ewentualnych śmiałków chcących zaliczyć wszystkie szczyty Korony Poznania w jednym dniu! Pamiętajcie o możliwych odmrożeniach, rozrzedzonym powietrzu, spadku temperatury o 0,6 stopnia Celsjusza na każde 100 metrów wysokości i tym podobnych zagrożeniach. Rozbicie obozu przejściowego będzie konieczne. Jeśli jednak ktoś się odważy na tę iście karkołomną eskapadę, trzymam kciuki i czekam na relację z zatkniętą biało-czerwoną flagą na każdym szczycie.
W bieżącym artykule zmienię nieco kolejność i przedstawię skrywające niejedną historię Wzgórze Winiarskie, mimo że Kopiec Wolności jest od niego wyższy i w związku z tym – zgodnie z przyjętą regułą – powinien być zaprezentowany najpierw. Powód tej roszady jest natury organizacyjnej: Wzgórze Winiarskie wymaga poświęcenia nieco więcej miejsca a Kopiec Wolności zostanie opisany w następnym artykule razem z sąsiednią Białą Górą.
Zatem zaczynamy! Wzgórze Winiarskie (zwane też Górą Burchartowej, 84 metry n.p.m.) – jest to wzniesienie zlokalizowane w Poznańskim Przełomie Warty, nad zachodnim brzegiem tej rzeki, administracyjnie należące do dzielnicy Stare Miasto w obrębie osiedla Stare Winogrady, zaledwie około półtora kilometra na północ od ścisłego centrum. Jego powstanie jest skutkiem erozyjnej działalności rzeki przecinającej dwa mezoregiony. Na południowym stoku wzgórza oddzielonego od miasta doliną Bogdanki i Wierzbaka do XVIII w. znajdowały się winnice książęce. To rozległe lecz niestanowiące dominanty panoramicznej wzgórze pod względem atrakcyjności może śmiało konkurować z liderkami rankingu naturalnych poznańskich „wysokościowców”, tj. z Górą Moraską i Kokoryczowym Wzgórzem. Do jego największych zalet zaliczyć należy trudną, aczkolwiek arcyciekawą, historię, ponadlokalne znaczenie przyrodniczo-ekologiczne, walory krajobrazowo-rekreacyjne oraz łatwą dostępność.
Wino i krew, czyli łyk historii
Wzgórze Winiarskie było świadkiem burzliwej historii. Średniowieczne Winiary pojawiają się jako wieś winiarzy w dokumencie lokacyjnym miasta Poznania z 1253 r. Prawdopodobnie istniały jednak już w państwie pierwszych Piastów. Przez kilka wieków u podnóża wzgórza spokojnie dojrzewały winogrona na książęce stoły a okoliczna ludność prowadziła raczej spokojną egzystencję. Na początku XVIII wieku na skutek działań zbrojnych będących wynikiem toczącej się na terenie Polski wojny północnej, a także licznych zaraz i pożarów, podpoznańskie wsie znacznie ucierpiały, a ich ludność była zdziesiątkowana. Winiary były w zasadzie zupełnie opustoszałe. Dlatego też do tej, jak i do innych okolicznych wsi będących w podobnej sytuacji, władze miejskie sprowadziły osadników z Bambergu zwanych Bambrami. W Winiarach nie byli oni tak liczni, jak choćby w Jeżycach czy w Luboniu, ale pozostawili wyraźny ślad w tamtejszym pejzażu. Wieś stopniowo odzyskiwała dawny blask i wydawało się, że szczęście zagości w niej na dłużej. Historia zgotowała jednak wkrótce przykrą niespodziankę w postaci rozbiorów i przekształcenia tego terenu w twierdzę.
Na militarne znaczenie położenia Poznania zwrócił uwagę już w 1806 r. Napoleon, jednak pierwsze konkretne plany zbudowania tu twierdzy opracowali Prusacy po 1815 r. W dwa lata później generał Karl von Grolman złożył w tej sprawie memoriał do króla Fryderyka Wilhelma III, w którym stwierdził: „Poznań musi być twierdzą. Będzie ona gwarantem, że Prusy za żadną cenę nie odstąpią tak im potrzebnych ziem i jednym ciosem zmiażdżą odwieczne knowania Polaków”. W gruncie rzeczy chodziło o propagandowe zakamuflowanie rzeczywistej przyczyny budowy twierdzy: przygotowań do nieuniknionej wojny z Rosją. Poznań leżał przecież na szlaku Warszawa – Berlin, przy granicy z Królestwem Polskim.
Projekt fortu sporządził Johann Leopold Ludwig Brese. Umowną datą początku budowy twierdzy był 23 czerwca 1828 r., gdy przystąpiono do prac nad nowym obiektem – Fortem Winiary. Działki wykupiono, mieszkańców Winiar i Bonina wyrugowano, a nowa wieś powstała na skraju dawnych pól winiarskich. Kolejne półwiecze przekształciło to urocze niegdyś miejsce w centralny punkt fortyfikacji poznańskich, które z czasem otoczyły całe miasto1. Twierdza poznańska była głównym ośrodkiem dowodzenia sił pruskich na obszarze tej części Wielkopolski, włączonej w 1815 r. w granice monarchii Hohenzollernów.
Węzłowym punktem tych umocnień był kernwerk, pięcioboczna reduta koszarowa z dwoma wjazdami, po której ocalał wielobok wzgórz przykrywających ruiny koszar. Znajdująca się dziś pośrodku wielka łąka, miejsce festynów i zabaw, była kiedyś głównym dziedzińcem Cytadeli. Reduta miała 3 kondygnacje nadziemne i kilka podziemnych. Fort otoczony był wałem głównym, wzmocnionym od północy 3 bastionami i 4 wysuniętymi rawelinami. Łączna długość zewnętrznej linii obronnej wynosiła 3 km, głębokość i szerokość suchej fosy 8-12 m. Na terenie Cytadeli znajdowały się liczne schrony bojowe i różnorodne inne budowle, m.in. w stronę Warty wiodła fortalicja łącząca się z Wielką Śluzą na rzece.
Fort Winiary, zajmujący obszar około 100 hektarów, był największym fortem artyleryjskim w Europie. Powstał według jednolitej koncepcji, w ciągu zaledwie 15 lat. Był szczytowym osiągnięciem tzw. nowopruskiej szkoły fortyfikacyjnej – dziełem życia Leopolda von Bresego, który w uznaniu zasług otrzymał nobilitację i nazwisko Brese-Winiary. W okresie swojego istnienia twierdza spełniała różne funkcje. Więziono tu polskich spiskowców po powstaniach 1846, 1848 i 1863 r. (m.in. Ludwika Mierosławskiego, Władysława Niegolewskiego, Walentego Stefańskiego), tu też przebywali jeńcy wojenni po zwycięskich dla Prus wojnach z Danią (1864), Austrią (1866) i Francją (1870-71).
Dopiero w styczniu i lutym 1945 roku nadeszła godzina próby, gdy – zdawałoby się przestarzała – Cytadela przez ponad tydzień powstrzymywała szturm czerwonoarmistów i zmobilizowanych mieszkańców Poznania, będąc głównym punktem oporu załogi niemieckiej. Twierdzy broniło ok. 13-14 tysięcy żołnierzy, wśród nich wiele jednostek całkowicie nieprzydatnych do walki. Kulminacyjne starcie nastąpiło w nocy z 22 na 23 lutego. W ich końcowej fazie dowodzący obroną generał Gonell popełnił samobójstwo, a resztki niemieckiej załogi, zepchnięte w okolice obecnego amfiteatru, wywiesiły nad ranem białą flagę. Szturmowanie Cytadeli pochłonęło życie tysięcy żołnierzy radzieckich i Polaków, tzw. cytadelowców, którzy – po części ochotniczo, po części przymusowo – zostali zwerbowani przez Rosjan. Zgodnie z tradycją Armii Czerwonej, przywiązanej do honorowania ważnych dni, poznańska Cytadela została zdobyta 23 lutego – w rocznicę powstania sił zbrojnych ZSRR. W związku z tym obelisk postawiony pośrodku cmentarza żołnierzy radzieckich ma wysokość 23 metry.
Park o wielu obliczach
Gdy w 1918 roku Poznań na powrót stał się polskim miastem, już wtedy władze zadecydowały o utworzeniu w tym miejscu rekreacyjnych terenów zielonych. Pomysł przerwał jednak wybuch II wojny światowej. Po jej zakończeniu teren Cytadeli włączono w system zieleni miejskiej, ponieważ lokalne władze podjęły decyzję o rozbiórce pozostałości fortecznych. Przeprowadzono ją w sposób żywiołowy, chaotyczny i nieprzemyślany. Poznań leżał w gruzach, toteż liczyła się wówczas każda cegła. Potrzebujący mogli bez przeszkód zabierać niezbędny budulec. Ogółem w latach 1950-1958 uzyskano stąd około 21 milionów sztuk cegieł. Wyremontowano nimi wiele domów mieszkalnych, wybudowano liczne osiedla, posłużyły one nawet do odbudowy Warszawy. W uznaniu historycznej roli Cytadeli, w 1966 r. została ona wpisana do rejestru zabytków miasta Poznania, jednak dopiero w latach 80. XX wieku zaczęto doceniać zabytkowe walory nielicznych ocalałych rawelinów i kazamat. Do dzisiaj zachowały się tylko niewielkie fragmenty dawnych budowli. Niezmieniony, chociaż mało czytelny poprzez zadrzewienie prawie całego obwodu, pozostał ogólny kształt.
Od 1962 r. teren zaczęto porządkować i rozpoczęto prace zmierzające do utworzenia tu Parku – Pomnika Braterstwa Broni i Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Zawezwano ludzi do pracy aby w ramach masowych akcji społecznych stworzyli dla siebie miejsce rozrywki, w myśl hasła „Miasto socjalistyczne miastem zieleni”. Autorem projektu parku był Bernard Lisiak, który nadał mu styl swobodnej kompozycji, miejscami przypominającej łąki naturalne. Podczas trwających tu prac częściowo zniwelowano teren, posadzono zieleń, wytyczono alejki spacerowe, wybudowano teatr letni, tory saneczkowe, rosarium oraz ustawiono liczne rzeźby i pomniki. W efekcie w ciągu prawie 30 lat powstał największy poznański park, którego nazwę w 1992 r. zmieniono na Park Cytadela. Zajmuje dziś, łącznie z cmentarzami, powierzchnię ok. 100 hektarów i stanowi centralny punkt spajający ze sobą cztery kliny zieleni i pierścień plant, powstały na miejscu wewnętrznego pasma XIX-wiecznych umocnień, zapewniając ciągłość korytarzy ekologicznych istniejących w mieście. W 2008 r. zabytkowy park wraz z centrum miasta został wpisany na listę pomników historii. Biorąc pod uwagę popularność i liczbę atrakcji parku oraz jego lokalizację praktycznie w śródmieściu, można by rzec, że to taki poznański Central Park w miniaturze.
Muzealnym szlakiem
Na terenie parku znajdują się dwie placówki muzealne. W korytarzu kazamatowym, zwanym obecnie Małą Śluzą, zwiedzić można Muzeum Armii „Poznań”, prezentujące dokumenty, fotografie, mundury i broń lekką z okresu działania armii dowodzonej przez generała dywizji Tadeusza Kutrzebę w czasie II wojny światowej. Duża część ekspozycji poświęcona jest najbardziej znanemu starciu zbrojnemu, w której Armia „Poznań” brała udział, mianowicie dwutygodniowej bitwie nad Bzurą w ramach kampanii wrześniowej. Drugą placówką jest Muzeum Uzbrojenia mieszczące się w kazamatach dawnego schronu laboratorium wojennego z 1872 r. Odwiedzając to miejsce możemy poznać nieco historii walk o Poznań w 1945 r., obejrzeć broń, dokumenty i fotografie z tego okresu, jednakże największą atrakcję stanowi duża plenerowa ekspozycja ciężkiego sprzętu wojskowego, w tym armaty, działa pancerne, samoloty, samochody, czołgi średni T34 i ciężki JS2.
Dendrologiczne królestwo
Fort Winiary jest największym terenem zielonym i najcenniejszym przyrodniczo obszarem w granicach zwartej zabudowy Poznania. Flora reprezentowana jest przez 382 gatunki roślin naczyniowych, w tym 52 o statusie bardzo rzadkich w Grodzie Przemysła, oraz 31 gatunków porostów. Występują tu 44 zbiorowiska roślinne, w tym 5 zagrożonych dla Wielkopolski. Znaczną część powierzchni wzgórza zajmują fragmenty lasów, przeważnie liściastych (m.in. bardzo cenny łęg zboczowy) oraz zadrzewienia. Mimo, że nie ma tu wyjątkowo starych lub ogromnych drzew, znajdziemy sporo w miarę dorodnych okazów, m.in. topól (wśród nich takie gatunki jak topola kanadyjska, topola osika, topola szara), wiązów, klonów (reprezentowane przez klony zwyczajne, jawory, klony jesionolistne, klony srebrzyste, klony polne i klony ginnala) i, przede wszystkim, dębów (dęby szypułkowe, dąb czerwony, dęby piramidalne), z których kilka uzyskało status pomnika przyrody. Niestety, część parkowego drzewostanu ucierpiała w czasie działań wojennych, zwłaszcza w 1945 r. Z wielu ciekawych gatunków dla przykładu warto wymienić sumaka octowca, karaganę syberyjską (zwaną również akacją syberyjską lub żółtą), daglezję zieloną, morwę białą, topolę czarną w odmianie włoskiej, klon tatarski, wiązowiec zachodni.
Bogactwo dendrologiczne Wzgórza Winiarskiego jest doprawdy imponujące. Nie oddadzą tego tylko i wyłącznie liczby czy statystyki, chociaż dla przedstawienia skali warto je przytoczyć. Ogółem sklasyfikowano tutaj około 170 gatunków roślin drzewiastych a najstarsze okazy mają już ponad 100 lat. Eksplorując ten teren natkniemy się na mnogość gatunków liściastych nie wymienionych wyżej, takich jak: brzoza, buk, grab, platan klonolistny, bożodrzew gruczołkowaty, jesion wyniosły, jesion pensylwański, jarząb szwedzki, jarząb austriacki, jarzębina pospolita w odmianie płaczącej, lipa drobnolistna i szerokolistna oraz mieszaniec lipa holenderska, kasztanowiec, robinia akacjowa, wierzba płacząca, wierzba wyniosła, wierzba krucha, wierzba iwa, wierzba biała, leszczyna turecka. Zapewne dostrzeżemy także choć niektórych przedstawicieli drzew iglastych: świerk pospolity, świerk kłujący, świerk serbski, modrzew europejski, modrzew eurojapoński, żywotnik zachodni w odmianie kolumnowej i zwisającej, sosnę czarną, sosnę wejmutkę, sosnę drzewokosą, jodłę jednobarwną, jałowiec pospolity, jałowiec sabiński, cis pospolity, biotę wschodnią. Uważny obserwator dojrzy niechybnie również drzewa owocowe: grusze (pospolitą, uprawną, polną), śliwę wiśniową czy czereśnię ptasią. Jednakże dopiero cała ta dendroflora razem wzięta tworzy piękną mozaikę, umiejętnie skomponowaną w grupy, zakątki i dziesiątki pomniejszych ustroni kipiących bioróżnorodnością.
Obszar Cytadeli porastają także różnorodne kępy krzewów, które tworzą osie widokowe wzdłuż parkowych alejek. Spotkać można ogniki, berberysy, bluszcz, śnieguliczki, irgę, tamaryszka, pięciornik krzewiasty, bukszpan wieczniezielony czy kalinę hordowinę. Nie brakuje też dużych powierzchni trawiastych, jak chociażby Polana Harcerza, a miejscowy katalog cennych zespołów roślinnych zamykają dwie murawy kserotermiczne i łąka rajgrasowa.
Zieleń w służbie fortyfikacji
Fakt istnienia twierdzy w rejonie Wzgórza Winiarskiego wywierał wpływ nie tylko na ukształtowanie terenu, lecz również na typ roślinności wkomponowanej w całość ówczesnego założenia. Dobrym przykładem jest korona muru przy Bramie Polnej, na której posadzono bujne krzewy kolcowoju, zwanego obecnie licyną pospolitą. Spełniały one rolę analogiczną do drutu kolczastego. Dlaczego na fortyfikacjach sadzono drzewa i krzewy? Drzewa i krzewy (żywopłoty) pełniły na terenie twierdzy liczne funkcje: maskującą, przeszkodową (tworzyły zasieki), porządkową (zastępowały ogrodzenia, utrudniając wstęp na tereny zamknięte), zaplecza materiałowego (stanowiły zapas drewna konstrukcyjnego, opałowego bądź ulistnionych gałęzi wykorzystywanych do maskowania), ozdobną (głównie przy budynkach koszar). Wybierano gatunki uzbrojone w kolce lub ciernie (robinia, glediczja, kolcowój, róże, głogi itp.). Preferowano gatunki wytwarzające odroślą korzeniowe co pozwalało uniknąć pracy związanej z ponownym obsadzaniem stoków fortów. Ze względu na szybkie tempo wzrostu, polecano do nasadzeń właśnie robinię oraz topole. Za gatunki pożądane uznawano także inne drzewa liściaste o dużych, kulistych koronach, np. klony, kasztanowce, wiązy, buki i dęby. Zdecydowanie nie polecano sadzenia drzew iglastych, które nie wytwarzają odrośli korzeniowych. Nie dopuszczano sadzenia dekoracyjnych drzew „promenadowych” (np. platanów) oraz drzew i krzewów ozdobnych.
Gdy o dębach mowa…
Spośród kilku pomnikowych drzew na terenie Fortu Winiary wyróżnia się dąb szypułkowy imienia generała Czujkowa. Wasilij Iwanowicz Czujkow (1900-1982) był rosyjskim wojskowym, marszałkiem ZSRR, dwukrotnym Bohaterem ZSRR. W styczniu i lutym 1945 r. dowodził walkami o Poznań, zapewne nieprzypadkowo, gdyż tego zwycięzcę spod Stalingradu uważano za specjalistę od walk w miastach. Dąb Czujkowa ma charakter drzewa pamiątkowego o znaczeniu historycznym, w tym wypadku jego obwód (ok. 392 cm) nie odgrywa priorytetowej roli. Drzewo charakteryzuje się nietypowym pokrojem: pień główny na wysokości około 170 cm rozdwaja się i dalej biegną w górę dwa równoległe pnie, z których jeden, po kilku metrach, znów się rozdwaja. Oprócz nielicznych suchych konarów drzewo jest zdrowe. Wiek dębu oceniany jest na około 180 lat a jego wysokość to około 28 metrów.
Niedaleko dębu Czujkowa, na południowo-zachodnim skraju Wzgórza Winiarskiego, znajduje się inny dorodny dąb znany wielu poznaniakom z mrocznej tajemnicy. Na tymże dębie w niedzielę 21 lipca 1946 r. o godzinie 7 rano został stracony przez powieszenie Arthur Karl Greiser (1897-1946), namiestnik III Rzeszy w „Kraju Warty” i jednocześnie okręgowy kierownik (Gauleiter) NSDAP na obszar województwa poznańskiego oraz części łódzkiego i pomorskiego w latach 1939–1945. Był to jeden z najbardziej znienawidzonych niemieckich okupantów, który przeprowadzał brutalną germanizację i eksterminację ludności z podległych obszarów. Wymordował tysiące niewinnych ludzi a lista postawionych mu zarzutów była długa. Niesławny ludobójca w czasach swojego panowania kazał sobie postawić pałac w nieodległych Jeziorach nad Jeziorem Góreckim (dziś znajduje się w nim dyrekcja i Muzeum Przyrodnicze Wielkopolskiego Parku Narodowego), do którego zbudowano drogę z betonowych płyt zwaną popularnie „greiserówką”. Z początkiem lipca 1946 r. Najwyższy Trybunał Narodowy uznał Greisera winnym zbrodni i skazał na śmierć. W czasie wieszania Greisera na stokach Cytadeli stutysięczna publiczność, wśród której były także dzieci, klaskała i gwizdała. Była to ostatnia egzekucja publiczna w Polsce. Po fali krytyki takich egzekucji minister sprawiedliwości Henryk Świątkowski podjął decyzję o ich zaprzestaniu.
Tysiące róż z milionem kolców
W północnej części wzgórza, od strony ulicy Za Cytadelą, znajduje się jedno z jego najurokliwszych miejsc. Mowa o rosarium będącym dla wielu wizytówką Cytadeli. Posadzono w nim 18 tysięcy krzewów różanych w 40 różnych gatunkach. Spacerowicze mogą podziwiać różnokolorowe kwiaty – od białych, przez różowe, purpurowe, karminowe, herbaciane aż po żółte. Ogród różany działa nie tylko na zmysł wzroku, ale także węchu – w okresie kwitnienia wokół roztacza się kwiatowa woń.
Rosarium zbudowano na planie koła z tarasami opadającymi piętrowo ku centralnie położonemu zbiornikowi wodnemu. Na skarpach można usiąść na ławkach. W środku założenia stoi rzeźba „Róża” autorstwa Michała Szostaka-Gąsienicy, natomiast dookoła posadzono krzewy migdałowca trójklapowego, pięknie kwitnące wiosną i przebarwiające się na pomarańczowy kolor w październiku.
Jeśli Czytelnik sądzi, że wszystkie tajemnice tego miejsca zostały już odkryte, to pragnę zapewnić, iż dysponuję jeszcze jedną atrakcją do zdradzenia. Otóż na terenie różanki rośnie najpiękniejszy w Poznaniu okaz brzozy brodawkowatej w odmianie płaczącej. Jest to małe drzewko o bardzo szerokiej, parasolowatej koronie, którego gałęzie i konary pionowo zwieszają się do ziemi. Ta odmiana jest polecana do sadzenia pojedynczo w ogrodach i parkach, na dziedzińcach i skwerach. Rośnie wolno, ale stwarza niezwykle malowniczą sylwetkę, widoczną przez wszystkie pory roku.
Rosarium nie jest jedyną kwietną enklawą w morzu drzew Cytadeli. Na przeciwległej stronie Wzgórza sytuuje się ogród roślin letnich, w którym każdego roku odmienny zestaw barwnych kwiatów tworzy wspaniałą kolorową kompozycję układającą się w szachownicę. Pracownicy Zarządu Zieleni Miejskiej sadzą tam m.in. bratki, begonie bulwiaste, begonie stale kwitnące, aksamitki, koleusy, petunie, różaneczniki.
Tuż obok ogrodu roślin letnich kilka lat temu zrewitalizowano teren i utworzono ogród wodny z sadzawką, pośrodku której wyrasta odnowiona rzeźba Jerzego Sobocińskiego „Mewy”. Całości towarzyszy lawenda, żywopłot, pergola, wierzba płacząca i inna roślinność. Pojawiły się też nowe elementy takie jak ścieżki, ławki, oświetlenie, wodotrysk czy nowoczesny system odprowadzenia wody z niecki.
Godnym odnotowania jest również fakt, iż na terenie Parku Cytadela znajduje się wiele starannie utrzymanych trawników, które w okresie wiosenno-letnim cieszą oczy pięknymi kwiatami. Wzdłuż ciągów pieszo-rowerowych posadzone są gatunki traw ozdobnych i innych roślin. Właściciele restauracji Umberto, położonej w samym sercu Cytadeli, założyli przepiękny i różnorodny ogród kwietny w sąsiedztwie lokalu. Co więcej, w celu stworzenia jeszcze bardziej przyjaznego miejsca służącego również integracji, postawili leżaki i stołki z palet oraz przywiesili hamaki do drzew. Jeśli ktoś nie ma czasu na popas, może przynajmniej popatrzeć na kwiaty i przeczytać jedną z wielu mądrych ekologiczno-filozoficznych sentencji.
Patrzeć z nadzieją w przyszłość pozwalają również plany: wkrótce mają ruszyć prace nad adaptacją dawnego amfiteatru na enklawę miododajnych roślin. Chciałoby się rzec: nareszcie, ponieważ obszerny teren, w którym w przeszłości wystawiono „Antygonę” w ramach słynnego Festiwalu Malta to bodaj najbardziej zaniedbane miejsce Wzgórza Winiarskiego. Zgodnie z projektem, miejsca po zdewastowanych ławkach mają zostać przekształcone w rabaty kwietne przyciągające pszczoły i inne owady zapylające. Powstaną też dwie alejki z tarasami łączące po łuku skrajne schody dawnego amfiteatru. Planowana jest kaskada wodna, dyskretne oświetlenie nieprzeszkadzające owadom i ptakom, gruntowna renowacja ceglanego muru oraz nowe elementy małej architektury. Dawna scena ma zostać przekształcona w miejsce wypoczynku z leżakami i siedziskami.
Zoologiczne inklinacje
Wzgórze Winiarskie stanowi niezaprzeczalne królestwo zwierząt. Warto podkreślić na wstępie, że Cytadela jest najważniejszą zimową ostoją nietoperzy w Poznaniu i jedną ze znaczących w Polsce. Hibernuje tutaj przynajmniej 12 gatunków tych ssaków, m.in. nocek Natterera, nocek rudy, nocek duży, mopek. Spotyka się także jedne z najmniejszych rodzimych nietoperzy – karliki. Zasiedlają one zaciszne, ciemne i izolowane od warunków zewnętrznych obiekty, o w miarę stałej temperaturze kilku stopni powyżej zera. Takie idealne warunki występują w nieużywanych, podziemnych chodnikach, salach i zakamarkach obiektów fortyfikacyjnych. Ze względu na wielką rolę tej lokalnej ostoi dla nietoperzy kilkanaście lat temu powołano na Cytadeli Obszar Natura 2000 „Fortyfikacje w Poznaniu”.
Pozostając w temacie ssaków, w granicach wzgórza stwierdzono dotychczas pond 20 gatunków tej gromady zwierząt, w tym 16 chronionych. Obserwowano tu gatunki dość duże jak na warunki miejskie, takie jak sarna czy borsuk, które prawdopodobnie zachodzą z terenów położonych nad Wartą. Występują również stałe populacje drapieżników: lisa, tchórza zwyczajnego czy łasicy. Z gryzoni odnotowano obecność wiewiórki (liczna populacja ze względu na dużą liczbę drzew i obfitość pokarmu), myszy zaroślowej i szczura wędrownego. Z rzędu owadożernych stwierdzamy jeża europejskiego, kreta oraz ryjówkę aksamitną. Niegdyś, jeszcze przed dobą nadpopulacji lisów, żyły tu też dzikie króliki.
Cytadela jest jednym z bogatszych w gatunki ptaków śródmiejskich parków Poznania. Nie znam danych dla ostatniej dekady ale jeszcze kilkanaście lat temu przystępowało tutaj do lęgów około 45-50 gatunków skrzydlatych. Głównie spotkać tu można ptaki leśne i parkowe. Należą do nich grzywacze, bogatki, modraszki, rudziki, kosy, śpiewaki, szpaki, kapturki, zięby i dzwońce. Duża powierzchnia Cytadeli pozwala na osiedlenie się na niej szeregu kolejnych gatunków rzadko występujących w dużych miastach. Są to np. kowaliki, pełzacze ogrodowe, raniuszki, sikory ubogie, muchołówki żałobne i kwiczoły, które mają tu jedno z największych miejskich stanowisk lęgowych dzięki odpowiedniemu środowisku w postaci licznych zadrzewień i wykaszanych muraw obfitujących w dżdżownice oraz owady. O stosunkowo wysokim stopniu naturalności Cytadeli świadczy fakt występowania gatunków wymagających gęstego podszytu, np. pierwiosnków, piecuszków, świstunek leśnych, gajówek i zaganiaczy oraz aż 5 gatunków dzięciołów: dzięcioła dużego, dzięciołka, dzięcioła czarnego, dzięcioła zielonego i krętogłowa, potrzebujących dużych fragmentów starych drzewostanów. Gniazdują też dwa gatunki sów: puszczyk oraz uszatka.
Cytadela jest ważnym terenem także dla ptaków przelotnych i zimujących. Najłatwiej jest zaobserwować skrzydlatych wędrowców żerujących na nasionach i owocach licznych roślin ozdobnych, tj. berberysów, głogów, bzów, jarzębów, tarniny, czeremchy i wielu innych. Do najczęściej spotykanych należą różne gatunki drozdów, choć nie brakuje też grubodziobów, szpaków, gili i jemiołuszek, tworzących stada liczące nawet po kilkaset osobników.
Fort Winiary nie imponuje liczebnością i zróżnicowaniem gatunkowym płazów oraz gadów, ale na terenie Poznania jest dla tych zwierząt cenną ostoją. Stwierdzono tu dotychczas 4 gatunki płazów: traszkę zwyczajną, żabę trawną, ropuchę szarą i ropuchę zieloną oraz 2 gatunki gadów: jaszczurkę zwinkę i padalca zwyczajnego. Na terenie Cytadeli nie ma wielu zbiorników wodnych, lecz płazy wykorzystują płytkę betonową sadzawkę położoną w rosarium, gdzie godują, składają jaja, tam też odbywa się rozwój ich larw. Ważny dla nich jest jednak cały teren parku (a także jego otoczenie), ponieważ poza okresem godów i rozwoju prowadzą głównie lądowy tryb życia. Cytadela pełna jest zakamarków takich jak nory ziemne, piwnice, podziemne części fortyfikacji, szczeliny murów itp., co podkreśla duże znaczenie parku dla poznańskiej herpetofauny.
Na uwagę zasługuje niezwykle bogaty, choć zbadany na razie w niewielkim stopniu, świat bezkręgowców Cytadeli. Najlepiej poznaną grupą są chrząszcze, stwierdzono tutaj bowiem aż 501 gatunków tych zwierząt, w tym wiele bardzo rzadkich, jak chociażby grzebyczak żółtawy z rodziny cisawkowatych czy zasiedlający pocięte i zalegające pniaki topoli czarnej chrząszcz skrócik Hololepta plana z rodziny gnilikowatych. Omawiany rejon zasiedla chrząszcz Batrisodes buqueti, który do tej pory nie figurował w Katalogu Fauny Polski. Są też gatunki z Czerwonej Listy Zwierząt Ginących i Zagrożonych w Polsce (np. kusak), ponadto dla niektórych gatunków, jak np. ryjkowca, Cytadela jest jedynym stanowiskiem w Wielkopolsce! Innym interesującym taksonem jest grzybinek, należący do nielicznych grup chrząszczy potrafiących zwinąć się w kulkę, co zabezpiecza je przed drapieżnikami. Wreszcie orszoł paskowany - duży ładny chrząszcz z rodziny żukowatych – może być zaliczony do poznańskich endemitów jako że jedyne znane krajowe stanowiska tego gatunku znajdują się w stolicy Wielkopolski (oprócz Cytadeli także na Malcie, w Krzesinach i Kobylem Polu).
Ciekawymi miejscami na terenie Wzgórza Winiarskiego są również stale zacienione, wilgotne fosy na obrzeżach parku. Pod względem mikroklimatycznym przypominają one nieco dna wąwozów. Są ostoją owadów wilgociolubnych, np. licznych chrząszczy z rodziny biegaczowatych czy rzadkiego opuchlaka z rodziny ryjkowcowatych.
Poza chrząszczami żyje tu mnóstwo innych ciekawych gatunków bezkręgowców, np. rzadki, występujący w mrowiskach pasikonik mrowiszczak, należący do prostoskrzydłych wątlik punktowany lub parecznik Haplophilus subterraneus odkryty tutaj jako nowy gatunek dla Polski.
Ostojami owadów i innych stawonogów są przede wszystkim murawy kserotermiczne oraz zamierające i martwe drzewa stanowiące środowisko życia organizmów odżywiających się próchniejącym drewnem (tzw. saproksylobiontów). Wśród nich jest wiele gatunków związanych ze starymi, pierwotnymi lasami. Między innymi dlatego przetrwanie takich puszczańskich reliktów na terenie miasta jest niezwykle cenne.
Interesująca jest również fauna ślimaków Cytadeli. Znaleziono tutaj np. duże stanowisko rzadkiego ślimaka austriackiego. Pospolicie występują ślimaki zaroślowe i wstężyki.
Pomniki i rzeźby, czyli coś dla koneserów sztuki pod chmurką
Projektanci Parku Cytadela planowali utworzenie na jego terenie kilku spektakularnych obiektów. Owszem, powstały kawiarnie, amfiteatr i rosarium, ale o niezrealizowanych pomysłach w postaci hal sportowych, koncertowych czy planetarium przypominają jedynie stojące w parku rzeźby. Aby zrozumieć, dlaczego jest ich tak dużo, musimy cofnąć się do czasów PRL-u, kiedy to Wzgórze Winiarskie było przestrzenią dla organizacji Poznańskich Spotkań Rzeźbiarskich. Ich pokłosiem są liczne, nierzadko monumentalne instalacje umieszczone w przestrzeni Parku, z których część (np. „Kosmonauta”, „Gimnastyczka” czy „Skrzypaczka”) nawiązuje do śmiałych wizjonerskich planów zagospodarowania tego rozległego obszaru. Z czasów socrealizmu ostały się także monumentalne formy z nazwami poszczególnych alei. Obecnie na Wzgórzu występuje przekrój polskiej (oraz częściowo radzieckiej) powojennej rzeźby parkowej w wielkiej skali i we wszystkich trendach z postmodernizmem włącznie.
Całe założenie Cytadeli zasadniczo można podzielić na dwie części: sportowo-rekreacyjną i historyczno-martyrologiczną. Pierwszy człon wyraża się także licznymi rzeźbami, nierzadko o wysokiej wartości artystycznej. Absolutnie wyjątkowym dziełem, w mojej opinii deklasującym wszystkie inne, jest grupa rzeźb „Nierozpoznani” powstała w 2002 r., tuż przed hucznymi obchodami 750-lecia lokacji miasta Poznania. To największa z plenerowych realizacji światowej sławy rzeźbiarki Magdaleny Abakanowicz. Praca składa się ze 112 odlanych z żeliwa, pozbawionych głów postaci, kroczących w różnych kierunkach i doskonale komponuje się z otaczającą łąką i drzewami. Popularne „Abakany” znakomicie wpisały się w pejzaż Cytadeli i stały się jednym z jej symboli. To miejsce sesji fotograficznych, zadumy nad kierunkiem, w którym zmierza ludzkość (a także każdy z nas), bądź też beztroskiej zabawy rodzin z dziećmi w chowanego.
Innym ciekawym przykładem rzeźby o lekkiej, zupełnie odpolitycznionej tematyce jest „Niedziela” Romana Tarkowskiego. Betonowy monument przedstawia zgeometryzowaną postać dziewczynki z lamą, którego nogi artysta wykonał z metalowych prętów. Na uwagę zasługuje szereg innych obiektów, np. „Piast i Rzepicha”, „Nike”, „Don Kichot”, „Zwierzę”, „Mewy”, „Maszkarony” czy też grupa figuralna „Żalki”.
Natomiast do drugiej, historyczno-martyrologicznej przestrzeni Cytadeli zaliczają się niektóre wyraźnie nieobojętne politycznie pomniki. Na czele tej grupy stoi pomnik, który przez lata był drzazgą w oku poznaniaków. Mowa o pomniku odsłoniętym w 1945 r., stanowiącym główny element cmentarza żołnierzy Armii Czerwonej. Na szczycie monumentalnego obelisku aż do 1989 r. lśniła czerwona, pięcioramienna szklana gwiazda. Do jego budowy wezwano mieszkańców, tzn. każdy mężczyzna pomiędzy 18. a 60. rokiem życia miał poświęcić na prace budowlane jeden dzień lub 50 złotych. Spacerując alejkami natrafimy na inny wymowny przykład: drogowskaz w formie wielkiego kamiennego bloku. To kamień z nagrobka Karla von Grolmana, tego samego, który zmienił to miejsce w twierdzę.
Jest również kilka przykładów sztuki współczesnej, np. „Ziarno – epitafium życia” z 2009 r. Pozostawiając na boku widoczne bądź ukryte motywy polityczne niektórych rzeźb, Wzgórze Winiarskie godne jest polecenia nie tylko miłośnikom historii, militariów i przyrody, ale również pasjonatom sztuki.
Dzwon pokoju
W sobotnie południe 11 października 1986 r., w rocznicę bitwy pod Lenino, wzdłuż Alei Republik na Cytadeli zebrał się tłum mieszkańców Poznania, którzy przez trzy minuty mogli usłyszeć jasny dźwięk o radosnym charakterze. Nad głowami tłumu przeleciały białe gołębie, w niebo wystrzelono różnokolorowe rakiety, a nad głowami zebranych szybował balon „Poznań”. „Sprawcą” tego niecodziennego zgromadzenia był 850-kilogramowy Dzwon Pokoju, uruchomiony jako jeden z trzech w świecie obok podobnych w Hiroszimie i Nowym Jorku. Po ponad dwóch miesiącach prac tego ponad metrowej średnicy olbrzyma zamontowano 10 metrów nad ziemią pomiędzy dwoma 16-metrowymi pylonami. Swoim donośnym dźwiękiem, przy sprzyjających warunkach atmosferycznych słyszalnym w promieniu 6-10 kilometrów, rozlegał się początkowo siedem razy w roku, w południe: 1 stycznia, 23 lutego, 9 maja, 22 lipca, 1 września, 12 października i 7 listopada. Obecnie dzwon odzywa się nieco rzadziej. Na płaszczu z dwóch przeciwnych stron umieszczono wizerunki gołębia pokoju, takie same symbole znajdują się w ornamencie górnej części płaszcza. Wokół dzwonu zasadzono ponad 2000 krzewów iglastych i liściastych, m. in. bukszpan, a także wiele kwiatów, przede wszystkim białych róż. 11 września 2002 r., w pierwszą rocznicę ataku na World Trade Center, prezydent miasta Poznania posadził koło Dzwonu drzewo Pokoju – klon cukrowy, który jest oficjalnym symbolem Nowego Jorku, na znak pamięci tego tragicznego wydarzenia.
Od 1999 do 2019 r. pod Dzwonem Pokoju w okresie wielkanocnym organizowane było z wielkim rozmachem Misterium Męki Pańskiej. Podświetlony ogromnymi reflektorami lotniczymi dzwon prezentował się wtedy niezwykle okazale, a jego bicie rozlegało się podczas tryumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy i podczas zmartwychwstania. To największe widowisko pasyjne w Europie i jedno z największych na świecie gromadziło rocznie kilkadziesiąt tysięcy wiernych z całej Polski i zagranicy. W wydarzeniu czynnie zaangażowanych było około 1000 osób, w tym 300 aktorów. Pierwsze Misterium zostało wystawione w 1998 r. w amfiteatrze zbudowanym na wzór rzymski, obecnie zaniedbanym i nie używanym. Kolejne odbywały się już na polanie pod Dzwonem Pokoju.
Nekropolis i wielka ucieczka
W trakcie przyrodniczo-historycznej wędrówki po Wzgórzu Winiarskim koniecznie trzeba odwiedzić miejsce, które najbardziej namacalnie przypomina o wojennej przeszłości Cytadeli, Polski i Europy. O ile fakt istnienia w pobliżu Dzwonu Pokoju sprowadza myśli ku niczym niezakłóconej egzystencji między narodami, o tyle kilkuhektarowy rejon zlokalizowany na południowy-zachód od niego ukazuje mroczną stronę rzeczywistości.
Na południowych stokach poznańskiej Cytadeli znajduje się zespół kilku cmentarzy, które zaczęto zakładać tuż po ukończeniu budowy Fortu Winiary. Około 1850 r. powstał pierwszy cmentarz parafii św. Wojciecha a w ciągu następnych 100 lat tworzono kolejne. Obecnie jest to ważny nie tylko dla Poznania zespół nekropolii. Patrząc od zachodu, składa się na niego: cmentarz garnizonowy z wydzieloną kwaterą lotników poznańskich, cywilny cmentarz parafii św. Wojciecha, cmentarz powstańców wielkopolskich oraz ofiar wojen 1918-1920, cmentarz wojenny Armii Radzieckiej, cmentarz bohaterów polskich, cmentarz wojenny Wspólnoty Brytyjskiej i cmentarz prawosławny. Głównym obiektem jest cmentarz żołnierzy radzieckich poległych w 1945 r., spoczywa na nim prawie 6000 żołnierzy i oficerów. Na innych pochowani są Polacy, w tym ofiary I i II wojny światowej, Poznańskiego Czerwca 1956, a także lotnicy brytyjscy z okresu II wojny światowej i żołnierze francuscy, zmarli w niewoli po 1870 r.
Zespół nekropolii usytuowany jest kaskadowo i porasta go piękny drzewostan. Nie godzi się pominąć ich botanicznego bogactwa, jako że stwierdzono tu występowanie aż 255 gatunków roślin naczyniowych, w tym gatunków nowych dla Polski (np. śnieżnik lśniący), Wielkopolski (np. szczaw ogrodowy), oraz Poznania (np. przymiotno gałęziste). Nie ma tu wielu szczególnie pięknych przykładów sztuki sepulkralnej znanych choćby z pobliskiego Cmentarza Zasłużonych Wielkopolan, o którym będzie mowa w jednym z ostatnich odcinków cyklu. Jednakże przechadzka po tym miejscu połączona z odczytywaniem niektórych napisów na pomnikach skłania ku refleksji. „Wspólny” grób tysięcy ludzi różnych narodowości, wyznania, sumienia dobitnie świadczy o bezsensowności wojen oraz ogromie cierpienia wylanym na tej ziemi i nie tylko.
Trzy czynniki powodują, że osobiście za najciekawszy tutejszy cmentarz uważam Cmentarz Commonwealthu, założony w 1925 r. nieopodal łącznika do tzw. Małej Śluzy. Po pierwsze, żołnierze Wspólnoty Brytyjskiej pochowani są tylko w trzech miejscach w Polsce: w Krakowie, Malborku i właśnie w Poznaniu. Po drugie, oryginalną scenerię tworzą sprowadzone w 1955 r. z Anglii płyty nagrobne wykonane w formie wapiennych steli (takie same jak na wszystkich brytyjskich cmentarzach wojennych na świecie) oraz dominujący nad nimi Krzyż Ofiarności z ostrzem skierowanym w dół. Ostatnim argumentem jest wręcz sensacyjna informacja, iż spoczywają tu pochowani lotnicy straceni przez hitlerowców po masowej ucieczce z obozu Stalag Luft 3 w Żaganiu: prochy 48 lotników z 50 rozstrzelanych. Urny zostały przywiezione z Żagania w 1949 roku2. Gwoli ścisłości: na Brytyjskim Cmentarzu Garnizonowym spoczywają szczątki 427 żołnierzy i oficerów oraz znajdują się 54 groby symboliczne. W mogiłach pochowane są osoby różnych narodowości i wyznań, walczące w formacjach sił zbrojnych Wielkiej Brytanii, wśród nich 16 Polaków.
Cytadela – miejsce, do którego się wraca
Kiedy pierwszy raz odwiedziłem Cytadelę sądziłem, że będzie to jedno z wielu miejsc, do których trafia się jednorazowo, poznaje i raczej już nie wraca. Grubo się myliłem. Co zatem takiego magicznego jest w tym stuhektarowym parku, że zaglądam do niego dziesiątki razy w różnych celach, przy różnych okazjach, o różnych porach roku i dnia?
Odpowiedź nie jest prosta i może być udzielona tylko po głębokim odkurzeniu w pamięci wielu jednostkowych wspomnień składających się na całokształt sentymentalnego zauroczenia tym fragmentem mojego miasta. Uchylam rąbka tajemnicy, choć jedynie w okruchach, pozostawiając resztę niedopowiedzianą.
Cytadela to wzgórze inne od większości tego typu obiektów. Wzgórze albo góra kojarzy się zazwyczaj z miejscem, na które się wchodzi, delektuje otaczającym widokiem i z którego schodzi się inną lub tą samą drogą. Tutaj natomiast mamy do czynienia z mnogością pomniejszych pagórków, które można zdobywać, eksplorować z dziećmi czy też wykorzystywać jako teren do wzmacniania kondycji na rowerze. Po zdobyciu jednej górki schodzimy do wąwozu, by po kilkudziesięciu metrach móc wybrać łagodne lub strome wdrapanie się na kolejny kopczyk.
Wzgórze Winiarskie to przywołanie cząstki ojcostwa: sanki z synem, zajęcie plastyczne z córką w Miejskim Domu Kultury nr 2, zabawy na nowoczesnych placach zabaw, udział w rodzinnych i okazjonalnych festynach (np. Dog Chow Disc Cup – konkurs „latających” psów skaczących za dyskiem frisbee), teatralnych spektaklach w ramach międzynarodowego festiwalu „Sztuka Szuka Malucha”, zbieranie żołędzi wokół dębów piramidalnych, karmienie wiewiórek w iglastym lasku.
Czułem się jak odkrywca poznając jesienne oblicze poszczególnych fragmentów Wzgórza w czasie pieszych powrotów z pracy oraz penetrując pewnej wiosny zespół cmentarzy i poforteczne zakamarki. Jeszcze inne wrażenia towarzyszyły podczas udziału w dorocznych inscenizacjach walk o Poznań 23 lutego czy w czasie spacerów z przewodnikami PTTK.
25 sierpnia 2009 r. na Cytadeli zagrała jedna z największych gwiazd alternatywy – zespół Radiohead. W koncercie wzięło udział blisko 40 tysięcy ludzi. Mimo, że nie byłem wśród tej rzeszy, to żywo interesowałem się tym niepospolitym jak na Poznań wydarzeniem. Szczególnie cieszyła za to możliwość kilkukrotnego bycia uczestnikiem magicznego Misterium Męki Pańskiej.
„Cytadelowa” pamięć przywołuje również coś ku przestrodze: w trakcie jednej z przejażdżek rowerowych zatrzymałem się przed drewnianym krzyżem na drzewie. Na istniejącym niegdyś na Cytadeli torze dla rowerzystów górskich w 2011 r. wydarzyła się tragedia. Zginął na nim 30-letni chłopak…
Przybywajcie, eksplorujcie, doświadczajcie!
Na zakończenie pozostało mi już tylko przedstawić sposoby dotarcia na Wzgórze Winiarskie i żywić nadzieję, że zostanie ono chociaż przez część Czytelników odwiedzone.
Pieszo: z dworca głównego PKP około dwa kilometry ul. Dworcową, Święty Marcin i aleją Niepodległości, na przedłużeniu której na Cytadelę prowadzą monumentalne schody.
Rowerem: Nadwarciański Szlak Rowerowy odcinek północny – na wysokości dworca kolejowego Poznań-Garbary należy zjechać w lewo i rozpocząć podjazd na Wzgórze; możliwe jest skorzystanie również z kilku innych długodystansowych szlaków rowerowych, np. północnego odcinka Transwielkopolskiej Trasy Rowerowej (TTR) znakowanej kolorem zielonym, które swój początek mają nad Jeziorem Malta i wiodą w pobliżu Cytadeli.
Pociągiem: najlepiej wysiąść na stacji Poznań Garbary zlokalizowanej w bezpośrednim sąsiedztwie Wzgórza Winiarskiego (uwaga – zatrzymują się tu tylko pociągi osobowe).
Komunikacją miejską: liczne linie autobusowe i tramwajowe pozwalają dotrzeć na teren Cytadeli od każdej strony, np. przystanek „Armii Poznań” i „Żniwna” dla tramwajów oraz „Garbary PKM” jeśli chcemy wybrać się autobusem.
Samochodem: z centrum Poznania należy kierować się na Piłę; zaparkować można z każdej strony Wzgórza, np. od strony ul. Armii Poznań, Za Cytadelą czy ul. Na Szańcach.
Zapraszam do odkrywania Wzgórza Winiarskiego – swoistych zielonych płuc Poznania i jednego z ulubionych miejsc wypoczynku poznaniaków. Cytadelę warto odwiedzać przez cały rok, również w oblegane wiosenno-letnie weekendy. Ten jedyny w swoim rodzaju park: park wypoczynku, historii, przyrody, sztuki, dla każdego gościa udostępnia inne podwoje. Współcześnie miejsce to tętni życiem, jakby na przekór mrocznej przeszłości, która pochłonęła tu tyle ludzkich istnień.
W kolejnym, czwartym już odcinku cyklu, udamy się na Kopiec Wolności oraz odwiedzimy Białą Górę. Podobnie jak w dotychczas omówionych wzgórzach, przyroda, historia a nawet zoologia będą się ze sobą przeplatać by finalnie wykreować ciekawą opowieść.
Bartosz Świątek
Bartosz Świątek – wielkopolanin, miłośnik przyrody, gór, Polski, uczestnik licznych rajdów i maratonów pieszych. Jako mąż i ojciec zaraża rodzinę swoimi pasjami, od małego wprowadzając dzieci w świat przyrody, literatury, umiłowania piękna i rozbudzając ich ciekawość świata. Szachista, autor książki „Życie jak partia szachów”. Autor artykułów o tematyce krajoznawczej, przyrodniczej i szachowej.
Przypisy:
1. Początkowo była to tzw. twierdza poligonalna – system fortyfikacji z połowy XIX wieku, a po jej zburzeniu w początku XX wieku twierdza fortowa składająca się z 18 fortów, zbudowanych na dalekich przedmieściach w końcu XIX wieku.
2. Na przełomie lat 1944-1945 w Stalagu Luft 3 przetrzymywano ok. 10 tysięcy jeńców, w tym ok. 100 Polaków. Wielka ucieczka była słynną historią ucieczki jeńców wojennych spopularyzowaną przez hollywoodzki film „The Great Escape” w reżyserii Johna Sturgesa. W 2014 r., w 70. rocznicę tego wydarzenia, zorganizowano niezwykły przemarsz pomiędzy Żaganiem a Poznaniem. 50 żołnierzy RAF-u w ciągu czterech dni na nogach przeszło 170 km i wzięło udział w oficjalnej uroczystości na Cmentarzu Wspólnoty Narodów na Cytadeli. Było wśród nich dwóch brytyjskich weteranów.